Dlaczego nasz Wszechświat jest coraz mniejszy

W roku 2011 Nagrodę Nobla przyznano dwóm kolaboracjom „naukowców“ które przedstawiły prace zajmujące się przesunięciem ku podczerwieni promieniowania wysyłanego przez supernove typu Ia w trakcie ich eksplozji.
Pierwszą z tych kolaboracji kierował Dr. S. Perlmutter a drugiej przewodzili A.Ries i B.Schmidt.


Normalnie upływają lata całe, czasami dziesięciolecia, pomiędzy publikacją jakiegoś odkrycia a jego wyróżnieniem Nagrodą Nobla. Tym razem trwało to relatywnie krótko. Ta szybka decyzja komitetu nie miała nic wspólnego z rzeczywistym znaczeniem tego odkrycia dla naszego poznania natury, ale była podyktowana, jak i inne decyzje tej skorumpowanej organizacji, względami ideologicznymi . Chodziło o promocję religijnego widzenia rzeczywistości.
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że „fizyka“ znajduje się już od dziesięcioleci w stanie głębokiego kryzysu tożsamości. Bez ciągłych sztuczek z wyciąganiem królików z cylindra w postaci czy to Ciemnej Energii czy też Ciemnej Materii, ta karykatura nauki przyrodniczej już dawno powinna znaleźć się na śmietniku historii.
Czym bardziej jest to widoczne że „fizyka“ to stek łgarstw tym bezczelniej reagują jej przedstawiciele. Aby zachować iluzję nauki nie mają żadnych zahamowań w promowaniu i wynagradzaniu prac które są najzwyczajniej kłamstwem.
Ta cała nędza „fizyki“ zaczęła się w momencie kiedy tylko te modele wszechświata zostały zaakceptowane jeśli zgadzały się z wyobrażeniami religijnych maniaków, co w efekcie doprowadziło do przyjęcia przez „fizyków“ Teorii Wielkiego Wybuchu (Big Bang) jako obowiązującej teorii powstania wszechświata. Oczywiście miało to katastrofalny wpływ na widzenie naszej rzeczywistości przez „fizyków“ i zmusiło ich do całego szeregu przeinaczeń, szachrajstw i zwykłych kłamstw czego szczytowym przykładem było wprowadzenie do fizyki takich pojęć jak „Ciemna Energia i Materia“
Jeszcze poważniejszy był wpływ tej teorii na inne warstwy społeczeństwa gdzie coraz bardziej zaczęły zanikać zdolności do racjonalnego myślenia, a na jego miejsce weszła wiara w magiczność naszego świata. Zamiast obiektywnych racjonalnych decyzji zaczęło dominować zwyczajne chciejstwo.
Podstawową rolę przy uzasadnieniu hipotezy Big Bang odegrały założenia przyjęte w przypadku eksplozji gwiazd Supernovych typu Ia.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Supernowa_typu_Ia



Supernova typu Ia jest taką formą eksplozji gwiazd przy której wydzielona energia przyjmuje ściśle zdefiniowana wielkość, co skłoniło astronomów do wykorzystania jej jako tak zwanej świecy standardowej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awieca_standardowa

Astronomowie przyjęli że Supernova typu Ia posiada absolutną wielkość gwiazdową równą 19,3 Magnitudy.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Absolutna_wielko%C5%9B%C4%87_gwiazdowa

To fałszywe założenie służy wiec astronomom za miarę przy pomocy której starają się pomierzyć nasz wszechświat co oczywiście doprowadziło do tego że ich wyobrażenie o nim jest kompletnie stuknięte.
Przy takich rutynowych pomiarach odległości supernovych zauważono coś niesamowitego, czego hipoteza Big Bangu tak naprawdę nie dopuszczała, a mianowicie że czym bliższy i tym samym młodszy taki wybuch tym większą prędkością oddalania się od nas charakteryzuje się przynależna do supernowej galaktyka.
„Naukowcy“ zinterpretowali te obserwacje jako dowód na przyspieszenie ekspansji wszechświata. To oczywiście nie zgadzało się z pierwotnymi założeniami hipotezy Big Bangu, gdzie spodziewano się tak naprawdę spowolnienia tej ekspansji ale od czego stare wypróbowane metody kieszonkowych złodziejaszków.
To odkrycie Perlmuttera, Riesa und Schmidta zatrzęsło na krótko fizyką w posadach ale jak to zwykle u fizyków zaraz wymyślili bzdury w postaci hipotez Ciemnej Materii i Energii tylko po to aby wszystko zostało po staremu i bron Boże aby nie wyszło na jaw jak beznadziejnie głupia jest ta cala „fizyka“ i jak bezczelnie durni są jej przedstawiciele. Po prostu banda oszustów i szarlatanów dorwała się do koryta i broni swoich przywilejów za wszelką cenę.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ciemna_energia

Oczywiście ta interpretacja Perlmuttera, Riesa und Schmidta, za którą dostali Nagrodę Nobla, jest kompletnie fałszywa.
Tak naprawdę to wszystko co można przeczytać w podręcznikach fizyki nie jest warte funta kłaków. To co w nich powypisywano nie odpowiada w najmniejszym stopniu regułom według których funkcjonuje natura.
Szczególne dotyczy to oczywiście modeli wszechświata propagowanych przez fizyków a także przesunięcia ku podczerwieni jako koronnego świadka tego zjawiska.
W moim artykule tłumaczącym to zjawisko bazującym na tak zwanej anomalii Pioneera:

http://pogadanki.salon24.pl/370110,o-przyczynach-anomalii-pioneera

pokazałem że tak zwane przesuniecie promieniowania ku podczerwieni nie ma wiele wspólnego z ekspansją wszechświata jako całości ale jest cechą oscylacji najmniejszych elementów przestrzeni wakuol.
Ten dowód pokazuje jednoznacznie że tak zwane przesuniecie ku podczerwieni nie może być uznane za miarę odległości w kosmosie.
W takim razie jak należy prawidłowo zinterpretować obserwacje Perlmuttera, Riesa i Schmidta?
W tym celu muszę niestety nadwerężyć ździebko cierpliwość czytelników i zacząć od mojego modelu wszechświata.
Zgodnie z moja teorią zarówno materia jak i przestrzeń zbudowane są z tych samych komponentów. Innym słowy są rożnymi formami tego samego.
Tym podstawowym komponentem jest elementarna jednostka przestrzeni wakuola. Z tych jednostek zbudowana jest zarówno materia jak i przestrzeń. To założenie oznacza jednak że nasz wszechświat może oscylować pomiędzy dwiema przeciwnymi formami bytu. Z jednej strony może on przyjąć formę składającą się z samej materii a z drugiej może składać się tylko z przestrzeni.
Oczywiście w praktyce te dwie ekstremalne formy są nieprawdopodobne i nasz wszechświat oscyluje gdzieś tak pomiędzy nimi.
U podstaw tej oscylacji leży zjawisko przemiany przestrzeni w materie i odwrotnie. To znaczy elementarne jednostki przestrzeni łączą się z sobą tworząc wszystkie znane nam formy materii lub też tworzące materię wakuole wyswobadzają sie z tego związku tworząc nową przestrzeń.
Który z tych procesów dominuje, zależy od częstotliwości oscylacji elementarnych jednostek przestrzeni - wakuol.
W przeciwieństwie do elementarnych jednostek przestrzeni które wypełniają nasz wszechświat z grubsza równomiernie, materia ma tendencję do grupowania się w większe jednostki.
Podstawowymi jednostkami materii w makroskali wszechświata są gwiazdy. Słońce jest nagromadzeniem materii której częstotliwość oscylacji własnych jest na tyle wysoka że jest ono w stanie wybijać pojedyncze wakuole z ich związku tworzącego przestrzeń, zamieniając je w fotony.
Cześć z tych powstających fotonow ma na tyle dużą częstotliwość własnych oscylacji że następuje ich prawie że natychmiastowe połączenie z jednostkami przestrzeni co prowadzi z kolei do wytworzenia najprostszych cząsteczek elementarnych materii, elektronów i protonów.
O czym pisałem tutaj:

http://pogadanki.salon24.pl/368831,bajeczki-fizykow-bajeczka-o-neutrino

Oznacza to że gwiazdy są w rzeczywistości rodzajem generatora zamieniającym bez ustanku przestrzeń w materię.

W naszym wszechświecie jesteśmy wiec światkami nieustannego procesu zamiany przestrzeni w materie na wprost niewyobrażalną skalę.
Jeśli nasze obserwacje prowadzilibyśmy odpowiednio długo to musielibyśmy zauważyć że ilość materii we wszechświecie nieustannie rośnie i ekstrapolacja tego zjawiska musi nieuchronnie doprowadzić do sytuacji że nasz wszechświat będzie się składał praktycznie tylko z samej materii.
Z obserwacji wiemy że gwiazdy we wszechświecie nie występują w stanie rozproszenia tylko tworzy olbrzymie struktury w formie galaktyk. Galaktyki te z kolei nie są rozłożone przypadkowo tylko tworzą struktury wyższego rzędu zwane gromadami galaktyk. W miarę upływu czasu to ułożenie galaktyk będzie coraz bardziej uporządkowane przyjmując formę pseudokryształu w którego węzłach znajdować się będą pojedyncze galaktyki.
Tak a propos jeśli ktoś się dziwił dlaczego mój blog ma taką komiczną nazwę to myślę że teraz już znalazł na to odpowiedz. „Kryształowy Wszechświat“ jest po prostu nazwą mojego modelu uniwersum.
Takie regularne rozłożenie galaktyk musi jednak powodować że wartości Tła Grawitacyjnego zaczną przyjmować coraz bardziej zróżnicowaną wielkość osiągając w węzłach pseudokryształu, na skutek efektów interferencji oscylacji emitowanych przez nagromadzenia materii, ekstremalnie wysokie wartości.
Czym bardziej regularna będzie struktura tego pseudokryształu tym silniejsze będą interferencje, tak że musi to w końcu doprowadzić do interferencyjnej katastrofy.
Częstotliwość oscylacji materii w węzłach pseudokryształu osiągnie tak wysoką wartość, że materia nie będzie mogła w tych warunkach zachować dalej swojej formy. W jednym mgnieniu oka nagle dojdzie do rozpadu całej materii znajdującej się w węzłach kryształowego wszechświata i materia zostanie prawie że natychmiastowo zamieniona w przestrzeń i we wszechświecie rozpocznie się kolejny cykl przemian.
Co to ma jednak wspólnego z obserwacja Perlmuttera, Riesa i Schmidta, zapytowywuje się zapewne czytelnik któremu udało się dotrwać aż do tego momentu?
Więcej niż by to się wydawało na pierwszy rzut oka.
Ponieważ ta zamiana materii w przestrzeń jest związana z ekspansja wszechświata i tworzeniem nowej przestrzeni.
Przestrzeń ta nie pozostaje jednak niezmienna ale dalej przechodzi metamorfozę ciągłej, nieustannej ekspansji. Pojedyncze wakuole które ją budują zwiększają generowaną przez nie przestrzeń przy jednoczesnym spadku częstotliwości tych oscylacji.
Ten proces będzie wykazywał tendencję spadkową i przyrost wielkości wszechświata będzie coraz słabszy. Oznacza to że fotony przemieszczające się w tej przestrzeni jako swobodne wakuole będą również zmniejszać częstotliwość własnych oscylacji co musi prowadzić do tak zwanego przesunięcia ku podczerwieni.
Jednak nie możemy zapomnieć że równolegle do tego występuje inny proces zwiększający ilość materii w naszym wszechświecie.
Oznacza to jednak że ilość materii we wszechświecie rośnie bez ustanku i coraz więcej wakuol przestrzeni opuszcza ją zamieniając się w materię. Powoduje to osłabienie ekspansji wszechświata do momentu kiedy materia we wszechświecie zaczyna dominować. Od tego momentu w przestrzeni znajduje się tak naprawdę mniej wakuol niż by to wynikało z częstotliwości ich oscylacji i wszechświat przechodzi w fazę kontrakcji. Czym więcej materii powstaje tym większa jest ta dysproporcja i w obszarach poza wpływem oscylacji ciał materialnych spadek frekwencji oscylacji wakuol przyspiesza.

Z każdą nowo-powstałą cząstką materii nasz wszechświat ulega zmniejszeniu.

I to oznacza że pozostałe wakuole wypełniające przestrzeń muszą z coraz większą prędkością zmniejszać częstotliwość własnych oscylacji, ponieważ muszą one wypełnić przestrzeń pozostałą po opuszczeni jej przez wakuole tworzące materię.
W efekcie obserwujemy ciągle rosnące tempo przesunięcia ku podczerwieni. Czym mniejszy jest nasz wszechświat tam bardziej ku podczerwieni będzie się przesuwać częstotliwość światła.

To co zaobserwowali Perlmutter, Ries i Schmidt to nie jest żaden dowód na to że ekspansja wszechświata przyspiesza ale na to, że jego kolaps jest już w pełnym toku i nasz wszechświat zbliża się nieuchronnie do kresu obecnego cyklu.

Tornado w Oklahomie a Sprawa Polska

Wielokrotnie już zwracałem na to uwagę że działalność człowieka zmienia nasze naturalne środowisko w sposób o którym tak zwana „nauka” nie ma pojęcia.
Zmiany te niestety są najczęściej negatywne i ryzyko nowych, wcześniej nie znanych, katastrof rośnie.
Jedną z takich technologi o największym stopniu ryzyka, poza może energetyką jądrową, jest wydobywanie gazu ziemnego z łupków.
Technologia ta zmienia w drastyczny sposób zachowanie się materii we wnętrzu Ziemi wprowadzając materie o innych własnościach oscylacyjnych w głąb Ziemi gdzie materia oscyluje z o wiele większą częstotliwością . Powoduje to że substancje wpompowywane z powierzchni Ziemi starają się przyjąć tę częstotliwość oscylacji jaka tam panuje i próbują zmniejszyć swoją objętość. Zjawisku temu towarzyszy interferencja pomiędzy rożnymi częstotliwościami tak że z czasem dochodzi do zjawiska synchronizacji oscylacji a temu towarzyszy występowanie olbrzymich trzęsień ziemi.

Tymczasem gaz łupkowy przedstawiany jest w mediach polskich jako nie powodujący żadnych zniszczeń środowiska. W rzeczywistości zagrożenia te mogą być o wiele większe niż przy konwencjonalnych źródłach energii. Pomijając już fakt zatrucia wód gruntowych a także olbrzymiego zużycia wody prowadzącego do stepowienia gruntu oraz możliwości eksplozji gazu migrującego w kierunku powierzchni ziemi, występuje jeszcze jeden bardzo ważny aspekt tej historii, a mianowicie, szczelinowanie gruntu nie pozostaje bez wpływu na jego stabilność. Jest wiele przykładów na toże ten proces jest odpowiedzialny za trzęsienia ziemi. W Szwajcarii doprowadziło to praktycznie do wstrzymania prac nad wykorzystaniem energii geotermicznej.
Tutaj link na temat trzęsień ziemi po szczelinowaniu w Bazylei.

Geotermia_petrotermalna

Nic się na ten temat w Polsce nie mówi, wiadomo z jakich względów. Wujek Sam czuwa.
Ale w USA zaczynają mieć coraz większe kłopoty o czym świadczy wystąpienie potężnego trzęsienia ziemi 06.11.2011 w Oklahomie City w rejonie gdzie tak silne trzęsienia ziemi nigdy nie występują.

Oklahoma City

Region ten jest wprost podziurawiony jak ser szwajcarski odwiertami za gazem łupkowym.

Inne trzęsienie ziemi którego przyczyną
było szczelinowanie łupków to trzęsienie w Indianie, Virginii, Marylandzie. Tutaj opis trzęsienia i powstałych zniszczeń.

trzesienie ziemi w Virginii

O tymże nie są to gołosłowne spekulacje świadczą badania samych Amerykanów

Oklahoma Geological Survey

A wiec amerykanie zorientowali się że technologia ta otworzyła Puszkę Pandory i
że z konsekwencjami tego będą walczyć przez następne dziesiątki lat.

Did-Fracking-Cause

Koszty tylko tego trzęsienia są oceniane na setki milionów dolarów.

Trzeba być kompletnym idiotą
żeby złapać się na ten numer. Koncerny Busha zarobią miliardy a najbiedniejsi w społeczeństwie będą musieli zapłacić wielokrotne większe koszty za zniszczenia po trzęsieniach ziemi.
Ciekaw jestem czy koncerny amerykańskie zapłacą chociaż jednego dolara odszkodowania tym co stracili dach nad głową.

Tymczasem nie ma granicy w górę jeśli chodzi o silę takich trzęsień. Najsilniejsze zanotowane trzęsienie ziemi wywołane eksploatacją gazu wyniosło 7,2 w skali Richtera.

Wystarczy żeby zrównać z ziemią średnie miasto w Polsce.

Nie jest to niestety jedyny kataklizm który zawdzięczamy koncernom naftowym. O czym mieli się okazje przekonać znowu mieszkańcy Oklahomy City.

Tereny te są znane od niepamiętnych czasów z częstego występowania tornad. Od polowy lat 90 ubiegłego wieku a więc od momentu zapoczątkowania eksploatacji gazu w tym rejonie ich częstotliwość występowania jak i intensywność ciągle rośnie.
Tornado jest zjawiskiem atmosferycznym za których występowaniem są odpowiedzialne erupcje słoneczne. Jeśli taka erupcja słoneczna jest skierowana w kierunku Ziemi to powoduje ona po tym jak trafiona zostanie atmosfera nie tylko widowiskowe zorze polarne ale również zmiany ciśnienia atmosferycznego o czym pisałem tutaj:
http://pogadanki.salon24.pl/412161,implozja-atmosferyczna-zwiastunem-trzesienia-ziemi
Jeśli zmiany te są lokalnie ograniczone, a spadki ciśnienia odpowiednio wysokie, dochodzi do tworzenia się huraganów i w mniejszym wydaniu takich zjawisk jak tornado.
Zjawiska te nie są ograniczone tylko do USA ale zdążają się również w Polsce o czym pisałem tutaj:
http://pogadanki.salon24.pl/434134,morderczy-wybuch-na-sloncu
W Oklahomie wszystkie te czynniki wystąpiły na ograniczonym obszarze w jednym czasie.
Eksploatacja gazu łupkowego zwiększyła znacznie lokalna wartość TG. A jednocześnie seria olbrzymich erupcji słonecznych w dniach 13 do 15.05.2013 zwiększyła znacznie wartość Tła Grawitacyjnego w Układzie Słonecznym.
http://www.swpc.noaa.gov/ftpdir/warehouse/2013/2013_plots/xray/20130515_xray.gif
A to doprowadziło do odpowiednich zmian na Ziemi.
http://www.swpc.noaa.gov/ftpdir/warehouse/2013/2013_plots/kp/20130520_kp.gif
Zjawiska zorz polarnych zaobserwowano w rejonach w których takiej intensywności nie było od 20 lat.
http://spaceweather.com/archive.php?view=1&day=20&month=05&year=2013
Tworzące się z tego powodu tornada zastały jednak zmienione przez eksploatację lokalne warunki i spadki ciśnienia atmosferycznego osiągnęły wartości które wcześniej nigdy się nie zdarzały.
Co było dalej o tym wie już każdy.
Rozwój sytuacji w USA powinien być ostatnim dzwonkiem ostrzegawczym. Czas najwyższy orientować cele naszego państwa tak aby jego interesy były zgodne z interesem jego obywateli.
Polska jest potęga jeśli chodzi o zasoby węgla brunatnego. Surowca energetycznego z którego produkuje się jak dotychczas najtańszą energię elektryczną.
Mając zasoby wystarczające na kilkaset lat jest totalną głupotą i zdradą interesu narodowego inwestowanie w tak diabelnie drogą i niebezpieczną technologię jak gaz łupkowy.



Niezwykły człowieczek czy Ufoludek


Niezwykły człowieczek czy Ufoludek?

A teraz może dla odprężenia po zmaganiach z durnotą „Fizyki kwantowej“ proponuję zająć się tematem znaleziska niezwykłych szczątków ludzkich na pustyni Atacama.
Temat jest dość popularny w ostatnich tygodniach w prasie światowej, szczególnie w kręgach ezoteryków, tym bardziej że zainteresował również tak zwanych „naukowców“, którzy wprawdzie niechętnie ale musieli zająć się tą historią.
Dlaczego „nauka“ ma takie opory? To proste. Znalezisko szczątków ludzkich o wysokości 13 cm nie pasuje do „naukowych“ legend. Ten miniaturowy człowieczek wzbudza w nich na pewno odruchy wymiotne przy porannej toalecie i spojrzeniu w lustro.

A wiec profilaktycznie każdy z nich woli lepiej nie myśleć o konsekwencjach tego odkrycia.
Wyparcie ze świadomości i wstręt przed niezrozumianym jest naturalnym odruchem „świata naukowego“.


Choćby z tego względu warto te historie propagować aby ta "naukowa" mafia nie mogła się powoływać na swoją niewiedzę.
Nie mam zamiaru przytaczać całej historii. Kogo to interesuje może sobie doczytać np.: w tym artykule z bogatą dokumentacją zdjęciową.


Żeby nie oddalać się za bardzo od fizyki chciałbym dać czytelnikom okazję do krytycznego zastanowienia się nad rezultatami i wnioskami płynącymi z tych badan.
Po pierwsze ta istota żyła przez 5 do 6 lat po urodzeniu, o czym świadczą przyrosty w kościach oraz to, że w szczęce stwierdzono obecność jednego wykształconego zęba a na zdjęciach tomograficznych wykazano obecność w pełni wykształconych płuc.
Po drugie badania DNA wykazały że był to człowiek. Ciekawe jednak ze tylko 90% genomu udało się przy pomocy automatycznej analizy odczytać. 10% genomu pozostało zagadką i to pomimo bardzo dobrego zachowania mumii a tym samym materiału genetycznego.
Oczywiście „naukowcy“ znaleźli już odpowiedź na wszystko. Jak tylko coś nie pasuje do ich psychopatycznych wypocin wyciągają jak zwykle królika z ich kapelusza iluzjonistów w postaci nowego bytu.
Tym razem musi być to jakaś jeszcze nieznana genetyczna deformacja.
Wprawdzie nie znaleziono w genomie nic podejrzanego ale spoko, oczywiście nasi „naukowi herosi“ już tam coś na pewno znajdą.
Jeśli ktoś w to uwierzy to sam jest sobie winien. Nauka nie jest od tego aby szukać coś nowego tylko aby zachować te teorie które są wyznawane przez ich przedstawicieli.
O skarłowaceniu u ludzi pisałem już tutaj
wskazując na regułę uzależniającą wielkość organizmów na Ziemi od wielkości Tła Grawitacyjnego czyli od częstotliwości oscylacji przestrzeni.
W innej mojej notce zwróciłem uwagę na to że wielkość TG może zostać zamrożona w materii w trakcie jej przejść fazowych.
Oczywiście zjawisko to nie dotyczy tylko Marsa ale jest również powszechne na Ziemi .
To co uważane jest za anomalie grawitacyjne, odpowiada w rzeczywistości obszarom w których skały skorupy ziemskiej zamroziły w sobie określony poziom TG.
Również pustynia Atacama należny do takich obszarów. Częstotliwość oscylacji materii w tym rejonie jest o wiele większa niż gdzie indziej na świecie. Prowadzi to w naturalny sposób do karłowacenia organizmów żywych w tym rejonie. Oczywiście zjawisko to jest rekompensowane przez to ze Andy są bardzo wysokie przez co TG jest odpowiednio mniejsze i większość organizmów żywych unika terenów nadmorskich z powodu skrajnego klimatu.
W pogoni za guanem ludzie zasiedlili jednak przed 100 laty te tereny. Wprawdzie większość wytrzymała tylko bardzo krotko i osiedla te opustoszały ale przez jakiś czas toczyło się tam prawie że normalne życie z tym że ilość rodzących się dzieci była niewielka a te które się rodziły były zdeformowane. Ata jest też taka ofiarą tego bumu. Jego pechem było to że w czasie jego rozwoju płodowego doszło najprawdopodobniej do ekstremalnego wzrostu TG typowego dla fazy przed ekstremalnie silnymi trzęsieniami ziemi z których słynie ta okolica.
Oczywiście ekstremalnie wysoka wartość TG powoduje nie tylko zmiany morfologiczne u ludzi. 

http://pogadanki.salon24.pl/386265,o-ewolucji-czlowieka


http://pogadanki.salon24.pl/387147,ewolucja-czlowieka-przyspiesza


W pierwszym rzędzie odbija się ona na zmianie struktury białek i samego kodu genetycznego w komórkach. Poszczególne nukleoidy zmieniają swoją geometryczną formę i cześć z nich nie jest właściwie rozpoznawana przez odpowiednie urządzenia do replikowania DNA.

W efekcie cześć wyników jakie opublikowano jest fałszywa. Zmiany te były tak duże że 10% DNA nie mogło być zakwalifikowane i pozostało nierozpoznane.
Jest to poważna wada obecnych metod analizy DNA która nie jest przez „naukowców“ przyjmowana do wiadomości. Im się wydaje że jak raz coś zmierzono czy tez policzono to to musi już zostać wiecznie takie samo.
Jest to oczywista bzdura świadcząca o tym jak ograniczona jest współczesna nauka i jak ograniczeni żeby nie powiedzieć debilni są jej przedstawiciele.
Oczywiście to co napisałem ma olbrzymie znaczenie dla planów ludzkości w zasiedleniu innych planet Układu Słonecznego. Jest to wprawdzie technicznie możliwe ale będzie związane z kompletnym przeobrażeniem człowieka. Na Marsie wystąpi tendencja do wzrostu wielkości ciała i wykształci się morfologia typowa dla neandertalczyków.
Na Wenus ludzie będą wyglądać po kilku pokoleniach tak jak nasz krasnoludek „Ata“.


 

Na czym polega fenomen "Gumki Kwantowej"





W mojej poprzedniej notce podałem prostą odpowiedź na postawione przez Einsteina pytanie: „Czy Fizyka Kwantowa jest teorią kompletną?“



Ta odpowiedz brzmi: „W pewnym sensie tak“



Fizyka Kwantowa jest mianowicie teorią kompletnie fałszywą.



Nie tylko że nie potrafi ona udzielić odpowiedzi na to jaka jest istota natury mikroświata ale odbiera nam możliwość takiego zrozumienia. Posługując się sztuczkami godnymi najpodlejszego iluzjonisty prowadzi tylko do ogłupienia, nie mającej zielonego pojęcia o perfidności tych oszustw, publiczności.



Podane przeze mnie rozwiązanie fenomenu splatania kwantowego ma naturalnie pierwszorzędne znaczenie dla wyjaśnienia innych fenomenów jak np: interferencji światła na podwójnej szczelinie, czy też tak zwanej „Gumki Kwantowej“ o której chce napisać tutaj trochę więcej.



Dla zbliżenia tematu podaje tu link ze schematem doświadczenia.




oraz odpowiedni artykuł w angielskiej Wikipedii.






Dla tych którzy mają chęć pobawić się z tym eksperymentem podaje link do ciekawej symulacji gdzie można prześledzić zachowanie się detektorów fotonów przy szczególnych ustawieniach polaryzatorów.






Dodam jeszcze że inspiracją do napisania tego artykułu była notka blogera „segerna“ gdzie można też zobaczyć animacje do tego eksperymentu.






Notka jest o tyle interesująca bo zawiera cytaty dotyczące interpretacji „fizyki kwantowej" obnażające jej kabaretowy charakter.

Teza „segerna“ że tylko fizyka kwantowa wymaga cudów jest zbyt ostrożna.



Cała fizyka mniej lub więcej bazuje na cudach.

Tylko przez przyjęcie absurdalnych założeń fizyka bazująca na matematyce jest ze sobą niesprzeczna, co nie zmienia faktu że jest kompletnie sprzeczna z rzeczywistością.



Żeby nie być gołosłownym przejdę od razu do wyjaśnienia zjawiska zaobserwowanego w interferometrze Zandera-Macha.

W tym celu proponuję zapoznać się z moimi poprzednimi notkami w których wyjaśniłem istotę promieniowania świetlnego.



Żebyśmy sobie mogli to lepiej wyobrazić proponuję następujące przybliżenie. Wyobraźmy sobie nadmuchany balon i spróbujmy przecisnąć go przez szczelinę mniejsza od jego średnicy.



Nie będziemy mieli z tym żadnego problemu bo zmieni on swój kształt z kulistego na elipsoidalny. W naszym przykładzie balon powróci do swojego pierwotnego kształtu po pokonaniu przeszkody. W przypadku fotonu powrót ten nie jest więcej możliwy ponieważ składowa kierunku oscylacji ulegająca zmniejszeniu przekazuje odpowiedni impuls kreacji przestrzeni na inne kierunki oscylacji tego fotonu albo zwiększa lub tez zmniejsza składową oscylacji wakuol na brzegu szczeliny.



W interferometrze Macha-Zandera  światło ulega rozczepieniu na dwie wiązki i każda z tych wiązek jest przepuszczana przez polaryzatory obrócone o 90° względem siebie.





















A więc fotony po przejściu przez oba pierwsze filtry i złączone ponownie w jedną wiązkę mają wszystkie możliwe kierunki orientacji i ich rozkład na ekranie detektora będzie normalny.



Inna sprawa jeśli ustawimy na drodze wiązki dodatkowy polaryzator z orientacja 45°. W tym momencie następuje segregacja fotonów pod względem ich orientacji, ponieważ ich cześć nie mieści się w zakresie orientacji umożliwiającej przejście polaryzatora bez przeszkód. 



Ich pierwotny losowy rozkład orientacji uległ zanikowi i utworzyły się dwie grupy fotonów o wąskiej orientacji przesuniętej o 90°.

Tak jak w przypadku interferencji na podwójnej szczelinie występuje tu identyczne zjawisko. Pierwszy foton przechodząc przez szczelinę pomiędzy dwoma włóknami polaryzatora zostawia na nich swój odcisk w postaci zmienionej oscylacji wakuol budujących włókno. 



Ten ślad jest z racji podobieństwa fotonów zawsze taki sam dla każdej grupy fotonów.

Trzeba przyjąć że ta zmieniona oscylacja wakuol rozprzestrzenia się wzdłuż włókna polaryzatora przy czym dochodzi do interferencji z wakuolami na drodze rozprzestrzeniania co prowadzi do wzmocnienie lub osłabienia oscylacji tych wakuol w rosnących odstępach i o systematycznie malejącej amplitudzie.



Na kolejnym rysunku (Rys. 7) przedstawiłem to w odniesieniu do pojedynczego włókna.



To samo zjawisko będzie występować w przypadku drugiej grupy fotonów,



tak że po krótkim czasie polaryzator przyjmie postać sita w którym tylko niektóre, koncentrycznie usytuowane wokół centrum polaryzatora obszary, będą w stanie przepuszczać fotony światła.



Innymi słowy na ekranie detektora musi powstać obraz skladajacy się z koncentrycznych prążków co tak zwani „fizycy“ interpretują jako interferencje fal świetlnych, a co w żaden sposób nie odpowiada prawdzie.



Jest to jeszcze jeden przykład tego w jak durny sposób „fizyka kwantowa“ interpretuje eksperymenty i jak religijni maniacy przeinaczają rzeczywistość tak aby pasowała do ich obłąkańczej ideologii.

Translate

Szukaj na tym blogu