Skąd
się biorą dziury w ….Ziemi
Czasami
zdarzają się odkrycia specjalnych fenomenów na Ziemi, które
zadziwiają swoim pojawieniem się, również ekspertów.
Jeszcze
bardziej zadziwiające jest jednak to, że ci „eksperci” nie są
w stanie przełamać swoich torów myślenia i poszukać rozwiązań
wykraczających poza zakres ich codzienności. Prowadzi to z
konieczności do bardzo fragmentarycznego spojrzenia na naszą
rzeczywistość i nie pozwala dostrzec tego, że zjawiska we
wszechświecie podlegają wspólnym mechanizmom.
Tak
ma się też sprawa z przypadkiem odkrycia zagadkowej dziury w ziemi
na półwyspie Jamał.
Oczywiście
tak jak się można było tego spodziewać nasi „eksperci”
natychmiast wiedzieli co jest grane. Oczywiście erupcja ta była
związana z eksploatacją gazu ziemnego.
Ale
czy na pewno?
To
pytanie nie miałoby uzasadnienia gdyby nie fakt, że również gdzie
indziej tego typu dziury w podłożu nie należą do rzadkości. Co
więcej, nie należą one też do rzadkości na innych ciałach
niebieskich Układu Słonecznego.
Równie sensacyjnie prasa donosiła,
jakiś czas temu, o tajemniczej dziurze na Marsie, a
której wygląd jest prawie że identyczny z tą z Syberii.
Co
więcej również na Marsie takie dziury to normalka i można
przytoczyć cały szereg przykładów podobnych dziur.
I
jakby tego było mało takie same dziury stały się przedmiotem
zainteresowania NASA, ale dla odmiany na Księżycu
Gołym
okiem widać identyczność formy tych dziur, czy to na Ziemi, czy też
na Księżycu, albo na Marsie.
Czy
jest to możliwe, aby identyczne formy morfologiczne na tak rożnych
ciałach niebieskich powstały na zasadzie rożnych mechanizmów
działania?
Oczywiście
wykluczyć się to nie da, ale o wiele bardziej logiczne musi się
nam wydać takie rozwiązanie, w którym dziury te powstają według
identycznego schematu.
I
oczywiście nasza intuicja nas nie myli. We wszystkich tych
przypadkach mamy do czynienia z identycznym mechanizmem w którym
niebagatelną rolę odgrywają koniunkcje ciał niebieskich.
Jeszcze
ważniejsze jest jednak to, że „skaliste“ ciała niebieskie
układu słonecznego nie różnią się w niczym w swojej wewnętrznej
budowie od komet, i odpowiadają zbiorowi zespolonych fragmentów
materii słonecznej powstałych w trakcie erupcji na naszej
gwieździe. Fragmenty te odpowiadają swoim składem chondrytom i
zbudowane są znacznej części z wody, wodoru i węgla.
Tego
typu mieszanina jest oczywiście bardzo podatna na przejścia fazowe
inicjowane poprzez koniunkcje planet. W efekcie dochodzi do lokalnego
podwyższenia temperatury podłoża i uwolnienia związanych ze
skałami gazów i cieczy. To uwolnienie może przybrać formę
eksplozji i w zależności od uzyskanych temperatur zakończyć się
wybuchem wulkanicznym albo eksplozją pary wodnej czy też erupcją wodno-gazową.
Również
w przypadku Marsa związek obecności tej dziury ze ścieżką
przejścia zaćmienia słońca na tej planecie jest nie do
podważenia i jest dokładnie widoczny na zdjęci w formie pasmowego
obniżenia terenu.
A
jak było na półwyspie Jamał?
Również
tam stosunkowo niedawno miało miejsce zaćmienie Słońca które
dokładnie objęło teren krateru.
I
również tam doszło do przemian fazowych w gruncie w wyniku czego
wytworzyły się rożne generacje wakuoli budujących materię o
rożnych własnościach oscylacji własnych.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/08/zagadka-enceladusa.html
Po
latach wzajemnej synchronizacji tych oscylacji doszło do takiego
podwyższenia temperatury wiecznej zmarzliny że ta uległa stopieniu
i uwolniła znajdujący się w niej metan.
Efektem
była gwałtowna erupcja gazu i gorącego szlamu z wnętrza Ziemi.
Taki
sam przebieg mają też erupcje na Marsie i Księżycu. Również na
tych ciałach niebieskich występuje pod powierzchnią warstwa
wiecznej zmarzliny w której gromadzi się pierwotny metan powstały
w reakcji wodoru i węgla znajdującego się w chondrytowym wnętrzu
tych ciał niebieskich.
Oczywiście
ten sam mechanizm funkcjonuje również na dużych głębokościach
pod powierzchnią i prowadzi do inicjacji procesów wulkanicznych.
Jeśli
przeprowadzimy dokładne poszukiwania na trasie wyżej wymienionego
zaćmienia słonecznego w obrębie strefy wiecznej zmarzliny to
zauważymy że cała ta trasa usiana jest podobnymi dziurami
wypełnionymi wodą i powstałymi bezpośrednio po zaistnieniu
takiego zaćmienia. Przy pomocy dokładnych pomiarów geodezyjnych
jest też możliwe wykazanie tego, że na całym obszarze wystąpienia
zaćmienia słonecznego nastąpiło sygnifikantne obniżenie
wysokości tego terenu w stosunku do otoczenia a wynikające z
podobnych efektów ale w znacznie mniejszej skali intensywności.
Oczywiście
również Polska może być potencjalnym obszarem wystąpienia
podobnych efektów, szczególnie że wieczna zmarzlina na terenach
Suwalszczyzny jest całkiem znacznie rozprzestrzeniona.
Reasumując
- wiedza przyrodnicza fizyków znajduje się na poziomie
odpowiadającym średniowiecznym alchemikom i nie zapowiada się że
będzie lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz