W komentarzach do powyższego artykułu pojawiły się wątpliwości
co do prawidłowości wyciągniętych w nim wniosków i postulatów.
Pomimo że uważam je za tendencyjne i motywowane głównie ideologią
i chęcią obrony błędnych paradygmatów obowiązujących w
„naukach historycznych”, to postanowiłem jednak się do nich
ustosunkować.
Zasadniczo ograniczają się one do podważania interpretacji zestawu
liter „VIC“ lub VIK jako przekręcone słowiańskie określenie
„WIEŚ“, zapisane pierwotnie alfabetem starosłowiańskim
(etruskim). Z tym określeniem ściśle związana jest nazwa WIKING,
która jest niczym innym jak nieudolną transkrypcją określenia
„WIEŚNIAK” do tzw. „języków germańskich”.
Inne wątpliwości powstały, jeśli chodzi o nazwę stolicy Islandii
Rejkiawiku. I tu również moi przeciwnicy uważają, że nazwa ta
oznacza w tłumaczeniu „Dymiąca Zatoka”, powołując się w tym
przypadku na znaczenie słów składowych we współczesnym języku
islandzkim.
Moja interpretacja tej nazwy to „Rzeczna Wieś”, co zostało
poddane w wątpliwość twierdzeniem jakoby przez Rejkiawik nie
przepływają żadne rzeki.
Oczywiście twierdzenia te są delikatnie mówiąc nieprawdziwe, co
udowadnia zwykle spojrzenie na mapę, ale i moja interpretacja ma też
swoje słabe strony, ale nie te, które zostały jej zarzucone, co
jeszcze dokładniej omówimy.
Zacznijmy jednak od pierwszego tematu.
To że VIC w nazewnictwie topograficznym Skandynawii nie może mieć
nic wspólnego z zatoką, to nie podlega moim zdaniem dyskusji. Nazwa
VIC, w znaczeniu wieś, jest nie tylko udokumentowana lingwistycznie
co również potwierdzają to najstarsze zachowane mapy Skandynawii.
Jeśli
przykładowo weźmiemy mapę „Carta Marina” szwedzkiego biskupa
Olausa Magnusa z roku 1539
to zauważymy, że zawsze przy nazwie w której znajduje się człon
VIC występuje oznaczenie miejscowości w formie schematycznej
budowli, natomiast nigdzie nie zauważymy tego członu w nazwach
odnoszących się do topografii wybrzeża.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ea/Carta_Marina.jpeg
Poniżej widzimy to wyraźnie na podanych przykładach.
Co ciekawe znajdziemy też na tej mapie miejscowości jak np. ARVICA
w głębi lądu oraz bez bezpośredniego sąsiedztwa z jakimkolwiek
zbiornikiem wodnym.
Również we współczesnych oznaczeniach miejscowości w Szwecji
występują często takie które posiadają człon VIK i nie leżą
nad żadnym zbiornikiem wodnym ani żadną
zatoką. Co jednoznacznie dowodzi braku
kauzalnego związku pomiędzy wyrazem VIC a elementem topograficznym
jakim jest zatoka. Możemy to zobaczyć na poniższych przykładach.
Nie można jednak tego ukryć, że słowo VIK we współczesnych
językach skandynawskich oznacza rzeczywiście zatokę.
Czyżby to był tylko przypadek, czy też mamy tu do czynienia z
celowym zafałszowaniem znaczenia tego wyrazu?
Oczywiście to drugie przypuszczenie jest prawidłowe. Co jednak
motywowało skandynawskie elity rządzące do tak bezsensownej
manipulacji znaczeniem tego wyrazu?
Oczywiście była to obawa przed tym, że jeśli zachowane zostałoby
w nazewnictwie miast i wsi określenie WIŚ, to znaczyłoby to dla
każdego nawet najbardziej zaciętego germanofila, że miejscowości
te zakładali i żyli w nich całe wieki Słowianie.
Jednocześnie pozbawiano w ten sposób prosty wiejski lud świadomości
tego, że należą oni do całkiem innej kultury, do kultury
słowiańskiej, i ich najbliżsi nie mieszkają wcale w Kopenhadze,
Oslo, Helsinkach czy Sztokholmie, ale w Polsce i Rosji. To właśnie
ta obawa skłoniła te elity do tak głębokiego zafałszowania
historii Skandynawii.
Musimy sobie uświadomić to, że kraje skandynawskie maja za sobą
czasy o których tylko niechętnie się mówi, a jeszcze niechętniej
pisze.
Kraje te w swojej przeszłości przeszły przez okresy
straszliwego terroru w trakcie którego fizycznie likwidowano
wszystkich tych, którzy swoją mową i obyczajem nie pasowali do
wizji narodu „Wikingów”.
Okazuje się, że nie tylko katolicy w swojej historii maja za sobą
ten przerażający rozdział palenia na stosie politycznych
przeciwnikowi, ale i protestanci w tej dziedzinie prześcignęli
swoich religijnych rywali i prekursorów o wiele długości.
Zastanawiające jest to, dlaczego religijny ruch protestancki, u
którego zarania stało dążenie mieszczaństwa do wywalczenia
swobód i wolności, aż tak się zdegenerowali i dopuścili w
krajach skandynawskich do tak niewyobrażalnie krwiożerczych
zbrodni.
Trochę światła na to zagadnienie rzuci nam historia mieszkańców
wioski Vardo, na samej północy Norwegii.
Wioska ta „wsławiła” się szczególnie brutalnymi
prześladowaniami „czarownic” w trakcie których jedna trzecia
ludności wioski, a więc praktycznie większość dorosłych jej
mieszkańców została od roku 1621 spalona na stosach.
https://en.wikipedia.org/wiki/Vard%C3%B8_witch_trials_(1621)
Oczywiście co do przyczyn rozpowszechnia się tu już od stuleci
kłamstwa, próbując holokaust Słowian w Norwegii przedstawić jako
religijne szaleństwo.
W rzeczywistości protestantom chodziło o wyeliminowanie rdzennych
mieszkańców Skandynawii i zatarcie śladów ich tysiącletniej
egzystencji.
We wszystkich krajach skandynawskich, po przejęciu przez nich
protestantyzmu, rozpoczął się proces eliminowania świadomości
historycznej jej mieszkańców i zastępowania go mitami i wymysłami
mającymi na celu stworzenie nowego typu obywatela. Również
historia tych krajów uległa kompletnemu zafałszowaniu i zamiast
prawdy zaczęto rozpowszechniać historyczne wymysły.
Jest to typowy proces towarzyszący wszystkim rewolucyjnym ruchom i
dlatego o Skandynawach możemy mówić jako o narodach, które
przetarły drogę dla późniejszych zbrodni faszyzmu i komunizmu.
Już sama nazwa Vardo (Wardo) wskazuje na jej słowiańskie
pochodzenie. Nazwa ta pochodzi od słowa War (obrona) i jest
powszechnie używana w nazewnictwie słowiańskich miejscowości jak
np. w nazwie Warszawa, ale jeszcze lepiej pasuje tu nazwa rzeki
Warta.
Vardø, to nazwa oficjalna, natomiast wśród mieszkańców
przetrwała nazwa Vardöe czytana jako Wardoje. Tak samo
nazywa się też wyspa Vardøya na której to miasto się znajduje. Nazwa ta
podkreśla jeszcze bardziej słowiańskość tego miasteczka, bo
tłumaczymy ja po prostu jako
War Daje – Obronę Dająca.
https://en.wikipedia.org/wiki/Vard%C3%B8
Wystarczy spojrzeć na mapę, aby zrozumieć to, że ta nazwa pasuje
w tym przypadku jak ulał do geograficznego położenia tej
miejscowości.
Do znaczenia tej miejscowości wrócimy jeszcze, ale już w całkiem
innym kontekście, ponieważ stanowi ona klucz dla zrozumienia
historii Słowian i otwiera nam naprawdę niesamowicie ciekawe dzieje
ekspansji słowiańskiej w Europie zachodniej i brutalnej walki dwóch
wielkich rodów o władzę nad ludami Europy.
Wracając do tematu, podobne pogromy odbywały się w tym czasie w
całej Skandynawii, a po ich zakończeniu, przystąpiono do
zamazywania również pozostałych śladów Słowian, również tych
które istniały w nazewnictwie topograficznym tych krajów.
Terror i prześladowania w Skandynawii trwały całe wieki i pod
pretekstem dbania o porządek i prawo obcinano niepokornym dalej nogi
i ręce i pozbawiano ich w ten sposób możliwości godnego życia i
spychano na margines społeczeństwa.
Przez stulecia tego terroru skandynawscy władcy wychowali nowy typ
człowieka pozbawionego potrzeby wolności i niezależności. To
dlatego Skandynawia jawi się nam obecnie jako przykład
komunistycznego „raju” w którym to wszelkiego typy lewackie
dewiacje znajdują możliwość pełnego wyzwolenia ich
niszczycielskiej siły.
Również w nazewnictwie topograficznym zrobiono wszystko, aby
zamazać ślady słowiańskiej przeszłości. I najlepszą metodą
było po prostu nadanie miejscowościom całkiem nowej nazwy bez
słowiańskiej konotacji.
To jednak było zdecydowanie za mało i nowi władcy Skandynawii
Protestanci postanowili nadać starym słowiańskim nazwom całkiem
nowe znaczenie i w ten sposób z WIOSKI zrobiła się nagle zatoka.
Oczywiście sprzyjała temu jeszcze jedna okoliczność.
W połowie XIV wieku wybuchła w Europie epidemia dżumy. Kraje
skandynawskie odczuły tę epidemię szczególnie silnie, ponieważ z
natury nie były ludne i utrata 2/3 liczby mieszkańców miała dla
nich całkiem inne ekonomiczne znaczenie niż w pozostałych
europejskich krajach.
https://de.wikipedia.org/wiki/Pestepidemien_in_Norwegen
Z pośród 70000 gospodarstw na terenie północnej Norwegii po
pierwszej fali dżumy ostało się 20000. Dodatkowo tysiące ludzi
wyemigrowało do miast ociekając przed głodem.
W rezultacie doszło do rozpadu władzy państwowej i struktury
społeczne legły w gruzach.
Tam gdzie przedtem na wybrzeżu Norwegii leżały wioski, na każdym
nadającym się do tego skrawku lądu, tam w ciągu następnych
dziesięcioleci nie zostało z tych budowli ani śladu.
Tylko w pamięci ludzkiej zachowały się jeszcze nazwy tych
miejscowości.
Kiedy Duńczycy przejęli władzę nad tymi terenami, to ich
urzędnicy w miejscach których nazwa kończyła się na WIK nie
znaleźli już żadnych śladów osadnictwa i wywnioskowali z tego,
że ta nazwa musi mieć znaczenie topograficzne.
Ponieważ po epidemii dżumy Norwegowie stracili również swój
pierwotny język i narzucony został im siłą duński, to też nikt
nie protestował, kiedy określenie Wieś w tym nowym dla nich
języku, nagle zaczęło oznaczać zatokę.
Podobny proces wystąpił również i w innych państwach
skandynawskich.
Jest to też zatrważający przykład tego, jak szybko w
społeczeństwie może nastąpić proces wymiany języka, co jest
przez historyków kompletnie ignorowane. Lingwiści wmawiają nam, że
w rozwoju jeżyków europejskich mieliśmy do czynienia z jakimś
procesem dywersyfikacji pierwotnego języka do języków
współczesnych trwającym tysiące lat, tymczasem w rzeczywistości
mamy do czynienia z błyskawicznym procesem wypierania języków
słowiańskich w Europie przez sztuczne konstrukcje językowe
narzucone tej ludności przez nowe władze centralne w celu jej
bezwzględnego kontrolowania.
Norwegia jest tego najlepszym przykładem.
Pewną specyfiką odznaczała się tutaj Finlandia.
I tam dokonała się również rewolucja językowa polegająca na
wyparciu języka słowiańskiego i wyniszczenia wszystkiego co było
związane z pierwotnymi mieszkańcami Finlandii - Słowianami.
W prawdzie i tutaj Duńczycy nadali słowu Lahti znaczenie zatoka,
tak jak to już zrobili w Norwegii i w Szwecji ze słowem WIK, bo i
tam w wioskach w których nazwa kończyła się na WIC lub WIK żyli
pierwotnie Lachowie, ale na starszych mapach widać jeszcze, że w
pisowni zachowała się nazwa LACHY tak jak np. na tej najstarszej
mapie miejscowości Lahti.
Na tej mapie miejscowość ta ma jeszcze prawie że „polskie”
brzmienie LACHTOWY, jeśli prawidłowo przeczytać tam litery które
pierwotnie zapisano cyrylicą.
W walce o polityczną niezależność od Danii i Szwecji wladcy
Finlandii zdecydowali się na drastyczny krok, przyjmując język
lokalnej mniejszości narodowej, jako metodę podkreślenia własnej
odmienności.
W okresie tworzenia się państw narodowych proces niszczenia
wszystkiego co słowiańskie przybrał jeszcze na sile i każda z
władz tych nowych państw próbowała za wszelką cenę umocnić
swoją pozycję poprzez odcięcie się od wszystkiego co mogło się
kojarzyć z prawdziwą ich przeszłością.
To dlatego nastąpił błyskawiczny proces tworzenia się nowych
języków i Finlandia wciśnięta między Szwedów i Rosjan
zdecydowała się rozpowszechnić u siebie niewiele znaczący język,
byleby tylko jej mieszkańcy nie mogli się dogadać ze swoimi
sąsiadami, i byli bardziej podatni na propagandę lokalnych władz.
Był to identyczny proces jaki wcześniej wystąpił np. w Grecji,
starożytnym Rzymie, Francji Anglii, Hiszpanii czy też na Węgrzech.
W trochę mniejszym nasileniu proces ten objął również tereny
obecnej Polski i Rosji, których mieszkańcy przed 1200 laty mówili
jeszcze tym samym językiem i stanowili kulturalną i polityczną
jedność, a gdzie rywalizacja katolików z prawosławiem
doprowadziła, poprzez ciągłe reformy językowe, w krótkim czasie
do tak znacznego zróżnicowania się tych języków.
Oczywiście władzom państw Skandynawskich, wywodzących się od
napływowej ludności ze wczesnośredniowiecznych miast, nie pasowało
to, że na terenach obecnej Skandynawii mieszkały we wczesnym
średniowieczu plemiona lechickie i że to nasi przodkowie tworzyli
historyczne fundamenty tych państw.
Do dzisiaj Skandynawowie zaprzeczają temu faktowi i gotowi są do
najpodlejszych kłamstw ab zapobiec rozpowszechnianiu prawdy o
własnej przeszłości.
Przejdźmy
teraz do sprawy Rejkjawiku.
Dalej
uważam, że proponowana przeze mnie etymologia jest prawdopodobna i
że nazwa ta pierwotnie mogła oznaczać Rzeczna Wieś.
W
międzyczasie szukając podbudowy tej tezy trafiłem jednak na parę
interesujących faktów, które naprowadziły mnie na jeszcze jedną,
niezmiernie fascynującą możliwość interpretacji tej nazwy.
Decydującym
momentem był to, że na mapie zauważyłem nazwę sąsiadującej z
Rejkiawikiem gminy.
Gmina
ta nazywa się Kopavogur. Slowo Kopa od razu skojarzyło mi się z
łacińskim wyrazem
„Caput”
oznaczającym głowę. Podobne znaczenie ma to słowo i w polskim
gdzie oznacza okrągłe wzgórze, pagórek albo usypany ręką ludzką
kopiec. Na Rusi słowem tym nazywano zgromadzenie mieszkańców
(Głów) w celach sądowniczych lub w celu podjęcia ważnych
decyzji.
Oczywiście
w drugiej części wyrazu mamy do czynienia z typową podmianą
pomiędzy literami „W” i „B”, tak więc i ten wyraz był
pierwotnie wymawiany jako „BOGU”.
„R”
dodano później, aby nadać temu słowu „germańskie” brzmienie
Łatwo
się domyśleć, że chodzi tu o słowo „BÓG”.
Słowianie
nadali więc temu charakterystycznemu wzniesieniu na terenie raczej
płaskiego Rejkiawiku imię „Głowa Boga”
Dla
tych, którzy jako pierwsi dopłynęli do Islandii, widoczne na tej
wyspie czynne wulkany musiały wywrzeć na nich piorunujące wrażenie
i można z pewnością przyjąć, że uznali tę wyspę za siedzibę
Boga.
Z
tego powodu dopatrywali się też w każdym charakterystycznym
elemencie krajobrazu Jego obecności.
Wskazówkę
na to z jakim bogiem mamy tu do czynienia znajdziemy kilkanaście
kilometrów na południowy zachód od Rejkiawiku, tam bowiem zaczyna
się półwysep Reykjanes
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reykjanes
I
w tym przypadku Islandczycy skojarzyli ten półwysep z Bogiem i
nadali mu imię „Ręka Jana”. przypuszczając, że cały ten
zachodni skrawek Islandii jest częścią boskiej postaci.
Tak
jak to już pisałem o tym wcześniej, Jan był jednym z imion boga
Jawy (Jahwe) czczonym jako Bóg Jasności.
https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2018/10/o-bursztynie-i-bursztynowym-szlaku.html
https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2018/10/o-bursztynie-i-bursztynowym-szlaku_27.html
Tak
więc widzimy, że zapewne o wiele więcej nazw topograficznych na
Islandii musi być kojarzona z Bogiem.
Co
ciekawe sama nazwa Is-landia ma również boskie pochodzenie i
wywodzi się od imienia Jezusa – ISA, Kraj Jezusa.
Zresztą
również nazwy topograficzne w innych częściach Europy maja
podobną etymologię jak Reykjanes. Na przykład stolica Słowienii,
Lubljana, której nazwa oznacza „Kochający Jana”
Przy
okazji możemy też wyjaśnić, od czego pochodzi określenie naszych
wschodnich sąsiadów Rosjan.
W
tym celu musimy sięgnąć do norweskiego, jako do języka w którym
wpływy dialektów słowiańskich z terenów obecnej Rosji były
szczególnie silny.
W
norweskim słowo „ROS” oznacza POCHWALIĆ, SŁAWIĆ.
Tak
więc Rosjanie to ludzie „Sławiący Jana” - Sławjanie.
Widzimy
więc, że nazwa Rosjanie jest identyczna z nazwą innych ludów
słowiańskich.
Przy
okazji mamy też rozwiązanie zagadki skąd pochodzi określenie
Słowianin. Nie jest ono bezpośrednio związane ze słowem SŁOWO
ale ze słowem SŁAWIĆ i określało wszystkich tych którzy
wierzyli w jedynego Boga Jana (Jawę) i sławili Jego imię.
Oczywiście
słowo ROS nie ma nic wspólnego z „językami germańskimi”, ale
jest słowem wywodzącym się z mowy słowiańskiej gdzie funkcjonuje
jeszcze do dzisiaj w takich wyrazach jak Prosić, Prośba,
Rosa itd.
To
słowo jak i większość słów w językach zachodnioeuropejskich
zostało przejęte z naszej mowy, a następnie podlegały mniejszym
lub większym modyfikacjom w celu zatajenia ich pochodzenia.
Nasuwa
się jednak pytanie, dlaczego współczesny język islandzki tak
niewiele ma wspólnego ze słowiańskim.
Jak
zwykle przyczyną było pismo.
Skandynawscy
Słowianie używali początkowo pismo, które było modyfikacja pisma
starosłowiańskiego (etruskiego) dostosowanego do specyfiki
materiału na którym zapisywano teksty. A tym była kora brzozowa.
Przykład tego pisma znajdziemy również na mapie Olausa Magnusa z
roku 1539.
Na
mapie tej, na terenach północnej Skandynawii, właśnie w okolicach
miejscowości Wardo, autor namalował postać wokół której widzimy
napis zapisany pismem przypominającym pismo runiczne. Moim zdaniem
znaki tego pisma odpowiadają bardziej pismu starosłowiańskiemu
jakim posługiwali się Etruskowie.
W
każdym razie, kiedy Islandia przyjęła Katolicyzm, to mnisi i
księża przysłani tam przez Rzym nie mieli oczywiście zielonego
pojęcia jak się czyta to pismo. Poza tym ich zadanie polegało na
oderwaniu ludności Islandii od starej wiary przodków i tych
obyczajów które przypominałyby im ich prawdziwe pochodzenie i
przynależność do wspólnoty słowiańskiej.
Najlepszą
metodą było po prostu poprzekręcanie znaczenia poszczególnych
znaków pisma starosłowiańskiego, tak aby w rezultacie wymawiane
wyrazy zatraciły jakiekolwiek podobieństwa z językiem słowiańskim,
a następnie zniszczenie oryginalnych tekstów.
Poprzez
to, że monopol na pismo posiadali mnisi katoliccy, a następnie
urzędnicy duńscy, zmuszono ludność Islandii do posługiwania się
tym dziwolągiem językowym. Tylko w paru nazwach topograficznych
zachowało się jeszcze oryginalne słowiańskie brzmienie ich
starodawnej mowy.
Również
obecne pokolenie skandynawskich historyków z zatwardziałym
fanatyzmem obstaje przy
tej baśniowej wersji ich własnej historii i to mimo tego, że
tysiące znalezisk archeologicznych opowiada nam całkiem inne dzieje
ich narodów.
Pod
tym względem nie możemy mieć do nich zbyt dużych pretensji, bo i
w krajach słowiańskich zakłamywanie własnej historii jest na
porządku dziennym i jest posunięte aż do fałszowania wszystkiego
co zaprzecza obowiązującej narracji historycznej .
To
fałszowanie historii nigdy nie zostanie przerwane w ramach procesu
samokontroli nauki, ponieważ kłamstwo należy do immanentnej cechy
metodologii naukowej, o czym możemy się przekonać we wszystkich
bez wyjątków działach nauki.
To od ciebie drogi czytelniku zależny to, czy społeczny oddolny
nacisk na naukowców zmusi ich do zaprzestania tych moralnie podłych
praktyk. Jak by nie było to właśnie Ty płacisz niestety za
rozpowszechnianie tych naukowych bzdur i to szczególnie Tobie
powinno zależeć na tym, aby jak najszybciej ukrócić te bandyckie
praktyki.