„Germanie” i My




Kontynuujmy zatem dalej tematykę pochodzenia człowieka. Tym razem ograniczoną do rozwoju populacji ludzkiej w Europie ostatnich 30000 lat. Przyczyną tego jest oczywista sprzeczność pomiędzy wynikami badan genetycznych u ludzi współczesnych, jak i możliwość przeprowadzenia takich badan na materiale kopalnym (co pozwoliło na dokonanie wielu odkryć zaprzeczających obowiązującym dotychczas wersjom pochodzenia i rozwoju mieszkańców Europy) a obowiązującymi dotychczas teoriami w tym względzie.

Dyskusje jakie te odkrycia wywołały nie maja na celu znalezienia optymalnego modelu tłumaczącego obserwowane fakty ale są odzwierciedleniem politycznych i ideologicznych interesów poszczególnych państw.

Moim celem jest wskazanie na możliwość istnienia całkiem innego mechanizmu kształtowania się populacji europejczyków jak i całkiem innego przebiegu różnicowania się ich haplotypów.
Wszystko wskazuje na to że historię paleolitu i neolitu w Europie trzeba będzie napisać od nowa. 
Jak zapewne czytelnicy moich notek pamiętają nie jestem zwolennikiem dzielenia populacji ludzkiej na poszczególne, ograniczone w czasie i przestrzeni, gatunki.


 Wszystkie dane uzyskane w rezultacie paleontologicznych i archeologicznych znalezisk wskazują jednoznacznie że zmienności morfologiczne w obrębie gatunku ludzkiego (jak i innych organizmów) mają swoje podłoże w zmienności Tła Grawitacyjnego a wiec zależne są od częstotliwości oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni - wakuol. Zmiany takie występują cyklicznie są jednak szczególnie silne w specyficznych warunkach braku równowagi pomiędzy TG lokalnym a globalnym. Jak np. w przypadku lądolodu w trakcie przejść od glacjału do interglacjału i odwrotnie, kiedy masy lodu maja inna częstotliwość oscylacji ich materii niż aktualna częstotliwość dla Układu Słonecznego.
Oznacza to rowniez że tak zwany Neandertalczyk jest takim samym Homo Sapiens jak i ludzie współcześni.

Jego specyficzne cechy budowy szkieletu wynikały po prostu z innych warunków tworzenia się białek i aktywizacji poszczególnych genów na skutek innych od współczesnych „praw fizycznych” w przyrodzie.
Nie może więc być mowy o wymarciu Neandertalczyków ale o ich płynnym przeobrażeniu w formę współczesną. Populacja tych ludzi uległa w ciągu niewielu pokoleń przeobrażeniu w formę o delikatniejszej budowie po tym jak w obrębie Układu Słonecznego nastąpił jednostajny przyrost wartości TG.

Miało to miejsce w Europie przed około 30000 lat. W początkowym okresie zmiany te doprowadziły do wykształcenia tak zwanego człowieka z Cro-Magnon, który wykazywał już wiele współczesnych cech ale posiadał jeszcze wiele cech Neandertalczyków, włącznie z ich bardzo masywnym szkieletem i silnym umięśnieniem.

Proces wzrostu TG trwał jednak nieprzerwanie i z pokolenia na pokolenie populacje ludzkie stawały się coraz drobniejsze i słabsze fizycznie. Te zmiany jednak nie dotyczyły mózgu ludzkiego. Już bowiem Neandertalczycy stworzyli dosyć zaawansowaną kulturę materialną a ich zdolności umysłowe nie były zapewne dużo mniejsze od naszych. Ich mózg był więc ciągle stymulowany z racji złożoności posiadanych przez nich umiejętności i nie uległ tak dramatycznej zmianie jak ich wygląd zewnętrzny. Wprost przeciwnie. Gwałtownie zmiany TG stymulowały również przemiany w mózgu tych ludzi i ich inteligencja zaczęła wzrastać w gwałtowny sposób.

Z tym związane było też przyjecie coraz bardziej złożonych form społecznych i kształtowanie się kultury opartej na doskonałych umiejętnościach mowy, rozbudowanych wierzeniach religijnych i potrzebach estetycznych wyrażających się we wspaniałych osiągnięciach sztuki malarskiej czy tez zdobniczej. Już przed 30000 lat ludzie wytwarzali instrumenty muzyczne a i w dziedzinie techniki dokonali rewelacyjnych odkryć.

Takich choćby jak opracowanie metod suchej destylacji kory brzozowej w celu otrzymania uniwersalnego kleju – dziegciu.
Jeśli chcemy więc zrozumieć w jaki sposób powstały poszczególne populacje ludzkie w Europie i dlaczego przyjęły one takie a nie inne rozmieszczenie geograficzne, musimy się cofnąć właśnie aż do tak odległej przeszłości.

Przed około 30000 tys.laty rozpoczęła się ostatnia faza glacjalna Zlodowacenia Północnopolskiego. W ciągu paru tysięcy lat lądolód skandynawski przesunął się na południe zajmując tereny północnej i środkowej Polski.
Jeśli spojrzymy na mapę Europy w okresie jego największego rozprzestrzenienia to zauważymy coś ciekawego.



Masy lodowe podzieliły Europe tak jakby na dwie części połączone tylko wąskim przesmykiem pomiędzy lodowcem a Karpatami. Oczywiście dla wielu organizmów ani Alpy ani Góry Bałkańskie ani tym bardziej Karpaty nie stanowiły nieprzekraczalnej przeszkody ale dla niektórych były barierą nie do przebycia. Do takich zwierząt należały duże zwierzęta roślinożerne ostatniego zlodowacenia a przede wszystkim mamuty. Już badania tras wędrówek słoni afrykańskich wydobyły na światło dzienne zadziwiającą ich formę. Słonie te nie zmierzają do celu najprostszą możliwą droga ale gotowe są podjąć nawet dwukrotnie dłuższy marsz jeśli tylko to pozwoli uniknąć podejść pod górę.


Nie inaczej miała się też sprawa z mamutami w okresie ostatniego zlodowacenia. Mamuty te należały do zwierząt wędrownych i zmieniały miejsce swojego pobytu regularnie pomiędzy nizinami Europy zachodniej a równinami w rejonie Morza Czarnego i Kaspijskiego.
Podobne wędrówki znamy też u innych zwierząt. Na przykład kanadyjskie renifery pokonują dwa razy w roku odległość po 2000 km tylko dla uniknięcia groźnych dla nich insektów.

Możemy przyjąć że obszary Europy zachodniej a szczególnie te pokryte obecnie morzami przyciągały corocznie w okresie zimy setki tysięcy mamutów które znajdowały tam optymalne warunki do przeżycia. Z nastaniem wiosny musiały one opuszczać te tereny ociekając przed plaga komarów i deszczami na tereny o suchym klimacie a więc na tereny obecnej Ukrainy.
Jednak istniała tylko jedna droga, którą mogły pokonać mamuty łącząca te tereny ze sobą, a ta prowadziła przez Niż Polski. Tylko tędy mogły wędrować mamuty i to było też optymalne miejsce do polowań na nie.

W tym wąskim przesmyku pomiędzy lodowcem a górami przed oczami łowców nie mogło się ukryć żadne stado zwierząt. Możemy więc wyciągnąć wniosek że obszar ten musiał być wysoce atrakcyjny dla ludzi w tym okresie i z konieczności regularnie spotykały się tam plemiona koczowników. Sprzyjało to wykształceniu się jednolitej kultury materialnej jak i duchowej. Musimy też przyjąć że olbrzymie bogactwo zwierzyny łownej jak i jej koncentracja na tak wąskim terenie sprzyjało dostatkowi pożywienia i prowadziło szybko do wzrostu liczebności tych plemion oraz wyrównywaniu ich genetycznego podobieństwa.

Jednocześnie regularność wędrówek mamutów spowodowała, że poszczególne grupy i klany zaczęły rywalizować o najlepsze tereny łowne a te znajdowały się ze zrozumiałych względów właśnie między Odrą i Wisłą.

Wystąpiła więc olbrzymia presja obrony najlepszych stanowisk przed zakusami innych grup. Skłoniło to część tych ludzi do zaniechania wędrówek razem ze zwierzyną łowną na rzecz przejścia do życia osiadłego dla zabezpieczenia najlepszych dla polowań obszarów. Wprawdzie wiązało się to z gorszym zaopatrzeniem w żywność w okresach przejściowych, ale skłoniło tych ludzi jednocześnie do poszukiwań nowych technologi magazynowania żywności jak i zmiany ich przyzwyczajeń łowieckich. Zaowocowało to dodatkowym wzrostem liczebności tych klanów i dało im olbrzymia przewagę nad grupami koczowniczymi. 

Możemy sobie wyobrazić że w okresach pomiędzy wędrówkami mamutów ludzie ci mieli czas na inne zajęcia, nie koniecznie związane z koniecznością prymitywnego zapełnienia żołądka. Ich osiadłe życie wynagradzało ich za to wprost nieskończoną obfitością pokarmu w okresach wędrówki mamutów.
Ceną była jednak konieczność podjęcia walki z innymi grupami w obronie własnego terytorium. Spowodowało to dramatyczną zmianę w stosunkach pomiędzy klanami i prowadziło do krwawych porachunków miedzy nimi. Jednocześnie te ciągłe walki i potyczki stworzyły całkiem inną strukturę socjalną w której oprócz zwykłych jej członków zaczęła wyodrębniać się kasta wojowników jak i wodzów i przywódców tych grup. Już wtedy zatem zaczęły kształtować się zalążki większych struktur społecznych prowadzących z czasem do powstania plemion, narodów i państw.
Ten nowy fenomen obrony terytorium przed innymi, miał jeszcze jeden ważny aspekt. Nagle pojawiła się bariera w formie wojowniczych klanów, broniących dostępu do własnego terytorium przed obcymi, dzieląca Europę na dwie części. I tak jednolita w miarę populacja koczowników Europy Środkowej została podzielona na dwie osobne części. W konsekwencji w okresie przed około 20000 do 15000 lat gdy lodowiec osiągnął największy zasięg a klimat stal się morderczo zimny populacje te straciły ze sobą całkowicie kontakt, co doprowadziło do wyodrębnienia się z pierwotnej haplogrupy R1, haplogrup R1a i R1b. Ta ostatnia jest charakterystyczna dla lodów Europy Zachodniej i południowo-zachodniej, ta pierwsza to haplogrupa słowiańska.



W ciągu następnych tysiącleci koczownicy haplogrupy R1b musieli wycofać się na południe Europy i weszli w kontakt z innymi populacjami ludzkimi często o bardzo starym rodowodzie. Nie obeszło się tu bez wzajemnych wpływów i przejmowania zdobyczy kulturalnych w tym rowniez języka nowych sąsiadów.

Z czasem grupy zachodnie zatraciły w znacznym stopniu swój pierwotny język, który przetrwał do dzisiaj u Słowian, przejmując elementy językowe rozpowszechnione w Europy zachodniej. Z grup tych rozwinęły się w dalszej perspektywie plemiona germańskie i celtyckie.
Grupy wschodnie ociekając przed lodem i mrozem podjęły wędrówki w kierunku Bliskiego Wschodu, Indii i Syberii a być może i Ameryki.

Najciekawsze jest jednak to co stało się z osadnikami na terenach obecnej Polski. Ludzie ci żyli już od tysiącleci mniej lub bardzie w sposób osiadły i zapewne pogorszenie klimatu wprawdzie znacznie pogorszyło warunki ich życia ale nie było w stanie zmienić ich sposobu bytowania, ponieważ byli oni w znacznym stopniu przystosowani do długich okresów braku zwierzyny łownej, gromadząc zapasy żywności. Jednym ze sposobów tego gromadzenia było zapędzanie dzikich zwierząt do ogrodzonych pułapek z ktorych nie mogły się wydostać. Były to zaczątki prymitywnej hodowli które w następnych tysiącleciach zaowocowały udomowieniem szeregu dzikich gatunków zwierząt. Ludzie ci pozostali na miejscu, szczególnie że Mamuty dalej prowadziły swoje coroczne wędrówki i żywności nie brakowało. Grupy te żyły jednak w większej izolacji od innych grup w tym czasie i podlegały silnym zmianom ewolucyjnym skierowanym również w kierunku dalszego różnicowania haplotypow jak i selekcji w kierunku dominacji jasnych włosów



oraz niebieskich oczu,  



typowych przystosowań do życia w wiecznych śniegach.

Można jednak przyjąć że kontakty z ich pobratymcami z Europy Wschodniej nie zanikły całkowicie chociażby z racji wspólnoty językowej ludów „indoeuropejskich”.
Te wojownicze grupy plemienne z terenu Niżu Polskiego, a szczególnie kasty wojowników, nie ograniczyły się do czekania na wędrówkę mamutów ale w czasie wolnym od polowań podejmowały wypady na południe, zachód i wschód rabując napotkane po drodze ludy ale i wzbogacając własną wiedzę o osiagniecia innych.

Kontakty te przygotowały bazę do przemian jakie nastąpiły z końcem zlodowacenia.
Pod koniec ostatniego zlodowacenia miały miejsce zamiany biegunów na Ziemi polegające na obrocie Ziemi o 180°, tak jak to opisałem tutaj:


W efekcie doszło do wymarcia dużych ssaków roślinożernych, w tym mamutów, nie potrafiących się przystosować do nagle zmienionych pór roku oraz raptownych zmian klimatycznych. Do tego jeszcze Europa Zachodnia została spustoszona przez olbrzymie tsunami dziesiątkujące nie tylko stada mamutów ale rowniez ludność tych terenów.

Ludność na terenach obecnej Polski straciła nagle podstawę jej egzystencji. Stada mamutów przestały istnieć i wystąpiła konieczność przestawienia się na polowania na renifery, a te wędrowały na północ w miarę topnienia lodowca. Było to główną przyczyna ekspansji ludności haplogrupy R1a (którą dalej będę nazywał jako protosłowiańską) na zachód i w kierunku Półwyspu Skandynawskiego.

Protosłowianie byli wiec pierwszymi mieszkańcami Skandynawii po ustąpieniu lodowca. Dopiero później od wschodu napłynęły plemiona lodów ujguro-fińskich a od południowego -zachodu przez Jutlandię plemion protogermańskich haplogrupy R1b wypieranych z terenów obecnych Niemiec przez napierających od wschodu Protosłowian.

Utrata możliwości polowania na grubą zwierzynę zmusiła ludność osiadłą Niżu Polskiego do zmiany swojego sposobu życia w tym do wynalezienia hodowli zwierząt. Ich wyprawy wojenne i podboje w na Bliskim Wschodzie i ekspansja w kierunku Indii pozwoliły tym ludom na import dalszych idei i technologii z tych terenów.
Import ten nie odbywał się więc na drodze wędrówki lodów z Bliskiego Wschodu do Europy Środkowej ponieważ nie ma na to żadnych dowodów w formie domieszek haplogrup orientalnych wśród mieszkańców Polski.

Technologie te trafiły na tereny obecnej Polski na podatny grunt. Ludność ta już od tysiącleci udomowiała zwierzęta dzikie. Zarówno udomowienie psów jak i krów czy koni zawdzięczamy Protosłowianom. Również wbrew temu co sadzili antropolodzy i archeolodzy, udomowienie świń jest osiągnięciem samych Europejczyków a dokładnie Protosłowian a nie jakimś importem z Bliskiego Wschodu.

Na bazie tych osiągnięć nastąpiło przyjecie przez osiadłych Protosłowian rolnictwa. Wraz z przejściem z gospodarki łowieckiej do hodowli bydła i oparcia wyżywienia o mleko doszło do wykształcenia odporności u Słowian na laktozę.


Na zamieszczonej poniżej mapce możemy zobaczyć rozkład ludności tolerującej laktozę na świecie. Widzimy jednoznacznie ze centrum z którego rozprzestrzeniła się ta tolerancja znajdowało się na terenach obecnej Polski i tylko tam mogło więc dojść do udomowienia turów.



Równolegle do tych zmian nastąpiła dalsza dyferencjacja haplotypu Protosłowian i wykształcenie się haplotypu R1a1a jako typowego dla Polaków.

Możemy więc obstawać przy tym że najwieksze osiagniecia cywilizacyjne dokonane zostały przez naszych przodków. Bez nich cywilizacja ludzka potrzebowałaby jeszcze tysiącleci aby osiągnąć obecny poziom rozwoju. Kto wie, możliwe że bez osiadłych Słowian i ich wynalazków ludzkość dalej znajdowałaby się jeszcze w epoce kamiennej.

Dlaczego jednak trwa dalej uparcie legenda o germańskim wkładzie cywilizacyjnym i wspólnych korzeniach na Bliskim Wschodzie?

Oczywiście postawy mają podłoże zarowno ideologiczne jak i religijne.

Ludy Europy Zachodniej a szczególnie Niemcy obstają przy swoim aryjskim pochodzeniu, z mitycznego ludu który miał dać poczatek ludom obecnej Europy. Bazą do takich przekonań była oczywiście religia. Religijni maniacy wśród naukowców próbują naginać fakty do tego co jest napisane w Biblii, a według niej ludzie powstali na Bliskim Wschodzie i z tego punktu musieli się rozprzestrzenić po całym świecie. Dla tych fanatyków również wszystkie inne osiagniecia cywilizacyjne musiały powstać w tamtym regionie. Dlatego rozpowszechniane są bajki o jakoby wspólnej wędrówce Germanów i Słowian z Iranu lub Mezopotamii do Europy. Jest to oczywista bzdura. Takiego typy wędrówki nigdy nie mogły mieć miejsca.

Wprawdzie Słowianie i Germanie maja wspólnych przodków ale różnią się drastycznie swoją najnowszą historią. Protogermanie powstali z tej części ludności Protosłowiańskiej która wyemigrowała na tereny Europy Zachodniej i tam uległa kulturalnym wpływom tubylców. Po zakończeniu ostatniego zlodowacenia ludy te powędrowały na północ i zasiedliły tereny do Łaby. Postępująca ekspansja Słowian na zachód zepchnęła cześć tych plemion do Skandynawii gdzie wspólnie z żyjącymi tam już Słowianami i Finami wykształciły się początki Germanów.

Indoeuropejskość Germanów nie ma swoich źródeł w pierwszej linii w ich pochodzeniu ale w wielokrotnym mieszaniu się z ludnością słowiańską połączonym z wchłanianiem słowiańskich elementów językowych.

Słowianie nie podlegali takim zmianom, na co wpłynął ich osiadły tryb życia na tych samych terenach od tysiącleci jak i cywilizacyjna i militarna dominacja nad innymi grupami w tamtych czasach.
Można więc powiedzieć że Słowianie to bezpośredni potomkowie Neandertalczyków, pierwotnej ludności Europy, a Germanie to nasi przyrodni bracia.

5 komentarzy:

  1. Fakt jest taki, że Germanowie i Słowianie są ze soba mocno połączeni, tworzenie jakichś dziwacznych podziałów jest śmieszne i niepoważne. Przecież historycznie, Polska była pod panowaniem germańskim, jedynie wschodnia Polska była zasiedlona przez Słowian, związki więc były od dawna. Sama Germania wcale nie jest germańska, a celtycka, głównie południe, Austria, Szwajcaria, Celtowie zapuszczali się na ziemie słowiańskie również od dawna. Jesli prześledzić wędrówki ludów na przestrzeni tysięcy lat, to w obrębie Indoeuropejczyków widać non stop krzyżowanie sie róznych grup etnicznych, podobnie jak i z krzyżowaniem homo sapiens i homo neandertalis.
    Germanowie to My, Słowianie to Germanowie, Germanowie to Celtowie, a Celtowie, to Grecy. Faktyczny podział nie leży w podziale kulturo-językowym, de facto ok 30-40 procent genotypu Polaka to genotyp "słowiański", tak więc Polacy to nie żadni Słowianie, a zwyczajne kundle, mieszańcy słowiańsko-germańsko-celtycko-semicko-bałtyccy z domieszką innych grup.
    Tezy niemieckie sprzed 100 czy 80 lat są ciekawe, ale bzdurne, podobnie jak te którymi karmiono Polaków za komuny, mówiąc, że "Słowianie byli tu od zawsze".
    Archeologia i historia nie powinny mieć żadnych związków z polityką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do haplogrup to brednią jest nazywanie jej "słowiańską". Otóż bardzo duży procent populacji ma ta haplogrupę w Iranie oraz Indiach. Jest więc to swego rodzaju kuriozum genetyczne albo dowód na jakieś silne związki między Słowianami, a plemionami Irańskimi, również Indoeuropejskimi, oraz Indo-Aryjskimi. Cóz, można by tu nawiązać do historii starożytnych "ukraińców", którzy ponoć byli i w Egipcie.
    Rózne fantazja mają rózni ludzie. Fakt jest taki, że genetycznie najbliżej nam do Niemiec wschodnich, Ukrainy, Węgier, Słowacji, Czech i Białorusi oraz własnie Iranu. Ale już nie do Bałkanów, czyli Jugosławia to nie żadni Słowianie, zresztą to wiadomo, bo to Ilyrowie, a Bułgarzy i Macedończy, Trakowie.
    Takie tezy jak pańska, panie Irku, przy całym szacunku, nie trzymają się kupy i to w ogóle. Historia proto-starożytna interesowała mnie kiedyś, ale widzę, że każdy sobie interpretuje fakty, jak mu sie podoba. Może pan jeszcze doda że Hetyci to także "Słowianie". Oraz mieszkańcy Marsa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedną z najciekawszych zagadek lingwistycznych języków słowiańskich jest to, dlaczego wszystkie języki słowiańskie mają tę samą nazwę na słonia i to pomimo olbrzymiego terytorialnego zróżnicowania, gdzie przecież aż się prosi, aby każde z tych plemion wymyśliło sobie swoją własną nazwę na słonia, albo zapożyczyło od ludów które z tymi słoniami miały do czynienia.

    Tak się głupio składa że według „naukowców” Słowianie nie powinni mieć w ogóle nazwy własnej dla tego zwierzęcia ponieważ ono nigdy na ich terytoriach nie występowało. A tu masz babo placek, nie dość że własne określenie to jeszcze u wszystkich Słowian to samo.

    Wytłumaczenie jest takie, że „Słoń” to słowiańska nazwa mamuta i że Słowianie byli wyspecjalizowani w polowaniach na te zwierzęta. To oznaczało że słoń miał dla ich przeżycia egzystencjalne znaczenie. Wymarcie mamutów w Europie północnej było jednym z podstawowych przyczyn podjęcia przez Słowian dalekich wędrówek w poszukiwaniu zanikających stad. Te wedrowki zaprowadziły ich na Bliski Wschód, do Indii i do Chin gdzie mogli dalej polować, tym razem nie na mamuty ale na słonie azjatyckie.

    https://en.wikipedia.org/wiki/Sanxingdui

    Oczywiscie słowo słonina nie przypadkowo oznacza gruby tłuszcz zwierzęcy. Źródłem słoniny były dla pierwotnych Słowian mamuty czyli słonie i to źródło energii było dla nich podstawą egzystencji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przekonuje mnie to. Chociaż jest to ciekawa rzecz. Myśle jednak, że to nie Słowianie, których jeszcze w ogóle nie było, jako oddzielna grupa (ta wykształciła się dopiero ok. 3500-4500 lat temu, mówię o proto-słowianach, podziale proto-Indoeuropejczyków)mieli kontakt z mamutami, ale ludy rdzenne północnej Eurazji, od których Słowianie, poprzez Ugrofinów lub inne ludy uralskie, zapożyczyły ten termin.

    OdpowiedzUsuń
  5. Intryguje mnie ta mapa R1a-R1b, bo z tego co pamiętam podobnie przebiega granica języków tzw. satemowym i kentumowych..

    OdpowiedzUsuń

Translate

Szukaj na tym blogu