Bóg mieszka w Silicon Valley
Ta kalifornijska dolina kojarzy się
większości z badaniami nad najnowszymi technologiami w elektronice.
Tymczasem prawie że niezauważalnie dla zwykłych zjadaczy chleba,
dokonuje się tam proces przestawiania się na inne dziedziny badań,
przede wszystkim biotechnologii.
Wynika to z tego, że założyciele
wielu firm, z początkowego okresu boomu technologicznego, są w
międzyczasie wielokrotnymi miliarderami i niestety już z kopą lat
na karku.
Zmienia to oczywiście priorytety w
życiu tych ludzi i z każdym upływającym rokiem konfrontuje ich z
perspektywą nieuniknionego rozstania się z tą drobną fortunką.
Jako ludzie czynu nie czekają oni
biernie na wypełnienie się ich losu, ale podejmują to wyzwanie,
stawiając siebie na równi z Bogiem.
Chcą osiągnąć to, co dotychczas
obiecywała nam tylko religia i jej komiwojażerzy, czyli kler.
Innymi słowy, chcą zapewnić sobie
„życie wieczne” i to nie tylko w jego duchowym znaczeniu, ale
jak najbardziej fizycznie.
Takie koryfeje technologii cyfrowych
jak Peter Thiel, założyciel PayPal'u i w międzyczasie główny
inwestor firmy Unity Biotechnology, czy też Mark Zuckerberg, który
zainwestował 600 000 000 dolarów w firmy pracujące nad
„Longevity”, czy też Google, który wpompował już okrągły
miliard w działalność firmy California Life Company, liczą nie
tylko na to, że uda się im osobiście uciec przed kosą, ale
inwestują te pieniądze w przekonaniu, że może się to stać w
przyszłości źródłem bajecznych dochodów.
W swoich poszukiwaniach wiele z tych
firm nie wykazuje się specjalną oryginalnością i sięga często
do idei z tysiącletnią tradycją.
Oczywiście te idee są uzupełniane o
wiedzę ostatnich lat i często okazują się one niezwykle płodne.
Tak np. naukowcy uniwersytetów
Stanford i Harvard zainspirowali się legendami o wampirach i
przeprowadzili szereg spektakularnych eksperymentów z łączeniem
krwiobiegów starych i młodych organizmów, obserwując w rezultacie
znaczne, odmładzające efekty u organizmów starych.
Te badania są teoretycznie tylko w
fazie eksperymentów, ale w internecie kursują od jakiegoś czasu
pogłoski, że powszechnie znane finansowe moguły już od dawna żyją
na kroplówce i litrami dają sobie przetaczać krew od dzieci.
Opublikowane rezultaty badań nadają tym plotkom jednak całkiem
inny ciężar prawdopodobieństwa.
Najbardziej perspektywiczne badania
prowadzone są od dwóch lat przez firmę Unity Biotechnology, która
stawia na odmładzanie organizmów poprzez likwidację tych komórek,
które ze starości zatraciły swoją funkcję i stały się dla
organizmu niebezpiecznym balastem. Na te badania Jeff Bezos,
założyciel Amazona, przeznaczył z własnych funduszy 120 000 000
dolarów.
Pozwolę sobie nadmienić, że idea
tego typu terapii jest mojego autorstwa i już w 2013 roku zwróciłem
na to uwagę, publikując na Blogerze artykuł o możliwościach
przedłużenia ludzkiego życia ma bazie mojej „Teorii
Wszystkiego”.
Oczywiście zaproponowane przeze mnie
metody są o wiele prostsze i dostępne dla każdego człowieka, a
nie tylko dla miliarderów z Silicon Valley.
Już przed laty otworzyła się więc i
w Polsce możliwość badań i
to z wieloletnim wyprzedzeniem w stosunku do Amerykanów.
Ta zaprzepaszczona okazja potwierdza
jeszcze raz, jak skandalicznie skostniałe są struktury tzw.
„polskiej nauki” i jak niezbędne jest zrobienie w szeregach
polskich naukowców „stalinowskiej czystki”.
To badziewie na polskich uczelniach
jest tylko balastem w rozwoju wolnej myśli i prawdziwym nowotworem
na ciele narodu. Czas przepędzić to diabelskie nasienie do czorta.