Zgodnie z
harmonogramem dzisiaj miało miejsce lądowanie próbnika Philae na powierzchni
komety 67P/Czuriumow-Gierasimienko. Po pierwszej euforii związanej z udanym
lądowaniem, wśród obserwatorów nastąpiła konsternacja. Zamiast obiecanych zdjęć
powierzchni komety ESA wprowadziła blokadę informacyjną. W centrum prasowym
czeski film, nikt nic nie wie. Najprawdopodobniej albo lądowanie nie było udane
albo informacje przekazywane przez lądownik są tak zagadkowe że ESA potrzebuje
czasu na uzyskanie zielonego światła od wladz politycznych na opublikowanie
tych informacji. Jakiego typu mogą one być zwróciłem już uwagę przed miesiącami
ostrzegając przed problemami przy lądowaniu.
Możliwe są trzy scenariusze:
1.Gwałtowna emisja materii z powierzchni komety w miejscu lądowania
uniemożliwia robienie zdjęć komety.
2. Zdjęcia komety pokazują otoczenie w kolorze.
3. Przesuniecie częstotliwości nadajnika uniemożliwia poprawną transmisję
danych.
W międzyczasie udało się częściowo zrekonstruować przebieg lądowania próbnika "Philae". Oficjalna wersja jest taka że początkowo lądowanie przebiegało zgodnie z planem i próbnik wylądował dokładnie na wytypowanym terenie czyli w regionie „J” nazywanym ostatnio „Angilkia”. Jednak zamiast spodziewanego lekkiego osadzenia lądownika na powierzchni doszło do jego gwałtownego wyrzucenia w przestrzeń tak że przez następne 2 godziny szybował on nad kometa zanim spadł na nią powtórnie.
OdpowiedzUsuńCo spowodowało eksplozywne wyrzucenie go w przestrzeń, na ten temat panuje cisza. Oczywiscie było to spowodowane tymi przyczynami o ktorych pisałem w notce. Jego ponowne dotkniecie powierzchni komety zakończyło się podobną eksplozją materii komety, tym razem jednak słabszą bo w międzyczasie znalazł się on na terenie skalistym z którego emisja materii nie była już taka gwałtowna. W trakcie trzeciego uderzenia o powierzchnię dwie z jego trzech nóg wczepiły się w szczeliny skalne i dzięki temu lądownik nie został ponownie wyrzucony w przestrzeń.
Niestety jego los jest przesądzony. Z racji skośnego położenia pomiędzy olbrzymimi ścianami skalnymi, jest on bardzo słabo oświetlony słońcem tak więc już wkrótce jego akumulatory się wyczerpią i lądownik najprawdopodobniej zamilknie.
Rosetta pozostanie jeszcze rok na orbicie wokół komety i będziemy mogli zaobserwować jak wokół lądownika stopniowo otoczenie zacznie zmieniać swoją barw i wtedy poznamy prawdziwe kolory czerni.