Serek
po etrusku
Poprzednie
moje artykuły wykazały, że Etruskowie posługiwali się słowiańską mową.
Najbardziej
zaskakujące było jednak to, że rozszyfrowanie tych tekstów okazało się tak bajecznie
proste.
Jeszcze
raz mogliśmy się przekonać, że „nie święci garnki lepią” i poleganie na nauce i
na jej skorumpowanych przedstawicielach jest najlepszą metodą na to, aby zostać
ciemnym jak tabaka w rogu do końca swojego życia.
No
właśnie, a propos garnki. Również na naczyniach ceramicznych napisy znajdowane
są dosyć licznie. Często są one o wiele dłuższe niż te, jakie udało się nam
dotychczas odcyfrować, a tym samym waga ich jako dowodu na słowiańskość
Etrusków jest znacznie poważniejsza.
Odcyfrowanie
pojedynczych słów można jeszcze, przy odpowiednio dużej dozie złej woli, zakwalifikować
jako przypadek.
W
przypadku całych zdań jest to jednak już kompletnie niewiarygodne i na takie tłumaczenie
ze strony „naszych” zakłamanych historyków mało kto da się złapać.
Oczywiście
trudności w odczytaniu takich dłuższych tekstów powinny być odpowiednio
większe, ale ku mojemu zdziwieniu i w tym przypadku idzie to jak po maśle, no
poza paroma przypadkami o których opowiem w następnym artykule.
Przejdźmy
więc do konkretów.
Na
początek zajmiemy się garnkiem którego napis jest dla nas tak znajomy jakby
napisany został nie 2500 lat temu, ale wczoraj.
Sam
napis zapisany jest tak jak i zdecydowana większość Etruskich napisów od prawej
do lewej. i tak jak w innych przypadkach zasadniczym problemem jest wyodrębnienie
poszczególnych wyrazów. Jedyną trudnością jaką w tym zdaniu spotkamy jest jego
pierwszy wyraz.
Czytany
pd prawej da nam słowo „MINI”. Oczywiście z kontekstu można się łatwo
domyśleć co ono znaczy, ale wśród języków słowiańskich nie znajdziemy dokładnie
pasującego odpowiednika. Dopiero w języku litewskim trafimy na podobne brzmiący
wyraz „IMTI” który w tym języku oznaczy słowo „wziąć”.
Oczywiście
w językach słowiańskich słowo to też występuje i nawet jest bardzo podobne do
etruskiego, ale kolejność sylab została w nim zapisana odwrotnie. np. w
rosyjskim „приними”
a
więc „prinimi” - „weź”.
Przyczyny
tego odwrócenia sylab są teraz niemożliwe do prześledzenia, ale proces
tworzenia języków z zasady nie jest procesem podlegającym jakimś ścisłym regułom i większość przemian ma charakter przypadkowy i chaotyczny.
Dalej
powinno pójść nam trochę łatwiej.
Kolejne
słówko to „us”
najwyraźniej
pełni ono tu funkcję zaimka zwrotnego i powinno się je czytać razem z
czasownikiem „wziąć”, co daje nam wyrażenie „weź sobie”
Następny
wyraz wygląda tak:
i
składa się z liter „I”, „L” i „E” a więc tworzy słowo „ile”. Tu nie ma
co tłumaczyć bo jest ono identyczne z polskim odpowiednikiem.
Dalej
mam słówko składające się z liter „M” i „U” a więc „mu” - „jemu”,
„tobie”.
Kolejne
słowo zostało, na tej kopii inskrypcji, fałszywie zapisane. W oryginale wygląda
następująco:
ale
po prawidłowym odczytaniu już tak:
Składa
się ono z liter „D”, „U”, „SZ” i litery „A”. Przeczytane razem daje nam słowo „DUSZA”
i jak widzimy tego też nie musimy tłumaczyć. Brzmi tak jak po polsku.
Ostatnim
słowem jest:
Słowo
to składa się z liter „N”, „I”, „C” i „E” i czytamy je jako „nice”. Tak
od razu nie odgadniemy jego znaczenia, ale jak poszukamy w bośniackim albo
serbsko-chorwackim to stwierdzimy, że znaczy ono „dobry” albo „miły”.
Oczywiście znaczeniowy odpowiednik występuje również w języku polskim np. w
przysłowiu „nie rób komuś tego, co tobie nie miłe”, gdzie „miłe” występuje
znaczeniu „chcieć”.
Tak
więc zdanie to okazuje się bardzo łatwe do przetłumaczenia i występuje w języku
polskim do dziś w formie:
„Weź
sobie ile twoja dusza zapragnie (chce)”
W
tym momencie powinny nam zadzwonić wszystkie dzwonki ostrzegawcze, ponieważ
trafiliśmy na słowo którego pojęcie ma dla religii chrześcijańskiej zasadnicze
znaczenie - „dusza”.
Jeszcze
nie czas się na ten temat rozpisywać ale obiecuję, że do tego wrócimy i to w
kontekście który trafi nas jak piorun z jasnego nieba.
W
następnej inskrypcji mamy do czynienia z interesującym przypadkiem, ponieważ
tekst ten jest napisany od lewej do prawej a więc odwrotnie niż to widzieliśmy
dotychczas.
Rozpoznajemy
to po tym, bo pierwsze już słowo jest dla nas absolutnie swojskie.
Słowo
to, to oczywiście „MLEKO”, z małym zastrzeżeniem, a mianowicie z takim, że
na końcu tego wyrazu występuje litera „S”. Z dalszego kontekstu wnioskuję ,że
nie chodzi w tym przypadku o świeże mleko, ale o mleko zsiadłe, które przez Etrusków
nazywane było „mlakas”.
Na
potwierdzenie podam przykład innego napisu gdzie możemy odczytać tylko jego
część i gdzie występuje słowo „mleko”
Zachowana
część zdania brzmi „weź (napij się) łyk mleka”. Oczywiście zdanie to czytamy od
lewej do prawej.
Kolejny
wyraz to słowo „ŻELA” a oznaczające w językach południowosłowiańskich „czerpać”
lub „zaczerpnąć”
dalej
mamy słowo które w tym napisie zostało odczytane nieprawidłowo
powinno
być natomiast tak „a neka”
Słowo
to znaczy wśród Słowian południowych „ A TROCHĘ”
Dalej
mamy
„MIELE”
które to słowo oznacza miód. Tak jak w języku bułgarskim. Zapewne słowo to używali
Trakowie i Macedończycy i od nich trafiło ono dalej do greki w formie „MILE”.
Ostatnim
słowem jest „I LANA”
a po korekturze wygląda tak
Możemy przetłumaczyć je jako wyrażenie „przez płótno”, bo tak właśnie
nazywane jest płótno lniane w językach naszych południowych braci „LANA”.
Tym samym udało nam się odczytać najstarszy przepis na serek z miodem którym raczyli się Etruskowie .
„Zaczerp
z dzbana kwaśne mleko i dodaj trochę miodu, a następnie przecedź przez płótno”
Oczywiście
zastrzegam sobie wszystkie prawa do tego przepisu i kto chce spróbować jak taki
serek smakuje musi uzyskać ode mnie zgodę na jego zrobienie i to przez złożenie
podania wraz z podpisem od rodziców.
Wracając
do pierwszego zdania ciekawe jest to, że w tym zdaniu występują zaimki które
współcześnie są przez tak zwanych językoznawców tępione, jak „se” czy też „mu”.
Jest to przykład tego mechanizmu który doprowadził do rozdzielenia się i
dyferencjacji języków słowiańskich. Dopóki nie było żadnych idiotów którzy
wmówili sobie prawo decydowania o wyglądzie i funkcjach języka, dopóty mógł on
zachować formy znane od tysiącleci. Dopiero sztuczna jego regulacja i
indoktrynacja ludności doprowadziła do tego, że języki te rozeszły się w swoim
brzmieniu tak bardzo od siebie.
Jeszcze 1000 lat temu Polacy, Rosjanie, Serbowie czy też wymarłe już języki Słowian z terytorium Włoch, Francji, Hiszpanii czy też Niemiec brzmiały prawie tak samo i ludzie tych krajów mogli się ze sobą swobodnie porozumiewać. Dopiero katolicka indoktrynacja i dzielenie wspólnego narodu na strefy wpływów przez rządnych władzy sq.. ów i ..uji
doprowadziło do takiego wielkiego zróżnicowania jakie obserwujemy dziś. To co nie udało się ani Rzymianom ani Grekom czyli wykorzenienie Słowian i pozbawienie ich własnego języka udało się w większości przypadków kościołowi katolickiemu i prawosławnemu.
Następnymi będziemy my Polacy.