Kryszna
- indyjski Waligóra
O
pokrewieństwie językowym pomiędzy Hindusami a Słowianami napisano już bardzo
dużo z tym, że główny wniosek tych dywagacji był taki, że wspólni przodkowie
Słowian i Hindusów wywędrowali z terenów centralnej Azji, jedni w kierunku
subkontynentu Indyjskiego, inni w kierunku Europy.
Takie
widzenie historii narzuciła nam Słowianom propaganda katolicka oraz propaganda
państw zachodnioeuropejskich.
W
rzeczywistości scenariusz tych zdarzeń był całkiem inny i kolebką wszystkich
cywilizacji starożytnych były tereny Europy Środkowej, już w epoce lodowcowej
zamieszkałe przez Słowian.
Skok
cywilizacyjny jaki był dziełem ludności słowiańskiej, w końcowym okresie
neolitu, pociągnął za sobą dramatyczną eksplozję demograficzną tej grupy ludzkiej.
Rewolucyjne
osiągnięcia w hodowli zwierząt jak i w uprawie roli spowodowały to, że nadmiar
ludności słowiańskiej był zmuszony do szukania nowych terenów do zasiedlenia i
kolonizacji, nawet na bardzo odległych terenach kuli ziemskiej.
Kolejne
fale osadnictwa słowiańskiego ruszały raz za razem z terenów między Renem a
Donem i zakładały na podbitych obszarach kolejne wspaniale cywilizacje.
Również
Subkontynent Indyjski ze swoimi idealnymi wprost warunkami do uprawy zbóż, stał
się celem tej ekspansji i od 3 tysiąclecia przed naszą erą, a może nawet trochę
wcześniej, rozpoczął się proces kolonizacji tych terenów przez Słowian.
Oczywiście
proces ten nie polegał tylko na narzuceniu siłą lokalnej ludności obcej jej
kultury, ale związany był raczej z olbrzymią atrakcyjnością kultury
słowiańskiej i jej niesamowitą wprost cywilizacyjną przewagą w stosunku do
kultur tubylczych.
Podbój
Indii był więc procesem mieszania się starego i nowego i wzajemnego przenikania
się wpływów oraz tworzenia się kultur mieszanych w których pierwiastek
słowiański z czasem tracił swoją czysto-słowiańską formę.
Mimo
to zachowało się bardzo wiele archaizmów zarówno językowych jak i
kulturalno-religijnych, które zdecydowanie wskazują na ich słowiańskie źródła.
Na
ten temat można już znaleźć bardzo dużo w internecie. W większości przypadków
są to dociekania entuzjastów i laików, ponieważ zawodowi historycy zamienili
się w agitatorów wielkogermańskiej ideologii i wyspecjalizowali się w
fałszowaniu prawdziwej historii Słowian.
Mógłbym
w tym przypadku przytoczyć setki przykładów identycznego słownictwa pomiędzy
sanskrytem a językami słowiańskimi, ale te fakty były już wielokrotnie
wałkowane. Proponuję zamiast tego kontynuację rozważań, który podjąłem w moim
poprzednim artykule, a wskazującym na identyczność postaci Lele i Polele w
kulturze słowiańskiej i ich odpowiedników Kryszny i Balaramy w kulturze
hinduskiej.
Jako
przykład posłuży nam malowidło z etruskiego grobowca w Corneto
malowidło
to jest z wielu względów interesujące, między innymi również ze względu na
znajdującą się na nim inskrypcję w języku etruskim.
Nas
wprawdzie interesują głownie postacie przedstawione na tym malowidle, ale przy
okazji nie omieszkam również przetłumaczyć etruskiego napisu.
Na
rysunku widzimy, w jego centralnej części, uroczyście przyodziane postacie,
podających sobie ręce dwóch mężczyzn, po bokach natomiast postacie dwóch
brodaczy o trochę dzikim wyglądzie i innym(?) stroju.
Postać
po prawej stronie ma w swojej prawej ręce przedmiot który początkowo trudny
jest do zidentyfikowania.
Obie
te postacie trzymają w rekach coś co wygląda na broń. Albo są to młoty bojowe
albo ewentualnie topory.
Zarówno wygląd tych postaci jak i używanej broni, która jednoznacznie przypomina nam młoty bojowe znalezione nad rzeką Dołężą,
wskazują na zachowane elementy podań z czasów już bardzo odległych twórcy malowidła, w których przodkowie Etrusków przywędrowali znad Łaby.
Z
racji częstości występowania motywu Lele i Polele w sztuce etruskiej możemy
również i w przypadku omawianego malowidła przyjąć, że mamy tu do czynienia z
postaciami tych herosów. Pełnią oni w tym przypadku rolę świadków jakiejś
ceremonii, możliwe że ceremonii pojednania zwaśnionych stron lub też są świadkami
podjęcia przez te strony sojuszu.
Niewątpliwie
obecność herosów świadczy o tym, że nie jest to porozumienie prywatnych osób
ale ma ono charakter państwowy.
Z
ciekawości spójrzmy jak w mitologii hinduskiej przedstawiani są Kryszna i
Balarama jako mężczyźni w pełni sił.
Kryszna
jest też równocześnie wojownikiem i przestawiany jest często z bronią jak np. z
łukiem lub oszczepem ale również z maczugą w formie młota.
Balarama
występuje prawie zawsze z maczugą oraz z radłem lub pługiem w prawej dłoni. Ten
wizerunek radła jest bardzo charakterystyczny.
Spójrzmy
teraz jeszcze raz na postacie Lele i Polele.
Tym
razem podobieństwa do Kryszny i Balaramy są nie do przeoczenia i tym razem
tajemniczy przedmiot w ręce postaci po prawej stronie rysunku jest dla nas
łatwy do zidentyfikowania. To jest oczywiście radło.
Postacie
Lele i Polele wykraczają daleko poza ich mityczne czy też religijne znaczenie.
Mają one przede wszystkim symbolizować braterstwo dwóch głównych grup ludnościowych w społeczeństwach słowiańskich.
Mają one przede wszystkim symbolizować braterstwo dwóch głównych grup ludnościowych w społeczeństwach słowiańskich.
Słowianie
powstali nie tylko z połączenia się dwóch rożnych genetycznych haplogrup R1a i
I, ale stanowili połączenie dwóch rożnych sposobów gospodarowania i zaspokojenia
potrzeb żywnościowych, a mianowicie stanowili symbiozę społeczności pasterskiej
ze społeczeństwem rolników.
Lele
symbolizował w tym przypadku pasterzy i łowców, stąd Kryszna jest tak często
przedstawiany z krowami i pasterzami, sam będąc jednym z nich, natomiast
Balarama symbolizuje rolników i rzemieślników a więc część społeczeństwa o
osiadłym trybie życia.
Ta
typowa struktura słowiańskich społeczności zachowała się bardzo długo,
przyczyniając się do pomieszania z poplątaniem wśród „histeryków”.
Do
dziś pokutuje przekonanie o odrębności kultury Scytów i Sarmatów w stosunku do
innych ludów Europy Środkowej. Prowadzi to do rożnych dziwnych pomysłów i
opisów podbojów które zapewne nigdy nie miały miejsca.
Pomiędzy
Scytami i słowiańskimi rolnikami nie istniały zapewne nigdy rozbieżności ale
byli oni częścią wspólnej społeczności o rożnych zadaniach w jej społecznych
ramach.
Już
sama nazwa Scytów świadczy o tym. Nazwa Scytowie jest zdeformowanym określeniem
Scziti a więc TARCZE.
Ich
rolą była obrona społeczności rolniczej. Słowianie nie budowali grodów i
umocnień wokół swoich osad bo mieli coś znacznie lepszego. Granice ich
posiadłości broniły mobilne i silnie uzbrojone oddziały najlepszej w świecie
jazdy, które z racji sposobu prowadzenia tej obrony spędzały swój czas jako
hodowcy i pasterze nad granicami „państwa” zwalczając zagrożenia z zewnątrz lub
atakując potencjalnych wrogów zanim umocnią się na tyle, aby stanowić
zagrożenie dla słowiańskich społeczności.
Ten
typ ochrony własnych posiadłości był bardzo efektywny i do tego mało kosztowny.
Członków zaś tego konnego rycerstwa nazywano Szczytami czyli tarczami co
następnie zdeformowali antyczni dziejopisarze do określenia Scytowie.
Do
dzisiaj nierozwiązaną zagadką jest to, jak taka pasterska społeczność, za jaką
miano Scytów, pozbawiona stałych siedzib i odpowiedniej infrastruktury, mogła
wytwarzać tak wspaniałe, nieosiągalne w swojej doskonałości do dziś, dzieła
sztuki.
Oczywiście
nasi niedorozwinięci umysłowo historycy znaleźli rozwiązanie, uważając Greków
za twórców tych dzieł i to mimo tego, że nie ma na to żadnych materialnych
świadectw.
Oczywiście
prawda jest taka, że sztuka Scytów (albo lepiej powiedziawszy Słowian) jest
najzupełniej samoistna i była dziełem rzemieślników zamieszkujących osady
słowiańskich rolników.
Dzieła
te były, że tak powiem, wynagrodzeniem rolników na rzecz „scytyjskich”
wojowników za obronę przed napaściami wrogich sił.
Ten
system był ze wszech miar idealny, ponieważ przez tysiąclecia żadnej obcej
potędze, również takim które stworzyli sami Słowianie na obczyźnie, nie udało
się podporządkować rdzennych terenów słowiańskich.
No
ale czas już na rozwiązanie zagadki omawianej inskrypcji.
Ta
zagadka jest w zasadzie bardzo prosta, bo opisuje dokładnie to co widzimy na
obrazku. Niesie w sobie jednak jedną bardzo ważną informację, a mianowicie jest
przykładem pierwszego napisu, na jaki natrafiłem, w którym Etruskowie zapisali
nazwę swojego narodu w tej postaci jaką sami używali.
Spójrzmy
na ten napis jeszcze raz.
Jest
on oczywiście, tak jak większość innych rebusem, ale w swojej prostszej do odczytania
formie, nie stanowi większego problemu.
Podzielmy
na początek ten napis na poszczególne wyrazy zaczynając od góry i od lewej na
prawo. Otrzymujemy następujący podział.
Pierwszym
wyrazem jest WAWOJE. Rozpoznajemy
natychmiast w nim określenie na wojowników.
Kolejnym
jest wyraz SON, którego
znaczenie domyślimy się z kontekstu. Oznacza on SYN, SYNOWIE.
Kolej
teraz na wzmiankowaną wcześniej nazwę własną Etrusków. Wyraz ten brzmi RAŻENA.
Nazwa
ta jest o tyle ważna, bo nie potwierdza wersji podawanej przez historyków i Etruskowie
używali w tym przypadku nie głoski „Z” ale „Ż”.
Potwierdza
za to w całej rozciągłości proponowaną przeze mnie interpretację imienia
własnego Etrusków jako ROŻNI lub ROŻANI, czyli oznaczający lud wywodzący swoje
pochodzenie od rogatego tura.
Następny
wyraz jest trudny do rozpoznania ale przyjąłem, że jest nim słowo STA.
Po
bośniacku odpowiada ono naszemu „CO”. W
kolejnym rozpoznałem słowo RKOWI, co
odpowiada rosyjskiemu RUKi w liczbie mnogiej, czyli po polsku RĘCE.
Ostatnie
słowo to JAWIUL. Słowo
to odpowiada bośniackiemu słowu (PRI)JAVILI, które po polsku oznacza PODAWAĆ.
W
całości zdanie to trzeba przeczytać jako:
WAWOJE
SON RAŻENA STA RKOWI JAWIUL
i
przetłumaczyć jako:
WOJOWNICY,
SYNOWIE ETRUSKÓW, CO RĘCE (sobie) PODAJĄ
Oczywiście
to samo zdanie można odczytać również w drugą stronę, i jak zwykle u Etrusków,
jego wydźwięk jest całkiem inny, ale o tym innym razem.
CDN