Słowiańska
historia Hiszpanii. Zacznijmy od nazw
Hiszpania
kojarzy się nam raczej z przyjemnymi rzeczami. Dla jednych z
urlopem, słońcem i relaksem, dla innych z piłką nożną.
Ale
przeszłość tego kraju ma i swoje ciemne strony, które dotknęły
również naszych słowiańskich przodków.
Tu
jednak nasuwa się pytanie, jakie postawi sobie zapewne wielu
czytelników: co wspólnego ma Hiszpania ze Słowianami?
Odpowiedz
na nie nie jest prosta, bo te związki sięgają tysięcy lat wstecz
i ich ślady zostały już częściowo zatarte.
Spróbujmy
jednak podążyć tym tropem i odsłonić prawdziwą historię tego
kraju.
Już
sama nazwa Hiszpania powinna być dla nas zastanawiająca. Wprawdzie
podawane są liczne wytłumaczenia tej nazwy, ale nie mogę się
pozbyć wrażenia, że są to tylko wymysły, nie odpowiadające w
najmniejszym stopniu rzeczywistości.
Moim
zdaniem nazwa tego kraju wiąże się z tym, że już od
najdawniejszych czasów tereny Hiszpanii były zasiedlane przez
kolejne fale słowiańskich osadników z obszaru Europy Środkowej.
Ta napływowa ludność była wprawdzie nieliczna, ale przejęła
najwyższe pozycje w hierarchii społecznej i przez następne
tysiąclecia kształtowała historię tego kraju.
Ponieważ
byli to Słowianie, to i język słowiański ukształtował
nazewnictwo geograficzne tego rejonu Europy.
Nazwa
Hiszpania składa się ze złożenia dwóch określeń. His i Pania.
O ile
dla „Panii” znajdziemy łatwo wytłumaczenia znaczenia tego
słowa, pochodzi ono jednoznacznie od naszego słowa „Pan” w
znaczeniu „Władca” „Właściciel” „wolny obywatel”, od
tego wywodzi też nasze określenie „państwo”, o tyle pierwsza
część tego wyrazu jest trochę zagmatwana.
Wynika
to z tego, że pierwsza litera „H” jest podmieniona i pierwotnie
w tym miejscu występowała litera „W”. Kiedy greka i łacina
zdominowały piśmiennictwo w Europie, to musiało dojść do
wyeliminowania litery „W”, bo ta nie występuje w greckim ani w
łacinie. Z jakichś tam względów nie zastąpiono jej literą „B”,
co czyniono najczęściej, ale literą „H”.
Tak
więc pierwotnie Hiszpanię nazywano Wispania, a dokładniej
Wiśpania.
W
polskich gwarach ludowych do dzisiaj ostało się słowo „wiśta”
jako określenie kierunku na lewo.
https://pl.wiktionary.org/wiki/wi%C5%9Bta
Podobnie określano również kierunek zachodni, bo patrząc prosto w kierunku gwiazdy polarnej kierunek zachodni znajduje się dokładnie po naszej lewej stronie. Tak więc nazwa ta oznaczała kraj „Zachodnich Panów”.
https://pl.wiktionary.org/wiki/wi%C5%9Bta
Podobnie określano również kierunek zachodni, bo patrząc prosto w kierunku gwiazdy polarnej kierunek zachodni znajduje się dokładnie po naszej lewej stronie. Tak więc nazwa ta oznaczała kraj „Zachodnich Panów”.
Potwierdzenie
tej interpretacji znajdziemy również w określeniu „Wizygoci”.
Również
i tu tzw. nauka rozpowszechnia wierutne kłamstwa wiążąc ten lud z
niemieckojęzycznymi Germanami, których tam tak naprawdę nigdy nie
było.
I w
tym przypadku mamy do czynienia ze złożeniem dwóch określeń.
Pierwsze już znamy, to omówione powyżej „Wis”.
Określenie
„Goci” to temat na osobny artykuł.
Wspomnę
tutaj tylko krótko, że występuje ono również w nazwie plemienia
Ostrogoci. U tych ostatnich pierwszy człon nazwy pochodzi
jednoznacznie od słowiańskiego określenia na wyspę - „Ostrów”.
Musimy więc wnioskować, że nazwa Ostrogoci oznaczała po prostu
Goci z wysp.
Jeśli
skojarzymy to np. z wyspą Gotlandią, to oznacza to, że chodzi tu o
skandynawskich Słowian zamieszkujących wyspy na Bałtyku.
Pozostaje
wyjaśnienie nazwy Goci. Nazwa ta, lub nazwami pokrewnymi, określano
liczne plemiona i to w wielu zakątkach Europy. Spotkamy ją w
Skandynawii jak i na Bałkanach.
Moim
zdaniem odnosi się ona do plemion świętujących „Gody” czyli
święto zimowego przesilenia, przejęte następnie przez
chrześcijaństwo jako „Święta Bożego Narodzenia”.
Do
tego tematu wrócimy jednak kiedy indziej.
Zastanawiające
jednak jest to, że historycy zachodni i ich polskie pieski z
upartością maniaków obstają przy germańskim (to znaczy
niemieckojęzycznym) pochodzeniu Wizygotów.
Jeśli
byłaby to prawda, to musiałoby to pozostawić jakieś ślady w
języku hiszpańskim, a szczególnie w nazewnictwie geograficznym.
Jednak czegoś takiego w Hiszpanii nie ma.
Tylko
z dużym wysiłkiem i z dużą dozą dobrej woli można znaleźć parę
nazw gdzie możemy mieć jakieś skojarzenia z językiem niemieckim.
Jak
to jest jednak możliwe, że całe wieki obecności
„niemieckojęzycznych” Wizygotów, Wandali, Suewów i Alanów nie
pozostawiło w tym kraju po sobie żadnych śladów?
Odpowiedz
na to pytanie jest bardzo prosta. Wszystkie te plemiona nie mają z
Niemcami ani z językiem niemieckim nic wspólnego, bo byli to
Słowianie i nasi bezpośredni przodkowie z terenów między Renem a
Dnieprem, włączając w to wybrzeże Bałtyku łącznie z południową
częścią Skandynawii.
To
właśnie ta ostatnia fala słowiańskiego osadnictwa pozostawiła
największe ślady w języku hiszpańskim a szczególnie w
nazewnictwie geograficznym tych terenów.
Dlaczego
jednak nikt na to nie zwraca uwagi?
Również
i w tym przypadku odpowiedz jest prosta. To nasze umysłowe lenistwo
i wiara w oszukańcze autorytety nie pozwala nam zobaczyć
podobieństw z naszym językiem, mimo że są one tak naprawdę nie
do przeoczenia.
To
stwierdzenie spotka się pewnie z niedowierzaniem, bo znamy przecież
wiele przykładów na to, że nazewnictwo geograficzne Hiszpanii nie
pasuje do języków słowiańskich.
Jest
to jednak wynikiem tego, że od czasów reconquisty i dominacji
Inkwizycji i Kościoła w polityce tego kraju, świadomie starano się
zatrzeć wszystkie ślady powiązań Hiszpanii ze Słowiańszczyzną.
Te
starania uwieńczone zostały sukcesem i hiszpanizacja tego kraju,
czyli wyparcie dialektów słowiańskich przez nowe języki oparte na
łacinie, oraz tworzenie hiszpańskobrzmiących neologizmów,
zatuszowało skutecznie słowiańskość tego kraju.
Całe
szczęście ta akcja nie we wszystkich przypadkach była skuteczna.
Po prostu w przypadku największych miast, gór, czy ważnych rzek
nie tak łatwo nakłonić ludzi do używania nowego nazewnictwa i
stare nazwy zachowują się na przekór staraniom rządzących w
formie tylko niewiele zmienionej od pierwotnej.
Temu
właśnie zjawisku zawdzięczamy to, że szczególnie wśród
największych miast hiszpańskich słowiańskie nazwy są jeszcze
powszechne.
Przykłady
te są tak oczywiste, ze nie mogę się temu nadziwić dlaczego nikt
tych związków nie podejmował.
Zanim
przejdziemy do przykładów muszę jeszcze kolejny raz zwrócić
uwagę czytelników na metodykę zacierania słowiańskich śladów
językowych.
Metodyka
ta została zastosowana we wszystkich krajach Europy Zachodniej.
Polegała ona na nadaniu poszczególnym literom innego brzmienia niż
to było pierwotnie. W angielskim czy francuskim posunięte to jest
do skrajności ale i w hiszpańskim udało się zmienić wymowę
wyrazów poprzez takie triki jak np. literę „C” wymawia się
częściowo jako „S” lub „K” a np. literę „H” nie
wymawia się w ogóle, za to literę „J” zaczęto wymawiać jako
„H”.
Wystarczy
wprowadzić zaledwie parę takich zmian i trochę neologizmów i już
mamy nowy język, nie podobny w niczym do pierwotnego.
Niekiedy
jednak słowiańskie nazwy ostały się w Hiszpanii w całej
okazałości.
Np. w
nazwie miasta Cordoba.
Tu
wymawia się „C” jak w łacinie i otrzymujemy wyraz KORDOBA. Jest
on niczym innym jak złożeniem wyrazu KOR DOBA. W przeszłości
miasto to nazywano jednak trochę inaczej: KOR DUBA,
a to
oznacza po prostu „Kora Dębu”.
Jest
to tym bardziej oczywiste, bo Korduba znajduje się w centrum uprawy
dębu korkowego w Hiszpanii i otoczona jest milionami rosnących tam
drzew.
Innym
przykładem jest bliska Polakom, z racji wojen napoleońskich,
Saragossa.
Po
hiszpańsku nazwa tego miasta jest jeszcze bardzie związana ze
słowiańskim, bo zapisuje się je jako ZARAGOZA i oznacza po prostu
„Za ragoza”.
Ragoza
to nic innego jak trochę fałszywie zapisane określenie „rogoża”.
Oznacza ono roślinę bagienną nazywaną obecnie pałką
szerokolistną. Nazwa „rogoża” jest jednak jej "prawdziwą" polską
nazwą.
W chorwackim nazwa tej rośliny pokrywa się prawie że idealnie z nazwą "Za ragoza"
https://hr.wikipedia.org/wiki/%C5%A0irokolisni_rogoz
I w istocie tereny Saragossy w przeszłości były jednym wielkim bagniskiem porośniętym tą ważną rośliną jadalną.
https://hr.wikipedia.org/wiki/%C5%A0irokolisni_rogoz
I w istocie tereny Saragossy w przeszłości były jednym wielkim bagniskiem porośniętym tą ważną rośliną jadalną.
Jeśli
jedzie się z Madrytu do Saragossy, to po przekroczeniu przełęczy
otwiera się nam wspaniały widok na olbrzymią nieckę w której
leży to miasto i przejeżdżając przez nie nie sposób nie
zauważyć, że wiele nieużytków porośniętych jest trzciną i
rogożą i tylko liczne kanały i system melioracyjny chroni to
miasto przed zamienieniem się powtórnie w bagno.
Dla
wędrujących między Hiszpanią i ojczyzną Słowian te bagniska
były bardzo ważnym punktem orientacyjnym i ważnym źródłem
pokarmu.
Stanowiły
też jedno z ważniejszych centrów osadnictwa, co pozostawiło też
dalsze ślady w nazewnictwie geograficznym tego zakątka Hiszpanii.
Przez
Saragossę przepływa rzeka Ebro.
Nazwa
tej rzeki jest dobrym przykładem tego jak Polakom i Słowianom
robiona jest woda z mózgu i jak przez subtelne przemilczenia i
kłamstwa odwodzi się ich od prawidłowych skojarzeń.
Jeśli
przeczytamy hasło Ebro w wikipedii to wszystko to co mogłoby nas
skierować na słowiańskie tropy zostało z tego wpisu usunięte.
Wystarczy
jednak zajrzeć na stronę niemiecką i nagle pojawiają się tam
rzeczy, które każdego Polaka muszą tak naprawdę wprowadzić w
osłupienie.
Nagle
rzeka Ebro po łacinie nie nazywa się Hiberus ale Iberus i ma też
swoja nazwę po baskijsku Ibar, którą z wersji polskiej skwapliwie
usunięto.
Oczywiście
nie bez przyczyny, bo ci co interesują się trochę historią Polski
mogliby sobie przypomnieć to, że ta nazwa nie jest im obca. Nad
rzeka Iber, tylko, że ta płynie przez obecną Ukrainę, doszło do
jednej z ważniejszych bitew polskiego oręża.
Tak
jak jej hiszpański odpowiednik, rzeka ta jest silnie zabagniona i to
właśnie skłoniło Słowian napływających na tereny Hiszpanii do
nadania rzece Ebro tej samej nazwy co podobnej rzece znanej im z ich
ojczyzny.
Zresztą
nie jest to ostatni tego typu przykład. Z polskiej wikipedii
usunięto skwapliwie również wszystkie nazwy dopływów rzeki Ebro
w których nazewnictwie na pierwszy rzut oka widzimy ich słowiańskie
korzenie, no może poza rzeką Eserą która jest oczywiście
odpowiednikiem naszej Izery.
Takich
rzek jak np. OCA (OKA) szukać tam jednak na próżno.
Inne
dopływy to np. rzeka Bayas. Po baskijsku zwana Baia wypływając u
podnóża góry GORbeia, czyli po naszemu Góry Białej.
Albo
kolejna o nazwie RIBAGORZANA, czyli rzeka z górskimi rybami.
Te
przykłady są tylko drobnym wycinkiem tego bogactwa słowiańskich
nazw które tak naprawdę są jeszcze obecne na tym terenie, ponieważ
na oficjalnych mapach nie podaje się oczywiście tych nazw, które
używane są jeszcze lokalnie przez ludność tubylczą.
W
Hiszpanii znajdziemy jednak jeszcze inne rzeki o zadziwiająco
słowiańskich nazwach jak np. rzeka Lena, rzeka Ruecas, a nawet
znajdziemy odpowiednik naszej Odry
Wracając
do miast, to również miasto Granada zawdzięcza swoja nazwę
Słowianom.
Oznacza
ona po prostu „Grana da”. Słowo „grana” jest liczbą mnogą
od łacińskiego „grano” - „ziarno”, możliwe również że
od słowiańskiego grono, używanego jako zamiennik słowa kłos.
Tak
więc miasto to otrzymało swoją nazwę od tego, że było (jest)
centrum produkcji zboża w Hiszpanii i jego korzystne położenie
wynikające z żyzności gleb i z dostatku wody zapewniało
wyśmienite plony.
Ten
dostatek wody wynikał z bliskości gór. Ich nazwa to Sierra Nevada.
O ile
określenie Sierra jest późniejsze o tyle słowo Nevada (Newada)
jest typowo słowiańskie i wywodzi się od określenia „Na woda”.
Oznacza to więc, ze Słowianie nazywali je „Górami
Nawadniającymi” co też jak najbardziej odpowiada rzeczywistości.
Kolejne
miasto to Malaga. Miasto to należy do najstarszych w Hiszpanii i
egzystuje co najmniej od 1 tys. przed naszą erą. Jego nazwa w
najstarszych zapiskach zapisana jest alfabetem starosłowiańskim
interpretowanym jako fenicki i składa się z liter M,L i K.
Starożytni
Grecy nazywali je MALAKA. Oczywiście nazwa ta pochodzi od naszego
określenia Mleka. Słowianie nazwali więc to swoje miasto
„Mlekowa”.
Możliwe,
że dotyczyło to białości ścian domostw tego miasta, ale jeszcze
bardziej prawdopodobne jest to, że odnosiło się to faktycznie do
tego, że było ono centrum hodowli bydła i owiec i jego mieszkańcy
specjalizowali się w produkcji przetworów mlecznych.
Geograficznie
jest to bardzo prawdopodobne, bo południowa Andaluzja jest bardzo
górzysta i słabo nadaje się do uprawy roślin, ale za to doskonale
do hodowli zwierząt.
Zresztą
znajdziemy na to i inny przykład.
Niedaleko
od Malagi znajduje się miejscowość Maclinejo. Czytamy ją jako
Maklineho. Przynajmniej tak czyta się ją od czasu reform językowych
przeprowadzonych w celu zamazania słowiańskich śladów.
W
przeszłości zapisywano nazwę tego miasteczka alfabetem słowiańskim
w którym literę „C” wymawiamy jako „S”, natomiast „J”
tak jak przystało, a nie jak „H”, jak to czyni się obecnie.
Jeśli
więc wymówimy nazwę tego miasteczka prawidłowo, to powinno się
ono nazywać „MASLINEJO” i odpowiada naszemu określeniu Maślana
lub tez bardziej z rosyjska „Maslinnaja”.
To
potwierdza jak ważną rolę odgrywało mleko i produkty mleczne dla
mieszkańców tego regionu Hiszpanii.
I
jeszcze jedno powinno rzucić się nam w oczy. To nazewnictwo nie
zostało dobrane chaotycznie ale podlegało dość sztywnym
zasadom. Nasi przodkowie dobierali te nazwy zgodnie z tym, czym dany
region się charakteryzował, Kordoba od Kory dębowej, Malaga od
Mleka, Saragossa od rogoży. Jest to bardzo praktyczne podejście i
może być użyte do odszyfrowania słowiańskich korzeni innych
hiszpańskich miejscowości. Oczywiście jest to możliwe tylko w
przypadku tych największych i najbardziej znanych. Hiszpanizacja
nazw geograficznych była bardzo skuteczna i do dziś rząd centralny
dba o to, aby odradzający się lokalny nacjonalizm nie doprowadził
do przywrócenia starych zapomnianych już określeń geograficznych.
Oczywiście
oprócz tych przykładów znajdziemy w Hiszpanii setki a może i
tysiące podobnych, ale wykracza to już daleko poza zakreślone
przez nas ramy.
W
kolejnej notce odbiegniemy trochę od tematu aby nakreślić szerszą
perspektywę zdarzeń historycznych.