Jednym
z najbardziej fascynujących zjawisk w przyrodzie jest zdolność niektórych ciał
niebieskich do raptownej zmiany swojej orientacji w przestrzeni. Typowym
przedstawicielem tej grupy jest księżyc Hyperion, u którego orientacja osi jego
obrotu ciągle się zmienia i księżyc ten koziołkuje na swojej orbicie.
Hyperion
jest przykładem ekstremalnej formy takiego zachowania. Inne ciała niebieskie z
tej grupy wykonują takie fikołki sporadycznie i do tej grupy należy też Ziemia.
Dotychczas „nauka” ignorowała taką możliwość, zdając się na biblijne
zapewnienia o niezmienności i doskonałości dzieła Bożego.
Niestety
te biblijne majaczenia nie mają z realiami nic wspólnego i nasza rzeczywistość
jest wysoce zmienna, w części podlegająca nawet chaotycznym zmianom.
O
takiej naturze orbity naszej planety pisałem już w przed rokiem zwracając uwagę
na to, że tak zwane przebiegunowania na Ziemi nie mają nic wspólnego z
zaburzeniami jakiegoś enigmatycznego dynama związanego z jej jądrem ale są
rezultatem fizycznego obrotu osi Ziemi o 180° w przestrzeni.
Ostatnie
trwałe przebiegunowanie miało miejsce przed około 780000 lat. Tak zwane
przebiegunowanie Brunhes-Matuyama stanowi jednocześnie granicę pomiędzy dolnym
i środkowym plejstocenem, co oznaczało też znaczący przełomem w warunkach
panujących na Ziemi, na tyle ważny, aby uznać to przyjście za granicę między
odrębnymi epokami geologicznymi.
Dotychczas
granicę tę datowano w dużym przedziale czasowym pomiędzy 770000 i 790000 lat.
Włoskiemu
naukowcowi Leonardo Sagnottiemu z Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanizmu w
Rzymie udało się tę datę sprecyzować. Podstawa tego były jego badania
wulkanicznych osadów w niecce Sulmona na wschód od Rzymu w której to, w podanym
poprzednio okresie, dochodziło do prawie że ciągłego odkładania się wulkanitów,
co pozwoliło na precyzyjne ustalenie interesującej nas daty. Okazało się
mianowicie, że przejście to nastąpiło dokładnie przed 786000 lat..
Wyniki
dalszej analizy zszokowały „naukowców”. Okazalo się że samo przejście pomiędzy
odwróconym a obecnym kierunkiem pola magnetycznego nastąpiło prawie że
natychmiastowo. „Naukowcy” przyjęli że musiało ono trwać krócej niż 100 lat, co
jest wartością i tak zawyżoną.
Dodatkową
niespodzianką było to, że w przeciwieństwie do obecnie obowiązujących przesądów
„naukowych” nie wystąpiły żadne stadia pośrednie z polami magnetycznymi w
rejonie równikowym. Stwierdzono również, że w okresie poprzedzającym wystąpiła
faza fluktuacji pola magnetycznego ze znacznymi osłabieniami jego „siły” jak i
szybkiego oddalania się biegunów magnetycznych od osi obrotu Ziem.
Niepokojące
jest to, że już od dłuższego czasu obserwuje się podobne zachowanie biegunów
magnetycznych współcześnie i nie jest wykluczone, że kolejny fikołek Ziemi za
pasem.
Konsekwencje
tego muszą być dla ludzkości katastrofalne i w praktyce oznaczać będą „Koniec
Świata” Nie tylko może spowodować to dramatyczne natychmiastowe zmiany klimatu,
olbrzymie zaburzenia atmosferyczne, czy też monstrualne tsunami, co w dalszej
perspektywie zwiększy aktywność geofizyczną na Ziemi do nieznanych w historii
rozmiarów. Nie bez przyczyny na dnie oceanów obserwuje się przebiegające
równolegle do osi grzbietów oceanicznych strefy o przeciwnym namagnesowaniu
minerałów. Strefy te tworzyły się właśnie bezpośrednio po przebiegunowaniu
ponieważ warunki fizyczne w tych okresach na Ziemi ulegają dramatycznej
zmianie, co w konsekwencji prowadzi do gigantycznych wylewów skał wulkanicznych
na powierzchnię naszej planety i stopniowy wzrost wielkości Ziemi. Po każdym
takim zjawisku Ziemia zwiększa swój promień w sposób znaczący. Dla przyrody i
tym samym dla człowieka, panujące w tym czasie warunki środowiskowe są zabójcze
i z dużym prawdopodobieństwem doprowadzą do wymarcia naszego gatunku. W
najlepszym razie cofną naszą cywilizację do epoki kamiennej, co tak na
marginesie, dopasuje ją do poziomu intelektualnego naszych obecnych elit.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyslę, że jednak niektórzy decydenci czytają tego bloga, albo mają inne źródła info, bo o ile dobrze wiem w Niemczech wybudowano 4 do 6 super-schronów, a Szwajcarzy są w stanie ukryć do 1mln osob.
OdpowiedzUsuńNie przeceniałbym profesjonalności rządów Europy Zachodniej. Jak są one przygotowane na wypadek katastrofy, pokazał ostatni kryzys związany z wirusem korony. W sumie nie była to katastrofalna epidemia, tylko katastrofalna nieudolność zachodnich rządów i ich niezdolność podjęcia działań zapobiegawczych, zanim jakaś katastrofa nastąpi. Strach pomyśleć co to by było, gdyby to była prawdziwa epidemia, a nie tylko medialna zadyma.
Usuń