Współczesna astrofizyka posługuje się w opisie
wszechświata pojęciami wyrosłymi na bazie obowiązujących w fizyce dogmatów.
Prowadzi to oczywiście do całego szeregu paradoksów i przekłamań. Szczytowym
„osiągnięciem“ jest z pewnością taka bzdura jak “ciemna materia” której bezsens
jest wprost wyjątkowy. Ten poziom bezsensu możemy tylko porównać z innymi
dyrdymałami w postaci standardowego modelu budowy materii. Obie bajeczki są po
prostu nie do przebicia. Ale i inne konstrukcje fizyków są też nieźle
dojechane. Jedną z nich jest wytłumaczenie zasady funkcjonowania pulsarów. Z
obowiązującym modelem pulsarów możemy zapoznać się tutaj:
W skrócie przypomina on “latarnię morską” której wiązka
promieniowania radiowego omiata Ziemię z regularnością przewyższającą zegary
atomowe.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że model ten nie
zgadza się z realiami. Istnieją dramatyczne powody do tego by go w całości
odrzucić. Mimo to fizycy bezczelnie ignorują słabości tego modelu głównie z tej
przyczyny, że inaczej musieliby postawić pod znakiem zapytania ich ulubioną
bajeczkę w postaci “Teorii Względności” i przyznać, że ich “nauka” jest niczym
innym jak durnowatym stekiem bzdur.
Prawda jest jednak nieubłagana i pokazuje że astrofizyka
nie jest w stanie utrzymać realności proponowanego przez nią modelu budowy
wszechświata.
Zatrzymajmy się na krótko przy przyczynach dla ktorych
model “latarni morskiej” pulsarów nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Pierwszą i zasadniczą przyczyną jego nierealności jest
fakt, że oprócz pulsarów wysyłających sygnał w postaci promieniowania radiowego
z częstotliwością rzędu sekund, istnieją liczne przykłady pulsarów o
częstotliwości sygnału rzędu 1500 Hz, a zapewne i wyższej. To znaczy że taki
pulsar obraca się 1500 razy w ciągu sekundy wokół własnej osi.
Nawet jeśli przyjmiemy absurdalne gęstości materii
takiego pulsara i odpowiednio niewielki jego promień, musimy skonstatować, że
prędkości poruszania się objektów na jego powierzchni muszą być zbliżone do prędkości światła. Oczywiście
jeśli przyjmiemy że fizyka klasyczna obowiązuje, to ciało takie nie ma żadnej
szansy na istnienie. Te ekstremalne prędkości obrotów nie jest w stanie wytrzymać
żadna materia, nawet taka jaką wymyślili sobie fizycy dla ich gwiazd
neutronowych. Problem ten jest po prostu ignorowany przez fizyków, ale inne
problemy związane z pulsarami wcale nie są mniejsze.
Odwrotnie; czasami, w ciągu ekstremalnie krótkiego czasu,
odpowiadającego dwóm kolejnym sygnałom, sygnał ten po prostu zanika. Na
upartego można by było znaleźć rozwiązanie tego problemu w obrębie modelu
“latarni morskiej”, ale to nie koniec i następne są jeszcze poważniejsze.
Pierwszym z nich jest to, że pulsary przedstawiane są w sposób wyidealizowany.
W rzeczywistości dochodzi w nich jednak do częstych zmian częstotliwości emisji
sygnału. W jaki sposób gwiazda neutronowa wytrzymuje przyśpieszenia powstałe na
skutek zmian prędkości rotacji, na to pytanie fizycy nie próbują nawet
odpowiedzieć. W tym przypadku kompletnie nabierają wody w usta. Drugim jest to,
że pulsary skokowo zmieniają siłę emitowanego sygnału o rzędy wielkości.
Tylko te podane przeze mnie przykłady pokazują, że
obowiązujący model pulsarów jest kompletnie durnowaty, ale jak już mogliśmy się
przekonać na innych przykładach, nie jest to wyjątek w fizyce.
Cała fizyka jest durna.
Oczywiście moja krytyka fizyki nie byłaby sprawiedliwą
gdybym nie mógł zaproponować rozwiązania lepszego, to znaczy zgodnego z
obserwacją, od modelu “latarni morskiej”.
I taki właśnie model przedstawię poniżej.
Zanim przejdziemy do szczegółów parę faktów związanych z pulsarami które
astrofizyka zawzięcie ignoruje.
Podstawowym warunkiem istnienia pulsarów jest ich położenie
w naszej galaktyce. Na pierwszy rzut oka nie różni się ono specjalnie od
typowego rozkładu gwiazd Drogi Mlecznej. Oczywiście to wrażanie jest mylące.
Pulsary znajdziemy zawsze w centralnym obrębie szczególnie gęstego zgrupowania
gwiazd. Tego typu zgrupowania nazywane są gromadami.
To w obrębie takich właśnie gromad gwiazd znajdują się
nasze pulsary. Ta zależność nie jest oczywiście przypadkowa. Tak jak to już
wielokrotnie tłumaczyłem gwiazdy, a ogólnie ciała niebieskie, modulują pole Tła
Grawitacyjnego w ich sąsiedztwie. Czyli są w stanie regulować częstotliwość
oscylacji pojedynczych elementarnych jednostek przestrzeni.
Obserwując wszechświat przy pomocy naszych przyrządów nie
możemy nie zauważyć, że mimo swojej ogromnej różnorodności materia w tym
wszechświecie buduje zadziwiająco podobne struktury i ma tendencję do
grupowania się. Również w obrębie naszej galaktyki gwiazdy nie są rozmieszczone
równomiernie ale mają tendencję do tworzenia struktur w formie gromad. W
obrębie tych z kolei zaznacza się skłonność do przyjmowania różnorodnych stopni
zagęszczenia gwiazd. Zgodnie z moją teorią struktury grupujące gwiazdy dążą do
przyjęcia jak najbardziej regularnego rozłożenia gwiazd. Wykazują więc dążność
do przyjęcia formy przestrzennej kryształu w którym poszczególne gwiazdy
starają się przyjąć pozycję w węzłach jego sieci. Są to równocześnie te obszary
w których występuje szczególnie silny wzrost częstotliwości oscylacji TG.
Odpowiednio do tego zmieniają się również własności oscylacji materii takiej gwiazdy.
Nie dość że atomy tej materii zmniejszają dramatycznie
swoją wielkość to jeszcze dochodzi do ekstremalnie precyzyjnej koordynacji ich
oscylacji. Czym bardziej regularna jest budowa gromady kulistej tym
dobitniejsze jest również zwiększenie częstotliwości oscylacji przestrzeni w
jej centrum. Oznacza to jednak że istnieje ekstremalna różnica potencjału
częstotliwości oscylacji przestrzeni pomiędzy centrum gromady a jej obrzeżem,
nie mówiąc o innych obszarach Drogi Mlecznej. Innymi słowy istnieje ekstremalna
różnica w generowaniu przestrzeni przez wakuole pulsara i wakuole otoczenia.
W pierwszym rzędzie ma to wpływ na charakterystykę
promieniowania wysyłanego przez pulsary w centrum takiej gromady kulistej. Ta
cześć spektrum z której pochodzą fotony światła widzialnego, emitowanego przez
pulsar, nie może dotrzeć do nas w pierwotnej formie. Fotony te po wyemitowaniu
przez gwiazdę gwałtownie zwiększają objętość generowanej przez nie przestrzeni
(czyli zwiększają swoją wielkość) na drodze z centrum gromady kulistej i ich
częstotliwość ulega dramatycznemu przesunięciu ku podczerwieni, takiemu że
światło to odbieramy jako promieniowanie radiowe. Odpowiednio do tego, wysyłane
przez tę gwiazdę promieniowanie gamma osiąga Ziemię w formie światła
widzialnego.
Jak jednak dochodzi do tego, że to promieniowanie pulsuje
z tak dużą częstotliwością.
Oczywiście nie ma to nic wspólnego z rotacją takiej
gwiazdy, a wynika z tego, że dramatyczne zmniejszenie jej wielkości umożliwia
budującym ją atomom daleko idącą koordynację ich oscylacji. Razem ze
stymulującymi modulacjami TG od innych gwiazd gromady powoduje to to, że
gwiazda taka przechodzi w stan samo-rezonansu i zaczyna modulować TG ze stałą
częstotliwością. Czyli zachowuje się identycznie jak atomy cezu w zegarze atomowym,
powijając oczywiście skalę zjawiska.
Odpowiednio do tego zmienia się też częstotliwość maximum
emitowanego przez nią promieniowania. Wprawdzie gwiazda emituje fotony w sposób
ciągły, ale wielkość tych fotonów zmienia się w sposób skokowy. Odpowiednio do
tego zmienia się intensywność sygnału jaki odbiera urządzenie odbiorcze
nastawione na wąski zakres odbioru.
Przedstawiony model pozwala na pozbycie się wszystkich
wspomnianych na początku paradoksów.
1. Częstotliwość
sygnału pulsara nie stanowi żadnego problemu, ponieważ nie jest ona związana z
jego obrotem.
2. Zanik
sygnału pulsara wynika z tego, że na skutek zmiany konfiguracji gwiazd w
gromadzie kulistej, znajduje się on nagle poza strefą węzła sieci krystalicznej
gromady i emitowane przez niego fotony nie doznają więcej tak znacznego
przesunięcia ku podczerwieni.
3. Zmiany
częstotliwości pulsacji wynikałyby również ze zmiany konfiguracji gromady
kulistej co prowadziłoby do zmiany częstotliwości modulacji wprowadzających
pulsar w rezonans.
4. Zmiana
intensywności sygnału wynikałaby z tych samych powodów co w punkcie 3 lub też
ewentualnie z położenia osi rotacji pulsara względem Ziemi. Można przyjąć że
intensywność emisji promieniowania pulsara nie jest jednorodna ale szczególnie
intensywna w osi biegunów magnetycznych. Tak więc to szczególne zjawisko byłoby
rzeczywiście wytłumaczalne przy pomocy modelu “latarni morskiej”
Oczywiście przedstawiony mechanizm nie ogranicza się
tylko do pulsarów ale ma dramatyczne znaczenie dla wyjaśnienia całego szeregu obserwacji
astrofizycznych i zmienia diametralnie nasze widzenie wszechświata.
Ale o tym może innym razem.
Na zakończenie jeszcze uwaga o tym jakie wnioski
narzucają się przy interpretacji mojego modelu pulsarów.
Po pierwsze: czym większa gromada gwiazd tym większa
szansa na wystąpienie w niej pulsarów. W małych gromadach będą one przyjmować
położenie w centralnej ich części, w dużych i bardziej regularnych również z
dala od centrum. Ich ilość będzie również zależna od wielkości i regularności
gromady. W małych można się tylko spodziewać pojedynczych pulsarów, z wyjątkiem
gromad o szczególnie regularnej strukturze. W dużych i regularnych możliwe jest
wystąpienie wielu pulsarów na raz. Przy czym jeśli przedstawimy ich położenie
przestrzennie w obrębie gromady to zauważymy, że połączenie ich liniami
prostymi da nam obraz brył foremnych a szczególnie tak zwanych brył
platońskich.
Również jeśli chodzi o częstotliwość pulsarów wystąpią
podobne zależności. Wraz ze wzrostem regularności struktury gromady kulistej będzie
wzrastać takt jego pulsacji a maleć wraz z odległością od centrum takiej
gromady.
Jak widzimy możliwości weryfikacji mojej teorii są bardzo
proste i wykażą jej całkowitą zgodność z obserwacjami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz