Odczytanie
przeze mnie inskrypcji trackich udowodniło ponad wszelką wątpliwość, że ten
bałkański lud już co najmniej od 4000 lat posługiwał się słowiańską mową.
Było to dla mnie olśnieniem. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że „historyczne
prawdy” które wpajano mi w szkole, i w które święcie wierzyłem, nie mają
żadnego oparcia w realnych faktach. Cały ten misterny obraz starożytności leżał
w gruzach. Najgorsze było jednak to, że nie istniała też żadna alternatywa.
Utrwalone przez wieki opinie o przebiegu zdarzeń historycznych cieszyły się
powszechnym konsensem i już od dawna przestały się pojawiać w tym temacie znaki
zapytania, a jeśli już to dotyczyły one tylko marginaliów.
Mało
tego, dalsze pogłębianie tej tematyki sprowadziło mnie na trop prowadzący do
konkluzji, że większość najbardziej znanych postaci starożytnej Grecji, jak
Platon, Arystoteles nie mówiąc już o Aleksandrze Macedońskim, to Słowianie.
Czym
bardziej wgłębiałem się w temat, tym bardziej wzrastały moje wątpliwości co do
obowiązujących wśród historyków paradygmatów. Nawet tak zdawałoby się
jednoznaczne „czysto greckie” elementy jak ich mity i podania po bliższej
analizie okazywały się być częścią słowiańskiego etosu.
Również
największe dzieło literackie kultury zachodniej „Iliada” jest w rzeczywistości
eposem słowiańskim opisującym dzieje dramatycznych przemian kulturowych przy
końcu epoki brązu.
Nie
jest bowiem przypadkiem to, że imię Homer, a więc imię poety który przełożył
ustne podania Słowian o walkach o Troję na grecki, jest łatwo rozpoznawalne
jako imię słowiańskie z typową słowiańską końcówką imienia „mir”
Co
więcej zarówno imię „Homir” jak i występowanie słowiańskich imion bohaterów
Iliady (Priam) wskazuje na ich środkowoeuropejskie pochodzenie.
Wszystko
wskazuje na to, że Iliada jest opisem podboju Grecji jak i Azji Mniejszej przez
napływające z północy plemiona słowiańskie z terenów między Łabą i Dnieprem.
Możliwe
że „Iliada” jest pierwszym przypadkiem tego, jak pismo jest w stanie zmienić
widzenie przeszłości przez potomne pokolenia, ponieważ opisana przez Homira
historia jest najprawdopodobniej czystym fałszerstwem, próbującym propagandowo
zamienić klęskę Achajów (z którymi utożsamiali się starożytni Grecy) w ich
wielkie zwycięstwo.
Ani
to że jego imię jest słowiańskie, ani to że musiał on znać słowiański język,
aby korzystać z nieprzebranego bogactwa słowiańskich podań,
nie
zaprzecza temu, że starał się on propagować nową, na tamte czasy, wizję
greckiej narodowości łączącej polis (pola) Półwyspu Bałkańskiego we wspólnym
etosie. Po prostu był on, że tak powiem, przekonanym o swojej misji
kolaborantem, nie różniącym się oni o jotę od współczesnych „polskich”
polityków mających idee narodowe w nosie i kolaborujących z Brukselą i ludźmi
których celem jest zniszczenie polskości (i generalnie słowiańskości) raz na
zawsze.
W
rzeczywistości w czasach opisanych przez Homira doszło nie tylko do upadku Troi
ale też do jednoczesnego upadku kultury mykeńskiej, a więc do całkiem innego
przebiegu wydarzeń niż podaje to epopeja Homira.
Ten
okres dziejów jest w istocie niesamowicie interesujący i zakres zmian
społecznych i kulturowych był ogromny.
Przyczyny
leżą w pojawieniu się w basenie Morza Śródziemnego ludów określanych terminem
„Ludy Morza” oraz, powiązanego z tym, upadku wielu ówczesnych mocarstw.
Jeśli
chodzi o pochodzenie tych ludów to współczesna nauka jest w tym temacie
kompletnie zagubiona i proponowane hipotezy widzą ich ojczyznę prawie że w
każdym zakątku Ziemi od Hiszpanii przez Indie do Chin. W jednym są ci tzw.
„naukowcy” jednak zgodni, że ludy te nie mogły mieć żadnych powiązań ze
Słowianami.
Tymczasem
fakty nie pozostawiają nam w tym względzie żadnej alternatywy i interpretację
tych faktów pozwolę sobie tutaj przedstawić.
Zarówno
chronologia wydarzeń jak i zakres zmian kulturowych wskazują, że najważniejsze
zmiany zaszły na terenach z centrum obejmującym Półwysep Bałkański. To tam
doszło do zaniku kultury mykeńskiej oraz innych kultur zachodniej części Azji
Mniejszej. Jednak zasięg wpływów Ludów Morza był znacznie większy i sięgnął aż
do Egiptu oraz Mezopotamii.
Charakterystyczne
jest to, że wprawdzie „Ludy Morza” dokonały inwazji tych terenów ale nie udało
się im ich całkowicie podporządkować. Za to inwazja innych terenów,
pozbawionych silnych organizmów państwowych, zakończyła się pełnym sukcesem i
ludy te podbiły tereny obecnej Palestyny, Izraela i Jordanii, Libii, Sardynię i
zapewne południową Hiszpanię.
Szczególne
znaczenie ma tu próba podbicia Egiptu przez te ludy, ponawiana zresztą
wielokrotnie przy udziale coraz to nowych koalicji plemiennych. W
przeciwieństwie do innych terenów, po tych walkach pozostały nam pisemne
relacje w formie inskrypcji egipskich władców. Wprawdzie zapiski te są zwykłą
propagandą i ich zgodność z faktami jest problematyczna, ale z tych właśnie
zapisków oraz z towarzyszących im malowideł i reliefów możemy pozyskać cenne
informacje, pozwalające nam na bliższą identyfikację tych ludów.
Jak
dotychczas interpretacja tych zapisków podlegała ideologicznej cenzurze
ułatwionej dodatkowo tym, że pismo egipskie (jak i zresztą inne pisma tamtej
epoki) nie zapisywało samogłosek, występujących w poszczególnych słowach,
ograniczając się tylko do spółgłosek. W zasadzie nie jest to dla czytającego
wielki problem, jeśli wywodzi się on z danej kultury i dysponuje wiedzą o
ówczesnych zdarzeniach, osobach i zjawiskach itd.
Również
my jesteśmy w stanie prawidłowo odczytać współczesny tekst zapisany bez
samogłosek na tej zasadzie, że nasz umysł jest w stanie te braki perfekcyjnie
uzupełnić. Sam kiedyś sprawdziłem na sobie czy to potrafię i byłem totalnie
zaskoczony automatyzmem rozumienia zapisu.
Niestety
w przypadku tak dużej luki czasowej i przy brakach naszej wiedzy o wielu
aspektach kultury egipskiej, zdani jesteśmy na domysły, co przy interpretacji
nazw własnych Ludów Morza prowadzi to do błędów i niedokładności.
Dało
to pole do popisu wszelkiego typu propagandystom i szarlatanom próbujących
przemycić w formie odczytanych nazw tych ludów określone ideologiczne cele.
Co
ciekawe propagandyści ci koncentrują się na interpretacji tekstów, unikając
interpretacji reliefów i malowideł jak diabeł święconej wody.
Tak
więc jedni widzieli ich jako Greków, inni jako przodków Rzymian czy Etrusków,
jeszcze inni jako przodków „Germanów” (czytaj Niemców).
Tzw.
„naukowcy” z krajów słowiańskich przytakują skwapliwie tym bredniom licząc na
materialne korzyści w formie ochłapów z „pańskiego” stołu.
W
ten sposób zdołano ugruntować wśród ludzi przekonanie, również w
społeczeństwach słowiańskich, że tzw, „Ludy Morza” są powiązane z pewnością z
przodkami narodów Europy Zachodniej, w najgorszym przypadku południowej.
Nic
bardziej mylnego.
Te
same fakty można i trzeba zinterpretować jako inwazję słowiańskich plemion z
terenów od Łaby po Don.
Zanim
przejdziemy do analizy tekstów egipskich warto zatrzymać się przy reliefach
które towarzyszą tym tekstom. Reliefy te są źródłem relatywnie mało
zafałszowanych danych o tych ludach. Wprawdzie sztuka egipska była sztuką
posługującą się kanonem i wizerunki ludzkich postaci były ściśle
sformalizowane, ale możemy przyjąć, że przynajmniej najważniejsze cechy wyglądu
Ludów Morza zostały na tych reliefach przedstawione realistycznie.
Przynajmniej
niektórzy spośród egipskich rzeźbiarzy mieli bezpośredni kontakt z tymi ludźmi
i ich wizerunki są bardziej szczegółowe. Znaczna ich część nie widziała zapewne
ani jednego przedstawiciela tych plemion na własne oczy, co zaznacza się tym,
że ich wizerunki są schematyczne i pozbawione szczegółów.
Tej
pierwszej z wymienionych grup zawdzięczamy dane które posłużą nam do
identyfikacji pochodzenia „Ludów Morza”.
I
do takich elementów należą przykrycia głowy tych postaci.
Występują
tam trzy rodzaje takich przykryć. Pierwszym jest rodzaj hełmu z przymocowanymi
do tego hełmu rogami byków, tak jak znamy to z popularnych wizerunków Wikingów.
Inne
postacie noszą rodzaj przepaski na włosach.
Trzeci
typ wizerunków, zresztą najliczniejszy, przedstawia rodzaj czapy przypominającej
indiański pióropusz.
Tak
jak w pierwszym przypadku nie mamy problemów aby kojarzyć to nakrycie głowy z
późniejszymi formami takich hełmów które widzimy np. u Wikingów, to forma
pióropusza, lub czegoś w tym kształcie, nie jest już tak powszechna.
Jest
to tak specyficzna forma, że przypadkowe jej użycie jest mało prawdopodobne.
Tak więc, jeśli znajdziemy współczesne odpowiedniki, to realne powiązania
historyczne są bardzo prawdopodobne .
I
te powiązania znajdziemy u naszych Górali.
Strój
góralski zachował bardzo wiele cech archaicznych wskazujących na wielką
wojowniczość ich przodków. Takie elementy jak ciupaga jest przykładem bardzo
rozpowszechnionej broni wśród słowiańskich wojowników. Również pas bacowski
jest zapewne pozostałością zbroi chroniącej tułów wojownika.
Taki
pas zobaczymy też w wizerunkach wojowników na reliefach ze świątyni Medinet
Habu. Co więcej wydaje się, że był on jeszcze bardziej rozbudowany, przy
zachowaniu zasad budowy góralskiego pasa, i ochraniał tors wojownika i jego
barki. Tak jak to widzimy na tym wizerunku.
Bardzo
ciekawy z tego względu jest ubiór dawnych góralskich zbójników – Harnasi.
Harnasie są zapewne reminiscencją istnienia wśród Górali kasty wojowników. Ich
ubiór wyróżnia się szczególnym przykryciem głowy, które bez wątpienia jest
identyczne z przykryciem głowy wojowników „Lodów Morza”.
Nawet
element zdobniczy przedstawiany na tych hełmach w formie trójkątnego wężyka
ciągnącego się wokół czapy jest, wypisz wymaluj, identyczny z elementami zdobniczymi
czapek Harnasi.
Na
innym bardziej szczegółowym wizerunku jest jednoznacznie widoczne to, że
wojownicy ci nosili brody oraz to, że włosy splatali w warkocze spływające im
na ramiona.
Wypisz
wymaluj jak na wizerunkach Harnasi żyjących 3500 lat później
Oczywiście
te podobieństwa nie ograniczają się tylko do przykryć głowy czy też fryzury.
Również inne elementy stroju Ludów Morza przypominają nam nieodparcie strój
góralski.
Spójrzmy
na ten wizerunek członka społeczności Ludów Morza.
U
niego zauważymy nawet że nosił on wąskie ozdobione wzorami spodnie i taki
rodzaj płaszcza który do dziś można spotkać u Górali.
Czyżby
więc istniała ciągłość historyczna pomiędzy Góralami a Ludami Morza i to w
okresie 3000 lat? Czy znaczy to, że początki formowania się narodu polskiego sięgają aż tak odległej
przeszłości?
Cdn.