Wizja
biblijnego potopu jest elementem kształtującym wyobraźnię każdego człowieka w
sferze wpływów cywilizacji zachodnich. Jest czymś co mniej lub bardziej
świadomie wpływa na myślenie każdego z nas.
Jest
też synonimem atawistycznego strachu przed wszechogarniającą katastrofą.
Współcześnie
traktujemy biblijny Potop jako mniej lub bardziej fikcyjne wydarzenie.
Co
gorsza na skutek impotencji nauki w rozumieniu naszej rzeczywistości,
świadomość aktualności zagrożenia „Potopem” zanikła.
Co
innego w przeszłości. Jeszcze przed paruset laty znaczne części wybrzeży Europy
były ciągle zagrożone katastrofalnymi sztormami zalewającymi olbrzymie połacie
terenu. Wiele tych powodzi pociągnęło za sobą olbrzymie spustoszenia tym
dotkliwsze, że z zalanych terenów morze już nigdy nie ustąpiło.
Nasza
współczesna cywilizacja zdołała poskromić to zagrożenie w znacznym stopniu tak
że ludność wybrzeży żyje w złudnym przeświadczeniu bezpieczeństwa. Być może
jest to jednak tylko czysty przypadek że te katastrofy w ostatnich czasach się
nie powtórzyły.
Dlatego
uważam za konieczne przypomnieć o tym, że to zagrożenie istnieje i do
jakich gigantycznych spustoszeń może ono
doprowadzić. Jeszcze ważniejsze jest natomiast to aby poznać przyczyny tych
zamierzchłych katastrof, bo tylko to daje możliwość przygotowania się na ich
przyszłe nadejście. Nikt normalny nie ma chyba co do tego żadnych wątpliwości,
że nasze bezpieczeństwo jest tylko złudne i następna katastrofa tuż przed nami.
Sięgnijmy
więc do zapisków historycznych i przeanalizujmy te wydarzenia z punktu widzenia
mojej teorii. Oczywiście nie chcę zanudzać analizą wszystkich takich zdarzeń i
skoncentruję się na tych największych, ale spokojnie możemy założyć, że we
wszystkich tych przypadkach ich mechanizm był identyczny z tym opisanym przeze
mnie już w tym artykule.
Jedyna
różnica polega na tym, że obszary wypiętrzane pod wpływem zaćmień słonecznych
znajdują się w północnych rejonach Morza Północnego co powoduje zachwianie
równowagi izostatycznej bloków skalnych w podłożu u wybrzeży Europy
kontynentalnej i ich proporcjonalne obniżenie.
Zalanie
wybrzeża przez te wielkie sztormy jest tylko takim wyzwalaczem efektów które
już dawno nastąpiły i przysłowiową kroplą przepełniającą czarę. Powodzie te
zalewające ląd na wysokość nieraz i kilkunastu metrów obciążają taki teren
milionami ton wody i powodują jego destabilizację i przyjecie nowego położenia
równowagi. Tym razem poniżej powierzchni morza.
Przejdźmy
więc do konkretów.
Oto
lista wielkich zalewów połączonych z zatapianiem lądów na wybrzeżach Morza
Północnego.
Dla
przykładu spójrzmy jaka konfiguracja planet wystąpiła w trakcie powodzi w dniu
16 stycznia 1219 roku
Pociągnęła ona za sobą śmierć około 100000
ludzi na wybrzeżu obecnej Holandii i Niemiec.
Powódź
tę poprzedziła cała seria zaćmień słonecznych obejmujących również tereny
Skandynawii i północnej części Morza Północnego. Decydującym było zapewne
zaćmienie w dniu 24.07.1218 roku
szczególnie że rozkład planet w
trakcie tego zaćmienia też należał do wyjątkowych.
Zgrupowanie
wszystkich planet po jednej stronie Słońca i samotna pozycja Ziemi po drugiej,
spowodowała dużą różnicę w poziomie Tła Grawitacyjnego dla Ziemi jako całości i
jego lokalną wartością w rejonie zaćmienia, co pociągnęło za sobą również
łatwość przejść fazowych minerałów we wnętrzu Ziemi. Warstwy skalne w północnym
rejonie Morza Północnego i Skandynawii straciły przez to na wadze i zaczęły się
izostatyczne wypiętrzać. Odpowiednio w rejonie wybrzeża Niemiec i Holandii
zaznaczyła się tendencja odwrotna, która jednak nie od razu spowodowała zmiany
wysokości tego terenu. Wczepione w siebie kompleksy skalne czekały tylko na
impuls który je uwolni i pozwoli na znalezienie nowego poziomu równowagi. I ten
impuls przyszedł w dniu 16.01.1219.
Następnym
przykładem takiej powodzi jest powódź Łucji z roku 1287. Przynajmniej taka data
została uznana za prawidłową. Są jednak i inne dane historyczne które wskazują
na to, że w grę może wchodzić też inny okres czasu. Moja metoda pozwala nam na weryfikację
tych informacji, wystarczy tylko sprawdzić kiedy miało miejsce zaćmienie
słoneczne obejmujące północną część Morze Północnego lub Skandynawię, co
ograniczy ten termin od „dołu” a następnie poszukać układu planet o szczególnie
wysokich wartościach TG w podanym w zapiskach historycznych okresie roku.
W
grę wchodziły następujące lata: 1277, 1280, 1282 i 1288 w dniach 15 do 17
grudnia. Jeśli teraz spojrzymy na rozkład zaćmień słonecznych w latach 1260 –
1280, to zauważymy że w roku 1279 miało miejsce zaćmienie które objęło tereny
północnej części Morza Północnego.
To ono było odpowiedzialne za
ten „potop”. Tak więc pozostaje nam sprawdzenie tego kiedy wystąpiła pasująca
do teorii konstelacja planet i ta miała miejsce 16.12.1280 roku.
Tak więc data podawana w literaturze jest z pewnością fałszywa i prawidłowy
czas wystąpienia tego „potopu” to od 15 do17.12.1280 roku.
Bardzo
ciekawa sytuacja zaistniała na początku XVIII wieku. W tym czasie Europę
nawiedziła cała seria zaćmień słonecznych obejmujących również Europę północną.
Szczególnie to w dniu 03.05.1715 nie oznaczało dla Europy
północnej nic dobrego. Nastąpiło ono bowiem w momencie potrójnej koniunkcji
planet i oznaczało dramatyczny wzrost wartości TG na Ziemi.
Na
rezultaty nie trzeba było długo czekać i w ciągu następnych lat doszło do
powodzi których rozmiary przeszły wszystko co znała ludzka pamięć. Najpierw
doszło do tak zwanej powodzi Bożonarodzeniowej w dniu 24.12.1717 oraz rok
później w dniu 25.02.1718. Swoje apogeum ta seria powodzi osiągnęła w roku 1720
w trakcie tak zwanej powodzi Noworocznej przy której znowu zapanowała
sprzyjająca jej powstaniu konfiguracja planet.
Czy
na podstawie tego co teraz poznaliśmy ktoś jeszcze może się łudzić że ta seria
katastrof się skończyła? Wprost przeciwnie. Działalność ludzka oraz
zapobieganie powodziom i zatapianiu lądu w ostatnich 2 stuleciach spowodowało
wprost niewyobrażalny wzrost zagrożenia dla tych terenów. Wprawdzie
zabezpieczenia te są doskonałe i zapobiegną nawet największym falom sztormów,
ale nie pomogą w niczym kiedy równowaga izostatyczna mas skalnych podłoża
zmieni się raptownie. To co rozkładało się na dziesięciolecia i powodowało
stopniowe zatapianie lądów na wybrzeżu tym razem nastąpi w skumulowanej formie
i setki kilometrów kwadratowych wybrzeża zapadną się głęboko pod powierzchnię
Morza Północnego a wraz z nim miliony ludzi zamieszkujących te najbardziej
zaludnione tereny Europy.
Pytanie
więc nie brzmi czy dojdzie do takiej katastrofy ale kiedy?
I
tu jest na to w stanie odpowiedzieć moja teoria. Katastrofa ta nastąpi
najpóźniej w zimie roku 2061/62.
Przy odrobinie pecha może to już
nastąpić znacznie wcześniej np. w roku 2048.
Najbliższe możliwe
daty to lata 2024 i 2026 w których też dojdzie do niebezpiecznych zaćmień
słonecznych.
Odpowiedni układ planet wystąpi np. w dniu 17.11.2024
w którym to Ziemia znajdzie się w zgrupowaniu planet wokół Jowisza
i Saturna w trakcie ich wielokrotnej koniunkcji. Jeśli w tym czasie wystąpi
odpowiednio silny sztorm na wybrzeżach Holandii i Niemiec to dobranoc.
I
tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj.