Rekord minusowych temperatur pobity?


Przynajmniej tak twierdzą Amerykanie. I jak wiemy z doświadczenia, na informacjach Amerykanów nie ma co polegać. Ot po prostu trochę Show jest dobre w biznesie, a współczesna nauka jest niczym innym jak jarmarczną odmianą Show businessu.

Spektakularne rekordy które fabrykują naukowcy, szczególnie ci z kręgów anglo-saskich, są podstawowym numerem dla uciechy gawiedzi.



Robienie z ludzi idiotów jest tym łatwiejsze że naukowcy nie potrafią nawet zdefiniować tego czym jest tak naprawdę temperatura, nie wspominając już o tym w jaki sposób ja obiektywnie zmierzyć.

Oczywiście ich wysiłki (jeśli w ogóle można w ich przypadku mówić o wysiłku) nie maja żadnych szans powodzenia, ponieważ dla temperatury nie istnieje absolutna skala pomiaru.



To co sugerują nam fizycy, pitoląc coś o zerze absolutnym, to oczywiście chore mrzonki. Absolutna skala temperatur nie istnieje. Dokładniej opisałem to w tym artykule.






Również zmiana metody pomiaru prowadzi do dramatycznego zafałszowania pomierzonych wyników.

Temperatury mierzone przy użyciu rożnych instrumentów są ze sobą nieporównywalne, szczególnie jeśli używa się tak dramatycznie rożnych systemów jak w przypadku obecnego rekordu.

Pomiary na stacji „Wostok“ dokonane były przy użyciu konwencjonalnych termometrów w stacji meteorologicznej a wiec ca. 2 metry nad powierzchnią ziemi. Obecny rekord został pomierzony pośrednio za pomocą satelity.

Zapomnijmy więc o rekordach i zastanówmy się dlaczego satelita "Landsat" pomierzył tak niską temperaturę właśnie w tym czasie.



W tym celu muszę jeszcze raz przypomnieć w jaki sposób dochodzi do tego, że molekuły materii wykazują jakąś temperaturę.



Temperatura jest odzwierciedleniem ruchu własnego molekuły. Inaczej mówiąc pojedyncze molekuły materii nie są czymś statycznym ale wykazują olbrzymią dynamikę oscylując i przemieszczając się w przestrzeni, przynajmniej te w formie gazowej. To co fizycy rozumieją przez temperaturę to zmiana tych własności na skutek stymulacji tych oscylacji na poziomie makro. Istnieje jednak dodatkowy mechanizm wprawiania w drgania molekuł wynikający z oscylacji budujących te molekuły atomów, a wiec że tak powiem w skali mikro. I oscylacje tego typu wynikają ze zmian własności przestrzeni. Innymi słowy są limitowane oscylacjami wszystkich podstawowych elementów budujących tę przestrzeń. Te oscylacyjne własności przestrzeni powodują zmiany w generacji przestrzeni przez pojedyncze jej jednostki a tym samym zmianę wielkosci atomów. Generacja przestrzeni przez atom jest też rodzajem oscylacji co oznacza, że ruch oscylacyjny atomu musi wpływać na zachowanie całej molekuły.



Spójrzmy jak to wygląda na przykładzie oscylacji molekuł wody.






Łatwo zauważyć że zmniejszenie oscylacji pojedynczych atomów musi prowadzić do zmniejszenia oscylacji samej molekuły. A to oznacza spadek jej temperatury.

Tego typu zmiany powinny prowadzić do olbrzymiego rozrzutu temperatur materii. Na szczęście dla nas natura funkcjonuje na takich zasadach, że zmiany pojedynczego parametru w systemie pociągają za sobą zmiany w wartościach wszystkich innych wielkosci fizycznych.

Oznacza to że zmniejszenie generacji przestrzeni przez pojedynczy atom (a tym samym wzrost częstotliwości oscylacji) musi prowadzić również do zmniejszenia wielkosci samej molekuły która staje się tym samym znowu bardziej podatna na oscylacje atomów. Proces ten wymaga jednak przejścia fazowego w molekule czyli nowej jej organizacji a to nie następuje natychmiast. Tak wiec przy nagłych zmianach charakteru oscylacji przestrzeni (Tła Grawitacyjnego) musi dochodzić do raptownych i krótkotrwałych zmian temperatury materii.



I tę właśnie zasadę możemy doskonale prześledzić na przykładzie tych pomiarów na Antarktydzie.

Spójrzmy dokładniej co na temat tych rekordowych temperatur pisano w internecie.






jak to już wyjaśniłem takie rekordowe temperatury mogą się zdążyć tylko w przypadku gwałtownych zmian poziomu Tła Grawitacyjnego w Układzie Słonecznym w stosunku do lokalnego jego  poziomu na Ziemi.

Dokładne zasady wyjaśnione są tutaj.






A więc aby znaleźć przyczyny tych rekordowych temperatur wystarczy tylko sprawdzić jaki poziom TG panował w czasie pomiaru. A ten był zależny od położenia planet w Układzie Słonecznym.

No i jak się tego mogliśmy spodziewać w dniu 10.08.2010 położenie planet było wyjątkowe.







Również z tego względu że jednocześnie też mieliśmy nów czyli koniunkcje Księżyca i Ziemi.



Sytuacja była więc następująca. Ziemia znalazła się w strefie w której panowały wysokie wartości TG ze względu na zgrupowanie się planet po jednej stronie Słońca. Jednocześnie doszło do dodatkowego podwyższenia TG ze względu na koniunkcję Ziemi i Księżyca. I jakby tego było jeszcze mało to dodatkowo Ziemia została trafiona bezpośrednio przez wybuch na Słońcu który miał miejsce trzy dni wcześniej a obłok plazmy osiągnął Ziemie właśnie 10.08.2010.






A więc w przestrzeni wokółziemskiej znalazły się olbrzymie ilości plazmy ze słońca obniżając dodatkowo możliwości generacji przestrzeni przez wakuole. Po prostu w tej samej objętości znalazło się o wiele więcej wakuol niż normalnie, utrudniając ekspansje sobie nawzajem . W efekcie doszło do drastycznego wzrostu częstotliwości oscylacji atomów materii na Ziemi w tym oczywiście i na Antarktydzie.

Przy niezmienionej wielkosci molekuł, a te nie miały czasu i możliwości na przejścia fazowe, musiało dojść do drastycznego spadku ich oscylacji, ponieważ mniejsze różnice w wielkościach atomów pomiędzy ich maksymalną i minimalną ekspansją zmniejszając ich wplyw na ruch samej molekuly. I to zostało zarejestrowane jako drastyczny spadek temperatury.



Oczywiście aż się prosi sprawdzić jaka sytuacja panowała przy innych rekordowych temperaturach na Antarktydzie.



Jaka więc była sytuacja w czasie gdy na stacji „Wostok“ padł rekord zimna?

Zauważymy że tym razem przyczyny były nieco inne.







Tym razem Ziemia znajdowała się przez dłuższy czas w obrębie zgrupowania planet po jednej stronie Słońca i przeszła cały szereg koniunkcji w tym rowniez z największymi planetami, Jowiszem i Saturnem. Musiało to doprowadzić do zmian fazowych w molekułach gazu i pary wodnej oraz oczywiście wody podającej w formie śniegu na Antarktydzie. Bardzo wysoki poziom TG w miesiącach poprzedzających ten rekord doprowadził do tego że wzrosły znacznie opady śniegu na Antarktydzie rowniez z tego wzgledu że punkt zamarzania wody uległ przesunięciu w gore skali temperatur. Sprzyjało to łatwiejszemu przejściu pary wodnej w stan stały a tym samym obfitym opadom śniegu. Tym samym Antarktyda pokryta była warstwa materii o wysokiej częstotliwości oscylacji własnych. Materia ta nie była wiec w stanie efektywnie pobudzać molekuły gazów z atmosfery do ruchu co już samo z siebie było przyczyną spadku temperatury. Kiedy jednak Ziemia wyszła ze zgrupowania planet i samotnie znalazła się po "drugiej stronie" Słońca w jej otoczeni doszło do gwałtownego zmniejszenia poziomu TG i tym samym zmniejszenia czynnika pobudzającego molekuły do ruchu. W efekcie doszło do drastycznego spadku temperatur i to nie tylko na powierzchni lodu ale nawet 2 m nad nim gdzie normalnie rzecz biorąc temperatury są zawsze wyższe (na Antarktydzie oczywiście).

Innym rekordem jest temperatura zanotowana bezpośrednio na biegunie południowym .Padł on w dniu 11.06.2012






i był spowodowany tranzytem Wenus co w powiązaniu z jednoczesna koniunkcja Marsa i Saturna doprowadziło do nagłego wzrostu TG na Ziemi.







Oczywiście masy tak oziębionego powietrza nie powstały bezpośrednio na biegunie południowym ale przywędrowały tam z kilku dniowym opóźnieniem z terenów, na ktorych w tym roku zarejestrowano nowy rekord.



Reasumując możemy wiec stwierdzić że zmiany temperatur na Ziemi są w znacznym stopniu rezultatem zmian poziomu TG w Układzie Słonecznym w rezultacie zmian konfiguracji planet. I to właśnie te konfiguracje decydują o zmianach klimatycznych na Ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Szukaj na tym blogu