Czy Polacy są przodkami Żydów? Część druga



Czy Polacy są przodkami Żydów? Część druga



Izrael jest państwem które wydaje najwięcej na badania archeologiczne na swoich terenach w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Pod tym względem Polska nie ma co się nawet z nim równać, szczególnie że zamiast inwestować w badanie własnej przeszłości „nasi” historycy zajmują się uzasadnianiem fałszujących naszą historię teorii i wrogiej nam Polakom propagandy.

Ta żydowska aktywność nie ogranicza się oczywiście ściśle do badań archeologicznych, ale obejmuje wszystkie dziedziny nauki, które dają im szanse na lepsze zrozumienie własnej przeszłości.
Oczywiście za tą aktywnością Żydów nie stoi tylko proste pragnienie wiedzy. Poniekąd te badania mają również uzasadnić własne prawa do władzy nad terenami obecnego Izraela.
Niemniej te wysiłki pozwoliły na lepsze zrozumienie przeszłości Bliskiego Wschodu, chociaż i tu ideologia i narodowy fanatyzm nie pozwala izraelskim historykom na obiektywną ocenę faktów.

Dla Żydów pytania skąd pochodzą i gdzie sięgają korzenie ich narodu są zapewne o wiele ważniejsze niż dla przeciętnego Polaka. My niestety mało interesujemy się naszą najdawniejszą historią, częściowo również z tego względu, że zarówno „polscy” historycy jak i „polscy” duchowni katoliccy od wieków wmawiają nam to, że jej po prostu nie mamy.

Według katolików historia Polaków zaczęła się w momencie chrztu Mieszka I, a wszystko co było wcześniej zasługuje co najwyżej na przemilczenie. Najchętniej jednak to by ją doszczętnie zniszczyli, tak jak to już zresztą skutecznie czynili przez stulecia.
Czasy zaborów zrobiły również swoje i lata indoktrynacji i represji spustoszyły naszą narodową świadomość do reszty.

Wprawdzie nie można Polakom zarzucić braku patriotyzmu ale nie jest on oparty na świadomości głębi własnej przeszłości. Ten polski patriotyzm jest płytki, bo ograniczony do pamięci kilku zaledwie pokoleń.

Tak krótkowzroczne widzenie własnej historii nie pozwala na patrzenie na najnowsze wydarzenia z konieczną dla tej oceny perspektywą.
Jest to tym bardziej bolesne, bo historia Polski i Polaków sięga bardzo daleko w przeszłość i nasi przodkowie pozostawili nam dostatecznie bogatą spuściznę aby czerpać z niej również i dziś.
Niestety na przeszkodzie stoją nasze „własne elity” narzucone nam dla obrony obcych interesów

Ci co powołują się na katolicyzm dla zwalczania „pogańskiej” historii Polski nie zdają sobie sprawy z tego, że również i tę religię zawdzięczają własnym przodkom. Zwalczają więc tych którym zawdzięczają to, że wierzą w tego a nie innego boga.

Paradoksalnie to właśnie Żydzi przyczynili się do tego, że moje dociekania historyczne skierowały mnie na słowiański trop ich historii.

W celu wyjaśnienia własnego pochodzenia, Żydzi przeprowadzili masowe badania genetyczne w nadziei na znalezienie genów pozwalających jednoznacznie na udowodnienie ich wyjątkowości.


Pod tym względem nie różniło się to wiele od działalności Himmlera usiłującego znaleźć historyczne dowody na germańską przeszłość Europy Środkowej, poprzez szeroko zakrojone badania archeologiczne. Tak jak w przypadku Himmlera, którego badania skończyły się katastrofą, bo zamiast oczekiwanych Germanów znaleziono tylko świadectwa osadnictwa Słowian, tak i w przypadku Żydów, badania genetyczne zakończyły się kompletnym fiaskiem. Nie tylko że nie znaleziono żadnego „żydowskiego genu” to jeszcze na dodatek okazało się, że z genetycznego punktu widzenia naród żydowski nie istnieje. Zbyt duże były genetyczne różnice pomiędzy Żydami z rożnych stron świata.

Co gorsza nie udało się nawet udowodnić tego, że Żydzi są Semitami. Ku kompletnemu zdziwieniu prowadzących te badania naukowców, Żydzi tylko po części zaliczają się do tej grupy ludnościowej.
Jeszcze bardziej zaskakujące wyniki dały badania genetyczne poszczególnych grup ludności żydowskiej.
I tak Koheni czyli potomkowie Aarona, tradycyjnie pełniący funkcje kapłańskie, zaliczają się w większości do Semitów i przeważa u nich haplogrupa J.

Tymczasem Lewici pełniący funkcje pomocnicze w świątyni wykazują w swoim genomie przynależność do haplogrupy słowiańskiej R1a1.

Wśród pozostałej ludności żydowskiej słowiańska haplogrupa R1a1 występuje już w znacznie mniejszym stopniu i jej częstość (w zależności od rejonu pochodzenia) nie przekracza podobnież 12%. O ile Lewici i Koheni mogą swoje pochodzenie wyprowadzić aż od założycieli narodu żydowskiego Mojżesza i Aarona (Mojżesza tradycyjnie zalicza się do Lewitów), to już z innymi Żydami nie jest to takie proste. W trakcie wielowiekowej historii Żydów dochodziło do wchłaniania rożnych innych grup ludnościowych i do pojawiania się w tym narodzie innych haplogrup o obcym pochodzeniu, przeważnie bliskowschodnim. Jak do tego doszło, na to genetyka nie jest nam w stanie udzielić odpowiedzi.

Aby to wyjaśnić musimy znowu wrócić do Biblii i spróbować połączyć osiągnięcia genetyki z przekazem biblijnym.

A ten przekaz podaje nam, że Żydzi opuścili Egipt w rezultacie klęsk żywiołowych i rozruchów ratując swoje życie przed represjami.


Wbrew tradycji biblijnej uciekinierzy nie stanowili homogenicznej grupy.

Różnice genetyczne pomiędzy Lewitami i potomkami Aarona wskazują na to, że składali się oni zarówno z ludności słowiańskiej jak i semickiej, a więc tych grup które najbardziej zagrożone były represjami faraona. Przywódca uciekinierów Mojżesz (Misza) należał do Polaków z plemienia Slężan. Jemu to właśnie przypadł obowiązek poprowadzenia grupy uciekinierów ku wolności.

Przy realizacji tego zadania mógł się oprzeć na dobrze zorganizowanych i walecznych oddziałach swoich rodaków którzy w przyszłości zaliczani będą do plemienia Lewitów.

I w tym przypadku warto zatrzymać tok narracji na chwilę, aby zastanowić się nad tym kim byli tak naprawdę Lewici.

Tradycja żydowska przypisuje im pochodzenie od jednego z synów Jakuba i Lei,  Lewiego. Ten z kolei miał trzech synów o imionach Kehat, Gerschon i Merari.
Kehat był ojcem Amrama i dziadkiem Mojżesza.

Również wśród przodków Mojżesza natrafimy na imiona o jednoznacznie słowiańskim pochodzeniu. Nie we wszystkich przypadkach jest to proste do zauważenia, ponieważ w trakcie stuleci, dzielących omawiane tu wydarzenia od spisania Biblii, doszło do licznych zafałszowań, wymysłów i błędów w przekazie, ale mimo to w kilku przypadkach jest to możliwe. Np. w przypadku ojca Mojżesza Amrama.

Imię to jest zapewne przykładem jednego z częstszych błędów w przekazie polegającym na tym, że wcześni Słowianie zapisywali teksty w systemie bustrofedonu czyli zmieniali kierunek zapisywania linijek tekstu naprzemiennie z lewej na prawą i odwrotnie.
Przykładem jest kodeks z Gortyny o którym już wspominałem w innym artykule.


Żydzi natomiast przyjęli zasadę zapisywania tekstu z prawej na lewą. Mogło to prowadzić do sytuacji, że poszczególne słowa były czytane od końca. Szczególnie mogło to dotyczyć imion własnych, których zapisywanie podlegało zapewne sztywnym regułom. Tak przydarzyło się zapewne pewnemu skrybie przepisującemu Biblię i zapisał imię ojca Mojżesza odwrotnie. Jeśli zapiszemy je w formie właściwej to będzie ono wyglądało następująco: Marma a to już jest prawie że identyczne z imieniem Mirmoj (Pokój Mój) czyli z tą formą imienia jaką znamy już u „siostry” Mojżesza Mirjam (Jestem Pokojem).

Jeszcze bardziej jednoznacznie widzimy to przy imieniu żony Mirmoja i matki Mojżesza, Jokebed.

Imię to występuje również w formie Jokew(v)ed


i ma podobny źródłosłów co inne bardzo znane imię starożytności Jokasta.


Jok w językach południowosłowiańskich oznacza płacz, łkanie, joka - płakanie. W języku polskim ten sam rdzeń widzimy na przykład w słowie jęk.
Wed pisane przez „V” jest rdzeniem słowa „vedet” co w tej samej grupie językowej oznacza wodzić, przewodzić, prowadzić.

Tak więc Jokewed oznaczało „Przewodząca Plakaniu (Płaczkom)”.

Instytucja płaczki na pogrzebach była w Polsce jeszcze niedawno powszechna. Było nie do pomyślenia to, aby pogrzeb odbył się bez udziału tych kobiet, które zawodowo opłakiwały zmarłych, nadając temu rytuałowi odpowiednie ramy.
Można przyjąć że u pierwszych Żydów to zajęcie było wysoce cenione i z tego względu często obierane na imię.

Imię Jokewed wskazuje na pochodzenie matki Mojżesza od południowych Słowian do których zaliczali się również Łabianie. Takie pochodzenie Mojżesza łączącego w sobie tradycje tych dwóch największych grup ludnościowych wśród słowiańskich uciekinierów, predestynowały go szczególnie dobrze do roli ich przywódcy. Mógł on więc liczyć na poparcie zarówno Polaków jak i Łabian.

Również samo imię Lewiego skrywa przed nami parę niespodzianek.

Oczywiście nie było to imię określonej osoby ale całej grupy spełniającej w trakcie ucieczki szczególnie ważną rolę. Lewici byli gwardią przyboczną Mojżesza i składali się głownie z Polaków. Stąd liczna obecność w tej grupie haplogrupy R1a1.
Dlaczego jednak w tym przypadku nie użyto właściwego określenia na Polaków albo Slężan?
Wynikało to z tego, że ważniejsze niż ich pochodzenie była funkcja tych ludzi w społeczeństwie. Pełnili oni rolę wojowników i wodzów wśród uchodźców, a tę elitarną cześć ludności wśród Polaków nazywano Lachami.
Dla nas słowo Lachowie jest synonimem Polaka ale w przeszłości było ono ograniczone tylko do elity narodu o czym świadczy jego obecność jako rdzeń w określeniu „szlachta” Słowo to pochodzi od określenia „z Lacha”.

Potwierdzeniem tego jest to, że tak jak polskiej szlachcie przysługiwał podatek od poddanych w formie dziesięciny, tak również Lewici otrzymywali od podległych im współwyznawców dziesiątą cześć ich dochodów.

Lewici jako jedyne z plemion żydowskich nie posiadali własnego terytorium ale zamieszkiwali na terytoriach pozostałych plemion dbając o ład i porządek a w razie konieczności broniąc współwyznawców przed agresorami.
Byli również przeciwwagą i dodatkowym zabezpieczeniem przed możliwą rewoltą Semitów pod przywództwem Kohenów w państwie.

Rożnica w zapisie wynika z tego że litery „h” i „b lub w (w dawnych alfabetach powszechnie nie rozróżniano tych liter)”, zapisywane w alfabecie fenickim i staro-hebrajskim, są bardzo do siebie podobnie. Tak więc w trakcie przepisywania świętych tekstów taki błąd mógł łatwo wystąpić

U Arabów, na terytoriach których uchodźcy z Egiptu początkowo przebywali, pisownia Lach zachowała się do dziś w formie Allach (Bóg Lachów).

Początkowo wśród uchodźców panowała jedność. Jednak po tym jak uchodźcy poczuli się bezpieczni od prześladowań, pojawiły się też spory i waśnie między nimi.
Również Słowianie nie byli tam grupą jednolitą. Wprawdzie należeli oni do jednego etosu i posługiwali się tym samym językiem ale specyfika struktury i organizacji państw słowiańskich nie wymuszała od obywateli całkowitego podporządkowania się ideologii państwowej. Wśród Słowian już od pradziejów panował system feudalny pozwalający poszczególnym plemionom i rodom na zachowanie ich indywidualnego charakteru.

W tej sytuacji, w której Mojżesz nie mógł się oprzeć na strukturach państwowych aby zapobiec waśniom, ta grupa uchodźców, składająca się ze Słowian i Semitów, potrzebowała innego mechanizmu spajającego ją w jedność i dającego poczucie wspólnoty i to mimo różnic kulturowych i plemiennych.
I tu objawił się geniusz Mojżesza, który dostrzegł możliwość spojenia tej grupy poprzez zaprowadzenie nowej religii i obowiązujących wszystkich nowych praw, których gwarantem był ich Bóg JHWH.

Ale o tym w następnym odcinku.

Cdn.

Czy Polacy są przodkami Żydów?. Część pierwsza



Czy Polacy są przodkami Żydów? Część pierwsza

To pytanie może się wydawać dla większości ludzi, a szczególnie dla Polaków, zaskakujące, nie powinniśmy jednak kierować się w tym przypadku naszymi przyzwyczajeniami czy też uprzedzeniami oraz nabytą książkową „wiedzą”, ale rozpatrzyć je pod względem prawdziwości (albo i nie) argumentów które na to wskazują.

A takich argumentów, za takim a nie innym pochodzeniem Żydów, jest naprawdę co niemiara.

Głównym źródłem informacji jest oczywiście Stary Testament. Tak naprawdę zapisana w nim historia ucieczki Żydów z Egiptu, jak i opisu tego ludu w trakcie wędrówki do Ziemi Obiecanej, już dawno powinny skierować historyków na ten trop. Nie sposób prawie że zrozumieć tego, dlaczego unika się jak ognia wiązania pochodzenia Żydów ze słowiańskimi korzeniami.

Zacznijmy więc od początku czyli od tego, dlaczego Żydzi w ogóle w ten sposób się nazywają?
Niby prosta sprawa.
Jakiś naród ma swoją nazwę która jest już używana od tysiącleci i niby wiadomo od czego ta nazwa pochodzi, a jednak jak się tak trochę zastanowić to, to co wydawało się nam tak jednoznaczne i proste odkrywa przed nami swoje podwójne dno. Tak jest też w przypadku nazwy narodu Izraelitów.
W Polsce nazywamy ich Żydami, Niemcy określają ich słowem Juden ale oni sami nazywają siebie Jehudim lub Ladino.


I właśnie to zestawienie tych dwóch określeń prowadzi nas do pierwotnego określenia tego narodu. Pierwsi Żydzi nazywali siebie po prostu Ludźmi (Ljudzim) lub Ludem a więc wyrazem wyjętym jakby prosto z języka polskiego.

Do dzisiaj w języku bośniackim i innych językach południowosłowiańskich występuje określenie Ljudima (ludzie) którego podobieństwo do nazwy własnej Żydów w ich własnym języku jest nie do przeoczenia i to do obu wymienionych form.
Różnice jakie w tym przypadku utrwaliły się przez stulecia wynikają tylko i wyłącznie ze specyfiki alfabetu aramejskiego, który był używany przez Żydów, polegającej na braku niektórych samogłosek oraz wskutek przekręcania liter pierwotnej nazwy w trakcie przepisywania religijnych tekstów. Mimo to dla postronnego słuchacza te określenia brzmią prawie że identycznie.

Jak to jednak jest możliwe aby Żydzi przyjęli nazwę Ljudim w czasach w których nie tylko nie miało być Polaków ale i sami Słowianie podobnież siedzieli gdzieś na bagnach Syberii?

W rozwiązaniu tej zagadki pomaga nam sama Biblia.

Podaje ona jednoznacznie, że naród żydowski ukształtował się w trakcie ucieczki Żydów z Egiptu. Ci zaś mieli być jakoby potomkami Abrahama.

Jeśli jednak przyjąć tekst biblijny dosłownie to taka wersja nie może być po prostu prawdziwa, ponieważ tych paru Semitów którzy przywędrowali do Egiptu z pustyni nie byłoby w stanie rozmnożyć się w takim tempie aby w efekcie zapewnić podawana przez Biblie liczbę uchodźców.

Kim więc byli ci uchodźcy z Egiptu?

Wskazówką jest to, że czasowo exodus przypada na czasy najazdu Ludów Morza na Egipt. Wprawdzie istnieją olbrzymie rozbieżności w datowaniu tego wydarzenia ale generalnie powinno ono przypadać gdzieś na XI w.p.n.e, a to jest właśnie okres panowania Ramzesydów.

Najazd Ludów Morza nie przyniósł żadnej ze stron zdecydowanej wygranej.

Polacy (Peleset)


zostali powstrzymani i odrzuceni na tereny obecnego Libanu, Syrii i Izraela, a ci co dostali się do niewoli, zmuszeni do osiedlenia się w delcie Nilu oraz służby w armii egipskiej.


Ten sam los spotkał wcześniej wojowników i ich rodziny w trakcie pierwszej inwazji Łabian. Obecność wojsk najemnych w armii egipskiej jest wielokrotnie potwierdzona odpowiednimi wzmiankami na reliefach i w tekstach rożnych wcześniejszych i późniejszych władców Egiptu.
Mimo ich niewolniczego stanu członkowie tej słowiańskiej społeczności szybko robili karierę w armii i administracji i zajmowali często bardzo odpowiedzialne stanowiska wypierając rodzimą ludność.

Oczywiście nie spotykało się to z entuzjazmem tubylców a szczególnie ich rządzących kast. Te stare elity nie miały jednak wielkich szans w rywalizacji z rosłymi i walecznymi przybyszami z północy, którzy na dodatek nie byli w ciemię bici i przejmowali coraz większą kontrolę nad państwem.

Jak wiemy z historii, z czasem Polacy przejęli całkowitą władzę nad państwem egipskim i jego religijnymi instytucjami, osadzając na tronie faraonów, własnych władców i zakładając nowe dynastie o słowiańskim rodowodzie.
Proces ten rozpoczął się już ze śmiercią Ramzesa III a jego następcy coraz bardziej tracili władzę na rzecz urzędników i generałów o słowiańskim pochodzeniu. Proces ten wiązał się też z osłabieniem wpływów dawnej religii oraz coraz wyraźniejszego przejmowania władzy w kraju przez słowiańską mniejszość.

Szczytowym momentem tego procesu było przejecie władzy w Egipcie przez pierwszego faraona pochodzącego z plemienia Meszwesz (Slężan) o imieniu Ozorkon Starszy (Osochor, Userken). Imię to z pewnością ma genezę słowiańską tak jak i wiele innych imion faraonów i ich żon z XXI i XXII  dynastii zwanych dynastiami libijskimi.


Faraonowie z tych dynastii zrezygnowali już oficjalnie z maskarady przyjmowania egipskich imion i obyczajów i zdecydowali się na wystąpienie pod swoimi prawdziwymi słowiańskimi imionami.

Do tych faraonów gdzie nie może być wątpliwości co do ich słowiańskiego pochodzenia należą np. ci o imieniu Szeszonk, Nimlot, Siamun, czy żeńskie imię Matkare.

Na pierwszy rzut oka imiona te nie przypominają nam nic znajomego ale jeśli się dobrze przyjrzeć to ich słowiańska geneza jest nie do przeoczenia.

Szeszonk w źródłach hebrajskich występuje pod imieniem Szyszak, a tak nazywali Słowianie rodzaj bojowego hełmu. Istnieje jednak możliwość innej interpretacji. Trzeba przyjąć ze dla wielu słowiańskich głosek Egipcjanie używali te same znaki ich pisma. Oznaczało to, że nie potrafili oni odróżnić w piśmie takich głosek jak „Sz” i „Cz”. Przypuszczalnie również w przypadku Szeszonka doszło do takiej sytuacji i imię tego faraona powinniśmy czytać jako „Czeczok” a tak naprawdę „Czeczot”. To imię (nazwisko) występuje wśród Polaków do dziś. Pierwotnie wyraz ten oznaczał drewno o bardzo silnie splecionych włóknach (czeczotka). To określenie przeszło następnie na osoby o kręconych włosach.
Tak więc faraona Szeszonka nazywano po prostu kędzierzawym.

Nimlot to zapewne niemota czyli człowiek mający trudności z mówieniem (niemowa)

Siamun to siemian a więc osoba siejąca ziarno lub też określenie na potomka.

Matkare to oczywiście matka boga Re

Tych podobieństw znalazłoby się więcej, ale istnieją również inne jednoznaczne wskazówki. Takie jak na przykład relief przedstawiający faraona Szeszonka I na którym widzimy że oprócz typowego przykrycia głowy egipskiego władcy, na wizerunku widoczne są rogi tura, a więc pojawia się tu symbolika Słowian z plemienia Łabian.


Jest to jednoznaczny dowód na powoływanie się tego faraona na słowiańskie tradycje.

Przejecie władzy w Egipcie przez Polaków nie zaszło bezkonfliktowo i zanim do tego doszło stare elity nie pozostawały bezczynne i wykorzystały chaos i upadek ekonomiczny po wojnach z Ludami Morza do wzniecenia rewolty i pogromu Słowian zamieszkujących Egipt.
Tak się składało że nie tylko Słowianie byli w tym kraju znienawidzeni przez tubylcze elity ale wszyscy obcokrajowcy w tym również napływowi Semici z pustyń Bliskiego Wschodu.

Gdzieś u schyłku rządów Ramzesa XI czyli dokładnie w czasie opisywanym przez Bolesława Prusa w jego powieści „Faraon” w Egipcie doszło do rozruchów skierowanych przeciwko obcym i pogromów zarówno Słowian jak i Semitów przybyłych ze wschodu.

To co dalej nastąpiło opisuje nam Biblia.

Możliwe ze rewolta ta była wynikiem próby przejęcia władzy w państwie egipskim przez Mojżesza. Mojżesz był zapewne wysokim urzędnikiem państwowym lub generałem, który postanowił wykorzystać słabość rządów faraona do przejęcia władzy.

Zatrzymajmy się przez chwile przy tej postaci.

Imię Mojżesz w tej formie znamy w języku polskim. W rzeczywistości brzmi ono u Żydów całkiem inaczej. Twórcę swojej religii nazywają imieniem „Mosze”. Geneza tego imienia jest nieznana i oczywiście odrzucane tu są powiązania ze Słowianami. Tymczasem, ze względów już przeze mnie podanych, jako wytłumaczenie wchodzi w grę tylko słowiański źródłosłów i ten wskazuje na imię „MISZA” takie samo jakie nosił pierwszy władca katolickiej Polski Mieszko I.


To imię pasuje też doskonale do faktu, że wśród jeńców wojennych osiedlonych w delcie Nilu znaczna część stanowili przedstawiciele „Meszwesz”, czyli „Niedźwiedzi” (Slężan), w którym to plemieniu imię „Misza” było zapewne  zarezerwowane dla jego przywódców.


Zresztą nie tylko jego imię wskazuje na słowiańskie pochodzenie pierwszych Żydów. Żona Mojżesza miała na imię „Zippora”. Oczywiście w polskiej wersji dopilnowano tego oby używać imienia które nie będzie przywodzić skojarzeń z językiem polskim i nazywana jest ona imieniem „Sefora”.


W krajach nieskolonizowanych używana jest natomiast wersja pierwotna i ta jest w swojej wymowie jednoznaczna


Oczywiście i to imię jest typowo polskie i występowało u nas w identycznej formie jako „Cibora


Mało tego, Mojżesz posiadał również rodzeństwo w tym i siostrę o imieniu „Mirjam”. A to przecież polskie „Pokojem Jestem”.

Tak więc tylko ta krótka analiza imion Mojżesza i jego rodziny wystarcza już, w normalnym przypadku, do obalenia wszystkich, lansowanych przez historyków i duchownych, teorii o pochodzeniu tego narodu. Ale kolejne dowody są w swojej wymowie jeszcze bardziej jednoznaczne i z nimi zapoznamy się w następnym odcinku.

Cdn.

Nazwy Polska i Polacy zapisane na reliefach Ramzesa III



Nazwy Polska i Polacy zapisane na reliefach Ramzesa III



Opanowanie cieśniny Hellespont (Dardanelskiej) było dla ludów Kultury Łużyckiej egzystencjalną koniecznością, ponieważ ich handel jantarem i cyną z krajami Bliskiego Wschodu zależał w całości zarówno od Traków jak i Trojan, którzy wykorzystywali to bezwzględnie dla czerpania horrendalnych zysków.

W pierwszym rzędzie wyprawa ta nie miała więc na celu inwazji Egiptu, co raczej jej celem była eliminacja pośredników zbijających na handlu jantarem i cyną kabzę kosztem rzeczywistych producentów tych wyrobów.

Homir w swojej Iliadzie wykorzystał historię zmagań północnych i południowych Słowian do propagandy na rzecz nowej, właśnie tworzącej się kultury, zwanej później kulturą grecką i manipulował je oczywiście w ten sposób, aby zakończyły się one pozytywnie dla ludów o których mniemał, że były one przodkami Greków.


W rzeczywistości ta konfrontacja skończyła się całkowitą klęską Trojan i ich mykeńskich sprzymierzeńców a zwycięskie plemiona „Łużyczan” spustoszyły doszczętnie siedziby zwyciężonych. Pod ich ciosami padły wszystkie państwa mykeńskie a takie mocarstwo jak Hetyci przestało egzystować, ponieważ jego mieszkańcy opuścili swoje siedziby w popłochu, w obawie przed Słowianami z północy i ślad po nich zaginął.

Rozmiar tego zwycięstwa jak i genialna strategia wojenna, nie mówiąc już o stopniu komplikacji logistyki w przygotowaniu takiej gigantycznej inwazji, wskazują na to, że w przypadku Kultury Łużyckiej nie mamy do czynienia tylko z luźnym związkiem plemiennym i wspólnotą kulturową, ale ze zorganizowaną władzą centralną, ze wszystkimi jej atrybutami, czyli według współczesnych kryteriów z państwem.
Można więc powiedzieć że tradycje państwowe na terenie obecnej Polski sięgają właśnie tak odległych czasów i jest więcej niż pewne to, że te tradycje nigdy nie zanikły. Możliwe że bywały okresy podziałów czy kryzysów dynastycznych, ale można przypuszczać, że po nich przychodziły znowu czasy w których plemiona żyjące na tym obszarze centralizowały się, tworząc jednolite państwo. Tak jak miało to miejsce w czasach istnienia Rzymu.


Wprawdzie tradycje demokratyczne i wolnościowe są u Słowian głęboko zakorzenione, co powoduje skłonności do podziałów i rozdrabniania władzy, ale równie głęboko zakorzeniona jest również świadomość tego, że w czasach wojny i kryzysu władza musi być skupiona w jednej ręce, bo tylko to gwarantuje przetrwanie.

Nieznany nam z imienia wódz z terenów obecnej Polski okazał się być godnym poprzednikiem Aleksandra Wielkiego


i podjął podboje które zmieniły losy Europy.

Genialna strategia połączona zapewne z doskonałym wyszkoleniem i wyposażeniem armii spowodowała to, że sukces tych podbojów przeszedł oczekiwania ich sprawców i nieznany nam wódz podążył dalej na południe by podbić Egipt.

Egipt był w tym czasie u szczytu potęgi i jego materialne i ludzkie zasoby wprost nieograniczone, o czym musieli się przekonać parę lat wcześniej Sorbowie.


I tym razem Egipt wytrzymał główne uderzenie, ale to tylko dzięki jego zasobom materialnym a nie sile militarnej. Wbrew temu co rozpowszechniała propaganda Ramzesa III, konfrontacja z Ludami Morza nie skończyła się dla Egiptu zwycięstwem. Nie tylko że nie udało mu się pokonać Ludy Morza co został on zmuszony do płacenia kontrybucji na rzecz tych ludów i musiał odstąpić im tereny obecnego Izraela, Libanu i Syrii, gdzie ludy te osiedliły się zakładając szereg miast-państw zwanych później państwami fenickimi jak i państw terytorialnych takich jak państwo Filistynów czy później Izrael. Część tych ludów osiedliła się w delcie Nilu i znalazła zajęcie jako najemnicy w armii egipskiej.

Przejdźmy więc teraz do wyjaśnienia nazw tych ludów.

Zacznijmy od Danuna (dnjn). W wyrazie tym widzimy szczególne podobieństwo do nazw rzek z rejonu Kultury Łużyckiej. Nazwa ta jest podobna zarówno do rzeki Dunaj jak i do polskiego Dunajca, Dniestru jaki i do starszego określenia rzeki Dniepr która znana była również pod nazwą Danu

Wszystkie te nazwy ograniczają geograficznie teren na którym pierwotnie mieszkała ludność plemienia Danuna (Dunajczan).
Losy murowanej twierdzy tego ludy


wskazują też, że twierdza ta powstała dla obrony terytorium ludu Dunajczan. Lud ten możemy utożsamiać z naszymi Góralami.


Centralną pozycję na obszarze zamieszkałym przez ten lud zajmują Karpaty i głównym zajęciem tej ludności było zapewne, tak samo jak obecnych Górali w tym rejonie, pasterstwo. Tereny tego plemienia weszły jednak z czasem w obręb Kultury Łużyckiej i zadania obronne tej twierdzy przestały istnieć, a sama twierdza została opuszczona przez jej mieszkańców.

Inną wskazówką jest to, jak Egipcjanie zapisali nazwę pierwotnej ojczyzny Filistynów, którzy wywodzili się z Ludów Morza.
Filistyni podawali jako swoją ojczyznę krainę o nazwie „Kaphtor” (kptr), którą to nazwę jednoznacznie można odczytać jako Karpaty.

Tjeker (Tkr) należy utożsamiać z Trakami. Po ich klęsce pod Troją, Trakowie dobrowolnie, albo pod przymusem, przyłączyli się do inwazji Egiptu i wzięli udział w wojnie z Ramzesem III. Po tej wojnie wrócili zapewne z łupami do swoich siedzib na tereny obecnej Bułgarii i północnej Grecji.

Waschasch (wšš)- prawdziwa nazwa tego ludu brzmiała zapewne Wićślanie. Nazwa pochodzi od naszej rzeki Wisły która w tamtych czasach nosiła jeszcze swoją pierwotną nazwę Wićśla.
Jeśli chodzi o Wisłę to już od dawna trwa spór o pochodzenie tej nazwy. Czegóż tam już nie wymyślono. W jednym jednak ci wszyscy pseudo-znawcy zgadzali się wyśmienicie, a mianowicie w tym, że nazwa ta nie może być słowiańska. Tymczasem jak widać jest ona typowo polska i dobrze uzasadniona funkcją tej rzeki. Jej źródła znajdują się w rejonie Bramy Morawskiej a więc najdogodniejszego połączenia pomiędzy północą i południem Europy. Prawie wszystkie ataki ludów z południa musiały iść przez Bramę Morawską i od szybkości mobilizacji własnych sił zależało przetrwanie mieszkańców dorzecza tej rzeki.
Tak jak w przypadku Ślęży


najprostszym sposobem ostrzegania był ogień. Tym razem Wiślanie zastosowali płynące z nurtem rzeki płonące tratewki. Od tego sposobu komunikacji  pochodzi zapewne tradycja topienia Marzanny i puszczania wianków wśród Słowian.
Sygnał ogniem już od prawieków zwie się u Słowian „wici”.
Wisła (Wić - śla) byłą więc rzeką którą wysyłano wici w celu mobilizacji armii Wiślan.
Taką interpretację potwierdza nawet łacińska wersja nazwy tej rzeki - Vistula. Rzymianie zapisywali słowo „wici” jako „wis”. To słowo znalazło później swoje zastosowanie w języku niemieckim w słowie wissen – wiedzieć.
Tula to po łacinie tuba a więc instrument którego dźwięk był słyszalny bardzo daleko. Słowo to jest pochodzenia etruskiego!!!. Zapewne sami Etruskowie wymawiali je jako „tuła” i oznaczało ono podobno źródło. Razem dawało to wyraz Vistula, czyli daleko wędrujące źródło wieści, który to znaczeniowo odpowiadał dokładnie wersji słowiańskiej.
W języku polskim słowo „tuła” przetrwało w określeniu tułaczka, tułacz (wędrowiec) i jak można się domyśleć pierwotnie oznaczało ono posłańca chodzącego od wsi do wsi i przekazującego najnowsze wieści w państwie Słowian.

W przypadku ludu Karkisa (krkš) jego znaczenie jest dla nas rozpoznawalne natychmiast. O znaczeniu słowa KRK dla Słowian z terenów polskich pisałem już wielokrotnie.


Również w tym przypadku rozpoznajemy to słowo jednoznacznie.
W związku z tym nie pozostaje nam nic innego jak utożsamienie go z naszymi Krakusami. Egipcjanie zapisali je jako Krakusz czyli nawet dość realistyczne. Plemię to miało być nieliczne i nie występowało często na egipskich reliefach. Można przypuszczać że Krakusami określano w tym czasie drużynę przyboczną władcy na Wawelu - KRAKA, a ta chroniła jego siedzibę oraz samego władcę w wirach bitewnych.

Można się domyśleć, że po zakończeniu inwazji Egiptu władca Słowian osiadł na południu, ustanawiając nową stolicę imperium. I wszystko wskazuje na to, że stolicą tą była Kartagina.
W nazwie tego miasta znajdujemy wszystkie komponenty związane z władzą u Słowian z terenów polskich. Pierwszy człon to oczywiście słowo Krk do którego ludy późniejsze wstawiły samogłoskę „a”. Drugim to inne określenie władcy u Słowian, jakim było słowo DAGO, to samo które tak wiele zamieszania wywołało w przypadku naszego władcy Mieszka I (Dagome iudex).


Miasto to nazywano więc Krkdago - Karthago (Władza Kraka).

Dopiero teraz staje się dla nas jasne to, dlaczego Wandale (Wawelanie) tak zdecydowanie dążyli do zajęcia Kartaginy i to mimo potężnego ryzyka porażki w trakcie przeprawy do Afryki.


Najprawdopodobniej dążyli oni do ponownego wejścia w posiadanie tego miejsca w którym znajdowała się przed tysiącem lat siedziba ich legendarnego władcy i które to miejsce miało dla nich równie wielkie religijne znaczenie jak nasz krakowski Wawel.

http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2015/09/starozytna-historia-polakow-tajemnica.html

Ostatnim z wymienionych plemion jest Peleset (plst). I to właśnie w tym przypadku mamy do czynienia z pierwszym historycznym zapisem imienia Polska i Polacy. Oczywiście Egipcjanie nie znali zasad odmiany rzeczowników w języku słowiańskim i odpowiednio do tego ich zapisy nazw słowiańskich plemion wykazują duże rozbieżności w zależności od przypadku w którym użyto dane słowo.

Oryginalny zapis Polacy widzimy poniżej.

 
Kolejna grafika przedstawia zapis słowa Polska.



Należy przypuszczać, że oba te słowa oznaczały w istocie wszystkich mieszkańców w obrębie kultury Łużyckiej i nie miały w związku z tym charakteru nazw plemiennych ale określały przynależność państwową, a więc wszystkich którzy należeli do „POLA” czyli do obszaru o jednolitej władzy. Tłumaczy to dlaczego nazwy te występują najczęściej na reliefach Ramzesa III, ponieważ wszystkie plemiona tego państwa utożsamiały się z nim, czyli z POLSKĄ.

Po osiedleniu się Polaków na terenach Izraela, Libanu i Syrii nazwy Polacy i Polska wyewoluowały następnie do określeń Fenicjanie i Filistyni.

Pochodzenie ludu Fenicjan jest równie zaciekle dyskutowane jak pochodzenie Etrusków i równie konsekwentnie unika się informacji o tym, że genetyczne są oni identyczni ze Słowianami.

Przykładem tego chorego podejścia do tematu może być artykuł o analizie genomu szczątków ludzkich znalezionych w Kartaginie a należących do ludu Fenicjan.


W gruncie rzeczy interpretacja tego znaleziska byłaby prosta gdyby autorzy  uwzględnili identyfikację za pomocą haplogrup męskich Y-DNA. Zamiast tego zajęli się badaniem m-DNA tego Fenicjanina.
To i tak im niewiele pomogło, bo okazało się że ród jego matki pochodzi od pierwotnych mieszkańców Europy żyjących tu od czasów zlodowacenia i nie miał nic wspólnego z Semitami i Bliskim Wschodem.

Co ciekawe podobne pochodzenie wykazują również próbki pobrane z terenów Polski i Niemiec.

Jest to kolejny z przykładów manipulowania wynikami badan genetycznych dla poparcia absurdalnych tez współczesnej „nauki” a dotyczących historii Europy i Europejczyków.

Innymi podobnie bezczelnymi oszustwami tych „naukowych” hochsztaplerów są na przykład, twierdzenia o bliskowschodnim pochodzeniu rolnictwa i  umiejętności posługiwania się pismem.

To że znajdowane są podobieństwa pomiędzy genami zwierząt domowych z Europy i Bliskiego Wschodu wynika tylko z tego, że zwierzęta te przywędrowały razem z ich posiadaczami z terenów słowiańskich na Bliski Wschód i tam uległy dalszym genetycznym przemianom. To tylko ci oszuści naukowcy idą na bezczelnego, twierdząc, że było całkiem odwrotnie i odwracają kota ogonem.

Oczywiście z pismem nie było też inaczej. Prawie wszystkie rodzaje pisma (poza hieroglifami), posługują się alfabetami pochodzącymi od pisma kultury Vinča. Również te z Bliskiego Wschodu, jak hebrajski czy aramejski, są niczym innym jak uproszczoną odmianą alfabetu słowiańskiego.
Czas więc aby zająć się również i tym tematem, ale o tym w następnym odcinku.

Cdn.

Translate

Szukaj na tym blogu