Słowiańskie Stonehenge




Jednym z najbardziej fascynujących momentów w rozwoju naszej cywilizacji był jej początek.

Co było przyczyną tego, że pierwotne niewielkie grupy ludzkie rozsiane na olbrzymich przestrzeniach Eurazji zmieniły swój sposób życia, łącząc się w grupy plemienne i przechodząc na osiadły tryb życia?

Na to pytanie odpowiedz nie jest prosta i to pomimo tego, że już całe pokolenia naukowców łamały sobie nad nim głowę.

Tak naprawdę w okresie końca ostatniego zlodowacenia nie istniały żadne powody do tego, aby ludzie podjęli tak znaczną zmianę w sposobie prowadzenia własnej egzystencji.

Klimat uległ znacznemu polepszeniu i to na całej kuli ziemskiej, co ułatwiło przeżycie i zmniejszyło nacisk na dokonywanie zmian kulturowych. Oczywiście dochodziło też do lokalnych niekorzystnych zmian klimatycznych ale te nie koniecznie wymuszają osiadły tryb życia. Wprost przeciwnie, wymuszają koczownictwo i wędrówki w poszukiwaniu lepszych miejsc do życia.

Tak więc te popularne hipotezy tłumaczące eksplozję cywilizacyjną w tamtym okresie nie są wcale takie wiarygodne. Co więcej również przyjęte przez „naukę” centrum tej eksplozji, która następnie objęła całą Eurazję, nie wydaje się znajdować na Bliskim Wschodzie.

Ta ostatnia hipoteza ma podłoże religijne i próbuje do nauki przemycić biblijną wersję wydarzeń.

W moich  poprzednich artykułach dotyczących początków słowiańszczyzny zasugerowałem, że to właśnie Słowianie a właściwie ich genetyczni przodkowie o haplogrupie R1a1a byli prawdziwymi twórcami naszej cywilizacji.

Przyczyną było to, że tylko tutaj na pradawnych ziemiach słowiańskich pomiędzy Odrą i Wisłą zaistniały na przeciąg ok. 2000 lat optymalne warunki dla zmiany w sposobie życia koczowników.

Nigdzie indziej na świecie warunki te nie powstały tak wcześnie jak tu.


Przyczyniło się do tego zwykłe ukształtowanie terenu i zasięg lodowca, który przed około 12000 lat zajął północne i środkowe rejony obecnej Polski, dzieląc Europę na dwa osobne obszary przedzielone wąskim przesmykiem, miedzy lodowcem na północy a Sudetami i Karpatami na południu.

Zmusiło to milionowe stada roślinożerców, wędrujących miedzy nizinami obecnego Morza Północnego, które wtedy nie było jeszcze zalane przez wodę, a równinami obecnej Ukrainy i Rosji na wschodzie, do przejścia  przez ten teren.

Teren południowej Polski był takim uchem igielnym przez które te niezliczone stada zwierząt musiały dwukrotnie w ciągu roku się przecisnąć. 



Była to jedyna w swoim rodzaju sytuacja gdzie pierwotni myśliwi nie musieli się oganiać za zwierzyna łowną ale ta sama szła im pod nóż i to w nieobliczalnych ilościach.

Oczywiście już ci pierwotni myśliwi byli zdolni do takiego samego myślenia jak my i nie uszło też ich uwadze wyjątkowość tych terenów łowieckich. Kto był ich posiadaczem ten miał nieograniczony dostęp do żywności a tym samym pewność przeżycia w tym wrogim dla ludzi środowisku.

Tu wiec, na nieznaną przedtem skalę, doszło też do walk pomiędzy grupami ludzkimi o posiadanie ziemi. Nagle posiadanie to stało się wartością samą w sobie o którą warto było poświecić życie członków własnej społeczności aby zagwarantować przeżycie innych.

Spowodowało to konieczność stałej obecności członków takiej społeczności na podbitym terenie. A to oznaczało przejście do osiadłego trybu życia. Miało to olbrzymi wpływ na jej kulturę.
Nagle zaistniała konieczność całkiem innej organizacji życia nastawionej na obronę zdobytego terenu.

W początkowym okresie grupy osiadłych myśliwych były zapewne bardzo małe liczebnie i odpowiednio do tego posiadany przez nie teren był niewielki. Spowodowało to rozmieszczenie na terenie przesmyku miedzy Odrą a Wisłą bardzo wielu takich grup prowadzących zapewne ciągłe walki w obronie swoich posiadłości. Było to tym ważniejsze, bo inne grupy koczowników z Europy zachodniej jak i wschodniej próbowały jak dawniej wędrować za stadami zwierząt przemierzając tereny przesmyku.



Wkrótce jednak stało się to niemożliwe i nastąpił podział populacji koczowników na zachodnia i wschodnia grupę, co w efekcie doprowadziło do wykształcenia odrębnych kultur i grup językowych.

Grupy koczowników które zdominowały tereny przesmyku dały jednocześnie początek wschodniej rodzinie Europejczyków i były przodkami obecnych Słowian.

Wraz z podziałem tych terenów pomiędzy poszczególne klany nie ustały walki, a wprost przeciwnie, zapanował zapewne okres nieustannej wojny wszystkich ze wszystkimi. Tak jak to znamy z historii musiało to prowadzić do stopniowej eliminacji poszczególnych grup i powiększania terytoriów przez te najbardziej waleczne. Zmuszało to jednocześnie do zmiany organizacji takich pierwotnych społeczeństw i do wytworzenia podziałów społecznych. Zapewne pociągnęło to za sobą wykształcenie się centralnej władzy i kasty wojowników zajętych ciągle wojną z innymi klanami.

Jednocześnie zaistniała konieczność zwiększenia spójności wewnętrznej takich grup poprzez intensywną identyfikację ze wspólnotą.
A to oznaczało wzrost znaczenia religii w życiu takiej grupy jako lepiszcza łączącego wszystkich członków takiej wspólnoty.

Innym aspektem było zapewne i to, że z czasem lepiej zorganizowane i liczniejsze grupy zaczęły dominować nad pozostałymi. Nie zawsze musiało to oznaczać ich fizyczną eliminację. O wiele bardzie prawdopodobne jest to, że rozprzestrzenianie się wierzeń religijnych stworzyło bazę do innego typu interakcji miedzy grupami jak działania wojenne.

Na bazie wspólnej wiary i wspólnego języka poszczególne grupy łączyły się ze sobą i wojny coraz częściej zastępowała pokojowa koegzystencja, połączona z dalszym ujednoliceniem ich kultur.

Oczywiście wykształcona wcześniej kasta wojownicza stawała się przez to zbędną, szczególnie że pod koniec zlodowacenia hordy koczowników z Europy zachodniej odeszły na południe Europy uciekając przed szczególnie surowym klimatem.

Wydaje się więc, że w Europie wschodniej doszło do szczególnej sytuacji w której społeczeństwo podzieliło się na dwie kasty. Społeczność łowiecka prowadziła dalej osiadły tryb życia a kasty wojowników, zachowując władzę nad nią, jednocześnie prowadziły wojny zaborcze i ekspansje na terenach Europy wschodniej i Azji.

W zapisie archeologicznym prowadziło to do przekonania że w Europie wschodniej mieliśmy do czynienia z mnogością rożnych plemion koczowniczych typu Sarmatów czy Scytów. Moim zdaniem były to tylko kasty wojowników należące do społeczności osiadłych Słowian.
Moglibyśmy to porównać z XVI wieczna Rzeczpospolita, gdzie archeolodzy za 1000 lat znajdą na terenie Polski dwie rożne kultury, chłopską i szlachecką i tej ostatniej przypiszą tureckie pochodzenie, kierując się materialnymi pozostałościami, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że mamy tu do czynienia z jednym i tym samym narodem.

Sama wspólnota religijna i językowa to jest jeszcze za mało aby społeczeństwo, nawet takie pierwotne jak wtedy, zachowało jedność. Nowością tamtych czasów stało się podejmowanie przez taką społeczność wspólnych prac. Okazją do tego stały się zmiany klimatyczne po zakończeniu zlodowacenia. Stada dużych roślinożerców wyginęły i zostały zastąpione przez szybkie i mobilne stada reniferów i dzikich koni.
Polowanie na nie było o wiele trudniejsze, szczególnie że szerokość przesmyku uległa znacznemu poszerzeniu i osiadły tryb życia tych plemion przestał mieć takie zalety jak to miało miejsce wcześniej. Zmusiło to ludzi do zmiany sposobu polowań. Społeczeństwa te podjęły olbrzymie prace ograniczające możliwości wędrówek stad reniferów budując wały ziemne i przeszkody terenowe w formie palisad, kierując te stada do wąskich przesmyków gdzie czekali już na nie myśliwi. W ten sposób po raz pierwszy w historii ludzkości powstały monumentalne budowle znane z zachodniej Polski pod nazwa Wałów Sląskich.


Pomijając ich praktyczne znaczenie dla tych społeczności, budowa takich wałów okazała się być o wiele ważniejsza ze względów kulturotwórczych. Wspólna, wielomiesięczna praca takich grup scalała je w jedność i była podstawą do wykształcenia poczucia przynależności plemiennej i własnej odrębności. Zbudowany wał był elementem łączącym ekonomicznie grupy myśliwskie i sprzyjał ciągłym wzajemnym kontaktom w ramach sezonowych polowań.

Oczywiście w miarę zanikania stad reniferów i zmniejszania się ilości zwierzyny łownej, związanej również ze znacznym przyrostem liczebności tych społeczeństw, zaszły dalsze zmiany w sposobach ich życia i coraz większą rolę nabrała kontrola nad stadami zwierząt łownych. Społeczeństwa te przeszły od myślistwa w kierunku hodowli. Początkowo ograniczanej do prymitywnego przetrzymywania dzikich zwierząt w zagrodach zbudowanych w formie kołowych palisad.

Już jednak tylko taka mała zmiana była wystarczającą do zapoczątkowania procesu udomowienia zwierząt i stworzenia bazy dla powstania społeczeństwa rolników i hodowców.

Sam rozwój rolnictwa na tych terenach był więc naturalną konsekwencją zmian w życiu tych ludzi i nie wynikał z żadnych wędrówek całych społeczności z Bliskiego Wschodu. Jeśli już, to kierunek ekspansji nowych idei był odwrotny i to właśnie z Europy Środkowej rozprzestrzeniły się nowe idee religijne, kulturalne i techniczne na cały ówczesny świat.

Możemy też zauważyć, że od budowy zagród dla zwierząt do budowli megalitycznych wystarczył bardzo mały krok. Również forma budowli megalitycznych wskazuje na to, że ich pierwowzorem były kołowe palisady używane do polowań na dzikie zwierzęta.
W związku z tym możemy też przyjąć że funkcją kamiennych kręgów było symboliczne świętowanie razem z bogami dni obfitości związanych z coroczną wędrówką zwierząt i masowym ich wybijaniem. Mimo upływu tysiącleci kultury te dalej świętowały tak jak ich przodkowie-łowcy i w ten sam sposób dwa razy do roku społeczność plemienna zbierała się w obrębie kamiennych kręgów dla odbycia uczty obfitości w podzięce bogom za zesłane dary.


Sam zanik możliwości takich polowań, w związku ze zmianami klimatycznymi, nie spowodował zaniechania tego typu budownictwa ponieważ społeczeństwom tym, tego typu prace były konieczne dla zachowania ich dalszej spójności i cele praktyczne ustąpiły celom religijnym przez co ich znaczenie dla tych społeczności jeszcze bardziej wzrosło.

Wraz z powstaniem pierwszych kultur rolniczych na terenie obecnej Polski doszło też do ich stopniowej ekspansji na tereny sąsiednie, szczególnie północne . Było to tym łatwiejsze że już od końca zlodowacenia były one zasiedlone przez ludność protosłowiańską w więc o zbliżonym języku i kulturze.

Proces tego zasiedlania zachował się w postaci rozkładu haplogrupy R1a1 w Europie gdzie widzimy jej znaczny udział na terenie Skandynawii. Ekspansja Słowian nie zakończyła się na Skandynawii ale objęła też inne tereny Europy północnej. I wraz z tą ekspansją rozpowszechniały się zdobycze kulturalne Prasłowian.

Mapa

Na mapie zasięgu haplogrupy R1a1 widzimy również jej znaczny udział na północnych obrzeżach Wysp Brytyjskich. Szczególnie na obecnie mniej lub bardziej zagubionych szkockich wyspach.


Wyspy te są jednocześnie terenem na ktorych pojawiły się najstarsze kamienne kręgi w Europie.

Kulturowo ludność Orkadów była w tamtych czasach związana z Europa środkową i należała do kręgu kultur „naddunajskich“.


Oczywiście osadnicy prasłowiańscy którzy osiedlili się przed 6 tysiącami lat na Orkadach przywieźli ze sobą również swoja własną kulturę materialną w tym również własną religię i umiejętności budowy palisad drewnianych i wałów ziemnych. Niestety na terenie Orkadów umiejętności te na wiele się nie przydały, na skutek zwykłego braku lasów na tym terenie. Jednocześnie obfite opady deszczu, tak typowe dla tych wysp, nie sprzyjały trwałości konstrukcji ziemnych. Było to główną przyczyną tego, że ludność ta, zachowując wszelkie zewnętrzne formy typowych dla nich budowli, zmuszona była do zmiany używanych w tym celu materiałów i użycia kamienia jako materiału budowlanego.


Orkady były więc tym rejonem Europy w którym powstały nie tylko najstarsze kręgi kamienne ale również najstarsze zbudowane z kamienia budynki mieszkalne.


Dalsza ekspansja tej kultury słowiańskiej na Wyspach Brytyjskich znalazła swoje ukoronowanie w budowie kamiennego kręgu w Stonehenge.


Ta nowa forma kamiennego budownictwa sakralnego przejęta została przez inne kultury zachodniej Europy i po wielu stuleciach wróciła na tereny na  ktorych pierwotnie powstała w formie kamiennych budowli megalitycznych na terenach Polski.

„Germanie” i My




Kontynuujmy zatem dalej tematykę pochodzenia człowieka. Tym razem ograniczoną do rozwoju populacji ludzkiej w Europie ostatnich 30000 lat. Przyczyną tego jest oczywista sprzeczność pomiędzy wynikami badan genetycznych u ludzi współczesnych, jak i możliwość przeprowadzenia takich badan na materiale kopalnym (co pozwoliło na dokonanie wielu odkryć zaprzeczających obowiązującym dotychczas wersjom pochodzenia i rozwoju mieszkańców Europy) a obowiązującymi dotychczas teoriami w tym względzie.

Dyskusje jakie te odkrycia wywołały nie maja na celu znalezienia optymalnego modelu tłumaczącego obserwowane fakty ale są odzwierciedleniem politycznych i ideologicznych interesów poszczególnych państw.

Moim celem jest wskazanie na możliwość istnienia całkiem innego mechanizmu kształtowania się populacji europejczyków jak i całkiem innego przebiegu różnicowania się ich haplotypów.
Wszystko wskazuje na to że historię paleolitu i neolitu w Europie trzeba będzie napisać od nowa. 
Jak zapewne czytelnicy moich notek pamiętają nie jestem zwolennikiem dzielenia populacji ludzkiej na poszczególne, ograniczone w czasie i przestrzeni, gatunki.


 Wszystkie dane uzyskane w rezultacie paleontologicznych i archeologicznych znalezisk wskazują jednoznacznie że zmienności morfologiczne w obrębie gatunku ludzkiego (jak i innych organizmów) mają swoje podłoże w zmienności Tła Grawitacyjnego a wiec zależne są od częstotliwości oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni - wakuol. Zmiany takie występują cyklicznie są jednak szczególnie silne w specyficznych warunkach braku równowagi pomiędzy TG lokalnym a globalnym. Jak np. w przypadku lądolodu w trakcie przejść od glacjału do interglacjału i odwrotnie, kiedy masy lodu maja inna częstotliwość oscylacji ich materii niż aktualna częstotliwość dla Układu Słonecznego.
Oznacza to rowniez że tak zwany Neandertalczyk jest takim samym Homo Sapiens jak i ludzie współcześni.

Jego specyficzne cechy budowy szkieletu wynikały po prostu z innych warunków tworzenia się białek i aktywizacji poszczególnych genów na skutek innych od współczesnych „praw fizycznych” w przyrodzie.
Nie może więc być mowy o wymarciu Neandertalczyków ale o ich płynnym przeobrażeniu w formę współczesną. Populacja tych ludzi uległa w ciągu niewielu pokoleń przeobrażeniu w formę o delikatniejszej budowie po tym jak w obrębie Układu Słonecznego nastąpił jednostajny przyrost wartości TG.

Miało to miejsce w Europie przed około 30000 lat. W początkowym okresie zmiany te doprowadziły do wykształcenia tak zwanego człowieka z Cro-Magnon, który wykazywał już wiele współczesnych cech ale posiadał jeszcze wiele cech Neandertalczyków, włącznie z ich bardzo masywnym szkieletem i silnym umięśnieniem.

Proces wzrostu TG trwał jednak nieprzerwanie i z pokolenia na pokolenie populacje ludzkie stawały się coraz drobniejsze i słabsze fizycznie. Te zmiany jednak nie dotyczyły mózgu ludzkiego. Już bowiem Neandertalczycy stworzyli dosyć zaawansowaną kulturę materialną a ich zdolności umysłowe nie były zapewne dużo mniejsze od naszych. Ich mózg był więc ciągle stymulowany z racji złożoności posiadanych przez nich umiejętności i nie uległ tak dramatycznej zmianie jak ich wygląd zewnętrzny. Wprost przeciwnie. Gwałtownie zmiany TG stymulowały również przemiany w mózgu tych ludzi i ich inteligencja zaczęła wzrastać w gwałtowny sposób.

Z tym związane było też przyjecie coraz bardziej złożonych form społecznych i kształtowanie się kultury opartej na doskonałych umiejętnościach mowy, rozbudowanych wierzeniach religijnych i potrzebach estetycznych wyrażających się we wspaniałych osiągnięciach sztuki malarskiej czy tez zdobniczej. Już przed 30000 lat ludzie wytwarzali instrumenty muzyczne a i w dziedzinie techniki dokonali rewelacyjnych odkryć.

Takich choćby jak opracowanie metod suchej destylacji kory brzozowej w celu otrzymania uniwersalnego kleju – dziegciu.
Jeśli chcemy więc zrozumieć w jaki sposób powstały poszczególne populacje ludzkie w Europie i dlaczego przyjęły one takie a nie inne rozmieszczenie geograficzne, musimy się cofnąć właśnie aż do tak odległej przeszłości.

Przed około 30000 tys.laty rozpoczęła się ostatnia faza glacjalna Zlodowacenia Północnopolskiego. W ciągu paru tysięcy lat lądolód skandynawski przesunął się na południe zajmując tereny północnej i środkowej Polski.
Jeśli spojrzymy na mapę Europy w okresie jego największego rozprzestrzenienia to zauważymy coś ciekawego.



Masy lodowe podzieliły Europe tak jakby na dwie części połączone tylko wąskim przesmykiem pomiędzy lodowcem a Karpatami. Oczywiście dla wielu organizmów ani Alpy ani Góry Bałkańskie ani tym bardziej Karpaty nie stanowiły nieprzekraczalnej przeszkody ale dla niektórych były barierą nie do przebycia. Do takich zwierząt należały duże zwierzęta roślinożerne ostatniego zlodowacenia a przede wszystkim mamuty. Już badania tras wędrówek słoni afrykańskich wydobyły na światło dzienne zadziwiającą ich formę. Słonie te nie zmierzają do celu najprostszą możliwą droga ale gotowe są podjąć nawet dwukrotnie dłuższy marsz jeśli tylko to pozwoli uniknąć podejść pod górę.


Nie inaczej miała się też sprawa z mamutami w okresie ostatniego zlodowacenia. Mamuty te należały do zwierząt wędrownych i zmieniały miejsce swojego pobytu regularnie pomiędzy nizinami Europy zachodniej a równinami w rejonie Morza Czarnego i Kaspijskiego.
Podobne wędrówki znamy też u innych zwierząt. Na przykład kanadyjskie renifery pokonują dwa razy w roku odległość po 2000 km tylko dla uniknięcia groźnych dla nich insektów.

Możemy przyjąć że obszary Europy zachodniej a szczególnie te pokryte obecnie morzami przyciągały corocznie w okresie zimy setki tysięcy mamutów które znajdowały tam optymalne warunki do przeżycia. Z nastaniem wiosny musiały one opuszczać te tereny ociekając przed plaga komarów i deszczami na tereny o suchym klimacie a więc na tereny obecnej Ukrainy.
Jednak istniała tylko jedna droga, którą mogły pokonać mamuty łącząca te tereny ze sobą, a ta prowadziła przez Niż Polski. Tylko tędy mogły wędrować mamuty i to było też optymalne miejsce do polowań na nie.

W tym wąskim przesmyku pomiędzy lodowcem a górami przed oczami łowców nie mogło się ukryć żadne stado zwierząt. Możemy więc wyciągnąć wniosek że obszar ten musiał być wysoce atrakcyjny dla ludzi w tym okresie i z konieczności regularnie spotykały się tam plemiona koczowników. Sprzyjało to wykształceniu się jednolitej kultury materialnej jak i duchowej. Musimy też przyjąć że olbrzymie bogactwo zwierzyny łownej jak i jej koncentracja na tak wąskim terenie sprzyjało dostatkowi pożywienia i prowadziło szybko do wzrostu liczebności tych plemion oraz wyrównywaniu ich genetycznego podobieństwa.

Jednocześnie regularność wędrówek mamutów spowodowała, że poszczególne grupy i klany zaczęły rywalizować o najlepsze tereny łowne a te znajdowały się ze zrozumiałych względów właśnie między Odrą i Wisłą.

Wystąpiła więc olbrzymia presja obrony najlepszych stanowisk przed zakusami innych grup. Skłoniło to część tych ludzi do zaniechania wędrówek razem ze zwierzyną łowną na rzecz przejścia do życia osiadłego dla zabezpieczenia najlepszych dla polowań obszarów. Wprawdzie wiązało się to z gorszym zaopatrzeniem w żywność w okresach przejściowych, ale skłoniło tych ludzi jednocześnie do poszukiwań nowych technologi magazynowania żywności jak i zmiany ich przyzwyczajeń łowieckich. Zaowocowało to dodatkowym wzrostem liczebności tych klanów i dało im olbrzymia przewagę nad grupami koczowniczymi. 

Możemy sobie wyobrazić że w okresach pomiędzy wędrówkami mamutów ludzie ci mieli czas na inne zajęcia, nie koniecznie związane z koniecznością prymitywnego zapełnienia żołądka. Ich osiadłe życie wynagradzało ich za to wprost nieskończoną obfitością pokarmu w okresach wędrówki mamutów.
Ceną była jednak konieczność podjęcia walki z innymi grupami w obronie własnego terytorium. Spowodowało to dramatyczną zmianę w stosunkach pomiędzy klanami i prowadziło do krwawych porachunków miedzy nimi. Jednocześnie te ciągłe walki i potyczki stworzyły całkiem inną strukturę socjalną w której oprócz zwykłych jej członków zaczęła wyodrębniać się kasta wojowników jak i wodzów i przywódców tych grup. Już wtedy zatem zaczęły kształtować się zalążki większych struktur społecznych prowadzących z czasem do powstania plemion, narodów i państw.
Ten nowy fenomen obrony terytorium przed innymi, miał jeszcze jeden ważny aspekt. Nagle pojawiła się bariera w formie wojowniczych klanów, broniących dostępu do własnego terytorium przed obcymi, dzieląca Europę na dwie części. I tak jednolita w miarę populacja koczowników Europy Środkowej została podzielona na dwie osobne części. W konsekwencji w okresie przed około 20000 do 15000 lat gdy lodowiec osiągnął największy zasięg a klimat stal się morderczo zimny populacje te straciły ze sobą całkowicie kontakt, co doprowadziło do wyodrębnienia się z pierwotnej haplogrupy R1, haplogrup R1a i R1b. Ta ostatnia jest charakterystyczna dla lodów Europy Zachodniej i południowo-zachodniej, ta pierwsza to haplogrupa słowiańska.



W ciągu następnych tysiącleci koczownicy haplogrupy R1b musieli wycofać się na południe Europy i weszli w kontakt z innymi populacjami ludzkimi często o bardzo starym rodowodzie. Nie obeszło się tu bez wzajemnych wpływów i przejmowania zdobyczy kulturalnych w tym rowniez języka nowych sąsiadów.

Z czasem grupy zachodnie zatraciły w znacznym stopniu swój pierwotny język, który przetrwał do dzisiaj u Słowian, przejmując elementy językowe rozpowszechnione w Europy zachodniej. Z grup tych rozwinęły się w dalszej perspektywie plemiona germańskie i celtyckie.
Grupy wschodnie ociekając przed lodem i mrozem podjęły wędrówki w kierunku Bliskiego Wschodu, Indii i Syberii a być może i Ameryki.

Najciekawsze jest jednak to co stało się z osadnikami na terenach obecnej Polski. Ludzie ci żyli już od tysiącleci mniej lub bardzie w sposób osiadły i zapewne pogorszenie klimatu wprawdzie znacznie pogorszyło warunki ich życia ale nie było w stanie zmienić ich sposobu bytowania, ponieważ byli oni w znacznym stopniu przystosowani do długich okresów braku zwierzyny łownej, gromadząc zapasy żywności. Jednym ze sposobów tego gromadzenia było zapędzanie dzikich zwierząt do ogrodzonych pułapek z ktorych nie mogły się wydostać. Były to zaczątki prymitywnej hodowli które w następnych tysiącleciach zaowocowały udomowieniem szeregu dzikich gatunków zwierząt. Ludzie ci pozostali na miejscu, szczególnie że Mamuty dalej prowadziły swoje coroczne wędrówki i żywności nie brakowało. Grupy te żyły jednak w większej izolacji od innych grup w tym czasie i podlegały silnym zmianom ewolucyjnym skierowanym również w kierunku dalszego różnicowania haplotypow jak i selekcji w kierunku dominacji jasnych włosów



oraz niebieskich oczu,  



typowych przystosowań do życia w wiecznych śniegach.

Można jednak przyjąć że kontakty z ich pobratymcami z Europy Wschodniej nie zanikły całkowicie chociażby z racji wspólnoty językowej ludów „indoeuropejskich”.
Te wojownicze grupy plemienne z terenu Niżu Polskiego, a szczególnie kasty wojowników, nie ograniczyły się do czekania na wędrówkę mamutów ale w czasie wolnym od polowań podejmowały wypady na południe, zachód i wschód rabując napotkane po drodze ludy ale i wzbogacając własną wiedzę o osiagniecia innych.

Kontakty te przygotowały bazę do przemian jakie nastąpiły z końcem zlodowacenia.
Pod koniec ostatniego zlodowacenia miały miejsce zamiany biegunów na Ziemi polegające na obrocie Ziemi o 180°, tak jak to opisałem tutaj:


W efekcie doszło do wymarcia dużych ssaków roślinożernych, w tym mamutów, nie potrafiących się przystosować do nagle zmienionych pór roku oraz raptownych zmian klimatycznych. Do tego jeszcze Europa Zachodnia została spustoszona przez olbrzymie tsunami dziesiątkujące nie tylko stada mamutów ale rowniez ludność tych terenów.

Ludność na terenach obecnej Polski straciła nagle podstawę jej egzystencji. Stada mamutów przestały istnieć i wystąpiła konieczność przestawienia się na polowania na renifery, a te wędrowały na północ w miarę topnienia lodowca. Było to główną przyczyna ekspansji ludności haplogrupy R1a (którą dalej będę nazywał jako protosłowiańską) na zachód i w kierunku Półwyspu Skandynawskiego.

Protosłowianie byli wiec pierwszymi mieszkańcami Skandynawii po ustąpieniu lodowca. Dopiero później od wschodu napłynęły plemiona lodów ujguro-fińskich a od południowego -zachodu przez Jutlandię plemion protogermańskich haplogrupy R1b wypieranych z terenów obecnych Niemiec przez napierających od wschodu Protosłowian.

Utrata możliwości polowania na grubą zwierzynę zmusiła ludność osiadłą Niżu Polskiego do zmiany swojego sposobu życia w tym do wynalezienia hodowli zwierząt. Ich wyprawy wojenne i podboje w na Bliskim Wschodzie i ekspansja w kierunku Indii pozwoliły tym ludom na import dalszych idei i technologii z tych terenów.
Import ten nie odbywał się więc na drodze wędrówki lodów z Bliskiego Wschodu do Europy Środkowej ponieważ nie ma na to żadnych dowodów w formie domieszek haplogrup orientalnych wśród mieszkańców Polski.

Technologie te trafiły na tereny obecnej Polski na podatny grunt. Ludność ta już od tysiącleci udomowiała zwierzęta dzikie. Zarówno udomowienie psów jak i krów czy koni zawdzięczamy Protosłowianom. Również wbrew temu co sadzili antropolodzy i archeolodzy, udomowienie świń jest osiągnięciem samych Europejczyków a dokładnie Protosłowian a nie jakimś importem z Bliskiego Wschodu.

Na bazie tych osiągnięć nastąpiło przyjecie przez osiadłych Protosłowian rolnictwa. Wraz z przejściem z gospodarki łowieckiej do hodowli bydła i oparcia wyżywienia o mleko doszło do wykształcenia odporności u Słowian na laktozę.


Na zamieszczonej poniżej mapce możemy zobaczyć rozkład ludności tolerującej laktozę na świecie. Widzimy jednoznacznie ze centrum z którego rozprzestrzeniła się ta tolerancja znajdowało się na terenach obecnej Polski i tylko tam mogło więc dojść do udomowienia turów.



Równolegle do tych zmian nastąpiła dalsza dyferencjacja haplotypu Protosłowian i wykształcenie się haplotypu R1a1a jako typowego dla Polaków.

Możemy więc obstawać przy tym że najwieksze osiagniecia cywilizacyjne dokonane zostały przez naszych przodków. Bez nich cywilizacja ludzka potrzebowałaby jeszcze tysiącleci aby osiągnąć obecny poziom rozwoju. Kto wie, możliwe że bez osiadłych Słowian i ich wynalazków ludzkość dalej znajdowałaby się jeszcze w epoce kamiennej.

Dlaczego jednak trwa dalej uparcie legenda o germańskim wkładzie cywilizacyjnym i wspólnych korzeniach na Bliskim Wschodzie?

Oczywiście postawy mają podłoże zarowno ideologiczne jak i religijne.

Ludy Europy Zachodniej a szczególnie Niemcy obstają przy swoim aryjskim pochodzeniu, z mitycznego ludu który miał dać poczatek ludom obecnej Europy. Bazą do takich przekonań była oczywiście religia. Religijni maniacy wśród naukowców próbują naginać fakty do tego co jest napisane w Biblii, a według niej ludzie powstali na Bliskim Wschodzie i z tego punktu musieli się rozprzestrzenić po całym świecie. Dla tych fanatyków również wszystkie inne osiagniecia cywilizacyjne musiały powstać w tamtym regionie. Dlatego rozpowszechniane są bajki o jakoby wspólnej wędrówce Germanów i Słowian z Iranu lub Mezopotamii do Europy. Jest to oczywista bzdura. Takiego typy wędrówki nigdy nie mogły mieć miejsca.

Wprawdzie Słowianie i Germanie maja wspólnych przodków ale różnią się drastycznie swoją najnowszą historią. Protogermanie powstali z tej części ludności Protosłowiańskiej która wyemigrowała na tereny Europy Zachodniej i tam uległa kulturalnym wpływom tubylców. Po zakończeniu ostatniego zlodowacenia ludy te powędrowały na północ i zasiedliły tereny do Łaby. Postępująca ekspansja Słowian na zachód zepchnęła cześć tych plemion do Skandynawii gdzie wspólnie z żyjącymi tam już Słowianami i Finami wykształciły się początki Germanów.

Indoeuropejskość Germanów nie ma swoich źródeł w pierwszej linii w ich pochodzeniu ale w wielokrotnym mieszaniu się z ludnością słowiańską połączonym z wchłanianiem słowiańskich elementów językowych.

Słowianie nie podlegali takim zmianom, na co wpłynął ich osiadły tryb życia na tych samych terenach od tysiącleci jak i cywilizacyjna i militarna dominacja nad innymi grupami w tamtych czasach.
Można więc powiedzieć że Słowianie to bezpośredni potomkowie Neandertalczyków, pierwotnej ludności Europy, a Germanie to nasi przyrodni bracia.

Translate

Szukaj na tym blogu