Parę uwag o znaczeniu imion Jezus i Mahomet

Parę uwag o znaczeniu imion Jezus i Mahomet


Trzy najważniejsze religie monoteistyczne są ze sobą ściśle związane i powołują się na wspólny fundament jakim jest Stary Testament.

Kojarzymy je z ludami semickimi i oficjalna nauka wpoiła nam przekonanie o tym, że to właśnie ludy semickie rozpowszechniły te religie po świecie.

W moim cyklu artykułów o inwazji „Ludów Morza” na Bliskim Wschodzie przedstawiłem moją wersję wydarzeń i w tej wersji centralną rolę odgrywają Słowianie.





Okazuje się, że propagowana przez oficjalną naukę historia starożytności jest niczym innym jak wydumanym wymysłem (w najlepszym przypadku), ale tak naprawdę bezczelnym oszustwem, nie opartym na żadnych racjonalnych przesłankach.

Odczytanie przeze mnie napisu Nabatejczyków,



jak i Filistynów


połączone ze świadectwami archeologicznymi tych ludów, pozwala nam na nowe spojrzenie na historię Bliskiego Wschodu oraz na zrozumienie tego, że nasi przodkowie odegrali w tej historii decydującą rolę.

Wszystko wskazuje na to, że kultura słowiańska dominowała ten region znacznie dłużej niż sadziłem i dokumenty pisane potwierdzają to, że jeszcze na przełomie er mowa słowiańska była w tym rejonie mową codzienną znacznej części żyjącej tam ludności.

Nasuwa się więc pytanie, czy również Jezus mógł mieć coś z tą kulturą wspólnego i czy czerpał z niej inspiracje dla tak daleko idącej reformy Judaizmu?

Oczywiście musimy się też zapytać, czy Judaizm przełomu er w ogóle ma coś wspólnego z Judaizmem współczesnym i czy jego obecna forma nie jest tylko nowym tworem czynników politycznych ostatnich 200 lat?

Podjęty temat jest złożony i wymaga dogłębnej analizy dostępnych faktów. Jednak od czegoś trzeba zacząć i takim początkiem może być sama analiza imienia Jezus, a dokładniej mówiąc Jezus Chrystus, bo tak jest ten twórca Chrześcijaństwa powszechnie nazywany.

Trzeba zauważyć, że imię Jezusa w innych językach, szczególnie słowiańskich, przybiera trochę inną formę, i tak u południowych Słowian, a szczególnie prawosławnych, nazywany jest on imieniem Isa.

Zaznaczam, że końcówka „us” jest pozostałością wpływów greckich i dla prawidłowej analizy tego imienia nie ma on żadnego istotnego znaczenia.


Określenie „Isa” jak i „Jez” są w językach słowiańskich powszechnie spotykane. Przeważnie związane są one z wodą. Albo z wodą płynącą jako strumień lub rzeka, w takich nazwach rzek jak ISAra lub ISEr, albo z określeniem wody stojącej jak np. w wyrazie JEZioro lub JAZ.

Ta interpretacja imienia Jezusa ma jak najbardziej sens, bo nawiązuje z jednej strony do niepokalanego (czystego) poczęcia Syna Bożego, a z drugiej strony do aktu chrztu w wodach rzeki Jordan.

Określenie Jezus lub Isa było by więc imieniem oznaczającym po słowiańsku „czystego” „niepokalanego”

Co w takim razie z jego przydomkiem Chrystus. Oczywiście również i to imię jest przez oficjalną naukę interpretowane fałszywie.

W sposób jednoznaczny określenie to nawiązuje do południowosłowiańskiej nazwy dębu – „hrast” „hrastov”. Dąb był w religii słowiańskiej jednoznacznie związany z Bogiem oraz stanowił symbol słowiańskiego herosa Polele, zwanego wśród Polaków pod imieniem Wyrwidąb.

Dla Słowian Jezus był więc niczym innym jak uosobieniem ich legend związanych z kultem Lele i Polele, stąd nadali mu imię „Czysty Dąb” jako potomkowi Polele, założyciela królewskiego rodu wśród Słowian.

Wśród zabytków etruskich znajdziemy również i takie które potwierdzają taką właśnie interpretację.

Tak jak na tym etruskim lustrze.



Postać po prawej stronie ma wieniec dębowy na głowie i podpisana jest imieniem „ALUL” co jest etruskim odpowiednikiem Polele.

Na kolejnym przykładzie widzimy postać w pozie hinduskiego Kryszny.



opisana napisem:



Ten napis jest łatwy do przetłumaczenia i zaskakuje nas natychmiast swoim znaczeniem.

Odczytujemy go jako „Żiwu Buh”, „żywy Bóg”

Podane przykłady potwierdzają nie tylko tożsamość postaci Jezusa z herosem Polele, ale także ścisłe związki słowiańskich Etruskow z ludami Bliskiego i Dalekiego Wschodu.

Symbolika słowiańska nie ogranicza się tylko do jego imienia, ale ujawnia się nam również w innych określeniach Jezusa.

Często określany jest on również imieniem „Mesjasza”. Również i to określenie ma ściśle słowiański źródłosłów. Jest niczym innym jak odrobinę zniekształconą zbitką wyrazów „Maza” od słowiańskiego „mazati” lub polskiego „mazać” w znaczeniu „zaznaczony, wybrany” oraz imienia „Jez” lub „Isa”, stąd określenie „Mazaisa - Messias” lub spolszczone „Mazajez - Mesjasz”. Pierwszy człon pochodzi od wyrazu „mazać lub pomazać”, a drugi jest słowiańskim imieniem Jezusa.


Również, częste odwoływanie się Biblii do pochodzenia Jezusa z rodu dawidowego, prowadzi nas nie tylko do słowiańskich korzeni, ale i otwiera nam również możność zrozumienia tradycyjnych podań i symboliki zarówno chrześcijańskiej, żydowskiej jak i muzułmańskiej.

Już samo imię Dawid musi wzbudzać w nas skojarzenia z mową słowiańską. Podobieństwo tego imienia do określeń „dowodzić” i „dowódca” w polskim, czy „dovede” - „przewodzić” w bośniackim są jednoznaczne.

Określenia te wywodzą się od słowa wodze, czyli postronka za pomocą którego kierujemy zaprzęgiem końskim.

To słowo zostało następnie zapożyczone przez Słowian na określenie tego, który stał na ich czele w czasach pokoju i wojny. To zapożyczenie jest podyktowane tym, że wyprawy wojenne Słowian dokonywane były przeważnie w formie zagonów rydwanów i zaprzęgów końskich.

W ten sposób użycie określenia „Wodza” do nazwania kierującego wojskiem nazwą „Wódz” było jak najbardziej naturalne.

Pomniejsi przywódcy podlegający głównemu wodzowi nazwano określeniem „dowódca”, czyli tym który należy bezpośrednio DO WODZA.

David był właśnie takim dowódcą w pierwszym państwie żydowskim za rządów króla Saula (z Lula).

Kiedy sam został królem, to jego pierwotne wojskowe określenie wyewoluowało do jego imienia własnego, pod jakim znamy go obecnie.

Z tej samej grupy znaczeniowej wywodzi się słowo „wędzidło”. Również ono pierwotnie brzmiało zapewne inaczej i miało formę wyrazu „wenda”. Ten wyraz użyto również dla określenia osoby przywódcy plemienia czy też państwa. Z naszej historii najlepszym przykładem jest legendarna królowa „Wanda” czyli starożytna przywódczyni Słowian z terenów Polski.


Ten sam wyraz używano również w odniesieniu do tego plemiona z którego wywodził się najwyższy ród królewski i któremu przysługiwała z tego względu przywódcza rola wśród Słowian.
Ta nazwa przetrwała wieki utrzymując się w takich określeniach przodków Polaków jak „Wendowie”, „Weneci” idt.

Zresztą sprawa imienia „Dawid” jest znacznie bardziej zagmatwana niż się to wydaje, o czym świadczy mozaika znaleziona w synagodze z terenów Gazy.



Przedstawia ona Dawida grającego na lirze. Nad centralną postacią widzimy napis który interpretowany jest jako zapisane po hebrajsku imię David.

Problem w tym, że użyty tam alfabet przypomina nam bardziej starosłowiański alfabet Etrusków niż hebrajski czy fenicki. Moim zdaniem mamy tam wyraźnie do czynienia z alfabetem łączącym wiele rożnych cech z dominacją jednak etruskiego.

Napis czytamy od prawej na lewą i już pierwsza litera może stanowić poważny problem interpretacyjny.

Oczywiście musimy z konieczności założyć, że Izraelczycy nie próbowali dokonać w tym napisie żadnych propagandowych zmian, w trakcie restauracji tego zabytku, i nie powstawiali lub nie pozmieniali tam znaków literowych tak, aby uzyskać pożądane propagandowo treści.

Szczególnie w przypadku pierwszej litery można mieć poważne wątpliwości co do jej prawidłowej restauracji. Wprawdzie przypomina ona hebrajskie „D” ale równie dobrze można ją było przerobić do obecnego kształtu z etruskiego „M” lub nawet fenickiego „P”.

Pozostałe litery możemy łatwo zinterpretować jako oryginalne, ponieważ wśród zabytków etruskich znajdziemy identyczne napisy o identycznym charakterystycznym układzie odwróconych liter „L”, które czytamy jako „LELE”.



Już zapewne u starożytnych wyznawców kultu Jahwe (Jarowita) na Bliskim Wschodzie istniała świadomość występowania tak dziwnego napisu przy wizerunkach Dawida.




Z tradycyjnych względów napis ten był powielany z pokolenia na pokolenie, ale świadomość jego znaczenia z czasem zanikła, tak jak zanikła znajomość starosłowiańskiego alfabetu.

Ludzie czasów późnego antyku i wczesnego średniowiecza interpretowali ten napis tak, jak pozwalała im na to znajomość współczesnych im języków. A najpowszechniejszym z alfabetów był w tym czasie na Bliskim Wschodzie alfabet aramejski, oraz taki który nazywany współcześnie określeniem starohebrajski, a który z pewnością jest tylko późną wersją alfabetu fenickiego.

W tym ostatnim alfabecie omawiany napis można jednak odczytać inaczej jako wyraz „GUG”. To zapewne było przyczyną tego, że pozostałości legendy o Lele i Polele, w połączeniu z tą nową interpretacja napisu, doprowadziły do powstania legendy o władcach północy Gogu i Magogu.

Ta nowa interpretacja imienia LELE rozprzestrzeniła się następnie wśród potomków bliskowschodnich Słowian i dotarła również do najbardziej odległych ich przedstawicieli żyjących w centralnej i południowej części Półwyspu Arabskiego.

Wprawdzie większość mieszkających tam ludzi miała pochodzenie semickie, ale szczególnie wśród przywódczych klanów, potomkowie Słowian stanowili jeszcze znaczącą większość i tradycja słowiańska nie została jeszcze zatarta późniejszymi arabskimi naleciałościami.

Kult Lele i Polele, lub też według nowego nazewnictwa Goga i Magoga, znajdował też wyraz w słownictwie używanym jako imiona dla dzieci.

Jednym z takich imion był również Magomet który przetłumaczymy jako „Miód Magoga”.

Med w językach południowosłowiańskich i w rosyjskim oznacza miód, ale może mieć też znaczenie „kochana” lub „kochany”.

Jeśli uwzględnimy to rozszerzone znaczenie, to imię to oznaczało albo „Kochający Magoga” lub też ewentualnie „Kochany przez Magoga”.

Współczesny odpowiednik znajdziemy np. w imieniu Ludmiła, które pierwotnie brzmiało Lelemiła, a które to znaczenie, jako antychrześcijańskie, zostało sprytnie przerobione na politycznie strawną formę.

W późniejszych czasach imię Magomed uległo semityzacji i zaczęto zapisywać je słowem „Mahomet”.

Ale o tym już w następnym odcinku.

CDN


Jak według Etrusków leczyć opuchliznę i siniaki

Jak według Etrusków leczyć opuchliznę i siniaki


Dotychczasowe zdania odczytane przez nas na złotej blaszce z Pyrgi dotyczyły recept na sporządzenie lekarstw ziołowych, stosowanych przy leczeniu stanów grypalnych.

Te przepisy na sporządzanie leków nie różnią się zasadniczo od tego, co znamy we współczesnej fitoterapii i wskazują na równie zaawansowaną (możliwe że znacznie lepszą) wiedzę Słowian w tej dziedzinie lecznictwa, jak ta którą dysponujemy współcześnie.



Kolejne zdanie odbiega zdecydowanie od poprzedniej tematyki, co na początku sprawiło mi znaczne trudności, ponieważ najpierw trzeba było rozpoznać chorobę, której dotyczy ten opis.
Oczekiwałem kontynuacji leczenia chorób układu oddechowego, a tymczasem zdanie to dotyczy czegoś całkiem innego.

Zdanie to okazało się w rozszyfrowaniu jeszcze dlatego tak niewdzięczne, bo proponowana przez Etrusków kuracja jest zaiste dość oryginalna.

Muszę jednak przyjąć, że słowiańscy lekarze czasów antycznych wiedzieli co robią i mieli empiryczne podstawy do tego, aby propagować tę kuriozalną terapię.

Omawiane przez nas zdanie zajmuje następujące położenie w tekście.



Tak jak poprzednio czytamy je od dołu do góry i z lewej na prawą.


Wydzielenie poszczególnych wyrazów było wprawdzie skomplikowane, ale po zrozumieniu tematyki zdania, nie aż tak trudne.


Zdanie zaczyna się od znanego już nam słowa „MA


Kolejny wyraz zaskoczył mnie tym, że swój odpowiednik ma tylko w języku polskim. Warto to podkreślić, bo już po raz kolejny spotykamy się z tą prawidłowością, a której omówieniem zajmiemy się dokładniej w którymś z kolejnych artykułów.


Składa się on z etruskich liter „T”, „Ż”, „A”, „SZ” i „U” czytanych jako „tżaszu”. Etruska głoska zapisana zbitką liter „” ma w jezyku polskim odpowiednik w formie zbitki literowej „CZ”. W gwarach na terenie kraju, a nawet wśród części Polaków mówiących językiem literackim, głoska „cz” jest jednak chętnie wymawiana (przy dokładniejszym wsłuchaniu się) jako zbitka głosek „t” i „ż”.

Tak więc musimy przyjąć, że i w tym wypadku autorowi tekstu chodziło o zapisanie typowo słowiańskiej głoski „cz”.

Po uwzględnieniu tego, wyraz ten musimy czytać jako „CZASZU”, co oczywiście jest etruskim słowem oznaczającym w języku polskim „czaszkę”.

Kolejny wyraz:


składa się z liter „O”, kropki, litery „Ż”, „A” i „T”.

W miejsce kropki najlepiej pasuje litera „B”, oczywiście w etruskiej wersji.


Otrzymujemy przez to słowo „OBŻAT”, które to jednoznacznie identyfikujemy jako odpowiednik polskiego słowa „obrzęk”. Również i to słowo jest typowe tylko dla języka polskiego i nie ma odpowiednika w innych literackich językach słowiańskich.

Dalej rozpoznajemy litery „Ż”, „I”, „N”, i „U” która składają się na słowo „ŻINU”. 


Również i w tym przypadku potwierdza się nasze wcześniejsze spostrzeżenie, że autor tego tekstu dla głosek „Ż” oraz „Ź” używał tego samego znaku.


Po uwzględnieniu tej specyfiki czytamy to słowo jako „ŹINU” co już zdecydowanie przypomina nam słowo „siny” w języku polskim. W istocie różnice w wymowie są bardzo powierzchowne i zapewne powszechnie potwierdzają się w gwarach języków słowiańskich. Dzięki temu otrzymujemy też sensowny fragment tego zdania.

Kolejne słowo to etruskie litery „M”, kropka, litery „E” oraz „S”.


W miejsce kropki wstawiamy literę „I” otrzymując słowo „MIES”.

Odpowiednikiem tego wyrazu w języku polskim jest „mięso”. Tu również potwierdza się pokrewieństwo etruskiego z polskim, ponieważ w innych językach słowiańskich mięso wymawianie jest jako „meso” a więc bez zmiękczenia.

Dalej mamy słowo „UDUT”.

Jest to wyraz który w tym zdaniu ma znaczenie „utłuc”. W języku polskim znajdziemy jednak znacznie lepszy odpowiednik w słowie „dudnić”. W gruncie rzeczy różnice są tylko powierzchowne i chodzi tu w praktyce o tę samą czynność.

Następnie widzimy kropkę

pod którą ukrywa się spójnik „A”.


Dalej słowo składające się z liter „Z”, „A”, „I”, „N”, oraz „E”.


Czytamy je jako „ZAINE” i spotkaliśmy się już z nim w pierwszym zdaniu tego tekstu, co pozwala natychmiast rozpoznać jego znaczenie, czyli „zaniknie”.


Dodatkowa korzyścią jest to, że dzięki temu znajdujemy powtórne potwierdzenie znaczenia tego słowa i możemy być w 100% tego pewni, że rozpoznaliśmy je prawidłowo.

Dalej występuje słowo w którym pojawia się również kanciaste „S”, co zgodnie z zasadami szyfrowania tego tekstu, wymusza zamianę poprzedzających liter miejscami.

Również i tym razem otrzymujemy sensowne słowo, a tym samy utwierdzamy się w przekonaniu, że prawidłowo złamaliśmy sposób szyfrowania tego tekstu .

Otrzymanym wyrazem jest słowo „SZLUS”.

Domyślamy się łatwo, że chodzi tu o lekko zmienioną wymowę polskiego słowa „śluz”.
Potwierdzenie, że odczytaliśmy je prawidłowo znajdujemy po prostu z naszej codziennej praktyki.
Jeśli zdarzyło się komuś tłuc kotlety, w trakcie przygotowywania posiłku, to faktycznie musiał z pewnością zaobserwować, że w wyniku tej czynności mięso traci na swojej powierzchni wrażenie bycia mokrym, i staje się mniej oślizłe i jakby suchsze.

Odpowiednika kolejnego słowa musimy szukać w językach południowosłowiańskich, choć i tu pewne podobieństwa do polskiego są nie do przeoczenia.

Czytamy je jako „LAŻ” z kropką i domyślamy się, że trzeba tę kropkę zastąpić literą „I”.

Litera „Ż” w tym slowie również i w tym przypadku przyjmuje funkcjęe gloski „Ź” dajac nam wyraz „LAŹI”, co już zdecydowanie lepiej przypomina południowosłoweńskie słowo „lasje” i oznacza po naszemu „włosy”.

Dalej mamy słowo „ŻANA

które identyfikujemy jednoznacznie z naszym słowem „żąć”. Znacznie lepszy odpowiednik znajdziemy w bułgarskim, gdzie ta sama czynność opisana jest słowem „жъна”.

I to etruskie słowo nie jest dla nas nowoscią, ponieważ spotkalismy już je tłumacząc poniższy tekst.


Dalej spójnik „I

I jako kolejne słowo litery „L”, „E” oraz „SZ”, a na końcu kropkę. Natychmiast nasuwa się nam pomysł zastąpienia jej literą „I”, w rezultacie czego otrzymujemy słowo „leszi”.

Jak łatwo się domyśleć, jest to odpowiednik polskiego określenia „leży”. W tym przypadku celniejszym polskim odpowiednikiem jest słowo „połóż”.

Następny wyraz to litery „I” „E” oraz „I

Tworzące zaimek „IEI” odpowiadający polskiemu „jej” lub „je

Kolejny wyraz to słowo „DA

które tłumaczymy jako nasze „tam”. W rosyjskim znajdziemy lepsze podobieństwo w słowie „туда” często skróconym do samego „да”.

Rownież i tu pojawia się dowód na słowianski rodowód języka niemieckiego, ponieważ niemieckie „da” ma to samo znaczenie, co identyczne słowo po etrusku.

Ostatni wyraz składa się z etruskich liter „B”, „E” oraz „O”, czytanych jako słowo „BEO”.


Polskim odpowiednikiem będzie słowo „boli

Tym samym dokonaliśmy tłumaczenia kolejnego zdania tego tekstu:



Zdanie to czytamy jako:

MA TŻASZU OBŻAT ŹINU, MIES UDUT A ZAINE SZLUS, LAŹI ŻANA I LESZI IEI DA BEO

W wolnym tłumaczeniu zapiszemy to zdanie po polsku jako:

Ma czaszka obrzęk siny, utłucz mięso aż zaniknie śluz, ogol włosy (na głowie) i przyłóż je tam gdzie boli”.

To tłumaczenie pokazuje nam coraz wyraźniej, że blaszki z Pyrgi były rodzajem poradnika lekarskiego w przypadku chorób z jakimi spotykano się najczęściej.

Możliwe nawet, że używany był on przez osoby nie zajmujące się profesjonalnie leczeniem, ale których prestiż, z racji posiadania tej tajemnej wiedzy, uzasadniał wysiłek związany z zaszyfrowaniem tego tekstu aby chronić tę wiedzę przed ciekawością konkurentów do władzy.

CDN.

Archeologia jako element antysłowiańskiej nagonki

Archeologia jako element antysłowiańskiej nagonki


Już od dawna zwracam uwagę na to, że współczesna nauka nie ma nic wspólnego z jej pierwotnymi celami, pomnażania naszej wiedzy i dążenia do poznania prawdy o naszej rzeczywistości, ale jest jednym z podlejszych elementów propagandowych nakierowanych na utrzymanie dominacji tzw. „zachodu” w świecie.


Również archeologia stała się celem zainteresowania zachodniej propagandy, jeśli chodzi o interpretacje prawdziwego przebiegu zdarzeń historycznych.

Nie zdziwiła mnie więc informacja o tym, że amerykańscy szpiedzy z FBI aktywnie włączyli się do archeologicznych badan. Nie robią tego bezinteresownie, ponieważ dzięki temu ich agenci maja bezpośredni wpływ na wyniki badan, a co najważniejsze na ich prozachodnią interpretację.


W artykule opisany jest przypadek odkrycia pochowków mumii z nekropolii Deir-el-Bersha znajdującej się około 250 kilometrów na południe od Kairu.

Grobowiec należał do lokalnego gubernatora o imieniu Djehutynakht i został jeszcze w czasach antycznych obrabowany. Zachowały się jednak mumie zarówno gubernatora jak i jego żony z tym, że we fragmentach i nie bardzo było wiadomo jak te części złożyć w całość.



W tym miejscu na arenę wkroczyli szpiedzy z FBI proponując archeologom pomoc w analizie genetycznej zachowanych resztek.

Oczywiście najprostszą metodą byłoby znalezienie haplogrupy męskiej w badanych szczątkach, co jednoznacznie umożliwiłoby określenie przynależności poszczególnych fragmentów do kobiety lub do mężczyzny.

Wiadomo jednak, że ta metoda już od jakiegoś czasu jest niechętnie (delikatnie mówiąc) stosowana przez historyków i archeologów, bo jej rezultaty burzą wszystkie mity jakie udało się na zachodzie stworzyć przez stulecia.


Wbrew tym legendom udział obecnych populacji z terenów Europy zachodniej w przebiegu historii jest przeceniany. Okazuje się, że większość osiągnięć tzw. cywilizacji starożytnych jest dziełem przodków Słowian z terenów zamieszkiwanych przez nich do dziś.


Badanie YDNA stało się dla historyków prawdziwym tabu i ograniczają się ostatnio prawie że wyłącznie do mDNA, czyli do haplogrup żeńskich.

Te nie dają się już jednoznacznie przydzielić do poszczególnych grup ludnościowych w Europie i nie demaskują tak jednoznacznie kłamstw zachodniej propagandy jak haplogrupy męskie.

Ale nawet i w tym przypadku oszuści i ich pieski z krajów słowiańskich nie mają łatwo aby utrzymać te mity przy życiu.

Tak było też i w przypadku badan szpiegów z FBI.

Przeanalizowane szczątki wskazują na obecność mitochondrialnego DNA zaliczanego do haplogrup U5b1c, U5 b1d1a lub U5b2a5.

Oczywiście w artykule znajdziemy propagandowe brednie o pochodzeniu gubernatora z terenów obecnego Libanu.

Z premedytacją przemilcza się jednak fakt, że haplogrupa U5 jest typową haplogrupą słowiańską w obrębie której wykształciły się dwa główne podtypy. U5a charakterystyczna jest dla kobiet z terenów Słowian Europy centralnej i wschodniej oraz typ U5b charakterystyczny dla Europy południowej i zachodniej.

Tereny obecnej Polski są tymi na których oba podtypy występowały równocześnie.



W przypadku mumii mamy więc do czynienia z przedstawicielami ludności słowiańskiej, która przywędrowała do Egiptu z terenów Słowian zachodnich i południowych i założyła tam cywilizację zwaną obecnie egipską.

Również cały szereg innych badan potwierdza to, że starożytni Egipcjanie genetycznie nie mają wiele wspólnego z obecną ludnością na tych terenach, ale genetycznie byli identyczni z ludnością Europy środkowej. Byli więc Słowianami.

Oczywiście o tym fakcie nikt w tym artykule nie wspomniał i dalej bombardowani jesteśmy naukowymi bredniami o Bliskowschodniej kolebce cywilizacyjnej i o wkładzie Semitów w jej rozwój.

Badania genetyczne wskazują jednak, że czegoś takiego po prostu nie było i że Semici, i owszem byli, ale uganiali się w tym czasie za kozami po bezdrożach południa półwyspu Arabskiego.


I tu nie pomoże nawet zaangażowanie szpiegów z FBI. Pod tym względem fakty są nieubłagane.


Jak Etruskowie leczyli anginę

Jak Etruskowie leczyli anginę

Poznane dotychczas sposoby leczenia stanów grypalnych przez etruskich lekarzy nie wyczerpują całej symptomatyki tych chorób. Również na przypadki problemów z oddychaniem i zaropieniem gardła, w apteczce Etrusków znajdowało się skuteczne lekarstwo.

Kolejne zdanie tego tekstu to właśnie przepis na jego przygotowanie. Czytamy je z dołu do góry i z lewej na prawą.



Tak jak w poprzednich receptach Etruskowie sięgają tu do rośliny leczniczej, co jeszcze raz potwierdza dokładną znajomość przez etruskich lekarzy ziołolecznictwa.

Odczytanie tego zdania nie było łatwe. Po wielu próbach udało mi się jednak w końcu rozdzielić to zdanie na poszczególne słowa.

Na rysunku poniżej widzimy właśnie ten podział.


Pierwsze dwa wyrazy nie sprawiają w odczytaniu żadnych trudności i składają się z liter odpowiadających w alfabecie polskim literom „M, A, I, Z, E”.

Odpowiednie słowa „MA IZE” tłumaczymy na polski jako „Ma już”. Szczególnie w języku czeskim ta interpretacja znajduje idealne potwierdzenie „Má již”, ale również w rosyjskim słowo „już” - „уже” wykazuje prawie że identyczność z etruskim pierwowzorem.

Następne słowo posiada kropkę, z czego wnioskujemy, że na jej miejsce musimy wstawić brakującą literę.


Najlepiej pasuje w to miejsce litera „U”, w wyniku czego czytamy to słowo jako „TUDA”.


Odpowiednie słowo znajdziemy w języku rosyjskim w formie identycznego wyrazu „туда” czytanego zgodnie z etruskim wzorcem i oznaczającym po polsku „tam”.

Kolejny wyraz nie jest wprawdzie zaszyfrowany, ale przez to wcale nie prostszy do zrozumienia.


Czytamy go jako „ŻDUK”.

Znalezienie znaczenia tego słowa okazało się być trudniejsze niż przypuszczałem, ponieważ odpowiedniki we współczesnych językach słowiańskich uległy już znacznemu przeobrażeniu.

Na właściwy ślad naprowadziło mnie określenie gwizdka w językach południowosłowiańskich - „zvižduk”. Drugi składnik tego wyrazu jest wymawiany identycznie jak poszukiwane przez nas etruskie słowo.

Możemy z tego wnioskować, że oznaczało ono piszczący odgłos. I faktycznie również w języku polskim znajdziemy potwierdzenie tego przypuszczenia, ponieważ popularny wśród Słowian instrument muzyczny - piszczałka, określany jest również jako „dutka” lub „dudka”.


Oznacza to, że Etruskowie określali słowem „ŻDUK” piszczący odgłos wydawany w trakcie oddychania przez osoby z infekcjami górnych dróg oddechowych.

Kolejne słowo to litera „I”, którą wstawiamy w miejsce kropki, a która w tym zdaniu spełnia rolę spójnika


Następny wyraz wymaga też przestawienia liter, z których pierwszą musimy jeszcze zgadnąć, bo reprezentowana jest tylko przez kropkę


Wolne miejsce uzupełniamy literą „E” i przestawiamy zgodnie z opisana wcześniej regułą


otrzymując słowo „LISZAIE” z którym spotykaliśmy się już wielokrotnie w innych etruskich tekstach i którego znaczenie rozpoznaliśmy jako odpowiadające polskiemu znaczeniu „liszaje” lub „wrzody”.

Przechodzimy teraz do następnego słowa w którym również brakuje jednej litery. 

Po uzupełnieniu literą „E” otrzymujemy słowo


które czytamy jako „SESAN”

Podobieństwo do „sezamu”, znanej również w starożytności rośliny użytkowej, są nie do przeoczenia, tym bardziej ze Grecy nazywali te roślinę „sesamon”.

W kolejnym wyrazie możemy odczytać tylko litery „E” i „Ż”

Z kontekstu zdania domyślamy się natychmiast, ze musi być to czasownik określający czynność, jaką musimy wykonać, z wymienionym poprzednio w zdaniu rzeczownikiem, czyli „sezamem”. Oczywiście najlogiczniej jest zjeść ten smakołyk, który do dzisiaj znamy pod postacią „Sezamków” i które uwielbialiśmy w dzieciństwie.

Tak więc poszukiwaną literą musi być litera „J”, którą Etruskowie zapisywali również jako przedłożone „I”. Tak jak widzimy to np. w tym tekście.


Po uzupełnieniu otrzymujemy słowo „JEŻ”, które tłumaczymy na polskie „jesz”.


Dalej mamy literę „A” odpowiadającą naszemu spójnikowi „i” lub „a”.


Kolejne słowo


czytamy jako „DELU". Jego znaczenie znajdziemy w językach południowosłowiańskich w których oznacza ono „część” większej całości.

Kolejne słowo to trzy etruskie litery „T”, „E” i „SZ” czytane jako „TESZ”.


Słowo to ma swój odpowiednik w polskim wyrazie „też”.

Dalej mamy słowo


z brakującą literą na końcu. Ten brak łatwo uzupełnimy literą „T”, otrzymując w efekcie słowo „zalit”


Dalej kolejny spójnik „A” o znaczeniu „i” lub „a”.

Oraz jako ostatni wyraz „SŻEDE”. 


Słowo to w dawnej formie nie występuje już w językach słowiańskich ale pozostałości znajdziemy np. w polskim określeniu „zeżreć”. 

Widocznie w języku etruskim litera „J”, w trybie rozkazującym określenia „zjedz”, uległa podmianie na literę „Ż” zmieniając słowo „sjede” w wyraz  „sżede”.

W ten sposób udało się nam przetłumaczyć całe zdanie.


Stosując polski alfabet brzmi ono następująco:

MA IZE TUDA ŻDUK I LISZAIE SESAN JEŻ A DELU TEŻ ZALIT A SŻEDE

Po przetłumaczeniu na polski otrzymujemy:

Ma jeszcze do tego oddech świszczący i zapalenie migdałków, sezam jedz a część (jego) zalej też (wodą) i zjedz

Ciekawostką jest to, że już Etruskowie znali sezam jako roślinę użytkową oraz używali go jednocześnie jako roślinę leczniczą.

To ostatnie znaczenie z czasem uległo zapomnieniu i sezam znamy współcześnie głównie jako produkt spożywczy a szkoda, bo jak widać z tego tekstu, u starożytnych Słowian ceniony był również jako lekarstwo w ciężkich przypadkach przeziębień i infekcji górnych dróg oddechowych.


CDN

Translate

Szukaj na tym blogu