Za płotem

Scytyjski napis w starosłowiańskim alfabecie

ostatnio przeczytałem coś ciekawego u Białczyńskiego, o napisie na wizerunku scytyjskiego jelenia.


Udało mi się powiększyć zdjęcie tego eksponatu tak, że napis ten jest teraz doskonale widoczny.



Moim zdaniem napisany jest etruskim (starosłowiańskim) alfabetem i czytany powinien być z lewej na prawą.

W efekcie odczytujemy ten wyraz jako „IALI” lub „Jali”.

Co ciekawe przedstawione na tym wizerunku postacie mitycznych i realnych zwierząt odpowiadają dokładnie definicji mitycznej chimery Yali z mitologii hinduskiej.

Podkreśla to jeszcze raz ścisłe pokrewieństwo słowiańskiej i hinduskiej kultury.


To pokrewieństwo podkreślone jest jeszcze dodatkowo tym, że poszczególne litery napisu nie są ustawione w szeregu, ale obrócone są względem siebie. Tym samym odwzorowują słowiański symbol swastyki.


W sprawie propagowania hitlerowskiej wersji historii na polskich uniwersytetach

Na stronie internetowej „Rudaweb” ukazał się ostry artykuł krytykujący „polskich” historyków za propagowanie wielkogermańskiej ideologii na polskich uniwersytetach.


Ta krytyka jest oczywiście jak najbardziej uzasadniona i godna poparcia.

Słabością środowiska słowiańskiego jest jednak to, że mimo iż np. w Krakowie jest ono bardzo silne, głównie dzięki wysiłkom Czesława Białczyńskiego, to jednak nie jest w stanie radykalnie wpłynąć na opinię społeczeństwa nie mówiąc już na opinię władz uniwersyteckich.

Możliwe, że działalność edukacyjna i publicystyczna to jednak za mało i trzeba sięgnąć do bardziej drastycznych metod zwracających uwagę tegoż społeczeństwa na skandaliczną sytuację panującą w polskiej nauce.

Jest to po prostu nie do przyjęcia i pod każdym względem wysoce naganne, aby za pieniądze polskich podatników finansować zdrajców i sprzedawczyków działających nie tylko na szkodę państwa i narodu ale również na szkodę prawdy historycznej.

Mimo wszystkich wysiłków trzeba zdać sobie sprawę z tego, że tematyka słowiańska interesuje tylko nielicznych i ma ona małe szanse, bez politycznego poparcia, na dotarcie „pod strzechy”.

Lewactwo już od dawna stosuje zdecydowanie skuteczniejsze metody prowadząc spektakularne akcje i happeningi np. w sprawie „ochrony przyrody” (czytaj depopulacji).

Wydaje się, że pikietowanie konferencji historyków, wszelkiego typu wystaw i prezentacji, akcje ochrony drzew kultowych, itp. miałyby szanse trafić na czołówki gazet i zwrócić uwagę czytelników na ten narodowy skandal.

Tak jak w przypadku lewaków trzeba te akcje organizować centralnie i zapewniać ich uczestnikom materialną i prawną pomoc.

Niestety wobec wewnętrznego skłócenia i zinfiltrowania przez agenturę szanse na nadanie ruchowi słowiańskiemu zorganizowanych struktur są minimalne.

Wynika to w znacznej części z tego, że środowisko to nie jest w stanie znaleźć konsensu co do tego, co jest ważne, a co szkodzi sprawie słowiańskiej.

Nie można nie zauważyć, że propagowanie powrotu do wyimaginowanej wiary przodków, czy też wiązanie tematyki słowiańskiej z ufologią i podobnymi bzdetami jest zdecydowanie bardziej szkodliwe niż najbardziej nawet zjadliwa krytyka turbogermanów.

Jedynym elementem który może połączyć te wysiłki może być przyjecie zasady, że po prostu szukajmy prawdy o naszych przodkach, niezależnie od tego czy ta prawda nam się spodoba czy też nie.


O zrodloslowiu imienia Tomira 19.11.2018


https://rudaweb.pl/index.php/2018/11/10/czara-syna-tomiry-i-etruski-napis-w-sudetach/

"Trzeba z dużą ostrożnością podchodzić do oficjalnej interpretacji takich imion.
To co przetrwało do naszych czasów nie odpowiada już pierwotnemu znaczeniu, ponieważ już autorzy antyczni mieszali w zapisie takich imion gdzie popadło, a i później, w związku z dowolnością użycia alfabetów i przeinaczeń pomiędzy alfabetami słowiańskim, greckim i łacińskim dochodziło dodatkowo do przestawiania liter i chaotycznym zmian ich wymowy.
W tym przypadku prawidłowa interpretacja jest jednak możliwa.
Uważam ze imię Tomira należy do tej samej grupy słowiańskich imion żeńskich co „Mirjam” oznaczające „Pokojem jestem” . Imiona te wiązały się z rolą kobiet jako strażniczek rodziny i ich zadaniem zapewnienia tej rodzinie (s)pokojnego życia.
https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2016/07/czy-polacy-sa-przodkami-zydow-czesc.html
Najprawdopodobniej w imieniu Tomira doszło do przekręcenia w zapisie pierwszej litery i ta powinna być literą „D”.
Również i w tym przypadku chodziło więc o imię mówiące o tym, że jego nosicielka zapewnia „pokój w domu” „Dommira”.
Tak na marginesie muszę też przyznać, że również dla imienia Maria może istnieć identyczna etymologia i znaczyło ono pierwotnie „Mir Ja” czyli trochę zmieniona wersja imienia Mirjam.
Tak czy owak mamy w tych przypadkach do czynienia z typowymi słowiańskimi imionami."





Czy koszerne myszy zjadły Popiela 23.05.2020

Oto jest pytanie, na które w poniższym artykule udało się odpowiedzieć.


W artykule opisane są naprawdę interesujące rozważania na temat rozprzestrzenienia się poszczególnych gatunków myszy domowej w Europie i na Bliskim Wchodzie na przestrzeni dziejów.
W sumie zdawałoby się nic szczególnego gdyby nie to, że rozkład tych gatunków i ich ekspansja jest ściśle związana również z ekspansją poszczególnych grup ludzkich na świecie.

Myszy już od dawna towarzyszą ludzkości i zapewne już w czasach gospodarki łowieckiej, znajdowały schronienie w ludzkich ziemiankach i jurtach.

Kiedy ludzie nauczyli się uprawy ziemi i produkcja zbóż stała się ich głównym źródłem pożywienia, ta zależność stała się jeszcze ściślejsza i mysz domowa uzależniła się całkowicie od człowieka.

Myszy towarzyszyły więc ludziom również wtedy, kiedy zmieniali oni miejsce zamieszkania. Na początku rolnictwa, kiedy zaludnienie było niewielkie, prowadzono gospodarkę paleniskową, wypalając co pewien czas, coraz to nowe połacie lasów dla uprawy zbóż, aż do ich całkowitego wyjałowienia, a potem robiono to samo z nowym kawałkiem lasu i kiedy odległość od osady stawała się zbyt duża, przenoszono ją po prostu na nowe miejsce.

Wraz z ludźmi przenosiła się też mysz i tak stopniowo opanowywała ona coraz to większe połacie lądu.

W ten niezamierzony sposób poszczególne gatunki myszy stały się jakby wskaźnikiem tego, jak zasiedlane były poszczególne rejony Europy i Bliskiego Wschodu.

I jeśli przyjrzymy się tej mapce poniżej, to musimy zauważyć parę zastanawiających rzeczy.

mapka

Pierwsze co zauważymy to to, że największa różnorodność gatunków występuje na Bałkanach.

Jest to już samo w sobie zastanawiające, bo przecież naukowcy twierdzą, że jest to najlepszy wskaźnik tego, gdzie rozpoczęła się dyferencjacja poszczególnych ras czy form danego gatunku.

Wynika to z prostego faktu, że jest to teren, gdzie doszło po raz pierwszy do wytworzenia danego gatunku i gdzie miał on też najwięcej czasu na wytworzenie poszczególnych odmian.

To podejście sprawdziło się jak dotąd w każdym przypadku, a więc i w przypadku myszy powinniśmy przyjąć, że nastąpiło to na Półwyspie Bałkańskim.

Kolejnym zaskoczeniem było to, że na Bliskim Wschodzie, a konkretnie tam, gdzie niby miało dojść po raz pierwszy do powstania rolnictwa, występuje niewielka różnorodność gatunków myszy.

Akurat ten gatunek M.m.domesticus, który obejmuje rejon obecnego Izraela, w Europie występuje tylko na zachód od Łaby oraz nieregularnie rozmieszczony, w pojedynczych enklawach na Bałkanach.

Ten gatunek myszy dotarł też do Europy bardzo późno, później o tysiące lat niż inny gatunek myszy z Europy Wschodniej M.m.musculus.

Co ciekawe M.macedonicus. gatunek myszy, który przed 10000 lat dominował Bałkany, w ciągu następnych tysiącleci rozpoczął ekspansję do Azji Mniejszej i na Bliski Wschód wypierając z tego rejonu M.m.domesticus.

Ta, zdawałoby się niewinna obserwacja, ma kolosalne znaczenie dla interpretacji zdarzeń historycznych w Europie.

Zaprzecza ona zdecydowanie temu, że rolnictwo zostało wymyślone na Bliskim Wschodzie i że poszczególne grupy rolników przyniosły ten typ gospodarki do Europy i wraz z nim udomowione zwierzęta gospodarcze i poszczególne typy roślin uprawnych.

Te myszy udowadniają jednoznacznie, że było odwrotnie i że to w Europie a konkretnie na Bałkanach, w rejonie Dunaju, ludzie po raz pierwszy zaczęli uprawiać rośliny zbożowe i ta umiejętności rozprzestrzeniła się zapewne dalej w kierunku stepów nad Morzem Czarnym, gdzie ludzie ostatecznie przestawili się na gospodarkę rolną, oprawiając na wielką skale zboża, uzależniając się od tego typu zdobywania żywności całkowicie.


Ta zmiana pociągnęła za sobą eksplozję demograficzną i kolejne fale słowiańskich emigrantów szukających ziemi pod oprawę, ruszyły w kierunku Bliskiego Wschodu i Indii.

Tak więc te niewielkie myszy, okazały się zdolne do obalenia nie tylko władzy króla Popiela, ale również zapędzają historyków w kozi róg, razem z ich oszukańczymi teoriami.

W każdym razie te myszy, które zjadły Popiela, na pewno nie były koszerne.


2 komentarze:

  1. Głównym argumentem turbogermanów jest usuwanie rzeczowych komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłby jeszcze najmniejszy problem. Problemem są ich bezczelne i chamskie kłamstwa na temat naszej historii.

      Usuń

Translate

Szukaj na tym blogu