Prawdziwi założyciele Rzymu

Prawdziwi założyciele Rzymu


Poprzednio udało się nam rozszyfrować znaczenie pierwszych dwóch zdań z inskrypcji „Duenos“.
Ich tematyka porusza się wokół zagadnień związanych z losem człowieka i jego dążenia do szczęścia. W trakcie poszukiwań znaczeń tych zdań zauważyliśmy, że język w którym je spisano wykazuje wiele ciekawych powiązań z rożnymi grupami języków słowiańskich. 

Szczególnie podobieństwo do języków z grupy lechickiej 


wydawało się być dominujące i wskazywało na to, że ludy środkowej Italii przywędrowały na te tereny z obszarów Europy Środkowej, a w szczególności z obszarów Polski i Rosji.


Przechodząc do odczytania ostatniego zdania warto postawić sobie pytanie, czy to przypuszczenie ulegnie potwierdzeniu, czy też odczytany tam język pokaże nam konieczność innej interpretacji zaobserwowanych przez nas powiązań.

Na wstępie zaznaczę, że koncentruję się na jednej wersji tego zdania, nie wykluczam jednak tego, że istnieją równolegle inne jego wersje. Z omówionych już wcześniej względów ograniczam się tylko do tej interpretacji, którą udało mi się znaleźć jako pierwszą.

Na początek spójrzmy jak to zdanie wygląda.



Podstawowym zadaniem będącym kluczem do zrozumienia tego zdania jest znalezienie pierwszego wyrazu, a tym samym kierunku jego odczytywania.

W tym przypadku to zadanie było bardzo proste, ponieważ pierwszy wyraz jest nam znany i spotkaliśmy się z nim już we wcześniejszej inskrypcji.


Teraz możemy przekształcić ten tekst do współczesnego kierunku zapisu



A następnie wydzielić te litery które wymagają obrócenia ewentualnie poprawienia zapisu, aby dostosować je do obranego przez nas kierunku czytania.



Kolejnym zadaniem jest znalezienie w tym tekście ligatur




oraz rozdzielenie ich na poszczególne litery



Następnie pozostaje nam już tylko wydzielenie poszczególnych wyrazów w rezultacie czego otrzymujemy następny wygląd zdania.



Pierwszym wydzielonym wyrazem jest słowo „DEIZOS

Trzeba tu zauważyć, że w tym tekście etruska litera „Z” przyjmuje dwa rożne znaczenia. Może ona występować, tak jak w tekstach etruskich, jako nasze „Ż” lub też odpowiadać naszemu „Z”.

Może to wynikać z konieczności szyfrowania tekstów i zasad na jakich to szyfrowanie bazowało. Może to być jednak również wskazówką na to, że w tej pierwotnej rzymskiej mowie zaznaczyły się już tendencje do maksymalnego jej uproszczenia i rezygnacji z typowych dla języków słowiańskich głosek.

Ten proces w następnych wiekach uległ nasileniu, w miarę tego jak Rzym powiększał zasięg swego panowania, wchłaniając sąsiadujące z nim plemiona.
Ten proces ekspansji wymagał oczywiście stworzenia wspólnych ram bytu tej mieszanki rożnych narodów. Tym elementem jednoczącym okazał się język, który w typowy dla Rzymian racjonalny sposób został wykreowany tak, aby żadna z tych składowych grup narodowych nie czuła się w tym procesie poszkodowana.

Łacina jest więc produktem imperialnej polityki Rzymu 

i konieczności zjednoczenia tego heterogenicznego tworu i ukształtowania nowego autonomicznego, imperialnego etosu.

Łacina była więc, tak samo jak i starożytna greka, tworem absolutnie sztucznym wykorzystywanym tylko przez elity tego imperium. W prywatnym zakresie języki pierwotne zachowały się bardzo długo na tych terenach, niektóre języki słowiańskie nawet do czasów współczesnych. Było to zresztą przyczyną tego, że po upadku Cesarstwa Rzymskiego łacina stała się językiem martwym.

Oczywiście 1000 letnie władanie Rzymu w Italii nie pozostało bez rezultatu i oczywiście łacina musiała wywrzeć wpływ na mowę prostego ludu, szczególnie że obowiązek służby wojskowej i posługiwanie się przez armię tym językiem wymuszało jej rozpowszechnienie.

Mimo to jako twór sztuczny i obcy tym ludom, po upadku Rzymu łacina całkowicie zanikła a przetrwały tylko mniej lub bardziej do nie podobne dialekty. W niektórych rejonach Italii pierwotne języki słowiańskie zdołały się odrodzić i dopiero ostatnie 300 lat powszechnej indoktrynacji mieszkających w Italii ludów, doprowadziło do ich prawie że całkowitego wyrugowania.

Kolejnym wyrazem jest slowo „BIWŻIM

Rozpoznamy w nim podobieństwo do polskiego określenia „bywać” lub „być” ale jeszcze lepiej widać tu podobieństwo do bośniackiego „bivši” czyli po naszemu „dawno

Następny wyraz jest trudny do interpretacji. Czytamy go jako „ZOS”.

Oczywiście łatwo się domyśleć co znaczy, ale brakuje nam w językach słowiańskich jednoznacznego odpowiednika. Największe podobieństwo znajdziemy ze słoweńskim określeniem „so znali” które po polsku oznacza „wiedzieli”. Można więc przypuszczać że mamy tu do czynienia ze skrótem tego wyrazu, aby dostosować go do potrzeb zaszyfrowania tego zdania.

Istnieje jednak jeszcze jedna ciekawa alternatywa. Otóż nie do przeoczenia są tu podobieństwa do niemieckiego wyrazu „sah” oznaczającego „widział”. Jest to jeszcze jeden argument na to, jak znaczy wpływ na ukształtowanie się języka niemieckiego miały dialekty ludów słowiańskich zamieszkujących tereny między Renem a Atlantykiem, a który to wpływ jest teraz przez „naukowców” w skandaliczny sposób przemilczany i fałszowany.

Następnym wyrazem jest słowo „ODNIE

Nie da się przeoczyć jego podobieństwa do słowa „один“ z języka rosyjskiego co pozwala nam przetłumaczyć ten wyraz jako „pojedyncze“ lub też „niektóre“.

Dalej mamy słowo „DETELI“.

Również ten wyraz ma swój najbliższy odpowiednik w języku rosyjskim w słowie „дети“ i również tu występuje frapująca analogia do języka niemieckiego. Określenie „deteli“ oznacza najwyraźniej „dzieci“ w formie zdrobnialej, odpowiadającej polskiemu „dzieciątka“. Również w języku niemieckim, a w szczególności w gwarach tzw. „alemańskich“ (południowoniemieckich) zdrobnienia budowane są przy użyciu końcówki „li

Kolejny wyraz to „TATI

i tu też brakuje nam odpowiednika we współczesnych językach słowiańskich. Za to w niemieckim znajdziemy słowo „Taten” oznaczające „czyny”, „poczynania”.
Jak widzimy i to zdawałoby się typowo „germańskie” słowo jest niczym innym jak zniemczonym słowiańskim słowem.

W następnym wyrazie spotkamy się z jeszcze bardziej kuriozalnym podobieństwem. 


Słowo „SIEM” nie daje się łatwo powiązać z językami słowiańskimi (poza oczywiście rosyjskim „семья“ oznaczającym „rodzinę”, „wspólnotę”), ale za to bardzo dobrze pasuje do niego angielskie „same” oznaczające „to samo”. I w takim właśnie znaczeniu występuje ono w tym tekście.

Dalej mamy wyrażenie


które czytamy jako „I OPŻO”. W tym przypadku należy je tłumaczyć jako „i w przódy”.

Kolejne to „WIED” bardzo podobne do naszego „wiedzą” a jeszcze lepiej do czeskiego „vědí“ o tym samym znaczeniu.

Przedostatni wyraz „TAŻE

tlumaczymy jako nasze „także”.

A ostatni „WOI” odpowiada naszemu określeniu na „wojnę

W rezultacie zdanie

DEIZOS BIWŻIM ZOS ODNIE DETIELI TATI SIEM I OPŻO WIED TAŻE WOI

przetłumaczymy jako

Bogowie dawno już wiedzą. Niektóre dzieciątka czynią podobnie i wprzódy wiedzą także wojny”

I trochę bardziej gramatycznie jako

Bogowie dawno już wiedzą. Niektóre dzieciątka czynią podobnie i  wprzódy (zawczasu) potrafią przewidzieć wojny”.

Jak widzimy nasze wnioski po przetłumaczeniu drugiego zdania


nie znalazły w zdaniu ostatnim potwierdzenia. Wprost przeciwnie, podobieństwa do dialektów lechickich są minimalne i co jeszcze bardziej zaskakujące, więcej wyrazów w tym zdaniu znajduje swoje analogie w językach „germańskich” niż w polskim.

Czy to oznacza, że wnioski w powyższego artykułu były fałszywe?

Bynajmniej.

Musimy po prostu dokładniej przyjrzeć się temu zabytkowi i zauważymy, że mamy tu do czynienia z „trojakiem”. Z naczyniem które składa się z trzech osobnych pojemników. Również trzy zdania tam się znajdujące nie można odczytać prawidłowo, kiedy je się oddzieli od pozostałych.

Wszystkie trzy części stanowią jedną całość o symbolicznym znaczeniu.

Zostało ono złożone Bogom w darze, jako symbol sojuszu trzech niezależnych narodów słowiańskich, które to ludy postanowiły zjednoczyć się w imię wspólnych interesów.

Ludami tymi byli Latynowie, Etruskowie i Sabini,

którzy to w VIII wieku p.n.e. założyli wspólnie Rzym. Ten sojusz okazał się niezwykle skuteczny i doprowadził w ciągu kolejnych wieków do wykształcenia się do Imperium Rzymskiego.

Ten sukces miał jednak swoją cenę w postaci zaniku etosu tych narodów aż do całkowitego zakłamania ich bytu i tożsamości współcześnie.

Możemy też pokusić się o znalezienie przynależności poszczególnych zdań do konkretnego narodu.

Moim zdaniem pierwsze przetłumaczone przez nas zdanie jest zdaniem etruskim. Wnioskuję to na podstawie jego skomplikowanej budowy oraz typowego dla Etrusków „janusowego” widzenia rzeczywistości.

Drugie zdanie zapisane jest w języku Sabinów i to oni właśnie są spokrewnieni z Polakami najbardziej. Rozpoznamy to równie wyraźnie po nazwie własnej tego narodu. Ma ona typowa dla Słowian formę powoływania się w nazwie ludu na określenie miejsca jego zamieszkiwania.

Sabini zamieszkiwali Apeniny aż do wybrzeża Adriatyku. Stad określenie „Za Peni” czyli ludzie mieszkający „za Peninami”. A to określenie znamy również u nas jako nazwę gór „Pienin”.

Plemiona lechickie podbijając Italię, 

w trakcie wędrówek pod koniec epoki Brązu, nadawały podbitym terenom takie same nazwy geograficzne jakie znane im były z ojczyzny.
Kiedy przodkowie Sabinow zawędrowali do środkowej Italii to wygląd tamtejszych gór 

(zbudowanych z waPIENI), przypomniał im rodzinne strony w Pieninach 

i skłonił ich do osiedlenia się na tych terenach. Ludy sąsiednie, na wybrzeżu morza Tyrreńskiego, przejęły to określenie i nadały przybyszom nazwę Zapieni, która z czasem przyjęła formę „Sabini”.

Trzecie zdanie to zdanie latyńskie, co pozwala nam na powiązanie tego ludu z grupami Słowian zamieszkujących tereny od Renu do Atlantyku a nazywanymi powszechnie  

Celtami.



Tak więc odczytanie tylko tej jednej, jedynej inskrypcji pozwoliło nam na poszerzenie naszej wiedzy o historii starożytnej w niepomiernym zakresie.

Jak znacznie mogłaby ta wiedza wzrosnąć, gdybyśmy poznali znaczenie tych tysięcy inskrypcji które jeszcze czekają na odczytanie!!

Niestety szanse na to są nieznaczne. Zdegenerowany i skorumpowany świat „nauki” nie ma ku temu najmniejszego interesu.

„Polacy” prawdziwymi założycielami Rzymu

Polacy” prawdziwymi założycielami Rzymu

Dotychczas zajmowaliśmy się tylko jednym zdaniem inskrypcji „Duenos”.




Tylko to jedno zdanie okazało się być aż tak wysoce skomplikowanym, że zajęło nam masę czasu rozszyfrowanie wszystkich (?) jego znaczeń. Daje nam to przedsmak tego, jak wyrafinowanymi były zagadki starożytnych Słowian, którymi urozmaicali oni sobie swoje życie.


W przeciwieństwie do nas, ich możliwości „zabicia” wolnego czasu nie były szczególnie duże i pomijając hulanki i swawole ich życie przebiegało zapewne dość monotonnie.

W tej sytuacji każda możliwość zabawy była chętnie przez nich podejmowana. 
W przeciwieństwie jednak do współczesnych ludzi ich zabawy nie były prymitywne. Jak mogliśmy się już przekonać, na niezliczonych przykładach, wśród starożytnych Słowian rozpowszechniony był zwyczaj wymyślania i rozwiązywania zagadek o wysokim stopniu komplikacji, stanowiących nawet dzisiaj poważne intelektualne wyzwanie.

Do jakiego stopnia wyrafinowane były te zagadki świadczy w sposób spektakularny to, że ich zagadkowe napisy do dzisiaj wyprowadzają „uczonych” na manowce.

Z odczytanych dotychczas przeze mnie tekstów jasno wynika, że również poruszana tam tematyka, w większości przypadków, nie jest trywialną, ale zajmuje się pytaniami o zasadniczym znaczeniu dla zrozumienia miejsca człowieka w naturze i jego stosunku do otaczającej go rzeczywistości.

To wszystko każe nam spojrzeć całkiem inaczej na intelektualny poziom naszych przodków i wystawia współczesnym „elitom” niezbyt pochlebne świadectwo.

Zanim przejdziemy do odczytania kolejnych zdań chciałbym zauważyć, że również i w przypadku następnych zdań podejrzewam podwójne lub nawet potrójne „dno”. Jednak ze względu na czekające jeszcze na nas liczne tematy, związane z historią starożytnych Słowian, brakuje mi czasu na to, aby ten temat zgłębić i poprzestałem na wyjaśnieniu znaczeń, które jako pierwsze rzuciły mi się w oczy.
Jeśli chodzi o poszukiwanie dalszych znaczeń to liczę na spostrzegawczość i wytrwałość czytelników.

Przejdźmy więc do konkretów.

Tak jak i w poprzednim, odczytanym już zdaniu, ich sens został zaszyfrowany poprzez utworzenie ligatur które najpierw trzeba rozłożyć na czynniki składowe, czyli poszczególne litery, zanim przejdziemy do wyjaśnienia znaczenia tych zdań.

To zadanie nie jest bynajmniej proste ponieważ ligatury te służą do powiększenia możliwości interpretacyjnych i tym samym do utrudnienia znalezienie takich wyrazów, które pasują do właściwego przesłania tych zdań.

Wiele zależy tu od szczęścia i od tego czy uda się rozpoznać pierwszy wyraz przesłania, czy też nie. Tak więc zasadniczą rolę w osiągnięciu sukcesu odgrywa to, czy ten pierwszy wyraz jest łatwy do rozpoznania.

Całe szczęście w przypadku inskrypcji „Duenos” nie było to aż tak trudne, i wiązało się, w pierwszym rzędzie, z przezwyciężeniem sugestii tzw. „historyków”, dotyczących zarówno znaczenia wyrazów jak i poszczególnych liter.

W tym przypadku okazało się, że moje podejście do tematu i rozpoczęcie tłumaczeń od najprostszych inskrypcji i stopniowego wyjaśniania znaczenia poszczególnych znaków literowych, było najlepszą metodą do rozpoznania błędów lub świadomych zafałszowań dokonywanych przez tzw. „znafcuw tematu”.

Już sama nazwa tej inskrypcji jest najlepszym przykładem tego typu fałszerstw.

Znamy ją pod nazwą „DUENOS”.




Tymczasem w tekście, który ma być jakoby przykładem najwcześniejszej łaciny, znak „V” jest dziwnym trafem interpretowany jako litera „U” i to mimo tego, że w łacinie czytamy ten znak tak naprawdę jako nasze „W”.


Problem w tym, że jeśli podstawimy do tego znaku prawdziwe jego znaczenie, to wychodzi nam jak byk wyraz „DWENO”, a ten jednoznacznie jest pochodzenia słowiańskiego i łatwo daje się rozpoznać jako „DWOJE” lub „W DWÓJKĘ”. Po bułgarsku widzimy jeszcze lepsze podobieństwo w wyrazie „двама”

Wyraz ten jest więc przykładem liczebnika, co daje nam również pierwszą wskazówkę jak mieszkańcy półwyspu Apenińskiego nazywali po swojemu cyfry.

Tu otwiera się kolejny fascynujący temat pokazujący zastraszający rozmiar przekłamań i fałszerstw które z etruskologii zrobiły karykaturę nauki.

Otóż to co wypisują „naukowcy”, na temat brzmienia wyrazów określających cyfry w języku etruskim, to jest po prostu stek bzdur.
Tutaj można sobie doczytać, ale nie polecam bo to zwykły bełkot.


Podstawą do rozpowszechniania tych łgarstw były znaleziska kostek do gry z wygrawerowanych na nich znakach. Na każdej z powierzchni kości widzimy znaki składające się z 2 lub trzech liter. Według „naukowców” maja one być zapisem słownym cyfr od 1 do 6.


Jakoś nikt nie zwraca uwagi na to, że „dziwnym trafem” mamy tu do czynienia z 2 lub 3 literowymi wyrazami, co nie ma odpowiednika w żadnym europejskim języku.
Takie jednak krótkie fragmenty doskonale odpowiadają sylabom. Tak więc mamy tu do czynienia nie z nazwami liczebników, ale z przykładem zabawy, w której grający musieli podać wyraz zawierający taką samą sylabę, jak ta ukazująca się po rzuceniu kością.

Wyciąganie wniosków co do brzmienia cyfr na podstawie tak jednoznacznie fałszywej interpretacji takich artefaktów, to w najlepszym przypadku naukowa niechlujność.

Odczytanie pierwszego wyrazu determinuje dalsze poszukiwania znaczenia zdań i ułatwia zdecydowanie selekcję właściwych rozwiązań.
Tak było i w tym przypadku, co pozwoliło mi na szybkie wyróżnienie poszczególnych wyrazów w zdaniu.

Na początek spójrzmy na jego wygląd w pierwotnej formie



Odczytanie słowa „DWENO” wskazuje nam też kierunek zapisu wyrazów z prawej na lewą.

Po przekształceniu zdania do formy i kierunku, do których jesteśmy przyzwyczajeni, otrzymujemy następujący wygląd.

Po odwróceniu liter tak aby pasowały do kierunku czytania z lewej na prawą mamy następujący wygląd.



Teraz zauważymy w tym zdaniu szereg znaków które mogą być interpretowane jako ligatury.













Po uwzględnieniu ligatur i podziale na poszczególne wyrazy, zdanie to wygląda tak:





Pierwsze słowo to już omówione „DWENO”



następne to „ŻIV”,

które czytamy jako nasze „żiw” i tłumaczymy jako „żyją”

Następne słowo

to słowo „LEDSZE”. Najbardziej przypomina ono nasze „lepsze” i odpowiada naszemu wyrazowi „lepiej”

Następne słowo to kolejny przykład liczebnika w języku etruskim



Czytamy je jako „JEDEN” i tak samo musimy je przetłumaczyć.

Kolejne to „MALIO”



odpowiadające naszemu „mało”

Kolejne „ME”



to nasze „ma”

Dalej „INO”



i to oczywiście odpowiada naszemu określeniu „ino” które przez agentów i samozwańczych „znafcuw” gramatyki polskiej wyrugowane zostało z języka polskiego na rzecz określenia „tylko”.

Dalej mamy słowo „NUDE”.



I również to jest identyczne z polskim odpowiednikiem „nudę”.

Następnie mamy słowo „NO”

również i tu interpretujemy je jako nasze „no”

Kolejne to „ILIE”

odpowiadajace naszemu „ile”

Dalej mamy „MED”,


odpowiadające w większości języków słowiańskich określeniu na „miód”.

Dalej „MA”



które jest identyczne z polskim „ma”

Kolejne to „LIOŻ



To słowo występuje w dialektach bałkańskich w identycznej formie.
W języku polskim znamy to znaczenie w trochę zmienionej postaci w formie wyrazu „łże”

I na końcu słowo „TA”

identyczne z takim samym polskim określeniem.

W rezultacie zdanie to możemy przetłumaczyć, a właściwie odczytać, jako:

DVENO ŻIV LEDSZE JEDEN MALO ME INO NUDE NO ILIE MED MA LIOŻ TA”

W dwójkę żyć łatwiej. Jeden mało ma tylko nudę. No ile miodu jest w tym kłamstwie”

lub trochę bardziej współcześnie jako:

W dwójkę żyć łatwiej. Jednemu jest nudno. No ile słodyczy jest w tym kłamstwie”

Oczywiście sens tego zdania jest jasny. Autor stawia tu pod znakiem zapytania ogólnie przyjęte przekonanie o przewadze małżeństwa nad życiem człowieka samotnego, uważając ten obraz za przesłodzony i w gruncie rzeczy niekoniecznie prawdziwy.

W zdaniu tym po raz pierwszy zauważymy też olbrzymie podobieństwo, a tak naprawdę identyczność, pierwotnego języka mieszkańców Lacjum, czyli okolic Rzymu, do współczesnych dialektów lechickich, a w szczególności do języka polskiego.

Potwierdza to też, że już w starożytności istniał wyraźny podział na trzy główne grupy dialektów języka słowiańskiego i że na terenie obecnych Włoch dialekty te mogły występować jednocześnie, zajmując naprzemiennie relatywnie małe obszary.
Zresztą niewielkie grupy tej pierwotnej ludności słowiańskiej na półwyspie Apenińskim zachowały się do dzisiaj, co już podkreślałem wielokrotnie.

Widzimy też jednoznacznie, że przodkowie Rzymian przywędrowali na te tereny z obszarów obecnej Polski i że przekonanie polskiej szlachty o ich pokrewieństwie z Rzymianami nie jest żadną legendą, ale potwierdzone jest w całej rozciągłości widoczną dla każdego wspólnotą językową.

W następnym odcinku dowiemy się, czy ostatnie zdanie z tej inskrypcji potwierdzi te rewelacyjne wnioski.

CDN.



Parę uwag o napisie na kraterze z Vix

Parę uwag o napisie na kraterze z Vix

Wskazówka od czytelnika zwróciła moją uwagę na artykuł o wykopaliskach w Vix a szczególnie na napis na znalezionym tam kraterze.


Ze szczegółami można zapoznać się tutaj:


W artykule podana jest interpretacja znaczenia tego napisu, oraz wiele ciekawostek dotyczących tego starożytnego ludu.

Z powodu moich doświadczeń w trakcie tłumaczeń napisów etruskich, trackich, nabatejskich itd.







oraz wyraźnego podobieństwa, a nawet identyczności użytego w tym napisie alfabetu z pozostałymi alfabetami starożytnych Słowian, zdecydowałem się wykorzystać zdobytą wcześniej wiedzę do wyjaśnienia również i tej zagadki.

Autor cytowanego artykułu zwrócił wprawdzie uwagę na podobieństwa z alfabetem z Vinci, ale przedstawiane powszechnie analizy tego alfabetu nie odpowiadają prawdzie. Wprawdzie większość liter jest zidentyfikowana prawidłowo, ale istnieje również parę fałszywych interpretacji uniemożliwiających prawidłowe odczytanie słowiańskich tekstów.

O przyczynach tego stanu rzeczy można się rozpisywać bez końca, ale to nie jest w tym przypadku moim celem i chcę się skoncentrować, mniej lub bardziej, na wyjaśnieniu samego tekstu.

Za bazę posłużą nam już dziesiątki odczytanych przeze mnie napisów, które to jednoznacznie pozwalają na identyfikację większości znaków alfabetu starożytnych Słowian.

Omawiany tekst czytamy z lewej na prawą i składa się on z następujących znaków.

Spośród tych znaków znajdziemy również takie których interpretacja jest utrudniona, ponieważ brakuje znanych nam odpowiedników w innych tekstach. 

Oprócz tej możliwości istnieje również taka, że znaki te zostały po prostu fałszywie rozpoznane.
I ta możliwość znajduje potwierdzenie na przykładzie innych rysunków tego napisu takich jak np. te poniżej.




Widzimy, że znak „X” może być całkiem inaczej zinterpretowany, ponieważ budujące go kreski „REZY” mają taki układ jakby piszący miał problem z wygrawerowaniem potrzebnej litery. 

Możemy postawić się w sytuacji ówczesnych ludzi, którzy w pośpiechu musieli zorganizować pogrzeb i na szybko przygotować dary dla zmarłej.
Również napis na kraterze musiał powstać w tym czasie i z powodu pośpiechu nie mógł być wykonany precyzyjnie, ale autor nagryzmolił to zdanie na chybcika, nie oglądając się specjalnie na jego estetykę.

Do tego doszły jeszcze tysiące lat wystawienia tego artefaktu na czynniki środowiskowe oraz mniej lub bardziej „udane” działania „restauratorów”, którzy zapewne mieli niemały wkład w zafałszowaniu właściwego wyglądu liter.

Również trzecia litera w szeregu jest interpretowana inaczej i ta inna interpretacja jest nam już dobrze znana i odpowiada etruskiej literze „Ż”.

Już poprawienie tych dwóch liter

pozwala nam na wydzielenie poszczególnych wyrazów w zdaniu


Dla jego pełnego zrozumienia musimy wyjaśnić jeszcze znaczenia 5, 8, 14. i 16 znaku.


Po przejrzeniu szeregu etruskich napisów, których tłumaczenia jeszcze nie publikowałem, doszedłem do wniosku, że 5 znak odpowiada spółgłosce „dzi”

Znak 8 jest nie w pełni rozpoznaną literą odpowiadającą etruskiej literze „U”


Znak 14 jest zapewne archaiczną formą litery „R”. Jeśli spojrzeć na ten znak pod tym kątem, to rozpoznamy w nim rzeczywiście wszystkie elementy łacińskiej litery „R”.



Ostatni znak wygląda na nasze „K”. W tym przypadku jest to jednak mało prawdopodobne ponieważ napis na kraterze nie jest zaszyfrowany, a poza tym Celtowie byli zbyt oddaleni od wpływów kultury greckiej czy łacińskiej, aby używać takiej właśnie formy litery „K”


Wydaje się więc, że i w tym przypadku autor rysunku, albo niedokładnie odrysował wygląd tej litery, albo też piszący napisał ją niedokładnie. Ta druga możliwość jest bardziej prawdopodobna i mamy tu do czynienia z dość typową literą „A”

Teraz po wstawieniu właściwych znaków

możemy ten napis już bez specjalnych problemowy zinterpretować

Stosując polski alfabet zapiszemy go jako:

KUT ŻDZI A BUDESZ IHRIA”

Już na pierwszy rzut oka zauważymy podobieństwo do wschodnich dialektów języka słowiańskiego. To podobieństwo jest silniejsze niż np. w języku etruskim, który związany jest najsilniej z grupa dialektów bałkańskich, następnie dialektów lechickich, a dopiero na samym końcu z dialektami rusińskimi.

W naszym przypadku wpływ dialektów rusińskich jest nie do przeoczenia i tam musimy szukać potrzebnego nam słownictwa.

Pierwsze słowo to „KUT”. Najbardziej przypomina ono słowo „куда – kuda” czyli po polsku „gdzie”.

Wymiana litery „д” na „т” wynika z tego, że w tym przypadku słowo to odnosi się nie do określenia przestrzeni ale czasu. Podobny przykład mamy też w języku polskim w wyrazach „póki” i „póty”.

Kolejny wyraz „ŻDZI” jest trybem rozkazującym czasownika „ждать” oznaczającego po polsku „czekać”.

Litera „A” pełni w tym zdaniu rolę naszego spójnika „aż”.

Słowo „BUDESZ” jest jednoznacznie rozpoznawalne jako rosyjskie „будешь” oznaczające po polsku „będziesz”.

Słowo „IHRIA” ma duże podobieństwo do rosyjskiego słowa „хранить”. Również w polskim znajdziemy odpowiednik w formie słowa „ochronić”. Jak widzimy przedrostek „O” występował u Celtów w formie litery „I”.

Ta różnica nie była przypadkowa i wynikała z nadanie temu wyrazowi znaczenia „przetrwać”, „ożyć” lub „zmartwychwstać”

W takim układzie nie pozostaje nam nic innego jak podanie ostatecznej formy tego tłumaczenia i ta będzie brzmiała:

Póty czekaj aż zmartwychwstaniesz”

To tłumaczenie ma oczywiście niesamowicie duże znaczenie i to z wielu względów.

Jeśli chodzi o aspekt filozoficzny i religijny, potwierdza ono to, że system wierzeń starożytnych Słowian odpowiadał w pełni tym zasadom jakie znamy z religii żydowskiej i chrześcijańskiej. Potwierdza to jeszcze raz, że elementy te przywędrowały na Bliski Wschód wraz z ekspansja Słowian pod koniec epoki brązu.


To zdanie jest również kluczem do zrozumienia tego co oznacza tak naprawdę słowo „Arianie”. Użycie w zdaniu słowa „IHRIA” dla określenia procesu zmartwychwstania jest właśnie tą odpowiedzią.

Aria” „Arianie” „Irianie” to określenie tych ludów które wierzyły w zmartwychwstanie po śmierci. I ta koncepcja religijna ukształtowała się po raz pierwszy właśnie u Słowian.

Innym aspektem jest to, że odczytany język jest zdecydowanie podobny lub nawet identyczny do dialektów rusińskich i potwierdza w ten sposób tezę o scytyjskim pochodzeniu Celtów. Wskazuje to też na to, że Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini, przynajmniej językowo, są bezpośrednimi potomkami Scytów i że ich dialekty zachowały się prawie że niezmienione od tysięcy lat. Dopiero w ostatnich stuleciach powtarzające się „reformy” językowe i religijne oddalają coraz bardziej Rosjan od ich słowiańskiej spuścizny.

Również jeśli chodzi o samych Celtów to trzeba ich po prostu włączyć ściśle do rodziny narodów słowiańskich i uznać obowiązujące teorie za fałszywe.

Coraz wyraźniej rysuje się nam obraz starożytnej Europy w której dominującym językiem był słowiański, a wszystkie te wspaniale starożytne kultury dziełem Słowian.

Z każdym takim odkryciem otwiera się również dla nas możliwość poznania naszej własnej niezafałszowanej przeszłości.

Translate

Szukaj na tym blogu