Czasami zdarza się, że fanatycy ocieplenia klimatycznego
publikują dane które ośmieszają ich chore halucynacje do cna. Tak zdarzyło się
też i w przypadku artykułu o katastrofalnej suszy w Europie Anno Domini 1540.
Po raz kolejny okazało się że współczesne wieloletnie
anomalie pogodowe nie tylko nie różnią się od tych z bliskiej przeszłości, ale
należą raczej do tych mniej znaczących. Po prostu w ciągu ostatnich kilkuset
lat mieliśmy do czynienia z wieloma przypadkami o wiele bardziej ekstremalnych
odstępstw klimatycznych niż ma to miejsce obecnie. Najważniejszą z tych
anomalii była mała epoka lodowcowa pomiędzy XVI a XVII wiekiem.
Ale nawet w tym
okresie zdarzały się okresy szczególnie gorące jak chociażby na początku wieku
XVI z kulminacją w roku 1540. Początkowo ocieplenie to odbiło się bardzo
korzystnie na warunkach życia ludzi w Europie i było jednym z podstawowych
powodów rozkwitu kulturalnego i ekonomicznego znanego nam pod nazwą renesansu. Niestety
okres prosperity zakończył się nagle i niespodziewanie. Zima z roku 1539 na
1540 nie zapowiadała jeszcze nieszczęścia, choć już od jesieni temperatury były
wyjątkowo wysokie i zamiast śniegu częściej padał deszcz, ale od stycznia i ten
zaczął się zdarzać coraz rzadziej.
W marcu na
północ od Alp wystąpiły tylko trzy dni z opadami, a dalej w trakcie roku nie
padało prawie że w ogóle. Rok ten przeszedł do historii jako rok z suszą tysiąclecia
w Europie.
Większość rzek wyschła całkowicie i ludność zaczęła cierpieć na
straszliwy braki wody. Na polach niszczały płody rolne a niedożywione i
pozbawione wody zwierzęta domowe padły. W całej Europie nastał czas głodu i
chorób. Kto nie umarł z głodu tego zabiły nieznane najstarszym ludziom upały. W
roku tym średnie temperatury osiągnęły wartości rekordowe nie pobite do dzisiaj
a liczba dni z temperaturami powyżej 30°C była trzykrotnie wyższa niż
normalnie. Odpowiednio do tego opady wyniosły tylko jedna trzecia wartości
średnich. Jakby tego było jeszcze mało razem z suszą przyszły gigantyczne
pożary niszczące pola, lasy i ludzkie siedziby.
Liczba ofiar tej katastrofalnej suszy szacowana jest na 70000 i to w
czasach w których w Europie żyła tylko 1/10 jej obecnej ludności.
30 lat później
przyszło katastrofalne ochłodzenie i Europa wpadła w szpony mrozu.
To co dzieje się
teraz to dziecinada w porównaniu z tym okresem i potwierdzenie tego że
klimatyczne ocieplenie spowodowane emisją CO2 to bezczelne kłamstwa
przekupionych przez koncerny naftowe sq...nów
nazywających siebie naukowcami.
To
jeszcze jedna z band złodziei wyspecjalizowana w okradaniu społeczeństwa na
spółkę z gangsterami od banków i polityki.
Już
teraz widać wyraźnie, że te apokaliptyczne przepowiednie są wyssane z palca i
zapowiadane drastyczne ocieplenie zamienia się powoli w drastyczne oziębienie
klimatu.
Czy jednak niebezpieczeństwo powtórzenia roku 1540
minęło?
Niestety odpowiedz jest negatywna. Strach pomyśleć co by
się stało gdyby taka katastrofa powtórzyła się współcześnie. Ale tego typu
ekstrema pogodowe są regułą na Ziemi i powtarzają się w jej historii z dużą
regularnością, tak więc kolejna taka katastrofa jest tylko kwestia czasu.
Pytanie tylko kiedy?
Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.
Oczywiście odpowiedz nie jest wcale taka trudna.
Wystarczy tylko sięgnąć do reguł jakie przedstawiłem w mojej notce o prognozie
pogody na rok 2013.
Przyczyną takich amonali jest to, że klimat na Ziemi
zależy w znacznym stopniu od Tła Grawitacyjnego a to z kolei od wzajemnego
położenia planet w Układzie Słonecznym.
I ten układ planet przyjął w roku 1540 szczególnie
niekorzystna konstelację. Prawie wszystkie planety Układu Słonecznego znalazły
się w trakcie zimy z roku 1539 na 1540 w bardzo wąskim przedziale kątowym
tworząc ścisłą grupę.
Spowodowało to drastyczny wzrost TG w obrębie tej grupy
planet i materia ziemska a w szczególności woda zaczęła zmniejszać wielkość
atomów z których jest zbudowana. Zmienił się też stosunek gazów w atmosferze
ziemskiej, na skutek czego spadła drastycznie ilość pary wodnej w atmosferze.
Kiedy Ziemia wyszła z tego zgrupowania planet. to wartość TG bardzo spadła ale
materia ziemska dalej oscylowała z wysoką częstotliwością. Zmuszało to
molekuły, których atomy nie w tym samym tempie przystosowały swoją wielkość do
nowej wartości TG, do nieskoordynowanych oscylacji.
Taka nieskoordynowana
oscylacja jest właśnie samą istotą tego co nazywamy temperaturą materii.
I
dopóki nie nastąpi synchronizacja oscylacji składowych molekuł, dopóty
temperatura musi rosnąć. I taka właśnie sytuacja zapanowała w roku 1540 gdzie
wielokrotnie dochodziło do drastycznych wzrostów temperatury na powierzchni
Ziemi z kulminacją w postaci niszczycielskich pożarów. Po tym kataklizmie
materia przyjęła znowu formę dostosowaną do obowiązującej wartości TG i klimat
na Ziemi powrócił przejściowo do wartości średnich. Była to jednak tylko cisza
przed burzą, a ta przyszła już w niewiele lat później w formie dramatycznego
oziębienia.
Kiedy bowiem wartość TG w Układzie Słonecznym dalej spadała,
materia ziemska zaczęła coraz słabiej reagować na oscylacje TG i jej
temperatura uległa postępującemu obniżeniu. Proces ten przebiegał wolno ale
nieustannie i doprowadził w ciągu następnych 30 lat do kolejnej katastrofy, tym
razem związanej jednak z dramatycznym oziębieniem klimatu.
Czy to zdarzenie może być dla nas ostrzeżeniem?
Teoretycznie tak, gdyby elity intelektualne rzeczywiście zasługiwałyby na to
miano. Niestety ci idioci zajęci są tak bardzo okradaniem społeczeństwa, że w
swojej pazerności nie zauważają że zbliża się katastrofa.
A wszystko wskazuje
na to, że może ona przyjąć podobny przebieg do tej jaka zniszczyła kulturę
Mayów. Ta mianowicie nie podniosła się więcej po całym szeregu suszy w IX i X
wieku naszej ery. W latach 810, 860 i 910 a wiec w regularnych odstępach co ca.
50 lat, tereny Mayów cierpiały na katastrofalny brak opadów i ludność została
zdziesiątkowana na skutek głodu oraz wojen o ostatnie źródła wody i pożywienia.
Warunki klimatyczne jakie wtedy zapanowały doprowadziły nie tylko do wymarcia
całych populacji ludzkich w tym rejonie, ale przyczyniły się też do upadku
wszystkich humanitarnych norm współżycia między ludźmi. Takiego
zbydlęcenia wśród ludzi tereny te nie
przeżyły ani przedtem ani potem. Dowody archeologiczne przerażają wprost
niesłychanym okrucieństwem tych co pragnęli przeżyć za wszelka cenę. Na próżno,
ani ofiary ani ich kaci nie przeżyły.
Zdarzenia te miały miejsce około roku 810 i oznaczały
całkowity upadek kultury Pueblo oraz innych kultur Ameryki Środkowej.
Jeśli spojrzymy na rozkład planet w tych latach to jest
on identyczny jak ten w roku 1540.
Oczywiście sam układ planet to za mało aby doszło do
takiej katastrofy. Taką kroplą przelewającą czarę był rozkład zaćmień
słonecznych poprzedzający tego typu katastrofy. Zarówno w przypadku
katastrofalnych susz Mayów jak i w roku 1540 wystąpiły zaćmienia słoneczne na
tych terenach. To one właśnie spowodowały podniesienie częstotliwość oscylacji
materii ziemskiej do rekordowego poziomu.
Jeśli teraz spojrzymy na to co nas oczekuje w najbliższej
przyszłości to zauważymy, że kolejny okres zgrupowania Jowisza Saturna i Urana
wystąpi już za 13, 15 lat
i w tym też czasie w Europie wystąpi ponadprzeciętna
ilość całkowitych i obrączkowych zaćmień słonecznych.
W rezultacie musimy się spodziewać podobnie drastycznego
ocieplenia klimatycznego połączonego z ekstremalną suszą w Europie, a
szczególnie w Hiszpanii i krajach śródziemnomorskich, jak to miało miejsce już
w roku 1540.
30 lat później Europę skuje lód i mróz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz