Artykuł ten opublikowałem po raz pierwszy 21.01.2012 roku.
Parę uwag o mechanizmach ewolucji.
W mojej poprzedniej notce „Karłowata przyszłość“ podałem przykłady
obserwacji karłowacenia w świecie zwierząt w ciągu ostatnich 20 lat oraz
związek tego karłowacenia ze wzrostem częstotliwości postulowanego przeze
mnie Tła Grawitacyjnego.
Wspomniałem również o tym,
że wpływ TG decyduje o nasileniu i kierunku procesów ewolucyjnych.
W kolejnej notce pod tytułem „Tło Grawitacyjne a wzrost organizmów“ opisałem niektóre zasady funkcjonowania tego mechanizmu.
W obecnej notce chciałbym się skoncentrować na wpływie tego mechanizmu
na procesy ewolucyjne i pokazać że procesy ewolucyjne wymagają nowego
przemyślenia i że ewolucja funkcjonuje na innych zasadach niż te
sformułowane przez Darwina.
Oczywiście jego przemyślenia nie tracą swojego znaczenia, ale ich wpływ
na zrozumienie procesu ewolucji musi zostać przez ewolucjonistów
przewartościowany.
To że ewolucja jest faktem, w to nie może wątpić tak naprawdę żaden myślący człowiek. To
że nasza wiedza o ewolucji nie może być jeszcze wiedzą kompletną musi być dla wszystkich równie oczywiste.
Jednak akurat w tym punkcie naukowcy zajmujący się ewolucją obstają przy
swoim i próbują teorię te przedstawić jako niepodlegającą krytyce.
Tymczasem każdemu, również nie obeznanemu w materii, musi być to jasne to,
że jesteśmy jeszcze bardzo, bardzo odlegli od pełnego zrozumienia tych
zasad, co gorsza nie jest wykluczone, że to co uznajemy za zasady może
się okazać powierzchownymi efektami, bez większego znaczenia dla procesów
ewolucyjnych.
Szczególnie że ciągle konfrontowani jesteśmy z obserwacjami, które wydaja się przeczyć tezom ewolucjonistów.
http://www.pnas.org/content/early/2009/07/17/0902080106.abstract?sid=9038ef5e-c3cc-42a1-a504-72079622d56f
Dlaczego zmienia się wielkość ciała organizmów morskich, pomimo że w
ciągu ostatnich dziesięcioleci nie obserwujemy żadnych znaczących zmian
temperatury mórz?
I co ma to wspólnego z obecnością ponad 60 objektów z technika jądrową we Francji?
Również w przypadku owiec wyjaśnienie naukowców nie jest przekonywujące.
http://www.telegraph.co.uk/earth/environment/climatechange/5722145/Climate-change-makes-sheep-shrink.html
Ponieważ owce te żyją na wyspach, nie są tam możliwe duże wahania klimatyczne.
Stała temperatura oceanu zapobiega skokom zarówno w górę jak i w dół skali temperatury.
Zmiany wagi jagniąt są jednak zbyt wyraźne aby przejść nad tym do porządku dziennego.
Niektórzy naukowcy próbują zmodyfikować pierwotną hipotezę, próbując te
zmiany przypisać faktorom związanym z rozmnażaniem owiec.
http://www.scinexx.de/wissen-aktuell-7685-2008-01-21.html
Dlaczego jednak największe i kondycyjnie najżywotniejsze owce miałyby
mieć mniejsze szanse w rozmnażaniu, od tych mniejszych i słabszych? Na
to pytanie nie znajdujemy w tym artykule żadnej przekonywującej
odpowiedzi.
J
uż jeśli chodzi o podstawowe pojecie z
dziedziny ewolucji, jakim jest definicja gatunku, napotykamy problemy
nie do przezwyciężenia. Gdzie kończy się granica lokalnej populacji, a
zaczyna się odrębność gatunkowa u współczesnych gatunków zwierząt wydaje
się być rzeczą najzupełniej dowolnej decyzji danego naukowca. Jak w
takim razie poradzić sobie z tym zadaniem w stosunku do gatunków
wymarłych, jeśli już w przypadku żyjących brakuje nam jasnych i
zrozumiałych kryteriów.
Takie kryteria są nam jednak niezbędne, aby w ogóle odróżnić to co jest
dopasowaniem się organizmu do warunków środowiskowych, od zmian ściśle
ewolucyjnych.
W następnym linku znajdziemy opis przypadku w którym ta problematyka jest szczególnie dobrze widoczna.
http://www.steinkern.de/ablage/schnecken_miozaen.pdf
Autor artykułu stawia pytanie, gdzie przebiega linia podziału pomiędzy
gatunkiem a odmianą na przykładzie zmian formy muszli ślimaka z gatunku
Gyraulus w osadach jeziora istniejącego w okresie górnego miocenu w
kraterze o nazwie „Steinheimer Becken“.
W osadach tych stwierdzono że występujący tam ślimak z gatunku Gyraulus
zmienia kształt swojej muszli od wysokiej w starszych osadach do
płaskiej i znowu do wysokiej formy w osadach najmłodszych.
Nasuwa się pytanie jakie są przyczyny tych zmian, czy mamy tu do
czynienia ze zmianami środowiskowymi, czy też ze zmianami ewolucyjnymi,
które tylko przypadkowo doprowadziły do wykształcenia powtórnie tej
samej formy muszli?
Autor wprawdzie wskazuje na zależność formy muszli ślimaków od np.
szerokości geograficznej ich występowania, skłania się jednak do zdania
większości badaczy, że mamy tu jednak do czynienia z przykładem zmian
ewolucyjnych.
http://portalwiedzy.onet.pl/38314,,,,reguly_ekogeograficzne,haslo.html
Proponuje teraz przyjrzenie się następnemu przykładowi, i to takiemu
który ma szczególne znaczenie dla teorii ewolucji, a mianowicie zmianom
ewolucyjnym zięb Darwina występujących na wyspach Galapagos.
Zięby Darwina są koronnym przykładem procesów ewolucyjnych i jako takie
podawane są jako namacalny dowód ich istnienia przy każdej dyskusji na
ten temat.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zi%C4%99by_Darwina
Zięby te były także obiektem obserwacji państwa Grant, naukowców którzy
poświecili się bardzo drobiazgowej analizie cech morfologicznych zięb
Darwina na jednej z wysp archipelagu Galapagos, trwającej nieprzerwanie
ponad 20 lat.
http://wps.prenhall.com/esm_freeman_evol_3/0,8018,849374-,00.html
http://www.bio-pro.de/magazin/thema/00145/index.html?lang=de&artikelid=/artikel/04099/index.html
Obserwacje te doprowadziły do wykrycia następującej zależności. W
okresie suszy zięby mają do dyspozycji pokarm tylko w formie dużych i
twardych nasion. W związku z tym już w okresie jednego pokolenia
następuje zmiana kształtu dzioba na gruby i krótki. W czasie trwania
anomalii pogodowej El-Niño, na Galapagos panuje wilgotny klimat i
dostępność małych i miękkich nasion jest największa. W związku z tym
dzioby zięb Darwina przyjmują kształt cienki i wydłużony, lepiej
nadający się do wyszukiwania małych nasion.
Autorzy pracy postulują wiec wymieranie nieprzystosowanych zięb i
zastępowanie ich w krótkim czasie (mowa jest o jednej generacji) przez
egzemplarze o optymalnych cechach dzioba.
Tego typu argumentacja jest moim zdaniem nieprawidłowa, ponieważ odcinek
czasu w którym zmieniają się parametry dzioba jest po prostu za krótki
na to aby proces selekcji cech na drodze eliminacji genów był w stanie w
pełni zadziałać.
Ten przypadek mógłby zafunkcjonować tylko wtedy, gdyby zjawisko to
przybrało charakter ekologicznej katastrofy i na wyspie przeżyłyby tylko
nieliczne egzemplarze zięb z właściwym zestawem genów. Trzeba nadmienić
że w okresie poprzedzającym, cechy te musiały być z konieczności
rzadkie, bo selekcja była nastawiona na dokładnie przeciwny zestaw cech.
Tego typu katastrofy nie są tam jednak obserwowane, a wiec niekorzystne
cechy genetyczne muszą się utrzymywać przez wiele pokoleń zięb zanim
nastąpi zmiana zestawu genów.
Inna obserwacja która musiałaby być tam dokonana to taka że przy
pomiarach cech dzioba zięb powinniśmy widzieć słabo zaznaczoną krzywą
Gaußa, tymczasem ta jest już po jednym pokoleniu mocno zaznaczona. To
znaczy wymiana cech genetycznych musiałaby występować prawie że
natychmiastowo w całej populacji.
Tego typu zmiany są niemożliwe, ponieważ największa śmiertelność zięb
występuje w okresie kiedy są one pisklętami i kiedy cechy ich dzioba nie
decydują o ich dalszym przeżyciu.
Dla odmiany zajmijmy się teraz zjawiskiem zmian wielkości ciała u ludzi.
W kolejnym linku są podane dane co do wysokości ludzi w przeszłości.
Przyjrzyjmy się temu jak zmieniała się wielkość ciała ludzi z upływem wieków.
http://de.wikipedia.org/wiki/K%C3%B6rpergr%C3%B6%C3%9Fe
Wprawdzie różnice te podane w tabeli nie są duże, ale wystarczające do wyciągnięcia interesujących wniosków.
W latach 5000 do 2000 p.n.e. widzimy, że ludzie w Europie mieli niski
wzrost, który następnie wzrósł w latach 500–700 n.e., by zmniejszyć się z
końcem średniowiecza ponownie.
Jako przyczynę podaje się różnice w wyżywieniu ludności oraz ogólny pozom życia w rożnych epokach dziejowych.
Tymczasem jeśli dokładnie się tym wytłumaczeniom przyjrzymy to musimy
stwierdzić, że coś tu nie gra. W rzeczywistości poziom życia mieszkańców Europy zmieniał się dokładnie odwrotnie do zmian ich wzrostu.
Czasy pomiędzy latami 5000 do 2000 p.n.e. należały do najlepszych jeśli
chodzi o poziom życia jej mieszkańców. Liczba ludności wzrosła
drastycznie. Rolnictwo rozprzestrzeniło się w Europie Środkowej i
Skandynawii. Pod koniec tego okresu gęstość zaludnienia na niektórych
terenach Dolnej Saksonii była większa od współczesnej, jeśli odliczymy
mieszkańców miast.
Ilość osad przewyższała swoją liczbą odpowiednią liczbę współczesnych osad wiejskich wielokrotnie.
Odwrotnie maja się sprawy w latach pomiędzy rokiem 500–700 n.e.
Poziom
życia ludzi był katastrofalny. Głód i epidemie zdziesiątkowały ludność
Europy. Przy czym określenie „zdziesiątkowały“ nie oddaje nawet w
przybliżeniu katastrofy demograficznej która wtedy miała miejsce. Dla
przykładu można podać że ludność na terenach Półwyspu Apenińskiego w
momencie upadku Cesarstwa Rzymskiego zmalało do około 100 tys. osób. Dla
porównania już 500 lat wcześniej sam Rzym liczył sobie około miliona
mieszkańców. To jest zaiste zadziwiające, że akurat w czasie głodu i
niedoboru średni wzrost mieszkańców Europy wzrósł wyraźnie w stosunku do
przeszłości.
Jeszcze ciekawsze jest to, że akurat przy końcu średniowiecza kiedy standard życia ludzi osiągnął znowu wysoki poziom i panował ogólny
dostatek, a ludzkość znalazła się na progu wytworzenia współczesnej
cywilizacji, wzrost ludzi uległ ponownej redukcji.
Jeśli weźmiemy pod uwagę szczątki ludzkie z wcześniejszych epok, to przy
interpretacji zmian w budowie szkieletu napotykamy na takie same
problemy. Przydzielenie określonych szczątków na podstawie cech ich
wyglądu do odpowiedniego okresu czasu jest utrudnione, ponieważ brak
jest jednolitej reguły zmian morfologicznych u form ludzkich wraz z
upływem czasu.
http://docs6.chomikuj.pl/445964330,0,0,Ewolucja-istot-cz%C5%82owiekowatych.doc
Zmiany te są tak nieregularne, że na przykład niemożliwe jest
przydzielenie niektórych znalezisk jednoznacznie do gatunku Homo sapiens
czy też Homo neanderthalensis.
W następnym linku jest to szczególnie dobrze widoczne.
http://www.polskieradio.pl/23/266/Artykul/287101,2010-upada-teoria-ewolucji-czlowieka
Pomimo tego że wiek znaleziska oszacowano na blisko 400000 lat, a wiec
jest ono o ponad 200000 lat starsze niż dotychczasowe najstarsze
znaleziska skamieniałych szczątków gatunku Homo sapiens, to cechy
morfologiczne zębów wskazują na przynależność do gatunku człowieka
współczesnego.
Również jeśli chodzi o młodsze znaleziska istnieją poważne problemy oddzielenia od siebie tych dwóch form człowieka.
Wydaje się, że pod koniec ostatniej epoki lodowcowej cechy morfologiczne
Homo sapiens i Homo neanderthalensis znajdowały się na drodze
ujednolicenia.
Podane przykłady pokazują nam, że morfologia organizmów i ich wielkość
nie może być sterowana przez znane nauce procesy ewolucyjne.
Spróbujmy znaleźć więc wspólny mianownik tych obserwacji i zidentyfikować ten główny proces zmian ewolucyjnych.
Moja propozycja wygląda następująco:
O znaczeniu fałdowania łańcuchów białek na wielkość tworzących się komórek napisałem w poprzedniej mojej notce.
Dowiedzieliśmy się tam też, że podstawowa role w tym procesie spełniają chaperony.
http://de.wikipedia.org/wiki/Chaperon_%28Protein%29
Postawiłem tam też tezę, że budowa chaperonów zależna jest od wartości Tła Grawitacyjnego w momencie ich reprodukcji.
Przeanalizowane przez nas przypadki zmian morfologicznych organizmów
wskazują, że te własności chaperonów są przez naturę wykorzystywane do
przystosowania organizmów na zmiany TG, a tym samym na zmiany warunków
środowiskowych, które to z kolei zależne są ściśle od zmian TG.
Chaperony które fałdują białka, wykorzystywana następnie do budowy
dzioba zięb Darwina, cechują się dodatnią wrażliwością na jego zmiany.
W czasach o wysokich wartościach TG reagują one ciaśniejszym ułożeniem
atomów w swoich cząstkach a tym samym powoduje to ciaśniejsze
sfałdowanie protein. A tym samym w efekcie tworzone z nich dzioby są
delikatniej zbudowane.
W czasach o niskich wartościach TG, chaperony rozluźniają swoja
strukturę i sfałdowane białka tworzą większe objętościowo cząsteczki. W
efekcie powstają masywniejsze dzioby u zięb Darwina.
To właśnie ta zdolność do reakcji chaperonów na zmiany TG podlega
selekcji genetycznej a nie geny odpowiedzialne za budowę dzioba.
Tym samym organizmy uzyskały możliwość reakcji na zmiany TG a tym samym
na zmiany warunków środowiskowych bez konieczności zmian genetycznych
czy też mutacji.
Jak wynika to z podanego artykułu o ziębach Darwina, grube dzioby są
typowe dla okresów suszy, cienkie natomiast dla okresów wilgotnych. Te
ostatnie są jednak zawsze związane z wystąpieniem fenomenu pogodowego o
nazwie El-Niño.
Już pobieżna analiza wskazuje, że wystąpienie tego zjawiska jest
skorelowane z okresami wzmożonej aktywności Słońca. W tym celu wystarczy
tylko porównać odpowiednia grafikę aktywności Słońca z czasem
wystąpienia tego fenomenu. I widzimy że zależność ta jest jednoznacznie
widoczna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/El_Ni%C3%B1o
http://de.wikipedia.org/w/index.php?title=Datei:Sunspot_butterfly_with_graph.jpg&filetimestamp=20091108190055
W ten sposób ewolucja znalazła efektywną drogę do przystosowania
organizmów do przyszłych warunków środowiskowych. Tak więc teza o
udziale w tym procesie naturalnej selekcji nie ma żadnego pokrycia z
rzeczywistością.
W podanym przykładzie stwierdzono, ze populacja zięb z grubym dziobem
była szczególnie liczna w roku 1977, a wiec w czasie o najmniejszej
aktywności słonecznej i to jest czas w którym planety nie tworzyły ze
sobą koniunkcji, których projekcja przecinałaby powierzchnie Słońca. A
tym samym był to czas o niewielkiej liczbie plam słonecznych.
http://www.fourmilab.ch/cgi-bin/Solar
Minimum aktywności słonecznej odpowiada tez minimalnym wartościom TG.
W latach 1982 - 1983 planety Saturn i Jowisz znajdowały się blisko
siebie co doprowadziło do wzrostu aktywności na Słońcu i wzrostu
wartości TG.
Odpowiednio proteiny fałdowały się silniej i tworzyły małe i cienkie dzioby zięb, odwrotnie miały się sprawy w roku 1977.
Nie wszystkie zmiany wartości TG występują tak regularnie jak w przypadku cyklu słonecznego.
W większości przypadków jednak tylko takie regularne zmiany mogą
doprowadzić do takiej selekcji wrażliwości chaperonów, aby organizmy żywe
mogły optymalnie dostosować się do przyszłych zmian środowiskowych.
Natura wykorzystuje jednak również możliwość reakcji na zmiany
długoterminowe, występujące w odstępach tysięcy lat, ponieważ spadek
wartości TG związany jest generalnie z oziębieniem się klimatu a jego
wzrost prowadzi do podwyższenia się temperatur na Ziemi.
Poprzez
odpowiednia zmianę wrażliwości chaperonów możliwe jest dostosowanie się
organizmu do tych zmian poprzez odpowiednie zmiany budowy
morfologicznej. Warunkiem jest jednak to, aby zmiany te dokonywały się na
tyle wolno, aby system wzajemnych zależności w organizmie mógł się do
nich dostosować.
Zdarza się jednak, że zmiany te przychodzą tak niespodziewane i z tak dużym nasileniem, że system ten się załamuje.
W takich sytuacjach dochodzi do ekstremalnych zmian cech morfologicznych
organizmów i to bez konieczności zmian ich zestawów genów czy też
odpowiedniej ich mutacji.
W takich czasach zmiany morfologii są tak duże, że paleontolodzy
stwierdzają powstanie nowego gatunku ślimaka Gyraulus oxystoma lub też
wydaje im się, że szczątki neandertalczyka to Homo sapiens albo
odwrotnie.
Oznacza to, że morfologia organizmu nie może być podstawą do wydzielenia
nowych gatunków zwierząt, również wtedy gdy odpowiednie formy tych
zwierząt dzieli duża różnica wieku.
Formy takie mogą przybrać inną formę wyglądu, ale w dalszym ciągu należą
do tego samego gatunku i w przypadku powrotu pierwotnej wartości TG
przybiorą znowu swój początkowy wygląd.
Czasami jednak drastyczne zmiany TG są również szansą dla życia na
Ziemi. Nie wszystkie zmiany morfologiczne okazują się być niekorzystne.
Niekiedy dochodzi do takich zmian, że dany organizm zmienia kształt
jakiegoś organu tak, że musi on przejąć nową funkcję. Tak jak to miało
miejsce z małpami człekokształtnymi, przodkami ludzi, gdzie zmiana TG
doprowadziła do takiego wydłużenia kończyn dolnych tych małp, że były one
zmuszone do porzucenia środowiska nadrzewnego i przyjęcia wyprostowanej
postawy.
Znacznie częściej jednak te nagłe zmiany są niekorzystne i niektóre
części organizmu przyjmują taka formę, że uniemożliwia to jego przeżycie
albo też maleje zdolność do rozmnażania albo stosunek płci ulega takiemu
zachwianiu, że gatunek ten musi wymrzeć.
Drastyczne zmiany formy chaperonów mogą też doprowadzić do tego, że
organizmy przyjmują formę gigantyczna albo karłowatą, która nie daje im
szans na przeżycie.
Jeśli wiec organizmy o zmienionej morfologi nie znajdą pasującej do nich niszy ekologicznej, to muszą one po prostu wymrzeć.
Jeśli jednak niezbędne do życia organy zachowają swoją funkcje lub też
mogą przejąć inną, pożyteczną dla przeżycia organizmu, to organizmy
przeżywają te fazy nagłych zmian TG i w procesie selekcji dochodzi do
utrwalenia tak zapoczątkowanych zmian i naukowcy mogą z dumą nazwać tę
nową formę swoim nazwiskiem.
Na zakończenie jestem winien jeszcze wytłumaczenie, dlaczego wspomniałem o ośrodkach nuklearnych we Francji.
Spójrzmy na rozkład tych ośrodków na mapie.
http://de.wikipedia.org/w/index.php?title=Datei:Nuclear_power_plants_map_France-de.png&filetimestamp=20080315010834
i teraz musi to być dla nas lepiej zrozumiale, fabryka przerobu zużytych elementów paliwowych w La Hague
http://de.wikipedia.org/wiki/Wiederaufarbeitungsanlage_La_Hague
i elektrownia atomowa w Blayais
http://de.wikipedia.org/wiki/Kernkraftwerk_Blayais
zatruwają bez ustanku środowisko tonami odpadów radioaktywnych, których
promieniowanie leży wprawdzie poniżej przyjętych norm, (zasadność tych
norm to już jednak osobny temat) które jednak bez ustanku zmieniają
charakter oscylacji przestrzeni w bezpośredniej ich bliskości.
W ten sposób dochodzi to powiększenia lokalnego TG a z nim do zmian
sfałdowania protein w organizmach. Proteiny te zostają ciaśniej
sfałdowane i w efekcie organizmy żywe karłowacieją.
Żeby nie opierać się tylko na tym przykładzie spójrzmy jakim zmianom uległy organizmy w rejonie Czernobylu.
http://www.faz.net/s/Rub80665A3C1FA14FB9967DBF46652868E9/Doc~E9827AA1ED2EB40F880FC1949AD14826E~ATpl~Ecommon~Scontent.html
Zmniejszenie się wielkości mózgu ptaków o 5% wydaje się wprawdzie
niewielkie, ale z nim związane jest także ogólne zmniejszenie się
organizmu.
http://www.plosone.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pone.0016862
Również my ludzie nie możemy się tym zmianom przeciwstawić, ponieważ,
odpowiedzialni za zgłębianie wiedzy o naturze, fizycy zajmują się
numerologicznym bezsensem.
W ten sposób w ciągu kilku najbliższych pokoleń powstaną ludzie z mózgami o wielkości pomarańczy. Dla fizyków jest to bardzo optymistyczna
perspektywa, w stosunku do rozpowszechnionego współcześnie w tej grupie
zawodowej kompletnego bezmózgowia.