Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Starożytni Słowianie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Starożytni Słowianie. Pokaż wszystkie posty

Jak daleko na południe sięgał wpływ słowiańskich plemion w Afryce. Cześć druga

Te analogie z kultem Marii z dzieciątkiem są tak oczywiste, że łatwo można zrozumieć to, dlaczego Wlachi na początku 6 wieku naszej ery z łatwością przejęli wiarę chrześcijańską i sanktuarium na wyspie File zamienili w chrześcijańską Bazylikę.


Najbardziej fascynujące jest jednak to, że w przypadku nazwy Nabatejczycy mamy do czynienia z identycznym przekręceniem liter i tak naprawdę ten lud powinien nazywać się Nowatejczycy bo i w tym przypadku zamieniono w tej nazwie literę „W“ na „B“.


Nobaten i Nabatejer byli więc jednym ludem i należeli do tego samego tworu państwowego obejmującego zarówno Petrę jak i znaczne części Nubii w Afryce.


Jest to po prostu nie do pomyślenia, że te dwa plemiona o identycznej nazwie własnej są przez historyków traktowane jako nie mające ze sobą nic wspólnego twory państwowe i to mimo tego, że ich czasowe jak i geograficzne związki muszą być dla nich oczywiste.


Zarówno Nabatejczycy jak i Wlachi przyjęli w początkach 6 wieku naszej ery chrześcijaństwo.


Było to nie tylko spowodowane tym, że chrześcijaństwo wywodziło się, w swoich zasadniczych ramach, z religii Słowian, co również daleko idącymi związkami gospodarczymi z Cesarstwem Rzymskim.


Wpływ kultury rzymskiej był zapewne w przypadku Wlachów bardzo silny i w wyniku tych wielowiekowych kontaktów również język łaciński wywarł silny wpływ na ich słowiańską gwarę, wypierając wiele słowiańskich określeń i zastępując je określeniami z języka łacińskiego dostosowanymi jednak do ich słowiańskiej mowy.


To zjawisko stało się dla tego ludu bardzo ważne i zaważyło też na jego dalszej historii.


W przeciwieństwie do nich Nabatejczycy odrzucali wszystko co rzymskie i wśród nich zaczęły dominować wpływy greckie, w tym również językowe.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2017/02/o-sowianskim-pochodzeniu-nabatejczykow.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2017/02/o-sowianskim-pochodzeniu-nabatejczykow_24.html


Kiedy Persowie podbili Egipt przerwane zostały kontakty handlowe z Bizancjum i wydobycie szmaragdów zamarło.


Dopiero dojście do władzy potomka słowiańskich Wandali, Herakliusza, otworzyło nowe możliwości kontaktu z Cesarstwem Wschodnim.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2019/12/prawdziwa-historia-czecha-rusa-i-lecha.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/01/legenda-o-czechu-rusie-i-lechu-sladami.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/02/krak-odnowiciel-wielkiej-lechii-czesc_12.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/03/wojna-wielkiej-lechii-z-frankami.html


Herakliusz wystylizował wojnę z Persami również jako wojnę Chrześcijan z poganami, której celem było wyzwolenie świętych miejsc w Palestynie. Miało to skłonić Chrześcijan poza zasięgiem jego bezpośredniej władzy do uczestnictwa w tym przedsięwzięciu.


W tej wojnie uczestniczyli również Nabatejczycy i Wlachi z terenów Nubii i to nie tylko ze względów religijnych, ale również i ekonomicznych, bo zwycięstwo gwarantowało im przywrócenie handlu z Europą, który to był podstawą ich egzystencji.


Możemy przyjąć, że po zwycięstwie nie wszyscy wrócili do ojczyzny, ale ich cześć osiedliła się w północnej Grecji i na Bałkanach, ponieważ rosnący w siłę islam zaczął wypierać Słowian z ich prastarych siedzib na terenach Półwyspu Arabskiego lub zmuszał ich do przyjęcia nowej wiary.


Wkrótce potem Muzułmanie podbili również Egipt.


Wprawdzie Chrześcijanie z Nubii przeciwstawili się im skutecznie, ale cześć terenów południowego Egiptu i północnej Nubii znalazła się pod władaniem Muzułmanów.


Afrykańscy Chrześcijanie zostali wyparci dalej na południe, lub wyemigrowali na tereny, które dalej pozostawały we władzy Bizancjum.


Można więc przyjąć że pod koniec 6 wieku naszej ery doszło do kolejnej fali osadnictwa Nabatejczyków i Wlachi na terenach północnej Grecji, Bałkanów i wyludnionej Italii.


Cesarze Bizantyjscy potrzebowali tę ludność do zasiedlenia terenów opustoszałych po epidemii dżumy jak i zaporę przed rosnącym w siłę Cesarstwem Bułgarów (Lachów).


Zarówno Nabatejczycy jak i Wlachi musieli się zadowolić w Europie tymi terenami, na których zaludnienie było najmniejsze i to były w Europie przede wszystkim tereny górzyste Bałkanów, Karpat i Alp.


Stopniowo tereny ich osadnictwa ulegały rozszerzeniu i z czasem znaczenie tych narodów na tyle wzrosło, że i we wzmiankach pisanych zaczęli się oni częściej pojawiać jako niezależna siła polityczna.


O ile Wlachów możemy stosunkowo łatwo zidentyfikować ze współczesnymi Wołochami,


https://en.wikipedia.org/wiki/Vlachs


To w przypadku Nabatejczyków jest to trochę trudniejsze, ale możemy przyjąć, że ich potomkowie to współczesny naród Albańczyków.


Ich obecna nazwa własna nawiązuje do tego, że mieszkając jeszcze w Afryce sąsiadowali z czarnoskórą ludnością tubylczą. Jako plemię Słowiańskie różnili się od nich znacznie swoją białą skórą, i dlatego otrzymali też nazwę „Biały, Biali“ oczywiście w dominującym w tym czasie języku łacińskim (biały – alba).


Pomimo tego, że nie mamy na to dowodów pisanych, to badania genetyczne przychodzą nam w tym przypadku z pomocą i potwierdzają jednoznacznie, że w historii tego narodu musiał mieć miejsce okres osadnictwa w Afryce, ponieważ tylko wtedy możemy wytłumaczyć to, dlaczego zarówno wśród Albańczyków jak i wśród ludności Nubii dominuje haplogrupa męska „E“


https://en.wikipedia.org/wiki/Haplogroup_E-V68


W przypadku Wlachów mamy do czynienia z odwrotnością tego dowodu.

Najprawdopodobniej w przeciwieństwie do Nabatejczyków, którzy unikali małżeństw mieszanych z ludnością czarnoskórą, wśród Wlachów panowała zapewne większa swoboda seksualna, tak że w obrębie tego plemienia znalazły się grupy ludności murzyńskiej i mieszanej.


Kiedy Wlachowie powrócili do Europy, to razem z nimi przywędrowali tu również ich czarnoskórzy pobratyńcy tworząc osobną grupę plemienną wśród tej ludności, zwaną Morlachami.


https://en.wikipedia.org/wiki/Morlachs


Ich nazwa odnosi się do koloru ich skory, ponieważ w wielu europejskich językach określa się Murzynów słowem Mor.


https://de.wikipedia.org/wiki/Mohr


Obecność tej czarnoskórej ludności nie zaznacza się obecnie w wyglądzie ludności Bałkanów, ale takie nazwy jak Czarnogórcy świadczą o tym, że w przeszłości tereny te zamieszkiwali potomkowie Afrykańczyków.


Zresztą i to, że mieszkańcy Bałkanów zaliczani są do najbardziej rosłych w Europie wynika zapewne z tego, że jest to efekt tzw heterozji.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Heterozja


Gdyby poszperać dokładniej, to zapewne również w zapiskach historycznych odnotowano obecność plemion murzyńskich w Europie, ale nasi dzielni „historycy“ unikają podejmowania tego tematu, bo burzy to ich bzdurne idee dotyczące historii Europy.


Oprócz tych aspektów, które tu przedstawiłem istnieją jeszcze inne interesujące poszlaki, które warto tu przytoczyć, a które potwierdzają obecność plemion słowiańskich w Nubii, Sudanie i Etiopii.


Zacznijmy od najstarszej poszlaki.


Tereny na południe od starożytnego Egiptu określane były mianem krainy Kusz.

Nazwa ta pojawia się często w Biblii i co ciekawe Kuszytami nazywani są tam nie tylko mieszkańcy Nubii ale też naród ten miał jakoby założyć pierwsze miasta w Mezopotamii.


Jeszcze ciekawsze jest to, że żona Mojżesza miała być jakoby z pochodzenia Kuszytką.


Według „współczesnych historyków“ Kuszyci mieli być Murzynami. Czyżby więc Mojżesz pojął za żonę Murzynkę.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/czy-polacy-sa-przodkami-zydow-czesc.html


Taka ewentualność pasuje wprawdzie do obecnej lewackiej ideologii, ale w rzeczywistości jest to po prostu dowód na to, że tzw. Kuszyci to przedstawiciele słowiańskich plemion, które od 3 tysiąclecia przed nasza erą, w kolejnych falach emigrowały z Europy Środkowej w poszukiwaniu nowych terenów do osadnictwa.


Największe nasilenie tej ekspansji nastąpiło w trakcie tzw. najazdów „Ludów Morza“ na Egipt, w trakcie której cześć tych plemion przedarła się przez Egipt do Nubii i założyła tak swoje królestwo zwane Królestwem Meroe.


W ciągu następnych stuleci urosło ono na tyle w siłę, że jej królowie przejęli również kontrolę nad Egiptem, zakładając tzw dynastię „Czarnych Faraonów“.


Oczywiście w świetle mojej interpretacji tych faktów nie może być mowy o tym, że byli oni Murzynami, choć oczywiście nie możemy tego wykluczyć, że wśród dynastii panującej mogło szczególnie szybko dojść do wymieszania krwi, wśród jej przedstawicieli, z ludnością tubylczą i mógł się pojawić też potomek o cechach murzyńskich.


Generalnie jest to po prostu czysty wymysł tzw. „historyków“ motywowany politycznie i zgodny z tak modną obecnie poprawnością polityczną.


Istnieje cały szereg poszlak na to, że dynastia ta miała jednoznacznie korzenie słowiańskie, chociażby w tym że imiona własne tych faraonów i ich żon i dzieci często zachowują charakter słowiańskiej wymowy jak np. imię drugiego Faraona z tej dynastii „Pankhy“, które z pewnością jest tylko nieudanym zapisem przezwiska Piękny.


Z późniejszych czasów, kiedy stolice państwa przeniesiono do Meroe, zachowały się zapiski z których wynika, że Kuszyci nazywali króla słowem GORE, zapewne od naszego określenia „góra“ tak jak ma to miejsce w imieniu Waligóra czy też Heraklez, albo w określeniu Harnaś.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/10/o-heraklesie-herosach-cheruskach-i.html


Co ciekawe namiestnik królewski nazywany był określeniem PESTO co odpowiadało dokładnie określeniu Piast, czyli wychowanka następcy tronu.


Pamiętajmy o tym, że w tekstach egipskich nie zapisywano samogłosek, tak więc imię PESTO jest tylko współczesną interpretacją. Równie prawidłową będzie też interpretacja takiego zapisu w formie PIAST.


Określenie to znamy np. z naszej legendy o Piaście.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/06/piast-wadca-wszystkich-sowian-czesc-9.html


Podobne interesujące skojarzenia spotkamy też u samych Wlachi z tym, że nie są one tak proste do rozpoznania.


Po tym narodzie nie ma zbyt wiele informacji i ograniczają się one tylko do kilku wzmianek.

Jedną z nich jest np. imię ich władcy: Phonen.


https://en.wikipedia.org/wiki/Phonen


Oczywiście nie widzimy w tym imieniu żadnego podobieństwa z językiem słowiańskim, ale całkiem inaczej jest jeśli zastanowimy się nad znaczeniem tego imienia.


Stosunkowo łatwo możemy je skojarzyć z greckim słowem Phonem które oznacza głos.

W języku polskim spotkamy to słowo np. jako rdzeń czasownika głosować, czyli wybierać coś lub kogoś.

To właśnie znaczenie jest kluczem do zrozumienia znaczenia tego imienia. Najprawdopodobniej nie jest to prawdziwe imię a jedynie określenie dla funkcji przywódcy plemienia Wlachi (Wybrany, Wygłosowany) . Ten przywódca był wybierany przez członków tego plemienia, a taka właśnie forma systemu politycznego jest typowa dla społeczności słowiańskich.


W liście do władcy Nowotejczykow Aburni (Obrońca w tłumaczeniu) pojawia się imię „Breytek”.


W jego wymowie czujemy od razu słowiańskie brzmienie i jeśli poszukać, to jest to dość dokładnie oddana wymowa słowa „Brat” ale w formie, która obecnie zachowała się w języku słoweńskim „bratec”, gdzie przy tłumaczeniu oczywiście zmieniono słowiańskie „c” na łacińskie „k”.


Tak więc nawet i w imionach własnych widzimy, że Wlachi w 6 wieku naszej ery zachowali jeszcze silne wpływy swojej ojczystej słowiańskiej mowy.


Skoro istnieją poszlaki, że Nowatejczycy i Wlachi byli Słowianami, to czy istnieją jakieś wskazówki (poza genetyką), które sugerują afrykański epizod w historii narodów Wołochów i Albańczyków.


U tych ostatnich natrafiłem na następującą ciekawostkę. Otóż w stroju ludowym mieszkańców rejonu Rugovej w Kosowie występuje ciekawe nakrycie głowy.





Czyż nie jest podobne a nawet identyczne z typowym nakryciem głowy mieszkańców Sahary.





To podobieństwo nie może być przypadkowe, jeśli uwzględnimy to, że w warunkach klimatycznych Kosowa ten typ nakrycia głowy jest mało praktyczny.


Jest to z pewnością pozostałość po okresie w którym plemiona Albańczyków zamieszkiwały jeszcze Afrykę Wschodnią.


Chciałbym jednak prosić, żeby z tego powodu komentatorzy nie zaczynali tutaj żadnych sporów o to, kto jest prawdziwym Europejczykiem, a kto potomkiem emigrantów z Afryki.


Tak naprawdę to wszyscy jesteśmy mniej lub bardzie potomkami Słowian. Tej grupy ludnościowej, która dala początek cywilizacji na Ziemi.


Podsumowując trzeba stwierdzić, że elementy tej łamigłówki, jeśli rozpatrywać je każdy z osobna, nie dają nam twardych dowodów na postawioną przeze mnie tezę. Jeśli jednak rozpatrzymy je w całości to nie może być co do tego wątpliwości, że ta teza jest prawdziwa.


Myślę, że w przyszłości pojawi się o wiele więcej dowodów na ekspansję słowiańską w Afryce. Udowodnienie tego to tylko kwestia czasu.

Jak daleko na południe sięgał wpływ słowiańskich plemion w Afryce. Cześć pierwsza

Pytanie z pozoru wydaje się być całkiem szalone.

Słowianie w Afryce 3 tys. lat temu, to już jest pewny dowód mojej niepoczytalności.

Na wyciąganie takich wniosków jest jednak trochę za wcześnie i czytelnik powinien się zdobyć na odrobinę cierpliwości i doczytać ten artykuł do końca, a wtedy sam będzie mógł zdecydować, czy opisane tu informacje są szaleństwem, czy też warto jednak zastanowić się nad taką ewentualnością.

To; że Słowianie odegrali znaczącą rolę w historii Egiptu, co do tego nie może być żadnych wątpliwości. W szeregu artykułów opisałem poszlaki, które na to wskazują, a na dowody musimy niestety poczekać do czasu, kiedy mafia obecnej generacji historyków i archeologów zostanie odsunięta od koryta i adepci tych nauk będą mogli otwarcie i bez strachu przed restrykcjami z Zachodu prowadzić badania genetyczne żyjących w starożytnym Egipcie ludów.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/cudze-chwalicie-swego-nie-znacie.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/wojna-o-helene.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/nazwy-polska-i-polacy-zapisane-na.html

Oczywiście te badania prowadzone są i teraz, ale ich celem nie jest wyjaśnienie tajemnic pochodzenia mieszkańców starożytnego Egiptu i ich władców.

Ich cel jest oczywiście odwrotny. Chodzi o zakłamanie przeszłości w celu obrony zachodniej wersji zdarzeń historycznych.

Pamiętam jak przed laty zainteresowałem się tematyką historyczną, a przede wszystkim odszyfrowywaniem starożytnych inskrypcji, to już relatywnie szybko zauważyłem, że narracja historyczna o pochodzeniu ludów słowiańskich nie może być prawdziwa.

Wtedy nie podejrzewałem nawet tego, że za tym może ukrywać się świadome rozpowszechnianie kłamstw przez tzw. „naszych historyków“.

Odczytanie przeze mnie trackich inskrypcji przesunęło za jednym zamachem obecność ludów słowiańskich w Europie o 3 tysiące lat wstecz.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/01/sowianski-napis-sprzed-2500-lat.html

To datowanie postawiło jednak pod znakiem zapytanie całą koncepcję zasiedlania kontynentu europejskiego przez napływowe ludy i zmusiło mnie do przyjęcia tezy, że ludy europejskie nie mogły przywędrować do Europy z Azji Centralnej czy też z Indii, ale musiało być dokładnie odwrotnie i że w przeciągu dziejów to właśnie ludy europejskie zasiedlały, w kolejnych falach osadnictwa, Bliski Wschód, Indie i kontynent azjatycki.

Ta koncepcja spotkała się początkowo z krytyką i niedowierzaniem. Kiedy zwróciłem na to uwagę na stronie Białczyńskiego, to zostało to powszechnie skrytykowane i to przez ludzi którzy podobnież chcą nowego widzenia historii Słowian.

To był jednak tylko początek niespodzianek, bo kiedy udało mi się odcyfrować inskrypcję Nabatejczyków, i ta okazała się być spisana w języku słowiańskim, to stało się jasne również to, że cała historia Bliskiego Wschodu jest w istocie historią Słowian.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2017/02/o-sowianskim-pochodzeniu-nabatejczykow.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2017/02/o-sowianskim-pochodzeniu-nabatejczykow_24.html

Oczywiście w konsekwencji musimy sobie postawić pytanie, czy ekspansja Słowian z ich pierwotnych siedzib w Europie Środkowej w kierunku Indii, Chin i Bliskiego Wschodu ograniczyła się tylko do tych terenów i czy czasami nie zawędrowali oni znacznie dalej.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2014/02/sowianie-byli-pierwsi.html

Jednym z takich możliwych celów byłaby Afryka i to nie tylko ta przy wybrzeżach Morza Śródziemnego.

Ta koncepcja wydaje się być prawdopodobna, bo też nie istnieją żadne obiektywne przyczyny, poza malarią, które mogłyby powstrzymać naszych przodków przed podbiciem przynajmniej tych części Afryki; gdzie klimat odpowiadał choć trochę ich sposobowi gospodarki i stylowi życia.

Dotychczas brakowało mi jednak punktu, gdzie można by było w sposób wiarygodny podeprzeć tę narrację jakimiś wiarygodnymi poszlakami.

Ta możliwość pojawiła się wraz z ukazaniem się poniższego artykułu.

Artykuł ten opisuje historię eksploatacji szmaragdów w czasach rzymskich w rejonie południowego Egiptu na granicy z Nubią.

https://www.researchgate.net/publication/358404981_J_Oller_Guzman_D_Fernandez_Abella_V_Trevin_Pita_O_Achon_Casas_S_Garcia-Dils_de_la_Vega_y_F_Sanchez_Blanco_Emerald_Mining_During_the_Roman_Period_in_the_Egyptian_Eastern_Desert_Recent_Evidence_from_Wad

Artykuł można streścić w zdaniu, że po opuszczeniu terenów kopalin przez Rzymian pod koniec 3 wieku naszej ery, wydobywanie szmaragdów nie ustało, a nawet uległo intensyfikacji po tym; jak te kopalnie znalazły się we władaniu plamienia Blemjer.

https://en.wikipedia.org/wiki/Blemmyes

O tym plemieniu niewiele wiemy, bo nawet ich nazwa własna została przez historyków zafałszowana. Znalazłem jednak ciekawą grafikę pokazującą nazwę tego plamienia spisaną egipskimi hieroglifami. i co ciekawe ta nazwa nie przypomina w niczym tego określenia jakie dla nich przyjęto.



Egipcjanie określali to plemię mianem Blehi.

My napisalibyśmy to imię jako B-LECHI, a to już brzmi całkiem swojsko i jest też bez wątpienia odniesieniem do samookreślenia Lach.

Również i w tym przypadku przy pierwszej literze mamy do czynienia z zamianą liter „B“ i „W“ ponieważ w starosłowiańskim znak „B“ oznaczał nasze „W“ a Grecy pisząc o tym plemieniu i nie mając w swoim alfabecie litery „W“ wykorzystali po prostu ten znak literowy, który używali WLACHI dla swojego samookreślenia w swoich zapiskach.

O znaczeniu słowa Lachy już wielokrotnie pisałam, tak więc możemy przyjąć, że Wlachi wywodzili się z całego szeregu ludów lechickich po których do naszych czasów ostały się takie określenia jak Polacy, Podlasie, Polesie i Szlachta.

To plemię było potomkami Ludów Morza które po nieudanym??? podboju Egiptu powędrowały dalej w kierunku Półwyspu Arabskiego i Afryki, gdzie założyły szereg królestw z których najbardziej znane to Izrael, Juda, Fenicja, Nabateja i również Wlachi.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/06/wybrali-sie-czajka-za-morze.html

Ci ostatni przyjęli pasterski typ gospodarki, ale trudnili się również handlem. Zasłynęli przede wszystkim tym, że udało im się udomowić dromadery, co w pustynnym klimacie okazało się decydujące dla ich militarnych podbojów.

Jako handlarze byli bezpośrednimi konkurentami Nabatejczyków i spory miedzy tymi ludami trwały do czasu ich zniknięcia z kart dziejów.

No z tym zniknięciem to trochę przesada, ale o tym później.

Zarówno Wlachi jak i Nabatejczycy bogacili się przede wszystkim na handlu towarami z Afryki.

Tu trzeba zauważyć, że już w czasach rzymskich handlarze z rejonu obecnej Somalii odkryli możliwość bezpośredniej żeglugi do Indii z wykorzystaniem regularnych wiatrów pasatowych.

Te wiatry wymuszały jednak powrót statków załadowanych towarami do ich punktu wyjściowego, a dalszy ich transport odbywał się karawanami przez Półwysep Arabski lub wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego do Egiptu.



Część towarów transportowano dalej drogą morską aż do zatoki Ackaba i dalej drogą lądową do Petry, stolicy Nabatejczyków.

O te drogi handlowe toczyła się wieczna wojna miedzy poszczególnymi plemionami.

Z czasem przeniosła się ona również na kontynent Afrykański i zarówno Wlachi jak i Nabatejczycy starali się przejąć w posiadanie jak największe obszary tego kontynentu.

Wlachi opanowali tereny miedzy Egiptem i Nubią i kontrolowali przez to w znacznej części handel między Indiami o Rzymem.

Ich przeciwnikami byli głównie Królestwo Meroe (Mirowe, Pokojowe) jak i państwo Nobatów.

Co do tego ostatniego ludu to mamy tu też do czynienia ze świadomą dezinformacją w podręcznikach historii.

„Polska“ wikipedia używa dla tego ludu określenia Nobaci, co oczywiście doskonale zaciera jakiekolwiek skojarzenia z językiem Słowian.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nobatia

Widzimy to już w samej nazwie tego ludy. Jako Słowianie rozpoznamy w tej nazwie od razu dwa jej człony Noba i Tej. Pierwszy człon to oczywiście w typowy sposób zafałszowane, przez podmianę „W“ na „B“ słowo „Nowa, Nowy“ identyczny znaczeniowo ze słowem w języku polskim.

Człon „TIA“ pochodzi od greckiego wyrazu „Thea“ „Bogini“. Tak wiec Nowaci byli plemieniem wyznającym nowego Boga (Boginię) w przeciwieństwie do Wlachi, którzy w takim układzie byli zwolennikami starej religii.

I w istocie z tekstów historycznych wynika, że największe centrum religijne tego plemienia znajdowało się na wyspie File na Nilu,

https://pl.wikipedia.org/wiki/File

gdzie Wlachi czcili Izydę z jej dzieciątkiem Horusem (Hora – Góra, Waligóra)

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/10/o-heraklesie-herosach-cheruskach-i.html

Współczesną analogią dla Wlachów byłoby określenie Starowiercy w Kościele Wschodnim.


CDN.

Kolejna słowiańska inskrypcja na etruskim hełmie odczytana

Kolejna słowiańska inskrypcja na etruskim hełmie odczytana


Anonimowy czytelnik przesłał mi niedawno link do strony internetowej


https://kopalniawiedzy.pl/etruski-helm-inskrypcja-Museo-Nazionale-Etrusco-di-Villa-Giulia-Narodowe-Muzeum-Etruskie-Vulci-Osteria-di-Vulci,34623


z prośba abym zajął się przedstawioną tam etruską inskrypcją.


Strona ta prowadzi nas do krótkiego filmiku na YouTube, gdzie możemy dokładnie przyjrzeć się temu napisowi.


https://youtu.be/QvXR0llD7iY


Napis ten zainteresował mnie natychmiast, bo od razu można było rozpoznać, że jest on zaszyfrowany w typowy dla Etrusków sposób.


Ten sposób szyfrowania tekstów etruskich nie jest specjalnie wyrafinowany i w gruncie rzeczy łatwy do odczytania dla każdego przeciętnie inteligentnego człowieka.


Znacznie trudniejsza do zrozumienia jest nieudolność „naukowców” w tej sprawie.


Czyżby oznaczało to, że na tych wysoko dotowanych posadkach w nauce usadowiły się same gamonie z wrodzoną aleksją.


Oczywiście nie, to spryciarze, którym udało się wystawić społeczeństwo do wiatru i którzy doskonale wiedzą gdzie i jak najłatwiej zapełnić sobie kabzę judaszowymi srebrnikami.


Tzw. „nauka” z premedytacją rozpowszechnia kłamstwa o Etruskach i świadomie przemilcza prawdziwe znaczenie etruskich tekstów i ich słowiański język.


W zasadzie unikam przeklinania, również prywatnie, ale w tym przypadku nie mogę znaleźć na to innego określenia. Tzw „historycy” to jedna wielka banda skorumpowanych skur.....ów.


Trochę mi ulżyło, a więc możemy przejść do sedna tej notki czyli do wyjaśnienia znaczenia napisu na tym etruskim hełmie.



Napis nie jest niestety za dobrze czytelny, a więc odwróciłem kolory aby polepszyć rozpoznawalność znaków.



W przypadku takich tekstów pierwszym krokiem do ich rozszyfrowania jest odgadniecie kierunku zapisu. W wielu, szczególnie wyrafinowanych przypadkach, nie jest to specjalnie ważne, bo teksty etruskie dają sensowne zdania zarówno czytając z lewej na prawą jak i odwrotnie.


W tym przypadku znalazłem rozwiązanie tylko dla zdania czytanego z lewej na prawą.


Następnym krokiem jest wydzielenie pojedynczych wyrazów. Na szczęście autorzy tych zagadek dają czytelnikom co do tego jednoznaczne wskazówki.


W tym przypadku zauważamy obecność nietypowych znaków literowych w których możemy domyśleć się obecności ligatur czyli złożenia wielu liter we wspólnym znaku.


Zauważamy również, że dwie litery, a mianowicie „D” i etruskie „Ż” mają typowy wygląd i występują samodzielnie, co pozwala nam przyjąć założenie, że to właśnie one są literami początkowymi poszczególnych wyrazów. Jeśli chodzi o pierwszy znak, to mamy tu do czynienia również z ligaturą, ale w tym przypadku nie ma to większego znaczenia, bo początek wyrazu jest tu jednoznacznie definiowany po prostu początkiem zdania.


Jako ostatnie zadanie pozostaje nam rozłożenie pozostałych ligatur na pojedyncze litery.


Pierwsza ligatura wygląda następująco.



W żaden sposób nie można się tam dopatrzeć litery „H”, ale łatwo rozpoznać w tym znaku złączenia liter „V” i „I”. Pierwsza z tych liter odpowiada znaczeniowo naszemu „W”.



Druga ligatura jest znaczni bardziej skomplikowana.



Na pierwszy rzut oka odpowiada postawionej do góry nogami literze „A”. Jednak brak połączenia kresek na szycie litery, jak i nietypowe wybrzuszenie jednej z jej stron, wskazują na konieczność innej interpretacji.


W tej ligaturze dają się wydzielić litery „T”, „A”, oraz etruskie „S”




W takim razie pierwszy wyraz musimy odczytać jako „WITAS”.



Nie jest on w języku polskim łatwy do identyfikacji, jeśli jednak odgadniemy jego znaczenie, to znajdziemy w języku polskim, nie mówiąc już o innych językach słowiańskich, jego liczne zastosowania.


Na jego prawidłową interpretację trafiłem w języku słowackim gdzie słowo „VIT'AZ” oznacza „ZWYCIĘZCA”.


W języku polskim występuje natomiast słowo „WITEŹ” oznaczające „BOHATER” lub „RYCERZ” tak samo jak w rosyjskim „витязь”.


Zresztą rdzeń w słowie „ZWYCIĘZCA” pochodzi też od tego określenia.


Tym samym możemy być pewni tego, że pierwsze słowo etruskiej inskrypcji możemy przetłumaczyć jako „ZWYCIĘZCA”.


Jako ciekawostkę zwróćmy uwagę na to, co za bzdury na temat imienia „Witek” wypisuje turbogermańska propaganda w wikipedii.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_(imi%C4%99)


Oczywiście imię to jest jak najbardziej słowiańskie, a jego litewska forma Witold podkreśla jeszcze raz to, że pierwotnie język litewski należał do rodziny języków słowiańskich, a jego późniejsza modyfikacja w kierunku oddzielenia się od słowiańskich korzeni miała tylko i wyłącznie podłoże polityczne i była sposobem litewskich elit na zabezpieczenie swojego stanu posiadania na ich terenach.


Zresztą podobne propagandowe bredzenie znajdziemy również w objaśnieniu znaczenia imienia Siemowit tak powszechnego wśród dynastii piastowskiej.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Siemowit_(imi%C4%99)


Polacy prawidłowo rozpoznali jego rzeczywiste znaczenie rozpowszechniając to imię w formie Ziemowit.

Imię Siemowit rzeczywiście oznaczało „Zwycięzca Świata (ZIEMI)” i było jednoznacznym przesłaniem dynastii piastowskiej podkreślając jej prawa do przywodzenia narodom Europy. Władcy piastowscy nadając to imię swoim synom ogłaszali jednocześnie całemu światu, że to oni mają, jako jedyni, niezaprzeczalne prawo do tytułu Cesarza (Cara).


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/starozytna-historia-polakow-piastowie.html



https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2019/04/miecz-czcibora-i-cesarskie-klejnoty.html



Drugi wyraz zaczyna się jednoznacznie literą „D”.



Po niej występuje ligatura złożona z trzech liter, a mianowicie z zapisanej w lustrzanym odbiciu litery „L” oraz równie łatwo rozpoznawalnej etruskiej litery „G”.



Te dwie litery ustawione są w formie widełek tak, że daje to formę litery „V”, która w etruskich zapiskach często występuje jako znak litery „U”.


Możemy więc rozłożyć tę ligaturę na litery „L”, „U” i „G”



Ostatnia literę tego wyrazu tworzy nit na tym hełmie którego okrągła forma odpowiada idealnie literze „O” z alfabetu etruskiego.




W całości mamy tu więc ciąg liter „D”, „L”, „U”, „G”, „O” które jednoznacznie dają wyraz „DLUGO” odpowiadający w języku polskim słowu „DŁUGO” .


Ostatni wyraz zaczyna się wspomnianą już literą „Ż” po której występuje litera przypominająca „Y” lub odwrócone „T”.



W rzeczywistości są to dwie połączone litery „I”.


Pierwsze „I” pełni tu taką samą funkcję jak w języku polskim, natomiast drugie odpowiada raczej naszemu „J”.



Ostatnią literą jest typowe etruskie „E”.



Po złożeniu tych liter otrzymujemy wyraz „ŻIIE”, czytanym jako „ŻIJE” i odpowiadającym dokładnie w brzmieniu i znaczeniu jego polskiemu odpowiednikowi „ŻYJE”.


W całości zdanie


VITAS DLUGO ŻIIE


odczytujemy jako


WITAZ DLUGO ŻIJE


i tłumaczymy jako


ZWYCIĘZCA DŁUGO ŻYJE


Sens tego napisu na etruskim hełmie bojowym musi być tak naprawdę dla każdego zrozumiały. Dla żołnierza najważniejsze jest przeżycie i to gwarantowało mu tylko zwycięstwu w bitwie.

Napis ten był więc dla osoby noszącej ten hełm tak jak by ciągłym przypomnieniem tego prostego, ale jednocześnie bezlitosnego faktu.


Ten typ napisów przetrwał wśród Słowian bardzo długo i z podobnym ostrzeżeniem spotkaliśmy się już na mieczu znalezionym w twierdzy Kraka w Bułgarii.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/01/legenda-o-czechu-rusie-i-lechu-sladami.html


Tym samym znaleźliśmy jeszcze jeden niepodważalny dowód na to, że Etruskowie byli Słowianami i że historia Europy jest w rzeczywistości historią Słowian.


Ta prawda jest skrzętnie ukrywana przed narodami słowiańskimi aby zapobiec temu, aby wykształciło się wśród nich, po wielu stuleciach sporów, poczucie wspólnej przynależności i chęć zjednoczenia i wspólnego pójścia w ślady ich wielkich i wspaniałych przodków, którzy przez całe tysiąclecia tworzyli europejską cywilizację i których dorobek w tak podły sposób próbują zakłamać tak zwani „nasi historycy”.


Jest to już ostatni moment na to, aby Polacy uświadomili sobie to, że ich tzw elity nie reprezentują ani ich interesów, ani nie wykazują najmniejszego zainteresowania działaniem na rzecz polepszeniem bytu wspólnoty słowiańskiej. Tak zwane „elity” wśród słowiańskich narodów są w rzeczywistości 5 kolumną pracującą na rzecz naszych wrogów, dążących do fizycznej eliminacji Słowian i zniszczenia naszej tożsamości narodowej i naszej kultury.


Ten odczytany przeze mnie napis ma dla nas wprost prorocze znaczenie.


Przypomina nam bowiem o tym, że jesteśmy w stanie globalnej i ostatecznej wojny z szatanem i jego pedalsko-pedofilskim zagonami. Jeśli chcemy aby nasz naród przeżył i zachował swoją tożsamość i wartości moralne i kulturalne to musimy zwyciężyć w tej walce z siłami ciemności i zła.

tertium non datur


Wikingowie czy Słowianie – Uzupełnienie.

W komentarzach do powyższego artykułu pojawiły się wątpliwości co do prawidłowości wyciągniętych w nim wniosków i postulatów.

Pomimo że uważam je za tendencyjne i motywowane głównie ideologią i chęcią obrony błędnych paradygmatów obowiązujących w „naukach historycznych”, to postanowiłem jednak się do nich ustosunkować.

Zasadniczo ograniczają się one do podważania interpretacji zestawu liter „VIC“ lub VIK jako przekręcone słowiańskie określenie „WIEŚ“, zapisane pierwotnie alfabetem starosłowiańskim (etruskim). Z tym określeniem ściśle związana jest nazwa WIKING, która jest niczym innym jak nieudolną transkrypcją określenia „WIEŚNIAK” do tzw. „języków germańskich”.

Inne wątpliwości powstały, jeśli chodzi o nazwę stolicy Islandii Rejkiawiku. I tu również moi przeciwnicy uważają, że nazwa ta oznacza w tłumaczeniu „Dymiąca Zatoka”, powołując się w tym przypadku na znaczenie słów składowych we współczesnym języku islandzkim.

Moja interpretacja tej nazwy to „Rzeczna Wieś”, co zostało poddane w wątpliwość twierdzeniem jakoby przez Rejkiawik nie przepływają żadne rzeki.

Oczywiście twierdzenia te są delikatnie mówiąc nieprawdziwe, co udowadnia zwykle spojrzenie na mapę, ale i moja interpretacja ma też swoje słabe strony, ale nie te, które zostały jej zarzucone, co jeszcze dokładniej omówimy.


Zacznijmy jednak od pierwszego tematu.


To że VIC w nazewnictwie topograficznym Skandynawii nie może mieć nic wspólnego z zatoką, to nie podlega moim zdaniem dyskusji. Nazwa VIC, w znaczeniu wieś, jest nie tylko udokumentowana lingwistycznie co również potwierdzają to najstarsze zachowane mapy Skandynawii.

Jeśli przykładowo weźmiemy mapę „Carta Marina” szwedzkiego biskupa Olausa Magnusa z roku 1539



to zauważymy, że zawsze przy nazwie w której znajduje się człon VIC występuje oznaczenie miejscowości w formie schematycznej budowli, natomiast nigdzie nie zauważymy tego członu w nazwach odnoszących się do topografii wybrzeża.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ea/Carta_Marina.jpeg

Poniżej widzimy to wyraźnie na podanych przykładach.




Co ciekawe znajdziemy też na tej mapie miejscowości jak np. ARVICA w głębi lądu oraz bez bezpośredniego sąsiedztwa z jakimkolwiek zbiornikiem wodnym.



Również we współczesnych oznaczeniach miejscowości w Szwecji występują często takie które posiadają człon VIK i nie leżą nad żadnym zbiornikiem wodnym ani żadną zatoką. Co jednoznacznie dowodzi braku kauzalnego związku pomiędzy wyrazem VIC a elementem topograficznym jakim jest zatoka. Możemy to zobaczyć na poniższych przykładach.





Nie można jednak tego ukryć, że słowo VIK we współczesnych językach skandynawskich oznacza rzeczywiście zatokę.

Czyżby to był tylko przypadek, czy też mamy tu do czynienia z celowym zafałszowaniem znaczenia tego wyrazu?

Oczywiście to drugie przypuszczenie jest prawidłowe. Co jednak motywowało skandynawskie elity rządzące do tak bezsensownej manipulacji znaczeniem tego wyrazu?

Oczywiście była to obawa przed tym, że jeśli zachowane zostałoby w nazewnictwie miast i wsi określenie WIŚ, to znaczyłoby to dla każdego nawet najbardziej zaciętego germanofila, że miejscowości te zakładali i żyli w nich całe wieki Słowianie.

Jednocześnie pozbawiano w ten sposób prosty wiejski lud świadomości tego, że należą oni do całkiem innej kultury, do kultury słowiańskiej, i ich najbliżsi nie mieszkają wcale w Kopenhadze, Oslo, Helsinkach czy Sztokholmie, ale w Polsce i Rosji. To właśnie ta obawa skłoniła te elity do tak głębokiego zafałszowania historii Skandynawii.

Musimy sobie uświadomić to, że kraje skandynawskie maja za sobą czasy o których tylko niechętnie się mówi, a jeszcze niechętniej pisze.

Kraje te w swojej przeszłości przeszły przez okresy straszliwego terroru w trakcie którego fizycznie likwidowano wszystkich tych, którzy swoją mową i obyczajem nie pasowali do wizji narodu „Wikingów”.

Okazuje się, że nie tylko katolicy w swojej historii maja za sobą ten przerażający rozdział palenia na stosie politycznych przeciwnikowi, ale i protestanci w tej dziedzinie prześcignęli swoich religijnych rywali i prekursorów o wiele długości.

Zastanawiające jest to, dlaczego religijny ruch protestancki, u którego zarania stało dążenie mieszczaństwa do wywalczenia swobód i wolności, aż tak się zdegenerowali i dopuścili w krajach skandynawskich do tak niewyobrażalnie krwiożerczych zbrodni.

Trochę światła na to zagadnienie rzuci nam historia mieszkańców wioski Vardo, na samej północy Norwegii.

Wioska ta „wsławiła” się szczególnie brutalnymi prześladowaniami „czarownic” w trakcie których jedna trzecia ludności wioski, a więc praktycznie większość dorosłych jej mieszkańców została od roku 1621 spalona na stosach.

https://en.wikipedia.org/wiki/Vard%C3%B8_witch_trials_(1621)

Oczywiście co do przyczyn rozpowszechnia się tu już od stuleci kłamstwa, próbując holokaust Słowian w Norwegii przedstawić jako religijne szaleństwo.

W rzeczywistości protestantom chodziło o wyeliminowanie rdzennych mieszkańców Skandynawii i zatarcie śladów ich tysiącletniej egzystencji.

We wszystkich krajach skandynawskich, po przejęciu przez nich protestantyzmu, rozpoczął się proces eliminowania świadomości historycznej jej mieszkańców i zastępowania go mitami i wymysłami mającymi na celu stworzenie nowego typu obywatela. Również historia tych krajów uległa kompletnemu zafałszowaniu i zamiast prawdy zaczęto rozpowszechniać historyczne wymysły.

Jest to typowy proces towarzyszący wszystkim rewolucyjnym ruchom i dlatego o Skandynawach możemy mówić jako o narodach, które przetarły drogę dla późniejszych zbrodni faszyzmu i komunizmu.

Już sama nazwa Vardo (Wardo) wskazuje na jej słowiańskie pochodzenie. Nazwa ta pochodzi od słowa War (obrona) i jest powszechnie używana w nazewnictwie słowiańskich miejscowości jak np. w nazwie Warszawa, ale jeszcze lepiej pasuje tu nazwa rzeki Warta.

Vardø, to nazwa oficjalna, natomiast wśród mieszkańców przetrwała nazwa Vardöe czytana jako Wardoje. Tak samo nazywa się też wyspa Vardøya na której to miasto się znajduje. Nazwa ta podkreśla jeszcze bardziej słowiańskość tego miasteczka, bo tłumaczymy ja po prostu jako


War Daje – Obronę Dająca.


https://en.wikipedia.org/wiki/Vard%C3%B8


Wystarczy spojrzeć na mapę, aby zrozumieć to, że ta nazwa pasuje w tym przypadku jak ulał do geograficznego położenia tej miejscowości.

Do znaczenia tej miejscowości wrócimy jeszcze, ale już w całkiem innym kontekście, ponieważ stanowi ona klucz dla zrozumienia historii Słowian i otwiera nam naprawdę niesamowicie ciekawe dzieje ekspansji słowiańskiej w Europie zachodniej i brutalnej walki dwóch wielkich rodów o władzę nad ludami Europy.

Wracając do tematu, podobne pogromy odbywały się w tym czasie w całej Skandynawii, a po ich zakończeniu, przystąpiono do zamazywania również pozostałych śladów Słowian, również tych które istniały w nazewnictwie topograficznym tych krajów.

Terror i prześladowania w Skandynawii trwały całe wieki i pod pretekstem dbania o porządek i prawo obcinano niepokornym dalej nogi i ręce i pozbawiano ich w ten sposób możliwości godnego życia i spychano na margines społeczeństwa.

Przez stulecia tego terroru skandynawscy władcy wychowali nowy typ człowieka pozbawionego potrzeby wolności i niezależności. To dlatego Skandynawia jawi się nam obecnie jako przykład komunistycznego „raju” w którym to wszelkiego typy lewackie dewiacje znajdują możliwość pełnego wyzwolenia ich niszczycielskiej siły.

Również w nazewnictwie topograficznym zrobiono wszystko, aby zamazać ślady słowiańskiej przeszłości. I najlepszą metodą było po prostu nadanie miejscowościom całkiem nowej nazwy bez słowiańskiej konotacji.

To jednak było zdecydowanie za mało i nowi władcy Skandynawii Protestanci postanowili nadać starym słowiańskim nazwom całkiem nowe znaczenie i w ten sposób z WIOSKI zrobiła się nagle zatoka.

Oczywiście sprzyjała temu jeszcze jedna okoliczność.

W połowie XIV wieku wybuchła w Europie epidemia dżumy. Kraje skandynawskie odczuły tę epidemię szczególnie silnie, ponieważ z natury nie były ludne i utrata 2/3 liczby mieszkańców miała dla nich całkiem inne ekonomiczne znaczenie niż w pozostałych europejskich krajach.

https://de.wikipedia.org/wiki/Pestepidemien_in_Norwegen

Z pośród 70000 gospodarstw na terenie północnej Norwegii po pierwszej fali dżumy ostało się 20000. Dodatkowo tysiące ludzi wyemigrowało do miast ociekając przed głodem.

W rezultacie doszło do rozpadu władzy państwowej i struktury społeczne legły w gruzach.

Tam gdzie przedtem na wybrzeżu Norwegii leżały wioski, na każdym nadającym się do tego skrawku lądu, tam w ciągu następnych dziesięcioleci nie zostało z tych budowli ani śladu.

Tylko w pamięci ludzkiej zachowały się jeszcze nazwy tych miejscowości.

Kiedy Duńczycy przejęli władzę nad tymi terenami, to ich urzędnicy w miejscach których nazwa kończyła się na WIK nie znaleźli już żadnych śladów osadnictwa i wywnioskowali z tego, że ta nazwa musi mieć znaczenie topograficzne.

Ponieważ po epidemii dżumy Norwegowie stracili również swój pierwotny język i narzucony został im siłą duński, to też nikt nie protestował, kiedy określenie Wieś w tym nowym dla nich języku, nagle zaczęło oznaczać zatokę.

Podobny proces wystąpił również i w innych państwach skandynawskich.

Jest to też zatrważający przykład tego, jak szybko w społeczeństwie może nastąpić proces wymiany języka, co jest przez historyków kompletnie ignorowane. Lingwiści wmawiają nam, że w rozwoju jeżyków europejskich mieliśmy do czynienia z jakimś procesem dywersyfikacji pierwotnego języka do języków współczesnych trwającym tysiące lat, tymczasem w rzeczywistości mamy do czynienia z błyskawicznym procesem wypierania języków słowiańskich w Europie przez sztuczne konstrukcje językowe narzucone tej ludności przez nowe władze centralne w celu jej bezwzględnego kontrolowania.

Norwegia jest tego najlepszym przykładem.

Pewną specyfiką odznaczała się tutaj Finlandia.

I tam dokonała się również rewolucja językowa polegająca na wyparciu języka słowiańskiego i wyniszczenia wszystkiego co było związane z pierwotnymi mieszkańcami Finlandii - Słowianami.

W prawdzie i tutaj Duńczycy nadali słowu Lahti znaczenie zatoka, tak jak to już zrobili w Norwegii i w Szwecji ze słowem WIK, bo i tam w wioskach w których nazwa kończyła się na WIC lub WIK żyli pierwotnie Lachowie, ale na starszych mapach widać jeszcze, że w pisowni zachowała się nazwa LACHY tak jak np. na tej najstarszej mapie miejscowości Lahti.





Na tej mapie miejscowość ta ma jeszcze prawie że „polskie” brzmienie LACHTOWY, jeśli prawidłowo przeczytać tam litery które pierwotnie zapisano cyrylicą.

W walce o polityczną niezależność od Danii i Szwecji wladcy Finlandii zdecydowali się na drastyczny krok, przyjmując język lokalnej mniejszości narodowej, jako metodę podkreślenia własnej odmienności.

W okresie tworzenia się państw narodowych proces niszczenia wszystkiego co słowiańskie przybrał jeszcze na sile i każda z władz tych nowych państw próbowała za wszelką cenę umocnić swoją pozycję poprzez odcięcie się od wszystkiego co mogło się kojarzyć z prawdziwą ich przeszłością.


To dlatego nastąpił błyskawiczny proces tworzenia się nowych języków i Finlandia wciśnięta między Szwedów i Rosjan zdecydowała się rozpowszechnić u siebie niewiele znaczący język, byleby tylko jej mieszkańcy nie mogli się dogadać ze swoimi sąsiadami, i byli bardziej podatni na propagandę lokalnych władz.

Był to identyczny proces jaki wcześniej wystąpił np. w Grecji, starożytnym Rzymie, Francji Anglii, Hiszpanii czy też na Węgrzech.

W trochę mniejszym nasileniu proces ten objął również tereny obecnej Polski i Rosji, których mieszkańcy przed 1200 laty mówili jeszcze tym samym językiem i stanowili kulturalną i polityczną jedność, a gdzie rywalizacja katolików z prawosławiem doprowadziła, poprzez ciągłe reformy językowe, w krótkim czasie do tak znacznego zróżnicowania się tych języków.

Oczywiście władzom państw Skandynawskich, wywodzących się od napływowej ludności ze wczesnośredniowiecznych miast, nie pasowało to, że na terenach obecnej Skandynawii mieszkały we wczesnym średniowieczu plemiona lechickie i że to nasi przodkowie tworzyli historyczne fundamenty tych państw.

Do dzisiaj Skandynawowie zaprzeczają temu faktowi i gotowi są do najpodlejszych kłamstw ab zapobiec rozpowszechnianiu prawdy o własnej przeszłości.


Przejdźmy teraz do sprawy Rejkjawiku.


Dalej uważam, że proponowana przeze mnie etymologia jest prawdopodobna i że nazwa ta pierwotnie mogła oznaczać Rzeczna Wieś.

W międzyczasie szukając podbudowy tej tezy trafiłem jednak na parę interesujących faktów, które naprowadziły mnie na jeszcze jedną, niezmiernie fascynującą możliwość interpretacji tej nazwy.

Decydującym momentem był to, że na mapie zauważyłem nazwę sąsiadującej z Rejkiawikiem gminy.


 Gmina ta nazywa się Kopavogur. Slowo Kopa od razu skojarzyło mi się z łacińskim wyrazem

„Caput” oznaczającym głowę. Podobne znaczenie ma to słowo i w polskim gdzie oznacza okrągłe wzgórze, pagórek albo usypany ręką ludzką kopiec. Na Rusi słowem tym nazywano zgromadzenie mieszkańców (Głów) w celach sądowniczych lub w celu podjęcia ważnych decyzji.

Oczywiście w drugiej części wyrazu mamy do czynienia z typową podmianą pomiędzy literami „W” i „B”, tak więc i ten wyraz był pierwotnie wymawiany jako „BOGU”.

„R” dodano później, aby nadać temu słowu „germańskie” brzmienie

Łatwo się domyśleć, że chodzi tu o słowo „BÓG”.

Słowianie nadali więc temu charakterystycznemu wzniesieniu na terenie raczej płaskiego Rejkiawiku imię „Głowa Boga”

Dla tych, którzy jako pierwsi dopłynęli do Islandii, widoczne na tej wyspie czynne wulkany musiały wywrzeć na nich piorunujące wrażenie i można z pewnością przyjąć, że uznali tę wyspę za siedzibę Boga.

Z tego powodu dopatrywali się też w każdym charakterystycznym elemencie krajobrazu Jego obecności.

Wskazówkę na to z jakim bogiem mamy tu do czynienia znajdziemy kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Rejkiawiku, tam bowiem zaczyna się półwysep Reykjanes


https://pl.wikipedia.org/wiki/Reykjanes


I w tym przypadku Islandczycy skojarzyli ten półwysep z Bogiem i nadali mu imię „Ręka Jana”. przypuszczając, że cały ten zachodni skrawek Islandii jest częścią boskiej postaci.

Tak jak to już pisałem o tym wcześniej, Jan był jednym z imion boga Jawy (Jahwe) czczonym jako Bóg Jasności.

https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2018/10/o-bursztynie-i-bursztynowym-szlaku.html


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2018/10/o-bursztynie-i-bursztynowym-szlaku_27.html

 

Tak więc widzimy, że zapewne o wiele więcej nazw topograficznych na Islandii musi być kojarzona z Bogiem.

Co ciekawe sama nazwa Is-landia ma również boskie pochodzenie i wywodzi się od imienia Jezusa – ISA, Kraj Jezusa.


Zresztą również nazwy topograficzne w innych częściach Europy maja podobną etymologię jak Reykjanes. Na przykład stolica Słowienii, Lubljana, której nazwa oznacza „Kochający Jana”


Przy okazji możemy też wyjaśnić, od czego pochodzi określenie naszych wschodnich sąsiadów Rosjan.


W tym celu musimy sięgnąć do norweskiego, jako do języka w którym wpływy dialektów słowiańskich z terenów obecnej Rosji były szczególnie silny.

W norweskim słowo „ROS” oznacza POCHWALIĆ, SŁAWIĆ.

 

Tak więc Rosjanie to ludzie „Sławiący Jana” - Sławjanie.


Widzimy więc, że nazwa Rosjanie jest identyczna z nazwą innych ludów słowiańskich.

Przy okazji mamy też rozwiązanie zagadki skąd pochodzi określenie Słowianin. Nie jest ono bezpośrednio związane ze słowem SŁOWO ale ze słowem SŁAWIĆ i określało wszystkich tych którzy wierzyli w jedynego Boga Jana (Jawę) i sławili Jego imię.

Oczywiście słowo ROS nie ma nic wspólnego z „językami germańskimi”, ale jest słowem wywodzącym się z mowy słowiańskiej gdzie funkcjonuje jeszcze do dzisiaj w takich wyrazach jak Prosić, Prośba, Rosa itd.

To słowo jak i większość słów w językach zachodnioeuropejskich zostało przejęte z naszej mowy, a następnie podlegały mniejszym lub większym modyfikacjom w celu zatajenia ich pochodzenia.

Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego współczesny język islandzki tak niewiele ma wspólnego ze słowiańskim.

Jak zwykle przyczyną było pismo.

Skandynawscy Słowianie używali początkowo pismo, które było modyfikacja pisma starosłowiańskiego (etruskiego) dostosowanego do specyfiki materiału na którym zapisywano teksty. A tym była kora brzozowa. Przykład tego pisma znajdziemy również na mapie Olausa Magnusa z roku 1539.


Na mapie tej, na terenach północnej Skandynawii, właśnie w okolicach miejscowości Wardo, autor namalował postać wokół której widzimy napis zapisany pismem przypominającym pismo runiczne. Moim zdaniem znaki tego pisma odpowiadają bardziej pismu starosłowiańskiemu jakim posługiwali się Etruskowie.


W każdym razie, kiedy Islandia przyjęła Katolicyzm, to mnisi i księża przysłani tam przez Rzym nie mieli oczywiście zielonego pojęcia jak się czyta to pismo. Poza tym ich zadanie polegało na oderwaniu ludności Islandii od starej wiary przodków i tych obyczajów które przypominałyby im ich prawdziwe pochodzenie i przynależność do wspólnoty słowiańskiej.

Najlepszą metodą było po prostu poprzekręcanie znaczenia poszczególnych znaków pisma starosłowiańskiego, tak aby w rezultacie wymawiane wyrazy zatraciły jakiekolwiek podobieństwa z językiem słowiańskim, a następnie zniszczenie oryginalnych tekstów.

Poprzez to, że monopol na pismo posiadali mnisi katoliccy, a następnie urzędnicy duńscy, zmuszono ludność Islandii do posługiwania się tym dziwolągiem językowym. Tylko w paru nazwach topograficznych zachowało się jeszcze oryginalne słowiańskie brzmienie ich starodawnej mowy.

Również obecne pokolenie skandynawskich historyków z zatwardziałym fanatyzmem obstaje przy tej baśniowej wersji ich własnej historii i to mimo tego, że tysiące znalezisk archeologicznych opowiada nam całkiem inne dzieje ich narodów.

Pod tym względem nie możemy mieć do nich zbyt dużych pretensji, bo i w krajach słowiańskich zakłamywanie własnej historii jest na porządku dziennym i jest posunięte aż do fałszowania wszystkiego co zaprzecza obowiązującej narracji historycznej .


To fałszowanie historii nigdy nie zostanie przerwane w ramach procesu samokontroli nauki, ponieważ kłamstwo należy do immanentnej cechy metodologii naukowej, o czym możemy się przekonać we wszystkich bez wyjątków działach nauki.


To od ciebie drogi czytelniku zależny to, czy społeczny oddolny nacisk na naukowców zmusi ich do zaprzestania tych moralnie podłych praktyk. Jak by nie było to właśnie Ty płacisz niestety za rozpowszechnianie tych naukowych bzdur i to szczególnie Tobie powinno zależeć na tym, aby jak najszybciej ukrócić te bandyckie praktyki.

Translate

Szukaj na tym blogu