Jutro minie dwusetna
rocznica wydarzenia które o mały włos nie zakończyłoby istnienia rodzaju
ludzkiego.
Dokładnie przed 200
laty w dniu 15 i 16 kwietnia 1815 roku doszlo do jednego z największych a może
i największego wybuchu wulkanu w trakcie istnienia cywilizacji ludzkiej.
Zmiany klimatyczne
zapoczątkowane tym wybuchem ogarnęły całą kulę ziemską i doprowadziły do
nieznanych wcześniej klęsk żywiołowych. Ludzkość stanęła przed globalnym
problemem powszechnego głodu na skutek klęsk nieurodzaju.
Wydarzenie to jest o
tyle interesujące bo potwierdza to, jak wielki wpływ na zjawiska geofizyczne na
Ziemi ma to co się dzieje w Układzie Słonecznym. Szczególnie ekstremalne
zjawiska na Ziemi dają się łatwo przewidzieć tylko na podstawie obserwacji
przebiegu zaćmień słonecznych oraz układu planet wokół Słońca.
Także w tym przypadku
wybuch ten poprzedziły dwa zaćmienia słoneczne obejmujące ten rejon Ziemi.
Najważniejsze mialo miejsce 8 lat przed wybuchem (06.06.1807 rys. 1)
i
przebiegało prawie że idealnie nad wulkanem Tambora. Następne w roku 1810
(04.04.1810 rys 2)
wytworzyło nową generację wakuoli o odmiennej orientacji i
częstotliwości oscylacji własnych.
Interferencje
pomiędzy tymi generacjami doprowadziły w kolejnych 5 latach do wytworzenia się
gigantycznego zbiornika magmy pod wulkanem.
Właściwej przyczyny
samego wybuchu należy szukać jednak gdzie indziej. Bezpośrednią przyczyną był
specyficzny układ planet Merkurego, Wenus i Marsa które ustawiły się dokładnie
w jednej linii względem Słońca oraz tego że pozostałe planety były zgrupowane
po tej samej stronie Słońca (rys. 3).
Spowodowało to znaczny wzrost poziomu
oscylacji przestrzeni. Sama koniunkcja planet
doprowadziła zapewne do potężnego wybuchu na Słońcu który był skierowany
w kierunku Ziemi. Jednocześnie w tym samym czasie Księżyc znajdował się bardzo
blisko płaszczyzny ekliptyki, ponieważ 2 tygodnie wcześniej wystąpiło zaćmienie
Księżyca a za miesiąc miało nastąpić zaćmienie Słońca. Księżyc posłużył w tym
przypadku jako dodatkowa soczewka skupiająca całą sile tej eksplozji na Słońcu
w kierunku Ziemi. Tak jak to opisałem tutaj:
Rezultat tego był
katastrofalny. W komorze magmowej wulkanu Tambora doszło do natychmiastowego
wzrostu częstotliwości oscylacji wakuoli materii bez zaistnienia możliwości
zmniejszenia zajmowanej przez nią przestrzeni. Rezultatem był dramatyczny
wzrost objętości magmy i gigantyczna jej eksplozja.
Jest to kolejny,
bardzo namacalny dowód na to, ze moja teoria opisuje prawidłowo budowę materii
a tym samym opisuje prawidłowo fizyczną rzeczywistość naszego wszechświata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz