Zima
trzyma
Nikt
już się tego nie spodziewał, że w tym roku będziemy mieli
jeszcze prawdziwą zimę, ale jak to zwykle bywa natura splatała nam
kolejnego figla.
U
nas w Europie trzęsiemy się z zimna, a na Grenlandii gore. No może
lekko przesadziłem, ale -10°C to jak na ten region świata prawie
że upał.
Oczywiście
ta niespodziewana roszada pogodowa przywołała natychmiast na plan klimatycznych szarlatanów wszelkiej maści, korzystających z okazji
aby wmawiać ludziom bajeczkę o klimatycznym ociepleniu.
Mimo
ich całkowitej ignorancji w temacie, nie brakuje im tupetu, aby
wprowadzać w błąd społeczeństwo. Przychodzi im to dość łatwo,
bo to już od lat jest kompletnie zdezorientowane ciągłą
propagandą masowych mediów i tak już wytresowane, że łyka te
głodne kawałki jak małpa kit.
Tymczasem
jak zwykle, aby wytłumaczyć sobie te nagłe zmiany, nie trzeba
sięgać wcale do takich bajeczek jak klimatyczne ocieplenie.
Wystarczy po prostu spojrzeć trzeźwo na to, co się tak naprawdę
dzieje poza czterema ścianami elitarnych gabinetów i biur.
Zacznijmy
może od przytoczenia faktów.
Tegoroczna
zima, globalnie patrząc, należy raczej do tych zimniejszych.
Zarówno Ameryka Północna jak i Azja przeżywały okres silnych
spadków temperatury jak i relatywnie obfitych opadów śniegu. Z
tymi faktami każdy się już spotkał, ale propaganda masowych
mediów zdołała już je zatrzeć w naszej pamięci, bombardując
nas ciągle wiadomościami o klimatycznej katastrofie.
Czym
było bardziej zimno, tym częściej musieliśmy wysłuchiwać tego
propagandowego jazgotu. Tym gangsterom przychodziło to tym łatwiej,
bo faktycznie w Europie zima była ciepła i nie wszystkim chciało
się tam zawracać sobie głowę tym, że na Syberii mróz aż
trzaska, a w Japonii 5 m śniegu.
Jednak
ta komfortowa dla nas sytuacja nie trwała długo.
Wszystko
zmieniło się z końcem stycznia. Nie tylko w troposferze, ale
szczególnie w stratosferze doszło do gwałtownych przetasowań.
Trzeba
bowiem wiedzieć to, że w okresie zimowym w stratosferze nad
biegunem północnym tworzy się olbrzymi wir powietrzny.
W
normalnej sytuacji jest on dość stabilny i charakteryzuje się
temperaturami powierza do -80°C oraz prędkością wiatru do 80 m/s.
Wir polarny w stratosferze ma również wpływ na kierunki wiatrów
oraz temperaturę powietrza w troposferze.
Przy
bardzo silnych prędkościach wiatru i przy niskich temperaturach
powietrza w stratosferze, w Europie kształtuje się pogoda
zdominowana przez silne wiatry znad Atlantyku, a tym samym o
relatywnie wysokich temperaturach powietrza. W innych rejonach
półkuli północnej oznacza to jednak siarczystą zimę.
W
roku 1952 zauważono, że warunki w stratosferze nie są takie
stabilne jak by się to wydawało i od czasu do czasu dochodzi tam do
dramatycznych wprost zmian związanych z gwałtownym jej ociepleniem
jak i z osłabieniem a nawet odwróceniem panujących w niej wiatrów.
Te
zmiany pociągają za sobą rozbicie wiru polarnego na dwa lub więcej
lokalnych wirów i prowadzą do tego, że masy zimnego powietrza
kierowane są daleko na południe, a rejon bieguna ulega gwałtownemu
ociepleniu.
Jak
zwykle nauka nie ma pojęcia o przyczynach tego zjawiska , ale nie
przeszkadza to lewakom w pieprzeni bzdur o klimatycznym ociepleniu.
Tymczasem,
sprawa jest jak zwykle banalna.
Ocieplenie
stratosfery jest rezultatem lokalnego zwiększenia częstotliwości
oscylacji Tła Grawitacyjnego.
Przypadek
tegorocznego załamania się wiru polarnego jest szczególnie łatwy
do wytłumaczenia bo ściśle związany z zaćmieniem słonecznym w
dniu 15.02.2018.
W
podanym linku, do filmiku z symulacją wiru polarnego w roku 2009, ta
zależność pomiędzy zaćmieniem słonecznym a zmiana cyrkulacji
wiatru w stratosferze jest równie jednoznaczna. Wraz ze zbliżaniem
się zaćmienia słonecznego w dniu 26.01.2009 widzimy stopniowe
osłabienie wiru polarnego, co w efekcie doprowadziło do odwrócenia
jego kierunku.
Mechanizm
jaki tu występuje polega na tym, że koniunkcja Ziemi i Księżyca
prowadzi do interferencji modulacji TG powodowanych przez te ciała
niebieskie, a tym samym do zwiększenia oscylacji części składowych
atomów czyli do zwiększenia oscylacji podstawowych jednostek z
których składa się przestrzeń.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/06/o-istocie-natury-czesc-pierwsza.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/06/o-istocie-natury-czesc-druga-zacznijmy.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/06/o-istocie-natury-czesc-trzecia-co-to.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/07/budowa-atomu.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/06/o-istocie-natury-czesc-druga-zacznijmy.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/06/o-istocie-natury-czesc-trzecia-co-to.html
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2013/07/budowa-atomu.html
W
efekcie w górnej stratosferze dochodzi do zmiany warunków
brzegowych atmosfery i do wytworzenia się molekuł gazów o innej
częstotliwości oscylacji własnych. Interferencje pomiędzy rożnymi
generacjami takich molekuł zapoczątkowują proces spontanicznego
narastania tych oscylacji, co rejestrowane jest przez instrumenty
badawcze jako gwałtowny wzrost temperatury w górnej stratosferze.
Ta
strefa wzrostów temperatury ogarnia coraz to nowe obszary,
przesuwając się w kierunku powierzchni Ziemi. Już po kilku dniach
osiąga jej powierzchnię ogrzewając atmosferę w rejonie bieguna do
ekstremalnie wysokich temperatur oraz rozbijając zalegające tam
warstwy zimnego powietrza na dwa lub więcej pojedynczych ośrodków
wysokiego ciśnienia.
Te
nowe centra przesuwają się wskutek tego na południe, otwierając
jednocześnie obszary pomiędzy nimi dla napływu ciepłego powietrza
z południa.
W
gruncie rzeczy banalna historia która można, jeśli się tego chce,
łatwo przewidzieć.
Pozwala
mi to już teraz na prognozę, że w najbliższych dwóch latach
oczekuje nas to samo zjawisko.
W
przyszłym roku szczególnie zimny będzie okres stycznia.
Można
też przypuszczać, że najzimniejszy okres zimy w sezonie 2019/2020
zacznie się już w grudniu 2019 roku.