Mity słowiańskie. Opowieść o Edypie





Wspomniałem już poprzednio, że podstawy kultury starożytnej Grecji wywodzą się od Słowian.


Kolejnym tego potwierdzeniem jest mit o Edypie. Opowieść ta należy do najczęściej cytowanych w dorobku kulturowym Europy i już od zawsze uważana była za wytwór czysto grecki. Chcę podać tutaj inną interpretację powstania tego mitu. Wskaźnikiem tego jest źródłosłów imienia  głównego bohatera.

Edyp wydaje się być spolszczeniem imienia greckiego „Οδίπους”co czytamy jak „Ojdipus” i ma pochodzić od „οiδέω - oideo“ nabrzmiewać, puchnąć i „πούς - pus" stopa.
Za przeproszeniem, taka geneza tego imienia pasuje to do tej opowieści jak pieść do nosa i każe nam przypuszczać że ta interpretacja jest o wiele późniejsza i że powstała ona jako próba nadania  greckiego znaczenia imieniu które pochodziło z języka nieznanego Grekom.
Również w innych wątkach tej opowieści znajdujemy zagadkowe elementy akcji. Np. dlaczego pojawia się tam postać sfinksa i dlaczego nieszczęśnicy nie potrafiący rozwiązać jego zagadek  mieli by ginąć akurat przez uduszenie.
Sam moment kluczowy dla tej opowieści czyli zabicie ojca przez Edypa nie jest w niej opisany jednoznacznie i kursują tu rożne jej wersje.

Moim zdaniem aby powiązać logicznie te wszystkie elementy trzeba zacząć od zrozumienia znaczenia imienia Edyp. I to znaczenie w języku greckim jest po prostu bezsensowne. Jeśli tak, to imię to musiało pochodzić z innego języka i na podstawie tego co już odkryłem na temat Traków mógł być to tylko język słowiański.


Spróbujmy więc rozpoznać źródłosłów tego imienia biorąc jako podstawę języki słowiańskie.

Nie można nie zauważyć że imię to składa się z dwóch członów. Pierwszy to “OJ” a drugi to   “DYP” ewentualnie „DIP”. Tak jak i w przypadku imienia IKARUS możemy zignorować końcówkę “US” jako bezznaczeniową i spełniająca pierwotnie rolę przerywnika pomiędzy poszczególnymi wyrazami.

Kombinacja liter “OJ” jest nam powszechnie znana i występuje w języku polskim na przykład jako rdzeń słowa „Ojciec”. Porównując to słowo u innymi jak np. „ojczym” czy też „ojczyzna” widzimy, że „OJ” jest głównym elementem wokół którego budowane są poszczególne znaczenia wyrazów i na pewno było pierwotnym określeniem ojca w językach słowiańskich.

Jakie w takim razie miało znaczenie słowo „DYP - DIP”?

To oczywiście podpowiada nam sama opowieść. W micie Edyp ociekając przed przepowiedzianym mu losem opuszcza dom rodzinny i po drodze w wąskim przesmyku górskim spotyka zaprzęg wiozący starca. W trakcie sporu który wywiązał się o pierwszeństwo przejazdu Edyp zabija starca  który zamierzył się na niego batogiem.

Tyle mówi nam o tym zdarzeniu sama legenda. Znaczenie pierwszej części imienia Edyp podpowiada nam automatycznie znaczenie końcówki tego imienia. Możemy się bez wysiłku domyśleć że oznaczało ono „Ojcobójcę” albo coś podobnego. Sposób w jaki zginął jest dla tych poszukiwań decydujący i wskazówkę znajdziemy w wątku Sfinksa i zabijania wędrowców przez uduszenie.
W istocie jeśli ojciec Edypa, Laios miał zginąć od własnej broni a z opowieści wynika że Edyp miał być przez niego wybatożony to trzeba przyjąć, że wyrwał on ten bat i zadusił nim swojego adwersarza.

Teraz możemy więc przyjąć że słowiańskie imię Edypa brzmiało „Dusiciel Ojca”.

Poszukajmy więc słowa w języku słowiańskim które stało się podstawą drugiego członu imienia Edyp. I takie słowo występuje w języku staropolskim i w innych językach słowiańskich w formie „dawić”. W pierwowzorze Edyp nazywany był więc przez Słowian Ojdaw następnie imię to przeobraziło się w Ojdap czego ślady znajdziemy w celtyckim Éideapús.  

To nasunęło Grekom ideę na znalezienie znaczeniowego greckiego odpowiednika. Przerobili więc Ojdap na Ojdipus, łącząc to imię ze zbliżonym fonetycznie słowem greckim „πούς - pus" stopa. Co ciekawe starali się pozostać wierni głównym elementom legendy, a więc przenieśli wątek dławienia do nowego elementu opowieści, tego ze sfinksem.


Tak na marginesie chciałbym zauważyć, że Edyp nie jest jedynym słowiańskim imieniem w tym micie. Również rodzice Edypa mieli imiona w których łatwo doszukamy się słowiańskich korzeni. Lajos, jego ojciec, wiedział jakie czeka go przeznaczenie i dlatego otrzymał imię „Los” które przez Greków uległo odpowiedniemu „zgreczeniu”. 

Jego matka miała na imię Jokasta i w jej życiu było niewiele momentów do radości. Ten los był również przyczyną dla której otrzymała w tym micie takie właśnie imię. 

Składa się ono z dwóch elementów „JOK” i „STA”. „JOK” oznacza, w całym szeregu języków południowosłowiańskich, „Płacz”, natomiast „ŠTA” oznacza w tych językach „Taka co”. W takim razie imię Jokasta oznaczało w języku słowiańskim „Taka co płacze”
Jest to doskonale potwierdzenie tego że w tym micie mamy do czynienia z opowieścią którą Grecy przejęli od Słowian.


Historia Edypa zaskakuje nas wielkim bogactwem ukrytych wskazówek co do słowiańskiego pochodzenia rodziny władców Teb. Nie tylko Edyp i jego rodzice maja słowiańskie imiona ale również ich przodkowie. Jego dziadek miał na imię Labdakos co po grecku piszemy Λάβδακος. Również w tym imieniu znajdujemy ślady odnoszące się do Słowian. Słowo DAKOS oznacza DAK czyli ktoś kto pochodzi z plemienia Daków. Dakowie jak wiemy byli jednym z plemion trackich a Trakowie jak to jednoznacznie udowodniłem


należeli do Słowian.
Słowo Lab odnosi się do krainy geograficznej i oznacza zapewne rzekę Łabę. Ta informacja jest bardzo ciekawa bo wskazuje na powiązania Traków i Daków z terenami obecnych Niemiec. W istocie, w trakcie badan genetycznych wykazano zadziwiająco znaczny udział haplogrupy I2 wśród ludności Niemiec a ta haplogrupa jest typowa dla Słowian południowych, w tym i Traków.

Równie ciekawy jest źródłosłów imienia pradziadka Edypa którego nazywano Polydoros. Imię to składa się z dwóch części POLY i DOROS. Słowo „DOR” odnosi się do Dorów czyli plemion które w końcu epoki Brązu w dwóch falach najazdów podbiły Grecję. Dorowie zajęli nie tylko Grecję kontynentalną ale również ważniejsze wyspy na Morzu Egejskim w tym Kretę. Najważniejszym miastem założonym na Krecie przez Dorów było miasto „Gortyn”. Nazwa tego miasta jest jednoznacznie pochodzenia słowiańskiego i składa się ze słów „GOR” czyli ogień oraz „TYN” czyli po słowiańsku palisada lub mur obronny. Słowo to oznaczało więc święte miejsce z płonącym wiecznym ogniem chronione palisadą lub murem. To znaczenie tego miasta jest dodatkowo potwierdzone przez samego Homera który w Iliadzie opisuje miasto Gortyn jako te otoczone białymi murami.

Słowo „POLY” jest późniejszym tłumaczeniem słowiańskiego „WIELE”. Oczywiście słowo to zostało fałszywie zinterpretowane ponieważ znaczyło ono tak jak w staropolskim „siedziba władcy”, co znajdujemy również w określeniu Wielkopolska. Słowo Wielkopolska powinno tak naprawdę brzmieć Wielopolska. Zmiana dokonała się na skutek dążenia do zatarcia związków tego regionu z dynastią Piastów i jej znaczenia dla państwowości Słowian.

Polydoros znaczył więc pierwotnie „Władca Dorów”.

Historia rodziny Edypa odzwierciedla nam doskonale historię podboju Grecji przez Słowian Zachodnich z rejonu obecnych Niemiec. Podbój ten nastąpił w dwóch kolejnych etapach. Pierwszy przy udziale Dorów i drugi przy udziale Daków. Jednocześnie sama biografia Edypa jest tak jakby symbolicznym odzwierciedleniem procesu odejścia Dorów od swoich pradawnych słowiańskich tradycji. Wychowanie się Edypa poza wpływem własnej rodziny symbolizuje proces przejęcia obcej Słowianom kultury a kulminującym elementem tego jest akt zabicia ojca przez syna a tym samym ostatecznego zerwania z przeszłością.

Gigantyczny cyklon na Saturnie




Raz na 30 lat oblicze Saturna ulega dramatycznej zmianie. Nie wiadomo skąd w atmosferze Saturna pojawiają się gigantyczne zaburzenia przy których ziemskie cyklony wyglądają jak miniaturki.
Najciekawsze jest to, że w centrum takiego zawirowania panują temperatury przewyższające normalny ich stan o ponad 100°C (Rys 1).


Niesamowite jest również to, że zjawisko to pojawia się tak regularnie i koresponduje z czasem obiegu Saturna wokół Słońca, mogłoby więc mieć do czynienia z pogodą na tej planecie. Sprawa nie jest jednak taka prosta ponieważ cyklony te pojawiają się tylko na półkoli północnej i to zamiennie, albo w rejonie bliskim równika albo w wyższych szerokościach „saturograficznych”.


Nawet jednak gdybyśmy założyli że są to zmiany związane z pogodą, to nie można tego nie zauważyć, że cykl ich występowania jest trochę dłuższy niż czas pełnego obrotu planety wokół Słońca. Do tego dochodzi też to, że na skutek odległości od Słońca, zmiany intensywności promieniowania słonecznego są tak minimalne, że nie mogą w żaden sposób wytłumaczyć tak drastycznego skoku temperatury jak to obserwujemy na Saturnie.

Oczywiście jak w wielu innych przypadkach za tym zjawiskiem ukrywają się zmiany w wartościach Tła Grawitacyjnego w rejonie tej planety a konkretnie występowanie koniunkcji pomiędzy Saturnem a Jowiszem w okresie nieco dłuższym jak 30 lat. Dodatkowym warunkiem jest zgrupowanie się planet po jednej stronie Słońca.

Ostatnia taka koniunkcja miała miejsce w roku 2010 w miesiącu sierpniu (Rys 2).



Spowodowało to takie samo zjawisko jakie występuje przy tworzeniu się huraganów i cyklonów na Ziemi co opisałem poprzednio w moich artykułach.


Ze względu na wielkość Saturna, tego typu Hot Spots są też odpowiednio większe. Cały proces wymaga też znacznie więcej czasu aby się rozwinąć i do wystąpienia cyklonu po zajściu koniunkcji  upływają około 4 miesiące.

Oznacza to, że następnym razem do odpowiedniej koniunkcji dojdzie w październiku roku 2040 a powstanie cyklonu zaobserwujemy w lutym 2041 roku (Rys 3). 



W dłuższym czasie dojdzie też do przesunięcia się stref w których tworzą się te cyklony i za około 100 do 150 lat przesuną się one na południową półkulę Saturna.

Opisane zjawisko jest jeszcze jednym dowodem tego, że współczesna fizyka i nauki przyrodnicze mijają się, delikatnie mówiąc, z rzeczywistością.

Tambora – I byłoby „po ptokach”



 Jutro minie dwusetna rocznica wydarzenia które o mały włos nie zakończyłoby istnienia rodzaju ludzkiego.

Dokładnie przed 200 laty w dniu 15 i 16 kwietnia 1815 roku doszlo do jednego z największych a może i największego wybuchu wulkanu w trakcie istnienia cywilizacji ludzkiej.


Zmiany klimatyczne zapoczątkowane tym wybuchem ogarnęły całą kulę ziemską i doprowadziły do nieznanych wcześniej klęsk żywiołowych. Ludzkość stanęła przed globalnym problemem powszechnego głodu na skutek klęsk nieurodzaju.

Wydarzenie to jest o tyle interesujące bo potwierdza to, jak wielki wpływ na zjawiska geofizyczne na Ziemi ma to co się dzieje w Układzie Słonecznym. Szczególnie ekstremalne zjawiska na Ziemi dają się łatwo przewidzieć tylko na podstawie obserwacji przebiegu zaćmień słonecznych oraz układu planet wokół Słońca.

Także w tym przypadku wybuch ten poprzedziły dwa zaćmienia słoneczne obejmujące ten rejon Ziemi. Najważniejsze mialo miejsce 8 lat przed wybuchem (06.06.1807 rys. 1)


i przebiegało prawie że idealnie nad wulkanem Tambora. Następne w roku 1810 (04.04.1810 rys 2) 


wytworzyło nową generację wakuoli o odmiennej orientacji i częstotliwości oscylacji własnych.

Interferencje pomiędzy tymi generacjami doprowadziły w kolejnych 5 latach do wytworzenia się gigantycznego zbiornika magmy pod wulkanem.


Właściwej przyczyny samego wybuchu należy szukać jednak gdzie indziej. Bezpośrednią przyczyną był specyficzny układ planet Merkurego, Wenus i Marsa które ustawiły się dokładnie w jednej linii względem Słońca oraz tego że pozostałe planety były zgrupowane po tej samej stronie Słońca (rys. 3). 


Spowodowało to znaczny wzrost poziomu oscylacji przestrzeni. Sama koniunkcja planet  doprowadziła zapewne do potężnego wybuchu na Słońcu który był skierowany w kierunku Ziemi. Jednocześnie w tym samym czasie Księżyc znajdował się bardzo blisko płaszczyzny ekliptyki, ponieważ 2 tygodnie wcześniej wystąpiło zaćmienie Księżyca a za miesiąc miało nastąpić zaćmienie Słońca. Księżyc posłużył w tym przypadku jako dodatkowa soczewka skupiająca całą sile tej eksplozji na Słońcu w kierunku Ziemi. Tak jak to opisałem tutaj:


Rezultat tego był katastrofalny. W komorze magmowej wulkanu Tambora doszło do natychmiastowego wzrostu częstotliwości oscylacji wakuoli materii bez zaistnienia możliwości zmniejszenia zajmowanej przez nią przestrzeni. Rezultatem był dramatyczny wzrost objętości magmy i gigantyczna jej eksplozja.

Jest to kolejny, bardzo namacalny dowód na to, ze moja teoria opisuje prawidłowo budowę materii a tym samym opisuje prawidłowo fizyczną rzeczywistość naszego wszechświata.

O słowiańskich korzeniach starożytnej Grecji



W moim artykule o zaszyfrowanych Trackich inskrypcjach, udało mi się złamać ich kod i odczytać również napis na nagrobku trackiego wojownika.


Napis ten w języku Traków wyglądał następująco

IKAR SEZA ZΝJIETE ZAIGER A BLAGAI, JA ZLETED JE DEIDA KA TRAZ

co po polsku ma następujące znaczenie:

Ikar widział zniecanie ognia i błagał, ja wzlatuję jak Dedal na stracenie. 

W tym napisie znajdziemy również słowo „ZAIGER“ które w języku trackim było związane z ogniem, a w tym konkretnym przypadku z jego zniecieniem.

Rdzeniem tego słowa jest „IGER“. Ten rdzeń ewentualnie „GER“ lub „GOR“ występuje we wszystkich językach słowiańskich w powiązaniu z ogniem.
Tak jak np. w języku polskim w słowie „GORE“ które oznacza palić się, np. w tym staropolskim przysłowiu „Na złodzieju czapka gore“

Ogień jest z historią ludzkości ściśle związany i jego wykorzystanie było zapewne pierwszym krokiem na drodze do powstania cywilizacji. Musimy więc przyjąć, że słowo oznaczające ogień należy do najstarszych i do najmniej zmiennych słów w danej rodzinie językowej. Również języki słowiańskie musiały posiadać takie określenie i to ostało się w tych językach w formie prawie że pierwotnej.

Musimy również przyjąć, że słowo ogień, ze względu na jego znaczenie dla ludzi, musiało też im służyć dla określenia innych wartości, również takich związanych z charakterem człowieka. Do dziś używamy takich zwrotów jak „ognisty charakter“ czy „rozpalona ciekawość“. Jest więc więcej niż pewne to, że Trakowie a tym samym starożytni Słowianie, użyli tego wyrazu jako imienia osób. „IGER“ był zapewne jednym z pierwszych imion powstałym w języku słowiańskim i poprzez późniejszą zmianę litery „E“ na „O“ przybrał znaną nam formę imienia „IGOR“ oznaczającego człowieka o płomiennym charakterze.

W takim razie, w przeciwieństwie do tego co można znaleźć w pseudonaukowych dywagacjach, imię „IGOR“ ma czysto słowiańskie korzenie i z cała pewnością nie wywodzi się od germańskiego imienia „INGVAR“.

Imię „IGOR“ ulegało w językach słowiańskich dalszym przemianom. W większości z nich ostała się jego pierwotna forma, ale już w ukraińskim spotykamy imię „IHOR“ a w białoruskim zmienia się ono w imię „IHAR“.
Od tej formy już tylko mały krok poprzez zamianę „H“ na „K“ aby powstało imię „IKAR“. I ta przemiana dokonała się zapewne w języku trackim i pasuje wprost znakomicie do treści mitu. Grecy przejęli to imię nadając typową dla siebie formę „IKAROS“ poprzez użycie końcówki „os“.

Oczywiście użycie słowa „IGER“ nie ograniczyło się tylko do określenia ognia i imienia ale znalazło zastosowanie w nazewnictwie np. topograficznym.

Szczególnie spektakularnie widzimy to na przykładzie góry „EIGER“ w Szwajcarii. Nazwę tej góry próbowano powiązać z językami germańskimi ale jeśli spojrzymy na zdjęcie w poniższym linku


to nie może być co do tego wątpliwości, że jej nazwa pochodzi od typowego ognistego przebarwienia wywołanego przez słońce. I jak się możemy domyśleć nazwę tę nadali jej żyjący pierwotnie na tych terenach Słowianie. Oczywiście zmienia to też nasze widzenie procesów zasiedlania Europy oraz sposobu rozprzestrzenienia się po Europie języków indoeuropejskich.

Użycie w micie o Ikarze imienia o słowiańskim rodowodzie stawia przed nami pytanie czy aby imię „Deidalos“ nie ma takiego samego słowiańskiego pochodzenia, a jeśli tak, czy aby nie mamy tu do czynienia generalnie ze słowiańskim mitem.

Spróbujmy poszukać tych słowiańskich korzeni w tym imieniu.

I faktycznie wcale to nie jest takie trudne. W językach słowiańskich spotkamy się powszechnie z takimi słowami jak „Deda“ czy też „дядо“ ewentualnie „дед“ jako określenia dziadka. Deidalos (po tracku „Deida“) był jednak ojcem Ikara co świadczy o tym, że znaczenie słowa „Deida“ jako ojciec, w trakcie dziejów przeszło na określenie dziadka. Jednocześnie w słowie tym doszło do wymiany zgłoski „D“ na „T“ w wyniku czego powstało powszechnie u Słowian używane słowo „TATA“ dla oznaczenia ojca.

Ciekawe że słowo „Deida“, dla oznaczenia ojca, nie zanikło razem z Trakami ale przetrwało w rejonie bardzo odległym od Bałkanów - na Irlandii, gdzie w języku celtyckim słowo „Daid“ oznacza ojca.

Żeby zapobiec nieporozumieniom, nie oznacza to, że Celtowie i Trakowie mówili tym samym językiem a jedynie to, że Wyspy Brytyjskie i Irlandia już bardzo wcześnie zostały zasiedlone przez Słowian, możliwe że nawet spokrewnionych z Trakami, i że po podboju tych terenów przez Celtów słowo to przedostało się do ich języka, jako spuścizna słowiańskiej przeszłości tych wysp.


Słowiańskie pochodzenie imion bohaterów mitu o Ikarze nie pozostawia nam żadnego innego wyboru jak konieczność akceptacji tego, że sam mit o Ikarze ma również słowiańskie pochodzenie.

Jak to jednak jest możliwe, że został on przejęty przez kulturę grecką, gdzie jak wiadomo Grecy odnosili się z największą pogarda do wszystkiego co było im obce?

Jedyne logiczne wytłumaczenie to takie, że sami Grecy są z pochodzenia Słowianami i tylko specjalne warunki doprowadziły do tego, że zapomnieli oni o swoich słowiańskich korzeniach a ich język uległ dramatycznej zmianie.

Wydaje mi się że jestem w stanie prześledzić te mechanizmy które doprowadziły do tych zmian.

Pierwsza wskazówką tego jak do tego doszło jest przemiana trackich imion „IKAR“ i „DEIDA“ na greckie imiona „Ikaros“ i „Deidalos“.

Widzimy że nastąpiło to poprzez przyłączenie do słowiańskich imion typowej dla greki końcówki „os“.
Jeśli teraz przypomnimy sobie mój artykuł oraz napis tracki na pierścieniu z Ezerowa to zauważymy że w tekście tym pojedyncze wyrazy oddzielone były od siebie poprzez litery „ea“ zastępujące w tym tekście przerwę między wyrazami.

Jest to jeden z wielu dowodów na to, że pierwotne teksty pisane były bez przerw pomiędzy wyrazami którą to rolę pełniły kombinacje liter „os“, „us“, „ea“ itd.

Wiele na to wskazuje, a jednym z dowodów są odczytane przeze mnie inskrypcje, że pierwotnym językiem Greków, Traków i Trojan był język słowiański.

Słowiańskie plemiona zasiedlające Grecję w trakcie posuwania się na południe weszły w kontakt z cywilizacją minojską. W wyniku czego Słowianie przejęli nie tylko tereny zajmowane przez Minojczyków ale również kontrole nad handlem w tej części Morza Śródziemnego. W przeciwieństwie do Minojczyków prowadzili jednak dalej politykę ekspansji na tereny przyległe zakładając cały szereg miast. Prowadziło to do upowszechnienia handlu, również z przedstawicielami innych niesłowiańskich narodów.
Bardzo szybko okazało się, że pismo znacznie ułatwia kontakty handlowe i handlarze zaczęli powszechnie używać pisma dla prowadzenia korespondencji i dokonywania transakcji ze swoimi partnerami handlowymi.

Początkowo panował system pisma w którym poszczególne wyrazy były oddzielone od siebie specjalnymi znakami. Te wyrazy dzielące spełniały też zapewne dodatkową role np. rodzajników dla poprzedzających albo następujących po nich rzeczownikach.

Ponieważ handel uprawiano na skalę międzynarodową zaistniała konieczność wprowadzenia pisma o dużej prostocie ale na tyle elastycznego aby można było przy jego pomocy zapisać rożne języki. W ten sposób powstał alfabet grecki który łatwo można było zmodyfikować dla użycia słowiańskich zgłosek poprzez użycie dodatkowych kropek albo podwójnych liter.
Jednocześnie istniała silna tendencja do włączania obcego, niesłowiańskiego słownictwa, aby ułatwić powszechność zrozumienia zapisanych informacji. W ten sposób powstało coś na kształt antycznego „esperanta” używanego powszechnie przez handlarzy w rejonie morza Śródziemnego.

Ponieważ handel był głównym zajęciem ludności miejskiej, pismo to stało się powszechnie znane we wszystkich warstwach społecznych i też jedyną możliwością porozumienia się ludzi z rożnych rejonów świata zamieszkujących te miasta. Szczególnie silnie zaznaczyło się to przy końcu epoki Brązu kiedy doszło do zerwania z dotychczasowymi tradycjami i w nadchodzących „Ciemnych Stuleciach“ słowiański język uległ zapomnieniu wśród mieszkańców miast. Oczywiście na terenach wiejskich dalej mówiono po słowiańsku i ludność ta znalazła się na samym dole drabiny społecznej nie różniąc się swoim statusem od niewolników. Była to zapewne jedna z głównych przyczyn tego, że Słowianie greccy zatajali swoją znajomość języka słowiańskiego i upowszechniło się szyfrowanie wiadomości, często tak aby wyglądały one na tekst w języku greckim.

W początkach rozkwitu kultury greckiej doszło też do znacznych zmian w systemie zapisu i poszczególne wyrazy zaczęto pisać oddzielając je od siebie przerwą. Ale na skutek typowego dla ludzi przywiązania do tradycji, wyrazy oddzielające nie zanikły ale na stałe zostały przyłączone do wyrazów podstawowych nadając językowi greckiemu typową dla niego melodykę.

Powstały w ten sposób sztuczny język rozprzestrzenił się w kolejnych epokach po całym ówczesnym świecie, w czym pomogło mu upowszechnienie wiedzy i znajomości pisma we wszystkich warstwach społecznych.

Problemy jakie występują przy klasyfikacji języka greckiego w obrębie innych języków indoeuropejskich wynikają właśnie z tego, że język ten nie powstał na skutek naturalnych procesów dyferencjacji ale jest pierwszym przykładem (ale nie ostatnim) tego jak pismo wpływa na rozwój języka i w jak dramatyczny sposób jest w stanie ten język zmienić.

Translate

Szukaj na tym blogu