O
słowiańskim pochodzeniu Nabatejczyków. Część druga
Autorki
artykułu, zacytowanego w poprzednim odcinku, miały oczywiście
rację wiążąc napis na zegarze słonecznym ze słowiańskim
etosem, myliły się jednak znacznie, uważając język twórców
tego zegara za rosyjski.
W
pierwszym momencie po przeczytaniu, interpretacja tego napisu
wydawała się być nawet prawdopodobna, ale już po chwili zaczęły
pojawiać się wątpliwości.
Przy
dokładniejszej analizie kształtu i rozkładu liter nasunęły mi
się jednoznaczne powiązania z alfabetem Etruskim, z tym że
istniały też wyraźne rozbieżności. Można oczywiście te
rozbieżności interpretować jako rezultat użycia odmiennych
alfabetów, ale nie mniej prawdopodobną możliwością jest ta,
którą odkryłem odczytując napisy etruskie, a mianowicie taka, że
zauważalne różnice są świadomie wprowadzone przez autora napisu
dla osiągnięcia zamierzonego celu i tym celem okazuje się być,
zaszyfrowanie tajnej wiadomości dla wtajemniczonych lub też trochę bardziej rozgarniętych czytelników.
Jaka
to była wiadomość i jakie niosła ta wiadomość przesłanie, o
tym w końcowej części artykułu. Na początek spróbujmy odczytać
oficjalną wersję napisu, tę którą mógł przeczytać każdy
znający język słowiański.
Napis
w surowej postaci wygląda następująco:
Pierwsze
jego litery są identyczne z alfabetem etruskim a więc możemy
przypisać im takie samo brzmienie. Problem zaczyna się od tej
litery:
Wygląda
jak etruskie „N”, ale tak jakby za bardzo rozciągnięte
do góry. Oczywiście jest to stary trik który już znamy, a dzięki
któremu można w
jednym
znaku literowym ukryć dwa rożne jego znaczenia.
Kolejna
„litera” jest jeszcze bardziej zadziwiająca.
Na
pierwszy rzut oka nie ma ona odpowiednika w alfabecie etruskim a więc
mogłaby teoretycznie mieć dowolne, nieznane nam znaczenie. Jednak
jeśli się jej dobrze przyjrzeć to czytając tekst od lewej na
prawą zobaczymy w niej ligaturę składającą się z etruskiej
litery „S” oraz etruskiego „I”.
Kolejna
litera też wydaje się być składanką, ale z cala pewnością nie
ma w niej litery „K” tak jak sugerują to rosyjskie
badaczki. W wersji oficjalnej, wykoncypowanej przez autora napisu,
zauważymy natomiast wyraźne złożenie etruskiej litery „SZ”
oraz etruskiego „L”.
Ostatnia
litera jest też ligaturą o podwójnym znaczeniu. Pomijając drobne
różnice wydaje się być identyczna z Etruskim „J”.
Jeśli komuś się chce, to może to porównać do już odczytanych
przeze mnie napisów etruskich.
Przedstawiona
przeze mnie interpretacja jest jednak jednoznacznie prawidłowa.
W
efekcie możemy teraz spróbować wydzielić poszczególne wyrazy z
tego tekstu, a następnie przydzielić im znaczenie we współczesnym
polskim.
Pierwszym
wyrazem jest wyraz „MIRNII”. Nie ma ono jednak związku z
rosyjskim „MIR” „Pokój” ale jego odpowiedniki
występują we wszystkich językach słowiańskich np. w polskim, w
znaczeniu „mierzyć” lub bośniackim „mjeriti”.
Oczywiście czasownik ten występuje tu w trybie rozkazującym i
oznacza „mierz”.
Kolejne
słowo to „VCI” czytane jak „WSI”. Wprawdzie i
tu znajdziemy w rosyjskim podobne słowo o identycznym znaczeniu w
formie „все”, ale jeszcze
bardziej
zbliżony (w tym przypadku identyczny) jest odpowiednik słoweński
„VSI” czyli „wszystko”, „wszystkie”.
Ostatnie
słowo wymaga nieco głębszej analizy. W tekście zapisane jest jako
„SZLI”.
Oczywiście
podobieństwa do polskich wyrazów „szli” i „poszli”
są nie do przeoczenia. Odmieniając ten czasownik przez osoby
trafimy na formę „Chodzę” i ten wyraz jednoznacznie
powiązany jest z pomiarem upływu czasu. Do dzisiaj mówimy w języku
polskim, że „zegar
chodzi” lub „czas przeszły”. Tego typu zwrot nie
jest jednak tak oczywisty, jeśli nie przyjąć tego, że ma on
bardzo starą tradycję w naszym języku.
I
ta tradycja, jak widać, sięga aż czasów etruskich.
Już
wtedy powiązano przemieszczanie się cienia wskaźnika w słonecznym
zegarze z jego chodzeniem, a od tego już był tylko mały
krok do wymiany litery „H” na literę „G”, w
rezultacie czego, powstało nasze słowo „godzina”.
Nabatejczycy
byli jeszcze nie tak daleko zaawansowani na drodze tego procesu zmian
i w ich języku godziny miały jeszcze określenie „Szli”.
Teraz
już możemy dokonać pełnego tłumaczenia i otrzymujemy następujący
tekst.
„MIRNII
VCI SZLI” czyli
„Mierz
wszystkie godziny”
To
tłumaczenie jest oczywiście absolutnie zgodne z funkcją
słonecznego zegara i w tym przypadku jak najbardziej sensowne, co
potwierdza dodatkowo jego prawidłowość i nie pozostawia miejsca na
dodatkowe interpretacje.
Oczywiście
oprócz oficjalnego przesłania ten teks nosi w sobie dodatkową
wiadomość tylko dla wtajemniczonych.
Aby
zrozumieć przyczyny jej zaszyfrowania trzeba się trochę cofnąć
do historii tego rejonu w którym dokonano tego znaleziska.
Tak
jak to już nadmieniłem, tereny Bliskiego Wschodu zostały, w wyniku
najazdu tak zwanych „Ludów Morza”, skolonizowane przez Słowian.
Szczególną rolę należy przypisać ludom Europy Środkowej z kręgu
tak zwanej kultury łużyckiej. Jej przedstawiciele przynieśli ze
sobą na Bliski Wschód nie tylko cały szereg postępowych
technologii i umiejętności jak np. umiejętność pozyskiwania
żelaza, ale również własne wierzenia i własny dorobek
kulturalny.
Lud
ten nie zachował jednak długo swojej jedności politycznej i bardzo
szybko podzielił się na poszczególne królestwa i związki
plemienne a nawet poszczególne miasta-państwa, tak jak np. u
Fenicjan.
Słowianie
osiedlali się jednak nie tylko na wybrzeżu Morza Śródziemnego ale
również sięgali coraz dalej w głąb Pustyni Arabskiej.
Jednym
z najciekawszych ludów zamieszkujących Arabię byli tzw. Lihyan.
Oczywiście
o tym ludzie niewiele (nic nie) znajdziemy w literaturze
polskiej i to mimo tego, że wymieniany jest on również w Biblii.
Przyczyna tego stanie się dla każdego oczywista, jeśli zauważymy,
że tylko zamiana litery „A” na „I” uratowała
propagandzistów zachodniej wyższości cywilizacyjnej przed
koniecznością przyznania tego, że tym ludem byli Słowianie
określający siebie imieniem „LAHY”.
Plemię
to wywodziło swój rodowód od starszego z dwóch herosów, od
„LELA” który u nich występował już pod imieniem „LEH” lub
„LAH”.
Wpływ
tego plemienia na ich semickich sąsiadów z południa i wschodu był
tak znaczny, że w efekcie przejęli oni wierzenia słowiańskie
(przynajmniej ich część) nazywając swoje najwyższe bóstwo
mianem „ALLAH”.
Żeby
jednak nie poprzestać talko na tym spostrzeżeniu, to zauważmy, że
teren ich państwa nazywany był „DEDAN” tak samo zresztą
jak ich stolica.
Słowo
„Deda” ma jednak jednoznacznie słowiański rodowód o
czym pisałem tutaj
I
w tym przypadku oznaczało po prostu „ojczyznę” lub
„ojcowiznę” typowe dla Słowian określenie oznaczające
miejsce zamieszkania ich przodków.
Lud
ten został podbity przez Nabatejczyków, a więc przez inne plemię
słowiańskie wywodzące swoje pochodzenie od rejonu wokół góry
„NEBO”. Tej samej na której zmarł Mojżesz, po tym jak
dane mu było zobaczyć po raz pierwszy i ostatni „Ziemię
Obiecaną”.
Nabatejczycy
na przełomie er okazali się być nie tylko zdolnymi kupcami ale
również sprawnymi żołnierzami i w trakcie rozlicznych wojen
powiększyli tereny swego państwa zajmując tereny królestwa
Lachów, i wypierając ich
na południe gdzie zasymilowali się z semicką większością.
Ich
rywalizacja z Żydami nie była jednak równie skuteczna, bo w osobie
Heroda Wielkiego trafili na władcę o wyjątkowych wprost
zdolnościach dyplomatycznych. Herod Wielki potrafił doskonale
wykorzystać dla swoich celów nową siłę militarną na Bliskim
Wschodzie którą byli Rzymianie.
Ci
jednak nie byli w ciemię bici i za swoje usługi w pośrednictwie, w
trakcie ciągłych konfliktów miedzy bliskowschodnimi państewkami,
nakładali na skłócone strony coraz to większe daniny.
Wprawdzie
zarówno Żydzi jak i Nabatejczycy profitowali niesamowicie na
pośredniczeniu w handlu między Rzymem a Indiami, ale znaczna część
tych zysków szła na haracz dla notorycznie zadłużonego cesarstwa.
Nie
mogło to pozostać bez wpływu na stosunek tych ludów do coraz
bardziej agresywnej polityki Rzymu i Rzymianie byli powszechnie
znienawidzeni.
Co
niektórzy starali się dać wyraz tej nienawiści w takiej formie na
jaką było ich stać i przykładem tego jest również nasz
słoneczny zegar.
Autor
inskrypcji zadał sobie dużo trudu aby ukryć przed
niewtajemniczonymi jej znaczenie. Mimo że Nabatejczycy byli
formalnie niepodlegli, to jednak wpływ Rzymian był w tym państwie
widoczny na każdym kroku i jedno słowo rzymskiego prefekta
wystarczało, aby każdy podejrzany o antyrzymską propagandę zawisł
na haku.
Dla
ukrycia swego przesłania autor zastosował tę samą metodę co
Etruskowie, czyli stworzył napis który można było czytać zarówno
z lewej na prawą jak i odwrotnie.
W
tym drugim przypadku trzeba jednak poszczególne ligatury czytać
trochę inaczej.
I
tak pierwsza litera od prawej to „L”, następna to „I”
dalej „SZ”. Kolejna litera to znana nam już ligatura z
liter „SI”. Tym razem trzeba ja rozpatrywać całościowo
i obrócić o 90° co powoduje, że ukazuje się ona nam jako nic
innego jak etruska litera „A”.
Kolejne litery to etruskie
„V” i „I”
Razem
daje to slowo „LISZAVI”.
Slowo
„LISZI” oznacza jednak w językach południowosłowiańskich
„grabić”, „okradać” co w połączeniu z
typowa dla tych języków końcówką „VI” pozwala nam na
przetłumaczenie tego słowa jako „grabieżcy” lub
„złodzieje”.
Następne
słowo to „IZ”. Tym razem rozumiemy dlaczego etruska
litera „N” jest napisana w tak rozciągniętym kształcie,
bo można ją w tym kierunku odczytać bez problemu jaki etruskie
„Z”. Jeszcze lepiej jest to widoczne jeśli obrócić ją
o 90°.
Słowo „IZ” to po polsku przyimek „Z”
Ostatnie
słowo jest oczywiście bajecznie proste i oznacza stolicę Rzymian
„RIM”. W tej formie miasto to jest również współcześnie
znane południowym Słowianom.
Omawiany
napis ma więc po nabatejsku następujące brzmienie.
„Liszavi
iz Rim”
Co
możemy po polsku przetłumaczyć jako:
„Złodzieje
z Rzymu”
I
tym miłym akcentem kończymy naszą kolejną pogadankę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz