Ten artykuł opublikowałem po raz pierwszy 28.12.2011roku.
Jak to już to wielokrotnie wspominałem, wbrew temu co próbują nam wmówić tak zwani „naukowcy“, nie istnieje coś takiego jak niezmienność jednostek fizycznych, nie mówiąc o takich rzeczach jak stałe fizyczne.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/o-przyczynach-niestabilnosci-masy.html
albo notatka w prasie niemieckiej
a streszczenie tutaj:
Jak to już to wielokrotnie wspominałem, wbrew temu co próbują nam wmówić tak zwani „naukowcy“, nie istnieje coś takiego jak niezmienność jednostek fizycznych, nie mówiąc o takich rzeczach jak stałe fizyczne.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/o-przyczynach-niestabilnosci-masy.html
Na przykładzie
wzorca kilograma mogliśmy się przekonać, że ta niezmienność wynika tylko ze
zmowy fizyków obstających chorobliwie przy tym założeniu, ponieważ w
przeciwnym razie ich system złożony ze stałych fizycznych i
matematycznego opisu natury ległby w gruzach.
Gdyby to
samooszukiwanie się fizyków dotyczyło tylko ich samych moglibyśmy to
ignorować, tak jak każdy może spokojnie ignorować astrologów czy innego
typu maniaków religijnych. Niestety tej bandzie głupków
wydaje się, że zjedli wszystkie rozumy świata i tylko to co pasuje do
ich paranoicznych wyobrażeń ma prawo zaistnienia w świadomości
społeczeństwa.
Dlatego nikogo nie
powinno dziwić zacięte zwalczanie przez tych szamanów każdej próby
wyrwania się z tych kazamatów ciemnogrodu w jakich sterczy współczesna
fizyka.
Podane przeze mnie
wytłumaczenie zmian masy kilograma implikuje oczywiście nie tylko to że
odważniki z rożnych krajów różnią się swoja masą. To jest jeszcze
najmniejszy problem.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/amerykanie-blefuja-niemcy-sprawdzaja.html
Ta sytuacja implikuje przede wszystkim to, że w każdym wzorze fizycznym, w którym występuje jednostka masy, z konieczności pojawia się błąd wynikający z jej zmienności. Już na przykładzie Słońca błąd ten może przyjąć wielkość masy Ziemi, jeśli uwzględnimy tylko różnicę wynikającą z wagi polskiego wzorca.
http://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/amerykanie-blefuja-niemcy-sprawdzaja.html
Ta sytuacja implikuje przede wszystkim to, że w każdym wzorze fizycznym, w którym występuje jednostka masy, z konieczności pojawia się błąd wynikający z jej zmienności. Już na przykładzie Słońca błąd ten może przyjąć wielkość masy Ziemi, jeśli uwzględnimy tylko różnicę wynikającą z wagi polskiego wzorca.
Nieudane próby
wyznaczenia dokładnej wielkości stałej grawitacji wskazują jednak na to, że
błąd ten musi być jeszcze około 1000 razy większy.
Oczywiście istnieje pośredni sposób wyznaczenia tej zmienności.
Jeśli przyjmiemy, że
masa kilograma zależna jest od wzajemnej odległości atomów w sieci
krystalicznej, a ta z kolei zależna jest od wartości TG w momencie
odlewu, to możemy porównać te odległości w kilku klonach kilograma
odlanych w rożnym czasie i opisać te zależność w formie funkcji.
Na tej podstawie zauważymy, że czym gęściej upakowane są atomy, tym mniejsze przyrosty wagi wykazuje dany klon.
Ta zdawałoby się
nieznaczna zmienność okazuje się, przy głębszym zastanowieniu, przyczyną
całego szeregu zmian, z którymi jesteśmy codziennie konfrontowani,, a
które fizyka kompletnie ignoruje, ponieważ nie pasują one do jej
paranoicznego obrazu natury.
Jednak już krótkie
zastanowienie powinno nam wskazać że taki sposób funkcjonowania natury
będzie musiał zmienić nasze widzenie rzeczywistości w sposób zaiste
dramatyczny.
Natura
jest o wiele bardziej zmienna i to we wszystkich skalach jej
egzystencji. Od poziomu atomu, do poziomu wszechświata, wszystko wykazuje
zmienność i dynamizm, który wprawi nas w osłupienie, jeśli tylko
zdecydujemy się zaakceptować prawdziwe mechanizmy jej funkcjonowania.
Wszystkie
nasze wyobrażenia do jakich przyzwyczaiły nas nauki przyrodnicze możemy
spokojnie wyrzucić do kosza. Nic ale najzupełniej nic nie funkcjonuje
tak jak by to chcieli naukowcy.
Dotyczy to nie tylko fizyki, ale dotyka wszystkie dziedziny nauk przyrodniczych.
W
ostatnich latach zadałem sobie trud analizy wpływu mojej teorii na
funkcjonowanie wszechświata w rożnych aspektach jego bytu i
stwierdziłem, że moja teoria pozwala nam wreszcie połączyć w rozsądny
sposób obserwacje z rożnych dziedzin nauki w jeden spójny obraz.
Żeby odbiec trochę od fizyki proponuję mały wypad w kierunku biologii.
Również w tej dziedzinie nauki, stare i skamieniałe sposoby myślenia wymagają drastycznej odnowy.
Weźmy
przykładowo tak zwaną zmienność osobniczą. Zmienność tę przypisujemy
immanentnym cechom systemu biologicznego. Tymczasem cecha ta nie jest w
pierwszym rzędzie zależna od wewnętrznego systemu biologicznego danego
organizmu, ale jest przejawem zewnętrznej zmienności naszej
rzeczywistości.
Organizmy
żywe nie zachowują się pod tym względem inaczej, niż może się zachować
wzorzec masy z ta różnicą, że organizmy żywe z racji ich osobniczej
przemijalności produkują tak jakby ciągle swoje własne klony. W każdej
kolejnej generacji klonów, atomy związane w molekułach tworzących te
organizmy, wiążą się ze sobą stosownie do zewnętrznych warunków TG
A to,
tak jak to już stwierdziliśmy przy okazji analizy zmienności klonów
wzorca masy, wykazuje od około 150 lat tendencję wzrostu częstotliwości
oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni.
Oznacza
to także, że jeśli materia przechodzi zmiany fazowe, a z taką zmianą
fazową mamy do czynienia w trakcie rozwoju organizmu żywego, to tworzące
ją atomy muszą zostać ze sobą ściślej związane. W uproszczeniu można by
powiedzieć, że poszczególne związki organiczne zwiększają upakowanie
atomów w jednostce objętości. Temu zwiększeniu upakowania atomów w nowo
tworzonym związku nie towarzyszy jednak zwiększenie ich ciężaru,
ponieważ to zjawisko związane jest ze zmniejszeniem stopnia swobody
oscylacji atomów w sieci krystalicznej, a tym samym ze zmniejszeniem
relatywnej masy tych molekuł.
Oznacza to, że na podstawie ciężaru właściwego danej substancji nie jesteśmy w stanie zauważyć tej zmiany.
Jeśli organizm żywy potraktujemy jako geometryczną konstrukcję zbudowaną z białkowych cegiełek , to zauważymy jednak, że poszczególne cegiełki w kolejnych generacjach organizmów stają się mniejsze.
Większe upakowanie atomów powoduje, że poszczególne molekuły białek wytwarzanych
w kolejnych generacjach organizmów wykazują malejącą objętość.
Jeśli
nasza hipoteza jest prawdziwa, to zmniejszaniu się objętości białek musi
też towarzyszyć zmniejszanie się wielkości organizmów żywych.
To
zjawisko było przez całe dziesięciolecia przez naukę ignorowane ale w
ostatnich latach fakty były tak jednoznaczne, że informacje o
zmniejszaniu się wielkości organizmów żywych trafiły również do prasy
światowej.
Przykładem może być ten artykuł o zmniejszaniu się wielkości owiec:
czy tez ten o zmniejszaniu się wielkości ryb w rzekach Francji:
albo notatka w prasie niemieckiej
We wszystkich
przypadkach autorzy dopatrują się, w efekcie karłowacenia organizmów,
wpływu ocieplenia klimatu. Przy czym obserwowana tendencja zaznacza się
nie tylko na tych przykładach, ale wydaje się obejmować wszystkie
organizmy żywe nawet te w środowiskach nie zmienionych wpływami cywilizacji.
Ta interpretacja
wydawałaby się do przyjęcia, gdyby nie ciekawy eksperyment który
przeprowadzili Chuan Kai Ho, Steven C. Pennings, i Thomas H. Carefoot
Oryginalny artykuł można znaleźć pod tym linkiem
a streszczenie tutaj:
Nasuwa się pytanie
czy proponowana bezpośrednia zależność pomiędzy wielkością organizmów, a
zmianami klimatycznymi, daje się w aspekcie wyników pracy Chuan Kai Ho
uzasadniona.
Moim zdaniem zmiany wielkości organizmów w ostatnich dziesięcioleciach są rezultatem wzrostu częstotliwości oscylacji TG.
W czasach w których
TG rośnie, w trakcie przejść fazowych, ale także w trakcie reakcji
chemicznych, atomy uczestniczące w tych reakcjach zostają ze sobą
mocniej związane, inaczej mówiąc, ich wzajemna odległość jest mniejsza.
To dotyczy w takim samym stopniu procesu syntezy białek czy też innych
związków organicznych, a w związku z tym także RNA.
Łańcuchy cząsteczek
kwasów nukleinowych, zwanych nukleotydami, zostają w takich warunkach
ściślej związane i powstała cząsteczka jest odpowiednio mniejsza.
Zadaniem RNA jest w pierwszym rzędzie synteza białek w organizmie, a w
związku z tym wytwarzane białka będą objętościowo odpowiednio mniejsze,
szczególnie że po ich syntezie ulegają one jeszcze dodatkowej
przestrzennej modyfikacji. Ponieważ białka stanowią podstawowy budulec
komórek organizmów, zmniejszenie wielkości cząstek białek musi
spowodować odpowiednio zmniejszenie wielkości samych organizmów.
W czasach o
mniejszej wartości TG tak jak np. w trakcie zlodowaceń plejstoceńskich
organizmy żywe były większe, niezależnie od tego w jakiej strefie
klimatycznej żyły, na co mamy odpowiednie dowody paleontologiczne.
To tłumaczy też ,
dlaczego wielkość organizmów tego samego gatunku rośnie wraz z
szerokością geograficzna regionu w którym on żyją. I tutaj dopiero
pojawia się wpływ temperatury. Temperatura jest w tym przypadku
elementem wskazującym wielkość oscylacji atomów molekuł substancji
organicznych a tym samym Tła Grawitacyjnego. Czym niższe TG tym niższa
temperatura a tym samym tym słabsze oscylacje atomów wchodzących w skład
tych cząsteczek.
To oznacza że będą
one w trakcie syntezy substancji organicznych, a w szczególności białek,
luźniej ze sobą związane, a co za tym idzie objętość cząsteczek
substancji organicznych będzie odpowiednio większa.
Jeśli teraz użyjemy
pokarmu roślinnego z polarnych rejonów kuli ziemskiej do karmienia
zwierząt doświadczalnych, to odpowiednio większe cząsteczki białek z tego
pożywienia będą przyswajane i wbudowane w komórki tego organizmu w
trakcie jego wzrostu z takim skutkiem, że ten organizm osiągnie
odpowiednio większą wielkość.
Konsekwencje tego
mechanizmu są jednak o wiele większe i wykraczają daleko poza
wytłumaczenie zmienności osobniczej gatunków. Naszym wytłumaczeniem
wkraczamy daleko w teren teorii ewolucji, w tym też ewolucji człowieka.
Tematykę tę podejmę w którejś z moich następnych notek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz