Czy
znaleziono grób Marii Magdaleny?
W
zaciętej debacie o prawo do jedynej, najprawdziwszej z prawdziwych,
interpretacji historii nie brakuje również Austriaków. Również
oni mieszają gdzie mogą i w wielu aspektach reprezentują jeszcze
bardziej skrzywiony obraz rzeczywistości niż ma to miejsce u samych
Niemców.
W
tych austriackich łbach nie może się pomieścić to, że Słowianie
tworzyli już cywilizację kiedy nawet jeszcze nie istniał język
niemiecki, ani nic co mogło go nawet przypominać.
Nie
przeszkadza to jednak im w próbach takiej interpretacji znalezisk
archeologicznych, aby kwestia Słowian nie pojawiła się w nich
nawet marginalnie.
Po
części wynika to z tego, że sami Austriacy są Słowianami którzy
wypierają się swojej przeszłości i najchętniej wymazaliby z niej
swoje prawdziwe pochodzenie.
Nie
ma się więc co dziwić, że jako odszczepieńcy szczególną
nienawiścią dążą swoich słowiańskich przodków.
Na
szczęście historycy austriaccy przesadzają w swoim zaślepieniu i
wpadają w sidła swoich własnych kłamstw.
Przykładem
mogą być dwa artykuły które dotyczą wprawdzie zarówno odległych
geograficznie jak i czasowo regionów, ale które posłużą nam w
dalszej perspektywie na udowodnienie ich ścisłych powiązań z
kulturą Słowian.
Pierwszy
artykuł dotyczy wykopalisk w starożytnym mieście, na terenie
obecnego Izraela, mającego dla tego rejonu równie wielkie znaczenia
jak Jerozolima. W czasach epoki brązu było ono zamieszkałe przez
ludność którą historycy wiążą z ludem Hyksos znanym z tego, że
podbił Egipt i przez około 250 lat rządził tym krajem jako tzw.
XV dynastia.
https://www.oeaw.ac.at/detail/news/ausgrabungen-in-israel-werfen-neues-licht-auf-bronzezeit/
https://www.oeaw.ac.at/detail/news/ausgrabungen-in-israel-werfen-neues-licht-auf-bronzezeit/
Nasi
austriaccy propagandziści usilnie próbują przyczepić Hyksosom
azjatyckie pochodzenie.
Oczywiście
te pomysły są kompletnie porąbane i świadczą o chorobliwej
ślepocie na fakty.
Wszystkie
świadectwa archeologiczne świadczą o tym, że Hyksosi należeli do
ludów słowiańskich z terenów Europy Środkowej i Wschodniej.
Świadczy również o tym to, że jako pierwsi zastosowali na Bliskim
Wschodzie rydwany bojowe oraz używali wynaleziony przez Słowian łuk
kompozytowy.
Również
świadectwa pisane potwierdzają ich związki ze Słowianami.
Wprawdzie nie ma ich za wiele, ale ostało się np. imię ostatniego
faraona z tej dynastii.
Zapisał
je kapłan Manethon w swojej kronice dziejów Egiptu.
Tak
jak w wielu, można by nawet powiedzieć że w niezliczonych
przypadkach, doszło tam do przeinaczeń brzmienia tego imienia na
skutek tego, że w starożytności nie znano ścisłych reguł
kierunku zapisu.
W
załączonym linku widzimy, że faraon ten występował pod imieniem
Chamudi, Assis lub Archles. Oczywiście imiona te zostały odczytane w
odwrotnym kierunku niż pierwotny kierunek zapisu. Pomijając końcowe
litery, które użyte zostały w nich do tego, aby nadać tym imionom
typowe brzmienie, mamy tu do czynienia z imionami które
trzeba czytać z prawej na lewą i które tak naprawdę brzmiały
Dumach, Issa oraz Lech Ra.
Oczywiście
pierwsze z tych imion przetłumaczymy jako Dumający, Myślący lub
Mądry, co jest oczywiście częstym określeniem dla władców i
powtarzało się w historii niezliczoną ilość razy.
Imię
Issa znamy już jako częste na Bliskim Wschodzie wśród tamtejszych
narodów słowiańskich i od którego to wywodzi się również imię
Jezus.
Oznaczało
ono pierwotnie „czysty” „niepokalany”
Imię
Lech Ra jest złożeniem słowiańskiego imienia Lech (Lechita) i
egipskiego określenia na Boga Słońca - Ra.
Odwrotne
odczytywanie imienia Lech doprowadziło do tego, że opacznie
rozumiemy też pochodzenie bohatera Iliady Achilla.
Jednocześnie
musimy oczywiście zadać sobie pytanie, dlaczego nie widzimy
słowiańskich powiązań w samym określeniu ludu Hyksos.
Wynika
to z tego, że nie było to imię własne tego narodu, ale zostało
mu nadane przez Egipcjan dla podkreślenia ich militarnych przewag
jak również tego, że przypisywano temu ludowi pierwszeństwo wśród
twórców ludzkiej cywilizacji. To przekonanie nie było bezpodstawne
ponieważ inwazja Hyksosow na Egipt oznaczała również olbrzymi
skok cywilizacyjny tego kraju.
Hyksosi
przynieśli ze sobą nie tylko nowe technologie militarne i
umiejętności metalurgiczne, ale dokonali też rewolucyjnych zmian w
metodach produkcji żywności, przyczyniając się do dobrobytu Egiptu
w następnych stuleciach i do podwojenia liczebności jego mieszkańców.
Jednym
z ich wynalazków było wprowadzenie nawadniania przy użyciu tak
powszechnie znanych wśród Słowian „żurawi” do czerpania wody.
Wprawdzie zachodnia propaganda wymyśla tu niestworzone rzeczy i
bredzi w dalszym ciągu coś o „kolebce cywilizacyjnej” Bliskiego
Wschodu, ale to są nic innego jak zwykłe kłamstwa.
Prawdziwą
kolebką cywilizacyjną były tereny między Dunajem, Odrą i Wisłą
i to Słowianie o haplogrupach „R1a” i „I” byli jej
prawdziwymi twórcami.
Wracając
do imienia własnego tego narodu, to aby znaleźć ich prawdziwe
określenie musimy sięgnąć do Biblii.
Wiele
wskazuje na to, że Hyksosi wymieniani są w Biblii bardzo często, z
tym że nazywani są tam imieniem Amalekici.
Również
i to imię nie przypomina na pierwszy rzut oka słowiańskiego,
dopóki nie uświadomimy sobie tego, że jest ono tak naprawdę
współczesnym wymysłem. Nie ma żadnych dowodów na to, że tak je
wymawiano w czasach biblijnych.
Wiele
wskazuje na nieporozumienie i na wciśniecie samogłosek „A” na
siłę do tego wyrazu aby zamazać jego słowiańskie pochodzenie.
W
hebrajskim samogłosek się nie zapisuje, tak więc czytający
musi sam wiedzieć wcześniej jak się dany wyraz wymawia i jakie
samogłoski trzeba do niego wstawić aby uzyskać prawidłowe
brzmienie danego słowa.
W
tym przypadku nie było po prostu takiej potrzeby i nazwę tego ludu
czyta się tak jak jest on zapisany czyli jako „MLEKICI”.
Oczywiście
nazwa pochodzi od tego, że lud ten trudnił się nie tylko
rolnictwem,
ale
również hodowlą i spożywanie produktów mlecznych należało do
podstawowych składników ich diety.
Spożywanie
mleka jest tylko dla Słowian oczywistością. Większość innych
grup ludzkich mleka nie trawi (przynajmniej w dorosłym wieku) i jego
spożycie może prowadzić do poważnych powikłań w układzie
trawiennym tych ludzi.
4
tys. lat temu ta zdolność była jeszcze mniej rozpowszechniona na
świecie niż obecnie i tylko u Słowian ukształtowała się duża
tolerancja na mleko, ponieważ tylko oni już od tysiącleci nauczyli
się je wykorzystywać i stało się ono podstawą ich wyżywienia.
Nie
ma się więc co dziwić, że po przybyciu Słowian na Bliski Wschód
jego mieszkańcy nie mogli się nadziwić temu, że ci nowi przybysze
piją mleko i nie mają po tym żadnej sraczki.
Dlatego
nadali nowym przybyszom charakterystyczną nazwę korzystając z
określenia mleka w języku przybyszów - MLEKICI.
Szczególnie
wymowne w tej opowieści jest to, że austriaccy archeolodzy
prowadzili te wykopaliska w mieście o nazwie Lachisz i mimo to nie
potrafili albo nie chcieli powiązać tego miejsca z naszymi
przodkami Lachami.
Kolejne austriackie brednie znajdziemy w tym artykule.
Historia
jest niezmiernie interesująca i to z wielu powodów.
W
miejscowości Hemmaberg znajdującej się na pradawnych terenach
słowiańskich, które dopiero w ostatnich 2, 3 stuleciach uległy
germanizacji, znaleziono pozostałości starożytnego centrum
chrześcijańskiego z licznymi kościołami i domami dla pielgrzymów.
Był
to ponadregionalny ośrodek kultu porównywalny mniej więcej ze
współczesnym Lourdes.
Do
tego miejsca pielgrzymowali w starożytności chrześcijanie z całego
świata, o czym świadczy już sama wielkość tego zespołu
architektonicznego.
Sprawa
jest tym bardziej zagadkowa, że pod koniec 6 wieku naszej ery to
miejsce zostało opuszczone i przez następne 1200 lat zapomniano kto
i dlaczego był tam tak bardzo czczony.
Nasi
Austriacy naprawiacze historii przypisali to inwazji pogańskich
Słowian i zniszczeniu przez nich tego ośrodka kultowego. W
rzeczywistości padło on ofiarą gigantycznej epidemii dżumy która
wyniszczyła w tamtych czasach prawie całkowicie ludność Europy.
Słowianie
przetrwali tę epidemię relatywnie najlepiej, przynajmniej niektóre z ich plemion, ponieważ odporność
na dżumę jest związana z grupą krwi „B”, a która to wśród
Słowian jest relatywnie częsta.
Nieszczęście
polegało na tym, że epidemia dżumy doprowadziła też do
olbrzymich przetasowań politycznych w wyniku czego arianizm w
Europie został wyparty przez agresywną sektę chrześcijańską z
Wysp Brytyjskich, współcześnie zwaną katolicyzmem, co jeszcze
podkreślone zostało zmianą dynastii panującej wśród Słowian
Zachodnich i wyparciu Merowingów przez Popielidów.
Nowi
władcy zwalczali religię swoich poprzedników i nie mieli żadnego
interesu w odrodzeniu kultu założycieli tej dynastii, a wprost przeciwnie, zrobili wszystko aby to miejsce uległo całkowitemu zapomnieniu.
W
trakcie wykopalisk w roku 1991 pod ołtarzem jednego z kościołów w
Hemmaberg natrafiono na dobrze zachowany grobowiec z niewielkim
kamiennym sarkofagiem ze szczątkami osoby będącej przyczyną tego
kultu.
Sprawa
wydawała się mało spektakularna dopóki nie przeprowadzono
datowania tych szczątków oraz ich dokładnego badania.
Okazało
się, że są to szczątki kobiety zmarłej w wieku między 35 a 50
lat. Dodatkowo okazało się, że należała ona do pierwszej generacji Chrześcijan w Europie.
Na podstawie analizy genetycznej przyjęto, że pochodziła ona z rejonu obecnego Izraela. Należała więc do pierwszej fali chrześcijańskiej religii która dotarła do Europy z Bliskiego Wschodu.
Na podstawie analizy genetycznej przyjęto, że pochodziła ona z rejonu obecnego Izraela. Należała więc do pierwszej fali chrześcijańskiej religii która dotarła do Europy z Bliskiego Wschodu.
Dlaczego
jednak pochowano ją akurat w tym rejonie Imperium Rzymskiego?
Tak
jak już na to wielokrotnie wskazałem, Chrześcijaństwo
rozpowszechniło się szczególnie szybko wśród ówczesnych
Słowian, ponieważ powstało ono głównie na bazie słowiańskiej
religii i było dla Słowian czymś z czym mogli się natychmiast
identyfikować.
Również
tereny Koroszki były w czasach rzymskich zamieszkałe, tak jak i
obecnie, w znacznej części przez Słowian i prześladowani
chrześcijanie Imperium Rzymskiego znajdowali tam bezpieczne schronienie
wśród współbraci. Również ta kobieta uciekając przed
represaliami mogła dotrzeć aż tam i po śmierci stała się
chrześcijańską świętą.
Żeby
zrozumieć dlaczego właśnie to miejsce miało dla Słowian takie
ważne znaczenie trzeba zauważyć, że już znacznie wcześniej góra
ta było miejscem kultowym i od XV wieku przed naszą erą znajdujemy
tam ślady słowiańskiego osadnictwa. Na podstawie zachowanej
inskrypcji wiemy też jak nazywano to miejsce kultu w czasach rzymskich.
Określano
je nazwą „Iovenat”.
Ta
nazwa nie jest nam jednak obca. W trakcie odczytywania etruskich
napisów trafiliśmy już wielokrotnie na imię największego Boga
Etrusków Ioveia.
Tak
więc musimy przyjąć, że to miejsce kultowe było poświęcone
Ioveiowi.
Jeszcze
bardziej niesamowite jest to, że w tym rejonie imię Iovei posłużyło
za bazę lokalnego nazewnictwa i sąsiadującą miejscowość w czasach
starożytnych nazywano Iuenna, a w czasach średniowiecza
natomiast Iunberch lub Jaunberg.
Chciało
by się krzyknąć Bingo!
Tu
mamy właśnie bezpośredni związek z brakującym nam ogniwem
łączącym noc świętojańską z bóstwem słowiańskim o imieniu Jan.
Oczywiście
teraz staje się również jasne to, dlaczego chrześcijaństwo
zagarnęło słowiański kult Ioveia (Jana) razem z jego głównym
miejscem kultowym.
Ułatwiło
to znacznie rozprzestrzenienie wiary chrześcijańskiej wśród
Słowian, która jednak wtedy miała całkiem inny charakter i którą
obecnie określamy mianem Arianizm.
Religia
ariańska rozwijała się w Europie w ścisłym powiązaniu z jej
ośrodkami na Bliskim Wschodzie. Widzimy to również wyraźnie w
zdobnictwie kościołów na tej górze znalezionych w trakcie
wykopalisk.
Do
tej tematyki wrócimy w przyszłości, kiedy podejmę kontynuację
tematyki historii Żydów i Chrześcijan na Bliskim wschodzie.
Oczywiście
historycy austriaccy nie omieszkali wygadywać bzdur o pierwszej
austriackiej świętej.
Jeśli
już, to jest to pierwsza święta Słowian zapewne dlatego, bo należała ona do bezpośredniego otoczenia Jezusa i z tego powodu musiała szukać schronienia przed prześladowaniami wśród swoich rodaków, bałkańskich
Słowian.
Jest wielce prawdopodobne, że mamy tu do czynienia z Marią Magdaleną, protoplastką rodu Merowingów i Piastów.
Jest wielce prawdopodobne, że mamy tu do czynienia z Marią Magdaleną, protoplastką rodu Merowingów i Piastów.
Ale
nad tym artykułem nie warto się dłużej rozwodzić. Ci historycy
potwierdzają tylko rozpowszechnione wśród Polaków przekonanie, że to
tylko takie „austriackie gadanie”.
Szkoda
tylko, że nie spotyka się to z żadną kontrą ze strony naukowców
słowiańskich i odkrycia w Hemmaberg są w Polsce kompletnie
nieznane.