Ludzie
i góry
Od
lat ostrzegam przed niebezpieczeństwami wspinaczek wysokogórskich.
Wprawdzie takie ostrzeżenie wydaje się być trywialne, w końcu o
tych niebezpieczeństwach nikogo nie trzeba przekonywać, ale w tym
przypadku chodzi o niebezpieczeństwo któremu w żaden sposób nie
można przeciwdziałać, a którego jedyną możliwością zażegnania
jest rezygnacja po prostu ze wspinaczki w określonym przedziale
czasu.
Zmuszające do zastanowienia jest to, że mój wcześniejszy artykuł dotyczył tej
samej góry i takiego samego rodzaju śmierci jaki spotkał kolejnych
alpinistów.
Tym
razem los nie miał zmiłowania nad dwoma Niemcami. Zginęli
zamarzając w drodze na szczyt góry Mont Blanc.
Szczególnie
wstrząsające jest to, że ta tragedia była tak łatwa do
uniknięcia. Wystarczyło tylko zrezygnować ze wspinaczki w trakcie
zaćmienia Księżyca w dniu 07.08.2017 i pewnie nic by się nie
stało. A tak ci dwaj alpiniści zamarzli w oka mgnieniu na skutek
katastrofalnego spadku temperatury, również bezpośrednio we
wnętrzu ich organizmów, kiedy Ziemia i Księżyc ustawiły się w
jednej linii względem Słońca w trakcie ostatniego zaćmienia
Księżyca. Do tej tragedii doszło tylko dlatego, bo moje
ostrzeżenia przez tzw. oficjalną „naukę” są w kryminalny
wprost sposób ignorowane.
Nie
można też winy zrzucić na przypadkowy zbieg okoliczności,
ponieważ nie mamy tu do czynienia z amatorami, ale z dobrze
przygotowanymi i wyposażonymi fachowcami, dla których przetrwanie
nocy, nawet tej najzimniejszej, w biwaku na ścianie nie stanowiło
żadnego problemu. Szczególnie teraz w środku lata, gdzie na Mont
Blanc ekstremalne temperatury w normalnej sytuacji są wykluczone.
Tylko
że tym razem nie była to normalna sytuacja i koniunkcja Ziemi i
Księżyca zmieniła wszystko.
Jeśli
ktoś mi zarzuci, że przecież Niemcy nie czytali z pewnością tego
artykułu i nie mogli o tym wiedzieć, to nie ma oczywiście racji.
Od tego są przecież odpowiednie państwowe służby jak i samo
środowisko alpinistyczne. Nie chce mi się wierzyć, że żadnemu
alpiniście moje ostrzeżenia nie obiły się o uszy, szczególnie,
że publikowałem je również po niemiecku i to wielokrotnie.
Cała
moralna odpowiedzialność za tę śmierć spoczywa więc na tych,
którzy kasując ciężkie pieniądze, piastując odpowiedzialne
funkcje, nie zrobili nic w tym celu, aby co najmniej sprawdzić moje
ostrzeżenia pod względem ich statystycznej prawidłowości i nie
rozpropagowali wiedzy o tych zagrożeniach w środowisku
alpinistycznym.
Niestety
głupota ludzka nie zna granic w warunkach kiedy degeneracja „elit”
sięga szczytów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz