Tajemnice Układu Słonecznego. Rozwiązanie zagadki Urana



W poprzednich notkach opisałem zasady jakim podlega ruch planet, i to właśnie te zasady są też kluczem do rozwiązania zagadki Urana. Zauważmy bowiem, że nie tylko sam Uran przyjął odmienną od innych planet orientację względem swojej orbity ale też i księżyce należące do jego systemu. To jednoznacznie świadczy o tym, że nie może to być przypadkiem, ale jest rezultatem konieczności wynikającej z zasad działania oddziaływań grawitacyjnych.

Dla przypomnienia jeszcze raz grafika ilustrująca przyczyny powstania komponentu rotacyjnego oddziaływań grawitacyjnych (Rys. 1).



Jak widzimy efekt ten wynika z malejącej częstotliwości Tła Grawitacyjnego wraz z oddalaniem się od Słońca oraz rożnego co do wartości przyśpieszenia materii po nocnej i dziennej stronie Ziemi.

Słońce nie jest jednak jedynym modulatorem Tła Grawitacyjnego. Na wartość TG maja też wpływ modulacje wszystkich innych obiektów materialnych w Układzie Słonecznym. Największym takim obiektem jest Jowisz i to właśnie płaszczyzna zbliżona do płaszczyzny jego orbity jest jednocześnie płaszczyzną w której występują największe interferencje oscylacji przestrzeni w naszym układzie planetarnym.

Pojęcie płaszczyzny jest jednak tylko pewną idealizacją właściwego rozkładu wartości TG. W rzeczywistości rozkład zmian częstotliwości oscylacji przestrzeni  przypomina bardziej swoim kształtem wygląd galaktyk, gdzie w centrum galaktyki obserwujemy tzw. Centralne Zgrubienie Galaktyczne w którym oddziaływania grawitacyjne są symetryczne co do wartości oraz rozległy obszar w formie dysku (cienkiego) w którym to występują szczególnie wysokie wartości TG (Rys. 2). 


Dysk ten ulega w kierunku obrzeża spłaszczeniu i takiemu samemu spłaszczeniu ulega też dysk wysokich wartości TG w Układzie Słonecznym.  Poza orbitą Jowisza spłaszczenie to postępuje bardzo szybko i w efekcie w rejonie Urana mamy do czynienia z dyskiem o grubości mniejszej niż średnica tej planety. Jednocześnie spadki wartości TG wraz z oddaleniem się od Słońca stają się coraz mniejsze i zbliżają się do wartości charakterystycznej dla naszego rejonu Drogi Mlecznej. Konsekwencje tych dwóch procesów są takie, że dla planety krążącej po orbicie takiej jak Uran dochodzi do takiej sytuacji, że spadek wartości TG w płaszczyźnie orbity planety jest o wiele mniejszy niż w płaszczyźnie prostopadłej do obrotu tej planety wokół Słońca (Rys 3). 


To samo dotyczy oczywiście księżyców tej planety i powoduje że wokół tej planety powstaje lokalny system grawitacyjny o innej orientacji niezależnej od systemu słonecznego.
I to jest właśnie przyczyna tego, że Uran przyjmuje takie nietypowe położenie.
Oczywiście nasuwa się pytanie dlaczego ten proces nie obserwujemy w przypadku kolejnej jeszcze bardziej odległej od Słońca planety jaką jest Neptun.

Przyczyny są bardzo proste. System Neptuna rożni się od systemu Urana tym, że w jego skład wchodzi księżyc Tryton, należący do jednych z największych księżyców w Układzie Słonecznym. Jego wielkość jest na tyle duża że reaguje on na zmiany TG w płaszczyźnie orbity Neptuna. Lokalne pole maksymalnych oddziaływań grawitacyjnych układu Neptun-Tryton pokrywa się tym samym z orbitą tych ciał niebieskich i stanowi też płaszczyznę orbity pozostałych mniejszych księżyców tej planety.
Dla obserwatora wygląda to tak jakby reguły klasycznej grawitacji w tym przypadku dalej funkcjonowały co jednak nie jest prawdą a wynika ze szczególnej wielkości Trytona.

Jeśli spojrzymy na parametry orbit obiektów jeszcze bardziej oddalonych od słońca to zobaczymy że dla nich sposób zachowania Urana staje się regułą.

Przykładem może być Pluton który wraz ze swoim księżycem Charonem tworzą układ podwójny (rys. 4). 


Widzimy że system Plutona odpowiada systemowi Urana a nie Neptuna, ponieważ wielkość Charona jest za mała aby reagował on na zmiany TG w płaszczyźnie orbity Plutona. Zamiast tego porusza się on w płaszczyźnie prostopadłej do orbity Plutona. Sam Pluton zaś obraca się wokół osi ustawionej prawie że w płaszczyźnie jego orbity. Kierunki obrotów jak i rotacji wynikają i w tych przypadkach z różnic w przyrostach częstotliwości wakuoli i są determinowane tym kierunkiem w którym następuje największy ich przyrost przed osiągnięciem wartości maksymalnych. Ta zasada obowiązuje w każdym przypadku.

Przedstawione zasady pokazują że sposób poruszania się planet i innych ciał niebieskich nie ma nic wspólnego z ich historią (no może poza Wenus) oraz imaginacjami o zderzeniach z hipotetycznymi planetami ale jest determinowany przez współczesny nam rozkład TG w Układzie Słonecznym i że planety w każdym przypadku będą dostosowywać parametry swoich orbit do zmian zewnętrznych jakie wynikają ze zmian wartości TG pod wpływem procesów wybiegających poza zakres lokalnego układu planetarnego.

Tajemnice Układu Słonecznego. Dlaczego planety i gwiazdy się obracają?



To pytanie należy do największych tajemnic wszechświata. Z pozoru prosta obserwacja okazuje się jedną z najbardziej skomplikowanych do wyjaśnienia. O ile wyjaśnienie poruszania się planet po „eliptycznej” orbicie wokół słońca daje się jeszcze opisać np. teorią grawitacji Newtona albo poprzez teorie zakrzywienia czasoprzestrzeni Einsteina, to już sam obrót planet wokół własnej osi przy pomocy tych teorii wyjaśnić się nie da. 

Okazuje się bowiem że grawitacja, tak jak ona jest pojmowana przez współczesna fizykę, w żadnym przypadku nie da się nagiąć do tego, aby uzyskać efekt rotacji planety. Szczególnie że cechy systemu Urana całe to  możliwe wnioskowanie stawiają do góry nogami.

Jedyny logiczny wniosek jaki możemy z tej obserwacji wyciągnąć jest taki, że najprawdopodobniej nasze rozumienie grawitacji jest fałszywe i że problem ruchu planet i generalnie problem tworzenia się struktur we wszechświecie musimy rozwiązać na całkiem innych zasadach odrzucając wszystkie te przesądy które w nauce nagromadziły się w ciągu ostatnich stuleci.

Taką próbę zrozumienia natury podjąłem przed laty publikując cały szereg notek i artykułów na ten temat. Proponuję więc czytelnikom zapoznanie się z moimi wcześniejszymi artykułami ponieważ przytaczanie ich po raz kolejny zmniejszyłoby przejrzystość niniejszego rozumowania.

Zgodnie z moją teorią przestrzeń składa się z podstawowych oscylujących jednostek nazwanych przeze mnie wakuolami. Charakter tych oscylacji w danym rejonie wszechświata, a więc w pierwszym rzędzie ich częstotliwość, określana jest przeze mnie terminem Tła Grawitacyjnego.

Podstawowe jednostki przestrzeni możemy jednak opisać również przy pomocy innych parametrów np. takich jak kierunek ich ekspansji czy też stałość orientacji takich jednostek względem innych w ich bezpośredniej bliskości.

Jeśli założymy że nagromadzenie materii w formie gwiazdy czy też planety może zmienić charakter oscylacji pojedynczych jednostek przestrzeni to na tej podstawie możemy wyjaśnić cały szereg fenomenów fizycznych w tym również to dlaczego planety poruszają się po orbitach „eliptycznych”.

Rozumowanie to przedstawia się następująco:

Materia zbudowana jest z przestrzeni a dokładniej mówiąc z nagromadzenia połączonych ze sobą wakuoli w formie atomów. Czym więcej takich wakuoli w jednym miejscu tym większe wzajemne oddziaływanie tych wakuoli na wakuole sąsiednie. Tak więc w takim zbiorowisku musi dochodzić do efektów interferencyjnych w trakcie których musi dochodzić też do osłabienia czy też wzmocnienia generacji przestrzeni przez poszczególną wakuolę w trakcie jej oscylacji. Ze zrozumiałych względów wakuole ekspandujące w kierunku centrum ciała materialnego maja mniejsza możliwość ekspansji niż w kierunku odwrotnym ponieważ natrafiają w tym kierunku szybciej na ekspandujące sąsiednie wakuole, schematycznie widzimy to na Rysunku 1


Czym dalej od ciała materialnego tym bardziej regularna jest więc też forma pojedynczej jednostki przestrzeni.  To co dotyczy wakuoli swobodnych w takim samym stopniu dotyczy również wakuoli ciała materialnego które znajdzie się w obszarze przestrzeni modulowanym przez słońce. Również w obrębie tego ciała muszą wystąpić deformacje budujących go wakuoli. Ponieważ prędkość poruszania się takiego ciała oraz jego kierunek zależne są od średniej wartości wektorów prędkości budujących go wakuoli to tym samym musi też ulegać zmianie kierunek w którym to ciało się porusza. W efekcie przy dużej różnicy mas jak w przypadku słońca oraz jego planet, planety zakreślają „eliptyczną” orbitę wokół tego słońca.

Pomiędzy słońcem i planetami istnieje więc zależność ale nie jest to jednak  zależność bezpośrednia i nie wynika ona z działania jakiejś siły ale jest wynikiem modulacji jednostek przestrzeni w bliskości słońca.

Co ciekawe ta koncepcja nie jest wcale aż tak bardzo odległa od koncepcji Einsteina wychodzi jednak z diametralnie rożnych założeń, mimo że też bazuje na istnieniu zaburzenia przestrzeni ale rozumianej jako przestrzeń nieciągła.

Przedstawiony logiczny wywód wyjaśnia nam przyczyny ruchu planet po orbitach bez uciekania się do koncepcji siły grawitacji, ale czy ta koncepcja może nam wyjaśnić również przyczyny rotacji planet wokół osi?

Również i w tym przypadku koncepcja ta prowadzi do prawidłowego rozwiązania.

Zauważmy bowiem że na skutek zmniejszania się częstotliwości oscylacji pojedynczych jednostek przestrzeni w miarę oddalania się od Słońca musi wystąpić różnica w tej częstotliwości również pomiędzy nocną i dzienną stroną planety (Rys. 2)


Innymi słowy częstotliwość oscylacji budujących materie wakuoli po stronie dziennej będzie większa niż tych po stronie nocnej. Jest to wprawdzie niewielka różnica ale wystarczająca do tego aby suma wektorów prędkości po stronie dziennej była rosnąca i osiągała swoją największą wartość na linii łączącej Ziemię i Słońce. 

Wprawdzie po stronie nocnej na tej linii wystąpi drugie maksimum ale to będzie niższe co do wartości sumy wektorów prędkości a to oznacza, że w zjawisku oddziaływania grawitacyjnego występuje składowa rotacyjna wprowadzająca planety w ruch obrotowy.

Wielkość tej składowej rotacyjnej zależna będzie od wielkości planety ale też od jej morfologii. Czym większe odstępstwa od kształtu kulistego tym szybsze obroty planety
Tak więc planety o zróżnicowanej morfologii i eliptycznej orbicie, tak jak Ziemia czy Mars, będą się obracały szybciej niż np: Wenus (w przypadku Wenus dochodzą jeszcze inne aspekty, ale o nich innym razem).

W przypadku planet gazowych wystarcza sam rozmiar tej planety aby wystąpiły różnice w przyspieszeniu pomiędzy rejonami znajdującymi się po stronie zwróconej w kierunku Słońca i po stronie przeciwnej. Tak że tu występuje prosta zależność częstotliwości obrotów planety od jej promienia.

Tak więc mamy już wszystkie elementy potrzebne nam do tego aby w następnej notce wyjaśnić fenomen systemu Urana.

Tajemnice Układu Słonecznego- „A jednak się kręci”



W poprzedniej notce czytelnicy mogli się przekonać o tym, że charakter systemu Urana i cechy jego orbity nie dają się wyjaśnić przy pomocy obecnie obowiązujących w fizyce paradygmatów. Oczywiście zagadka Urana nie należy do tych całkiem banalnych i aby wyjaśnić cechy jego systemu trzeba dokumentnie rozprawić się z naleciałościami ezoterycznego pojmowania rzeczywistości przez współczesną fizykę. Po prostu tego problemu na bazie tej fizyki wyjaśnić się nie da i to oznacza jednocześnie że ta fizyka jest fałszywa.

Nie ma co tego owijać w bawełnę i trzeba to po prostu jasno powiedzieć, że współczesna fizyka, a tym samym i w znacznej części nauki przyrodnicze, to jeden wielki bezsensowny bełkot.

A więc zapomnijmy o Newtonie i Einsteinie nie mówiąc o takich oszustach jak Born czy Heisenberg i zacznijmy od początku.

Na początku naszych rozważań znajduje się foton. O tym czym jest i jakie ma cechy pisałem np. tutaj:


O tym że fotony łączą się z podstawowymi jednostkami przestrzeni tworząc materię tutaj:


Z obu tych hipotez można wyciągnąć wniosek, że zdolność fotonu, do biernego przemieszczania się w przestrzeni, nie może zaniknąć po tym jak uległ on połączeniu z inną jednostką przestrzeni tworząc atom materii. Ta właściwość ujawnia się nam w formie masy takiego atomu, ale nie tylko. Każda cząstka materialna i każdy atom swobodny będą wykazywać się jakąś charakterystyczna dla nich prędkością poruszania się. Innymi słowy ruch jest immanentną cechą materii.

Nigdy ale to nigdy nie uda się nam znaleźć takiego miejsca we wszechświecie w którym materia znajdowałaby się w bezruchu.

Nawet w formie masywnych bloków skalnych budujące je kryształy nie pozostają nieruchome. Wprawdzie nie mają one jakiejś ukierunkowanej prędkości ale tylko w trakcie większych odcinków czasu. Jeśli byśmy znaleźli możliwość zrobienia filmu trwającego bardzo, bardzo krotko, rzędu femtosekundy a więc z jedynka na 15 miejscu po przecinku, to zauważylibyśmy, że każdy pojedynczy atom tego kryształu porusza się z prędkością zależna od jego masy w określonym kierunku. Przy dłuższym czasie trwania filmu zauważymy że atomy te zmieniają raptownie kierunek swego ruchu i cała sieć krystaliczna znajduje się w stanie ciągłych drgań.

Dla ciała materialnego znajdującego się w przestrzeni (np. dla planety) z dala od wpływu innych ciał materialnych oznacza to, że będzie ono miało jakąś określoną dla niego prędkość składową, będącą średnią z wektorów prędkości budujących je atomów. Co więcej jesteśmy w stanie stwierdzić że prędkość tego ciała zależna jest wprost proporcjonalnie od panującej w tym rejonie częstotliwości oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni a odwrotnie proporcjonalna do jego masy, lub dokładniej powiedziawszy od ilości budujących go wakuoli związanych w materii.

I tu dotknęliśmy jednej z największych tajemnic wszechświata którą jest powszechność w wszechobecność ruchu w tym wszechświecie. W przeciwieństwie do tego co twierdzą fizycy, doświadczenie i obserwacja rzeczywistości zmuszają nas do konstatacji że ruch w przyrodzie nie jest czymś wtórnym i zależnym od działania rożnego typu sil, ale jest czymś pierwotnym typowym dla materii i jest jakby reakcją że fotony budujące tę materię muszą się poruszać z prędkością światła.

Jeśli tak, to zagadka powszechności ruchu we wszechświecie staje się dla nas bardziej zrozumiała.
Jednak do pełnego zrozumienia tej problematyki brakuje nam jeszcze wyjaśnienie innego powszechnie obserwowanego we wszechświecie zjawiska, a mianowicie powszechności rotacji.

To że planety poruszają się po orbitach wokół słońc, do tego się przyzwyczailiśmy i nie budzi to w nas żadnego zdziwienia tak samo jeśli chodzi o to że planety te jednocześnie obracają się wokół własnej osi.
Jednak tylko dlatego, bowiem fizycy z premedytacja ukrywają przed nami fakt tego, że ruchu obrotowego we wszechświecie na bazie współczesnej fizyki wytłumaczyć się nie da.
Nie podołał temu problemowi również Einstein i dlatego w chwili słabości był gotowy przyjąć że eter istnieje. Nie mogą tego problemu wyjaśnić również fizycy naszej doby, propagujący podobnego typu rozwiązania ale pod innym nazwami. Jakby na to nie patrzeć, ruch obrotowy planet jest z punktu widzenia obecnej fizyki niemożliwy.

Aby jednak rozwiązać naszą zagadkę Urana musimy najpierw zrozumieć dlaczego planety się obracają i na ten temat pogadamy sobie następnym razem.

Tajemnice Układu Słonecznego, zagadka Urana



Nasz Układ Słoneczny tylko z pozoru wydaje się być zrozumiałym. Naukowcy oczywiście chętnie próbują wmówić społeczeństwu, że podstawy jego budowy są im znane. Tymczasem jeśli zajmiemy się szczegółami, to wszędzie natrafiamy na tajemnicze zjawiska.
Parę z nich postaram się omówić i proponuję zacząć na początek od szczególnie zagadkowego.
A takim jest bez wątpienia orbita Urana i jego księżyców. Planeta ta, mimo że trzecia co do wielkości w naszym układzie planetarnym, stosunkowo niedawno ujawniła swoje tajemnice. Tak naprawdę dopiero w 1986 roku po przesłaniu pierwszego zdjęcie tej planety, zrobionego przez sondę Voyager-2, jej zagadkowość stała się dla nas w pełni jasna.


Z pozoru nie ma w niej nic specjalnego gdyby nie ułożenie jej osi obrotu. W przeciwieństwie do wszystkich innych planet, oś obrotu Urana leży prawie że w płaszczyźnie orbity tej planety i ta wydaje się jakby toczyć po swojej orbicie. Co więcej jej księżyce obiegają ją w płaszczyźnie równikowej planety a więc prostopadle do orbity prawie że wszystkich innych ciał niebieskich Układu Słonecznego (Rys 1). 


Takie zachowanie jest tak nietypowe, że naukowcy mają poważne problemy żeby znaleźć dla niego rozsądne wytłumaczenie. Jedyne co im przyszło do głowy to idea że planeta ta uległa kolizji z innym ciałem niebieskim o wielkości Ziemi i w ten sposób zmuszona do zmiany kierunku osi rotacji. Wszystko wydawałoby się proste gdyby nie ten wstydliwy fakt, że orbity księżyców Urana musiałyby ulec też takiemu kopnięciu aby zmienić je o 90°, a na to nie ma żadnych przesłanek i nawet największy naukowy oszust nie próbuje nam wmówić, że coś takiego jest w ogóle możliwe. A więc sprawa Urana, tak jak i niezliczona ilość innych niezrozumiałych zjawisk w naturze, znalazła się na indeksie i tak zwana „nauka” próbuje te problemy zbyć milczeniem.

Dzięki konszachtom z polityką i mediami udaje się to całkiem skutecznie i niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę (szczególnie że większość ma to i tak głęboko w dupie, oczywiście bez żadnych seksualnych podtekstów) że orbita Urana jest zaprzeczeniem wszystkiego co współczesna nauka propaguje, a szczególnie oczywiście teorii grawitacji i to niezależnie od tego czy chodzi tu o fizykę klasyczną czy relatywistyczną. W obu teoriach takie zachowanie się układu Urana nie można w żaden sposób wytłumaczyć.

Aby znaleźć racjonalne rozwiązanie, nie odwołujące się do ingerencji Boskiej, trzeba oczywiście zerwać z wszystkimi obowiązującymi paradygmatami i zbudować naszą wizję wszechświata od nowa, opierając ją na całkiem innych zasadach jego działania. I taką wizję proponuję (wszystkim o otwartym umyśle) w formie mojej teorii Tła Grawitacyjnego.

Zgodnie z moją teorią, coś takiego jak oddziaływania podstawowe w naturze nie istnieją. To co obserwujemy to tylko artefakty zjawiska oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni oraz ich zdolności do wzajemnego łączenia się, co powoduje generację materii. Oczywiście oznacza to również, że grawitacja w rozumieniu współczesnej fizyki nie istnieje i nie istnieje z tego względu również izotropowość oddziaływań grawitacyjnych w przestrzeni.

Oddziaływania te są największe na linii łączącej dwa ciała materialne i zanikają stosunkowo szybko wraz z oddalaniem się od tej linii. Również na jej przedłużeniu następuje bardzo szybki zanik oddziaływań grawitacyjnych i zbliżenie się poziomu oscylacji przestrzeni do tego jaki panuje w danej części wszechświata.

Na przykładzie Układu Słonecznego można zauważyć że spadek wielkości Tła Grawitacyjnego już w obrębie orbity Urana jest tak znaczny, że ta planeta jest już prawie że niezależna od Słońca, w każdym razie na tyle aby przyjąć odrębną orientację swojego systemu w stosunku do innych planet.

Pytanie jakie musimy sobie więc postawić jest następujące: czy wybór tej orientacji był przypadkowy czy też wymuszony opisaną powyżej charakterystyką rozkładu TG.
I o tym pogadamy sobie w następnej notce.

Translate

Szukaj na tym blogu