Strony

Lista

Starożytna historia Polaków. Między legendą a prawdą





Legenda o Kraku należy do najstarszych związanych z kulturą polską i do takich podań od których nie oczekujemy specjalnie tego, że oparte są one na rzeczywistych zdarzeniach. Jednak i w tym przypadku znajdziemy tam całą masę wskazówek które rzucają fascynujący obraz na początki powstania państwa polskiego i polskiej tożsamości narodowej.
Aby zgłębić znaczenie tej opowieści konieczne jest zrozumienie tego przesłania, i to zrozumienie zależy oczywiście od tego czy potrafimy zrozumieć słownictwo jakie w tym przesłaniu występuje. Znajdziemy tam cały szereg określeń i nazw własnych które przyjmujemy jako dopust boży, nie zastanawiając się nawet nad tym, czy te nazwy nie wskazują nam na prawdziwe źródła naszej historii i nie opowiadają nam zdarzeń które są w stanie zmienić dokumentnie nasze wyobrażenia o przeszłości Polaków.

Oczywiście analiza całego podania wykracza poza zakres tematyki którą mam zamiar przedstawić, a która koncentruje się na wyjaśnieniu przebiegu wydarzeń wczesnego średniowiecza i roli Słowian jaką w tej historii odegrali.

Legenda o Kraku okazała się być ku temu szalenie pomocną, ponieważ pozwala na wyjaśnienie paru znaczeń wyrazów koniecznych do zrozumienia wydarzeń późniejszych.

Zastanówmy się więc nad tym co oznaczają takie słowa jak KRAK i WAWEL i jakie było ich pierwotne znaczenie?
Oczywiście na pierwszy rzut oka pytanie jest trochę dziwne bo przecież są to imiona własne  władcy oraz jego siedziby.
Jednak w przeszłości imiona własne nie były zbitką abstrakcyjnych liter ale niosły ze sobą również informację dotyczącą cech ich nosiciela.

Jakie jest więc znaczenie słowa Wawel?

W Wikipedii znajdziemy następujące wytłumaczenie:


Ja w mojej interpretacji chciałbym się oprzeć na znaczeniu tego wzgórza dla ówczesnych ludzi. Otóż logika nakazuje nam przyjęcie takiego rozwiązania w którym nazwa wiązałaby się z funkcją danej rzeczy. Wzgórze Wawel jest niewątpliwie predestynowane do zamieszkania przez ludzi, co czynili oni już od czasów prehistorycznych. Wyniesione ponad nadbrzeżną równinę rzeki Wisły, kontrolowało jej przebieg na znacznym obszarze, stwarzając mieszkańcom nie tylko optymalne możliwości obrony, ale dawało też doskonalą możliwość obserwacji ciągnących opodal stad reniferów i mamutów.


Tak więc już od czasów zlodowacenia było ono zamieszkałe przez ludzi. Znaczenie tego wzgórza było tym większe, że stanowiło ono też jedno z ważniejszych w rejonie źródeł pozyskiwania krzemienia do produkcji narzędzi kamiennych. W jurajskich wapieniach, wychodzących na powierzchnię terenu właśnie na Wawelu, znajdowały się bogate złoża tego surowca i przyciągały one z pewnością myśliwych nawet z dalszych okolic w celu jego pozyskiwania.
Zapewne w trakcie stuleci wyczerpały się złoża powierzchniowe z najlepszym surowcem i pierwotni Słowianie zmuszeni zostali do przystąpienia do podziemnej eksploatacji tych zasobów.
Po tym okresie ostały się liczne jamy i jaskinie na wzgórzu które w większości jednak zostały później niestety zniszczone przez eksploatację skal wapiennych dla celów budowlanych.

Ten okres wykorzystywania wzgórza do eksploatacji krzemienia ostał się jednak w pamięci ludzkiej w formie nazwy jaką temu wzgórzu nadali.

Nazwa ta ma bardzo stare korzenie i wywodzi się od określenia jam kopanych przez niedźwiedzie w celu przezimowania. Takie jamy, nieraz całkiem dużych rozmiarów, określane są od pradziejów mianem „Gawra”. Takie samo określenie na wykopy powstałe w trakcie szukania krzemienia używali też pierwotni łowcy, z tym że w pierwotnym języku słowiańskim samogłoski używano relatywnie rzadko ( tak jak to jest jeszcze obecnie powszechne praktykowane w czeskim czy też serbsko-chorwackim, czy w wymarłych już językach sumeryjskim i hetyckim), a więc słowo to wymawiano jako  „Gawr” ewentualnie „Gwr”. W trakcie dalszej ewolucji języka wprowadzono samogłoski „a”i „e” tworząc słowo  „Gawer” z którego wyprowadzono słowo oznaczające zarówno samą jamę jak i osobę kopiącą takie jamy krzemienne w postaci słowa „Gawel”. Słowo to jest powszechnie znane do dziś w formie  imienia Gaweł, tak popularnego na górniczym Śląsku a oznaczającym kopacza (górnika).

Słowo Gawel stało się następnie źródłem słowotwórczym dla nazewnictwa wzgórza wawelskiego które powstało przez zastąpienie litery „G” przez „W”. Nastąpiło to zapewne na skutek połączenia się dwóch słów, mianowicie słowa „Wielo”, oznaczającego w języku starosłowiańskim dziedziczną własność przywódcy plemienia lub państwa, oraz słowa „Gawel” czyli odpowiednika współczesnej jamy albo „kopalni”. W efekcie ludzie zaczęli używać skrótu na określanie tego wzgórza w formie nazwy „Wawel”.

Trochę inną ewolucję przeszło słowo „Gawr” u naszych słowiańskich sąsiadów z zachodu .
Tam słowo „Gawr” zmieniło swoje brzmienie poprzez zastąpienie litery „G” literą „H”. W wyniku czego powstało słowo „HAWR”. To słowo dało początek innemu staropolskiemu określeniu na górnika czyli „Hawerz” i we współczesnym potocznym języku polskim występuje dalej, lekko zmienione, jako określenie na ciężką pracę czyli „harować”. Natomiast określenie jamy wykopanej przez Hawerów to zapewne „Hawer” stąd prosta droga do słowa Hawel, tak popularnego w języku czeskim a mającego takie samo znaczenie jak polski Gaweł.
Ciekawe że w dialektach języka niemieckiego np. bawarskim albo z alpejskich rejonów Austrii, słowo „Hawara” oznacza najlepszego kumpla a to z kolei występuje współcześnie jako określenie współtowarzysza pracy górniczej.

Oczywiście kontrola nad zasobami krzemienia w tym rejonie była główną przyczyną dla ukształtowania się pierwotnej władzy plemiennej nad Wawelem. Kto kontrolował to wzgórze kontrolował też produkcję broni krzemiennej oraz w późniejszym okresie produkcję soli w pobliskiej Wieliczce. Również nazwa tej miejscowości wskazuje na bardzo dawne korzenie centralnej władzy, ponieważ słowo „Wielo”, jak już to nadmieniłem powyżej, oznaczało prywatną własność władców słowiańskich. 
Wieliczka była więc dziedziczną własnością władców na Wawelu i ta tradycja własności  Wieliczki ostała się do czasów Rzeczpospolitej.

Jednym z pierwszych władców Polaków, o którym zachowała się relacja w podaniach, jest Krak.
Również i w przypadku tego imienia panuje wśród „naukowców” poplątanie z pomieszaniem, wynikające z panicznej obawy przed tym, aby nie wskazać na rzeczywisty źródłosłów tego imienia.

Imię KRAK wywodzi się od pierwotnego określenia KRK czyli kark. W swoim pierwotnym brzmieniu występuje ono jeszcze w języku czeskim i słowackim.
W języku pierwotnych Słowian na terenach Polski zaznaczyła się tendencja do zastępowania, tak chętnie używanego przez Słowian, bezpośredniego połączenia spółgłosek przez wstawienie odpowiedniej samogłoski i stąd właśnie ewolucja słowa Krk do Krak.

Imię to oznaczało więc kogoś stojącego na czele struktury społecznej. To znaczenie ostało się do dziś i do dziś chętnie używa się określenia „Głowa państwa” jako nazwy dla prezydentów czy szefów rządów. Nie inaczej było więc w przeszłości przy czym ciekawe jest to, że pierwotni Słowianie wybrali słowo KRK (czyli kark) jako następną po głowie cześć ciała na określenie swoich przywódców.
Ta obserwacja jest bardzo ważna ponieważ wskazuje na to, że w strukturze społecznej tych plemion przywódca nie był władcą absolutnym ale był pośrednikiem spełniającym wolę siły wyższej. Możemy przyjąć że tą siłą było bóstwo LADA o czym pisałem już tutaj.


Tak jak w przypadku słowa Wawel gdzie doszło do pełnego zlania się dwóch słów w celu stworzenia nowego określenia, również w przypadku słowa KRAK jego ewolucja nie została na tym znaczeniu zakończona. Przywódca Słowian nazywany był pierwotnie określeniem „Krk u Lady”, jako ten który niesie przesłanie najwyższej władzy dla prostego ludu.

Oczywiście i w tym przypadku wystąpiła tendencja do uproszczenia nazewnictwa i stworzenia zlepku tych wyrazów „Krk u Lady” co zaowocowało powstaniem wyrażenia „KRÓL”.

Otwiera to przed nami nowe możliwości interpretacji historii Europy. Słowo Krak nie było więc imieniem własnym pierwszego przywódcy wawelskich Słowian ale oznaczało funkcję całej dynastii takich przywódców. czyli oznaczało osobę Króla i było więc używane w stosunku do wszystkich władców tego ludu i rozciągało się na cały okres jego istnienia.

Oznaczało to jednak że przywódca narodu czy plemiona słowiańskiego nie mógł rozporządzać pełnią władzy nad podległą mu ludnością ale był traktowany jako pierwszy wśród równych primus inter pares”. To przekonanie u Słowian ostało się bardzo długo i mimo wielowiekowej katolickiej indoktrynacji starającej się wmówić ludziom „boskość” ich przywódców, polska szlachta i rycerstwo traktowała królów polskich jako równych sobie. 

Taka organizacja społeczeństwa była jego największą siłą, ponieważ każdy członek tego społeczeństwa czuł się współodpowiedzialnym za dobro całości. Nie bez przyczyny wzrost i upadek znaczenia Polski jest ścisłe związany z ewolucją roli przywódców państwa w stosunku do współobywateli. Największe czasy świetności przypadają na okres największych swobód religijnych i największej siły prostej szlachty. 

Wzmocnienie roli magnatów i kościoła katolickiego w państwie kosztem szlachty było wyrokiem śmierci dla Polski, bo było jednocześnie zdradą jej fundamentalnych zasad na których zbudowana była jej państwowość.

6 komentarzy:

  1. Hej, to naprawdę świetny artykuł. Kiedyś interesowałam się historią, a początki naszego kraju uważam za szczególnie wdzięczny temat. Szkoda, że tak wiele wiemy o własnej przeszłości. Inna sprawa, że pierwotna kultura Polaków została praktycznie zniszczona przez chrześcijaństwo.
    Niemniej trzeba przyznać, że nasz naród jest naprawdę fascynujący.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Pania, ze starozytna historia Polski (innych kultur rowniez) jest bardzo interesujaca. Natomiast nasz narod nie jest a raczej byl fascynujacy. Prawdziwy polski spirit zostal calkowicie zniszczony przez wojny (szczegolnie ostatnia), komunizm i przez kler. Prawdziwe i zdrowe chrzescijanstwo nie niszczy, moze tylko pomoc. Kler to najbardziej krwiozercze i zapalczywe istoty nie majace nic wspolnego z naukami Boga. Bog, w ktorego na prawde szczerze wierze,a kler to dwie rozne sprawy. Jesli chodzi o artykul rowniez mi sie podobal, chociaz w dwoch czy trzech miejscach mialem wrazenie, ze to byly autora hipotezy nie poparte naukowo

      Usuń
  2. Kark u Lady, to po prostu głowa ładu. Żadnej bogini Lady nie było.
    Lady Body i Lili, to nie trzy bóstwa a po prostu porządek wody i ognia.
    Lel Polel, to nie bóstwa a określenie typu: światłość że światłości, Bóg z Boga, krew z krwi. Dosłownie: żar pożar.
    LL to najstarszy rdzeń określający ogień.Do dzisiaj występuje w takich słowach jak: pal, paliwo, palić, płomień, tlić, patelnia, polana (w obydwu znaczeniach), tlen, pole, lilijka (jako ognik), liliowy, liad (jako diabeł lub Lech), las (jako skład opału), lignina (drewno nie po polsku a jednak po polsku), Iliada (jako określenie i pożogi i historii Liadów czyli Lachów) oraz słów niby nie związanych z płomieniem: lacha, pała, polowanie, Polanie, Polska, talia itd itp.
    Góra, to woda. Jasne jest przechodzenie "b" w "w".
    Łady, to liczba mnoga od ładu.

    OdpowiedzUsuń
  3. .."po prostu głowa ładu".. Hmmm.. Krak < krag < krąg, wiec - głowa ładu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Autorze, skąd zdobyłeś wiedzę na temat pradziejowej składni językowej przy braku jakichkolwiek zabytków piśmienniczych pochodzących z tego okresu? Czemu bez opamiętania szafujesz zjawiskiem podmieniania liter, dzięki czemu do woli możesz manipulować zjawiskiem słowotwórstwa? Na jakich znaleziskach opierasz fakt istnienia w pradziejach nazwy Wawel? W swych zapędach cofasz się autorze do wczesnego neolitu, skąd znowu, brak jakichkolwiek zapisów kronikarskich! Ja wiem, że miło byłoby widzieć terytorium Polski drugim Sumerem, ale na litość przytocz jakikolwiek materiał źródłowy zamiast manipulować słowotwórstwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi anonimowy komentatorze,
      co ma znaczyć ten Twój tendencyjny komentarz. O jakim braku zabytków piśmienniczych ty halucynujesz. Jeśli przeczytałbyś moje artykuły, bez tych Twoich klapek na oczach, to musiałbyś to zauważyć, że istnieje już spora ilość autentycznych zabytków piśmiennictwa, które bylem w stanie odczytać i to w sposób niepodlegający żadnym wątpliwościom. Językoznawcy i historycy z pełną premedytacją klasyfikują te teksty jako nieodczytywalne, bo jakoby należą one do wymarłych już języków, a jednocześnie całkowicie bezkrytycznie dowierzają oszustwom fabrykowanym od średniowiecza w formie wydumanych opowieści, nie mających nic wspólnego z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń historycznych. Radzę Tobie, abyś skończył z tym samooszukiwaniem siebie i spojrzał w końcu krytycznie na to, jakie bzdury wypisywane są w środowisku historyków na temat słowiańskiej historii.

      Usuń