Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starożytne napisy słowiańskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą starożytne napisy słowiańskie. Pokaż wszystkie posty

Kolejna słowiańska inskrypcja na etruskim hełmie odczytana

Kolejna słowiańska inskrypcja na etruskim hełmie odczytana


Anonimowy czytelnik przesłał mi niedawno link do strony internetowej


https://kopalniawiedzy.pl/etruski-helm-inskrypcja-Museo-Nazionale-Etrusco-di-Villa-Giulia-Narodowe-Muzeum-Etruskie-Vulci-Osteria-di-Vulci,34623


z prośba abym zajął się przedstawioną tam etruską inskrypcją.


Strona ta prowadzi nas do krótkiego filmiku na YouTube, gdzie możemy dokładnie przyjrzeć się temu napisowi.


https://youtu.be/QvXR0llD7iY


Napis ten zainteresował mnie natychmiast, bo od razu można było rozpoznać, że jest on zaszyfrowany w typowy dla Etrusków sposób.


Ten sposób szyfrowania tekstów etruskich nie jest specjalnie wyrafinowany i w gruncie rzeczy łatwy do odczytania dla każdego przeciętnie inteligentnego człowieka.


Znacznie trudniejsza do zrozumienia jest nieudolność „naukowców” w tej sprawie.


Czyżby oznaczało to, że na tych wysoko dotowanych posadkach w nauce usadowiły się same gamonie z wrodzoną aleksją.


Oczywiście nie, to spryciarze, którym udało się wystawić społeczeństwo do wiatru i którzy doskonale wiedzą gdzie i jak najłatwiej zapełnić sobie kabzę judaszowymi srebrnikami.


Tzw. „nauka” z premedytacją rozpowszechnia kłamstwa o Etruskach i świadomie przemilcza prawdziwe znaczenie etruskich tekstów i ich słowiański język.


W zasadzie unikam przeklinania, również prywatnie, ale w tym przypadku nie mogę znaleźć na to innego określenia. Tzw „historycy” to jedna wielka banda skorumpowanych skur.....ów.


Trochę mi ulżyło, a więc możemy przejść do sedna tej notki czyli do wyjaśnienia znaczenia napisu na tym etruskim hełmie.



Napis nie jest niestety za dobrze czytelny, a więc odwróciłem kolory aby polepszyć rozpoznawalność znaków.



W przypadku takich tekstów pierwszym krokiem do ich rozszyfrowania jest odgadniecie kierunku zapisu. W wielu, szczególnie wyrafinowanych przypadkach, nie jest to specjalnie ważne, bo teksty etruskie dają sensowne zdania zarówno czytając z lewej na prawą jak i odwrotnie.


W tym przypadku znalazłem rozwiązanie tylko dla zdania czytanego z lewej na prawą.


Następnym krokiem jest wydzielenie pojedynczych wyrazów. Na szczęście autorzy tych zagadek dają czytelnikom co do tego jednoznaczne wskazówki.


W tym przypadku zauważamy obecność nietypowych znaków literowych w których możemy domyśleć się obecności ligatur czyli złożenia wielu liter we wspólnym znaku.


Zauważamy również, że dwie litery, a mianowicie „D” i etruskie „Ż” mają typowy wygląd i występują samodzielnie, co pozwala nam przyjąć założenie, że to właśnie one są literami początkowymi poszczególnych wyrazów. Jeśli chodzi o pierwszy znak, to mamy tu do czynienia również z ligaturą, ale w tym przypadku nie ma to większego znaczenia, bo początek wyrazu jest tu jednoznacznie definiowany po prostu początkiem zdania.


Jako ostatnie zadanie pozostaje nam rozłożenie pozostałych ligatur na pojedyncze litery.


Pierwsza ligatura wygląda następująco.



W żaden sposób nie można się tam dopatrzeć litery „H”, ale łatwo rozpoznać w tym znaku złączenia liter „V” i „I”. Pierwsza z tych liter odpowiada znaczeniowo naszemu „W”.



Druga ligatura jest znaczni bardziej skomplikowana.



Na pierwszy rzut oka odpowiada postawionej do góry nogami literze „A”. Jednak brak połączenia kresek na szycie litery, jak i nietypowe wybrzuszenie jednej z jej stron, wskazują na konieczność innej interpretacji.


W tej ligaturze dają się wydzielić litery „T”, „A”, oraz etruskie „S”




W takim razie pierwszy wyraz musimy odczytać jako „WITAS”.



Nie jest on w języku polskim łatwy do identyfikacji, jeśli jednak odgadniemy jego znaczenie, to znajdziemy w języku polskim, nie mówiąc już o innych językach słowiańskich, jego liczne zastosowania.


Na jego prawidłową interpretację trafiłem w języku słowackim gdzie słowo „VIT'AZ” oznacza „ZWYCIĘZCA”.


W języku polskim występuje natomiast słowo „WITEŹ” oznaczające „BOHATER” lub „RYCERZ” tak samo jak w rosyjskim „витязь”.


Zresztą rdzeń w słowie „ZWYCIĘZCA” pochodzi też od tego określenia.


Tym samym możemy być pewni tego, że pierwsze słowo etruskiej inskrypcji możemy przetłumaczyć jako „ZWYCIĘZCA”.


Jako ciekawostkę zwróćmy uwagę na to, co za bzdury na temat imienia „Witek” wypisuje turbogermańska propaganda w wikipedii.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Witold_(imi%C4%99)


Oczywiście imię to jest jak najbardziej słowiańskie, a jego litewska forma Witold podkreśla jeszcze raz to, że pierwotnie język litewski należał do rodziny języków słowiańskich, a jego późniejsza modyfikacja w kierunku oddzielenia się od słowiańskich korzeni miała tylko i wyłącznie podłoże polityczne i była sposobem litewskich elit na zabezpieczenie swojego stanu posiadania na ich terenach.


Zresztą podobne propagandowe bredzenie znajdziemy również w objaśnieniu znaczenia imienia Siemowit tak powszechnego wśród dynastii piastowskiej.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Siemowit_(imi%C4%99)


Polacy prawidłowo rozpoznali jego rzeczywiste znaczenie rozpowszechniając to imię w formie Ziemowit.

Imię Siemowit rzeczywiście oznaczało „Zwycięzca Świata (ZIEMI)” i było jednoznacznym przesłaniem dynastii piastowskiej podkreślając jej prawa do przywodzenia narodom Europy. Władcy piastowscy nadając to imię swoim synom ogłaszali jednocześnie całemu światu, że to oni mają, jako jedyni, niezaprzeczalne prawo do tytułu Cesarza (Cara).


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2015/10/starozytna-historia-polakow-piastowie.html



https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2019/04/miecz-czcibora-i-cesarskie-klejnoty.html



Drugi wyraz zaczyna się jednoznacznie literą „D”.



Po niej występuje ligatura złożona z trzech liter, a mianowicie z zapisanej w lustrzanym odbiciu litery „L” oraz równie łatwo rozpoznawalnej etruskiej litery „G”.



Te dwie litery ustawione są w formie widełek tak, że daje to formę litery „V”, która w etruskich zapiskach często występuje jako znak litery „U”.


Możemy więc rozłożyć tę ligaturę na litery „L”, „U” i „G”



Ostatnia literę tego wyrazu tworzy nit na tym hełmie którego okrągła forma odpowiada idealnie literze „O” z alfabetu etruskiego.




W całości mamy tu więc ciąg liter „D”, „L”, „U”, „G”, „O” które jednoznacznie dają wyraz „DLUGO” odpowiadający w języku polskim słowu „DŁUGO” .


Ostatni wyraz zaczyna się wspomnianą już literą „Ż” po której występuje litera przypominająca „Y” lub odwrócone „T”.



W rzeczywistości są to dwie połączone litery „I”.


Pierwsze „I” pełni tu taką samą funkcję jak w języku polskim, natomiast drugie odpowiada raczej naszemu „J”.



Ostatnią literą jest typowe etruskie „E”.



Po złożeniu tych liter otrzymujemy wyraz „ŻIIE”, czytanym jako „ŻIJE” i odpowiadającym dokładnie w brzmieniu i znaczeniu jego polskiemu odpowiednikowi „ŻYJE”.


W całości zdanie


VITAS DLUGO ŻIIE


odczytujemy jako


WITAZ DLUGO ŻIJE


i tłumaczymy jako


ZWYCIĘZCA DŁUGO ŻYJE


Sens tego napisu na etruskim hełmie bojowym musi być tak naprawdę dla każdego zrozumiały. Dla żołnierza najważniejsze jest przeżycie i to gwarantowało mu tylko zwycięstwu w bitwie.

Napis ten był więc dla osoby noszącej ten hełm tak jak by ciągłym przypomnieniem tego prostego, ale jednocześnie bezlitosnego faktu.


Ten typ napisów przetrwał wśród Słowian bardzo długo i z podobnym ostrzeżeniem spotkaliśmy się już na mieczu znalezionym w twierdzy Kraka w Bułgarii.


https://krysztalowywszechswiat.blogspot.com/2020/01/legenda-o-czechu-rusie-i-lechu-sladami.html


Tym samym znaleźliśmy jeszcze jeden niepodważalny dowód na to, że Etruskowie byli Słowianami i że historia Europy jest w rzeczywistości historią Słowian.


Ta prawda jest skrzętnie ukrywana przed narodami słowiańskimi aby zapobiec temu, aby wykształciło się wśród nich, po wielu stuleciach sporów, poczucie wspólnej przynależności i chęć zjednoczenia i wspólnego pójścia w ślady ich wielkich i wspaniałych przodków, którzy przez całe tysiąclecia tworzyli europejską cywilizację i których dorobek w tak podły sposób próbują zakłamać tak zwani „nasi historycy”.


Jest to już ostatni moment na to, aby Polacy uświadomili sobie to, że ich tzw elity nie reprezentują ani ich interesów, ani nie wykazują najmniejszego zainteresowania działaniem na rzecz polepszeniem bytu wspólnoty słowiańskiej. Tak zwane „elity” wśród słowiańskich narodów są w rzeczywistości 5 kolumną pracującą na rzecz naszych wrogów, dążących do fizycznej eliminacji Słowian i zniszczenia naszej tożsamości narodowej i naszej kultury.


Ten odczytany przeze mnie napis ma dla nas wprost prorocze znaczenie.


Przypomina nam bowiem o tym, że jesteśmy w stanie globalnej i ostatecznej wojny z szatanem i jego pedalsko-pedofilskim zagonami. Jeśli chcemy aby nasz naród przeżył i zachował swoją tożsamość i wartości moralne i kulturalne to musimy zwyciężyć w tej walce z siłami ciemności i zła.

tertium non datur


Inskrypcje starobułgarskie bez tajemnic. Buyla inscription

Inskrypcje starobułgarskie bez tajemnic. Buyla inscription

 
Tak zwana Buyla inscription jest jednym z ważniejszych przykładów zapisków z czasów istnienia pierwszego państwa „bułgarskiego”. Należy ona do typu posługującego się literami podobnymi do alfabetu greckiego.


Użycie liter alfabetu greckiego nie było jednak regułą i istnieje cały szereg innych inskrypcji przypisywanych „Bułgarom”, w których użyto inne, często bardzo fantazyjne znaki i które nie dają się włączyć do jakiegoś konkretnego alfabetu z tamtych czasów.


Było to również przyczyną tego, że w „nauce” upowszechniło się przekonanie o nieeuropejskim pochodzeniu języka tych napisów.

Pociągnęło to też za sobą powstanie szeregu coraz to bardziej absurdalnych teorii, co do pochodzenia tego języka.

Również w przypadku inskrypcji na paterze ze skarbu z Nagyszentmiklós, w obecnej Rumunii, powstały, od czasu jego odkrycia, liczne propozycje odczytania tego napisu.


Nie będziemy się przy tym temacie dłużej zatrzymywać, bo to czysta strata czasu i wartość poznawcza tych dociekań jest zerowa, ale dla tych, których to interesuje, podaję link do pracy omawiającej dotychczasowe rezultaty tych „naukowych konfabuł”.


Co jest charakterystyczne dla wszystkich tych przykładów to to, że tzw. „naukowcy” podchodzą wyjątkowo po luzacku do oryginalnego tekstu i manipulują nim tak, aby pasował do tej teorii, którą próbują nam właśnie wmówić.

Takie podejście nie ma nic wspólnego z prawem naukowców do swobody interpretacyjnej, ale jest po prostu zwykłym oszustwem.

W niektórych przypadkach, jak np. w tym poniżej, znikają z tekstu całe jego pasaże, tak że postronny czytelnik nawet się nie zorientuje, jakie manipulacyjne techniki są tu w użyciu.


Jeszcze inni idą po prostu na chama i zmieniają wygląd samych znaków literowych tak by pasowało to do ich obłędnych pomysłów.

Tak więc najważniejszym zadaniem, w tym gąszczu łgarstw i manipulacji, jest ustalenie tego, jak naprawdę wyglądał ten tekst.

Znalezienie takiego obiektywnego źródła nie jest proste, ponieważ publikowanie powszechnie dostępnych i nie zafałszowanych danych nie leży oczywiście w interesie tego naukowego badziewia.

Udało mi się jednak znaleźć rysunek tej patery, co do którego można przyjąć, że jego autor starał się przedstawić omawiany przedmiot w miarę realistycznie i obiektywnie.
Oczywiście i tu nie można wykluczyć jakichś przeinaczeń i zafałszowań, ale we współczesnej, zdegenerowanej nauce jest to po prostu normalka i z tym musimy się zawsze liczyć.

Tak czy owak, rysunek ten stał się podstawą mojej analizy.

W tej formie odczytanie tego tekstu jest prawie że niemożliwe i w pierwszym rzędzie należało litery tego tekstu ułożyć tak, aby był on zgodny z naszymi przyzwyczajeniami, co było zasadniczym warunkiem dla rozpoznania zarówno początku tekstu, jak i wydzielenia poszczególnych jego wyrazów.

W przedstawionym poniżej rozwinięciu tekstu, zapisany jest już on tak, jak układają się jego zdania składowe.
Znalezienie tego rozwiązania nie było trudne, bo występujący w tekście znak krzyża jednoznacznie wskazuje zarówno jego początek, jak i koniec.
Z kolei powtarzające się w tekście słowo „BOY” sugeruje podział na dwa osobne zdania.

W tak podzielonym tekście dalecy jesteśmy jednak od tego, by wydzielić w nim poszczególne wyrazy, tym bardziej, że aby osiągnąć w tym sukces musimy pożegnać się z irracjonalnym przekonaniem, że tekst ten zapisany jest w jakimś konkretnym alfabecie.

Genialność tego tekstu polega na tym, że czytający musi najpierw zgadnąć, w jakim alfabecie zapisany jest dany graficzny znak i jak trzeba zinterpretować jego wymowę.

Jest to dość skomplikowane zadanie, bo w obowiązujących w Europie alfabetach, często występują takie same znaki, które jednak wymawiane są całkiem inaczej.

Przyczyny tego stanu rzeczy sięgają właśnie początków średniowiecza, kiedy w sposób sztuczny poszczególne centra polityczne w Europie starały się również w sferze języka i alfabetu odseparować się od swoich konkurentów i w ten sposób utrwalić swoje wpływy na kontrolowanym przez siebie obszarze.

Oczywiście najprostszą metodą takiej manipulacji jest nadanie poszczególnym znakom graficznym w piśmie innego brzmienia, niż to które miały pierwotnie.

Jest to powszechne we wszystkich językach zachodnioeuropejskich i we francuskim albo angielskim posunięte jest aż do kompletnego absurdu.


Omawiany przez nas tekst posługuje się literami zapożyczonymi z alfabetów starosłowiańskiego (etruskiego), łacińskiego, wczesnej cyrylicy oraz oczywiście greki, ale tej zbliżonej już do formy współczesnej.

Oczywiście obecność znaków literowych cyrylicy, w tym datowanym na przełom 7 i 8 wieku tekście, świadczy o tym, że lansowana przez Kościoły Wschodni i Zachodni legenda o Cyrylu i Metodym nie ma najprawdopodobniej nic wspólnego z rzeczywistością i cyrylica powstała znacznie wcześniej, a obaj panowie nie mają z jej powstaniem nic wspólnego.

Jeśli ustawimy znaki literowe tych trzech alfabetów obok siebie, to od razu zauważymy różnice w interpretacji wymowy identycznych znaków graficznych.


I te właśnie różnice wykorzystane zostały do zaszyfrowania omawianego tekstu.

Nawet jeśli się wie, jaki jest system szyfracji, to do zrozumienia takiego tekstu droga jest jeszcze daleka.

Jedynym wyjściem jest zdanie się na instynkt i przeczucie tego, jakie może być przesłanie danego tekstu.

Natychmiast po tym, jak go po raz pierwszy zobaczyłem, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że gdzieś się już z podobnym tekstem spotkałem i że jego melodyka jest mi dziwnie znajoma.

Gdzieś z podświadomości ciągle wracało powiedzonko mojego św. pamięci ojca.

Mój tato, mimo że żyjący w znanych nam uwarunkowaniach, zachował jeszcze wszystkie dobre i złe cechy swoich przodków z kresowej szlachty.
Ucztowanie w kręgu przyjaciół było dla niego solą życia i źródłem zadowolenia i radości, dla którego gotów był poświecić wszystko.

Całe szczęście, jak przystało na potomka kresowej szlachty, głowę miał twardą i nie przypominam sobie, aby udało się komuś upić go pod stół.

Jako dziecko, często chcąc nie chcąc, byłem świadkiem tych popijaw i oczywiście po jakimś czasie znałem już wszystkie toasty, powiedzonka i przyśpiewki mojego rodzica na pamięć.

Już wtedy zastanawiało mnie, dlaczego w stanie powszechnego upojenia mój ojciec podnosił kieliszek do góry i wykrzykiwał do leżących pod stołem kompanów Lelum – Polelum.

Nigdy go o to nie spytałem i musiały upłynąć lata, zanim uświadomiłem sobie jak starodawne (starożytne) tradycje ma ten toast.



Gdzieś w jego podświadomości przetrwały te starodawne obyczaje, mimo komuny i powszechnej indoktrynacji i mój ojciec był być może jednym z ostatnich, u których autentyczne tradycje kresowej szlachty przetrwały, choć może już w tej trochę zubożonej postaci.

Kiedy popijawa rozwinęła się w pełni, przychodził czas na powiedzonka o coraz to bardziej frywolnej treści. Jednym z nich było np.

Ksiądz lubi mięso, a organista kości, organista ogórki, a ksiądz jego córki.

I to właśnie powiedzonko przychodziło mi za każdym razem do głowy, kiedy próbowałem odczytać ten tekst. Wymagało to ode mnie dużego wysiłku, aby oderwać się od tego wzorca i znaleźć inny klucz do rozwiązania tej zagadki.

Dopiero kiedy zauważyłem, że to podobieństwo nie jest jednak bezpodstawne i że mamy tu do czynienia z opisem przeciwstawnych zachowań, (z tym że w napisie na paterze nie chodziło oczywiście o księdza i organistę, ale o woja (rycerza) i jego żonę, która w tekście nazywana jest „Panią”), to od tego momentu droga do znalezienia szyfru stanęła otworem.

Żeby się nie rozdrabniać przejdźmy do odczytania tego tekstu.

Kolejność etapów prowadzących do rozwikłania tej zagadki była bardzo zawiła i nie jestem w stanie odtworzyć teraz ich rzeczywistego przebiegu, szczególnie że nie od razu wpadłem na to, że pojedyncze znaki graficzne tego tekstu trzeba zinterpretować osobno, przydzielając je do właściwego im alfabetu.

Dodatkowa trudność polegała na tym, że w miejsce występujących w tekście kropek konieczne jest wstawienie właściwego znaku literowego oraz odgadniecie tego, że występujące w tekście znaki graficzne krzyża i kotwicy ukrywają w sobie również znaczenie literowe.

Tak więc przedstawię już końcowy etap tych moich dociekań. Po licznych próbach udało mi się podzielić ten tekst na poszczególne wyrazy.

Po tym podziale przybrał on następującą formę.

Cześć wydzielonych wyrazów jest natychmiast zrozumiała, ale inne wymagają dokładniejszej analizy, którą postaram się tu w skrócie podać.

Tekst zaczyna się słowem:


Pierwsza litera tego słowa to „B”, z tym że trzeba ją zinterpretować jako zapisane cyrylicą, a więc znak ten należy wymawiać jako „W”.

Druga litera to „O” i przy tej literze nie ma żadnej swobody interpretacyjnej.

Dalej jest litera „Y” która po grecku najczęściej wymawiana jest jak nasze „U” ale już w średniowieczu zaczęto ją wymawiać jako nasze „J”. Ten sposób wymawiania tej litery przejęli następnie np. Anglicy do swojego języka, kiedy to ich król Alfred Wielki postanowił stworzyć nowy, sztuczny język, którym mieli się posługiwać jego poddani i który znamy obecnie jako język angielski.

Tak więc słowo to czytamy je jako Woj. Oznacza ono naszego Woja, czyli rycerza lub wojownika.

Drugie słowo ma następującą postać.

W tym słowie zauważamy kropkę, która ma takie samo znaczenie, jakie poznaliśmy już w tekstach trackich czy też etruskich.



Oznacza ona po prostu to, że na jej miejsce musimy znaleźć pasującą literę, aby otrzymać prawidłowy wyraz.

Z kontekstu zdania wynika, że poszukiwaną literą jest litera „D”.

Pierwsza litera słowa to łacińskie „H”.

Dalej mamy greckie „L” oraz uniwersalną literę „A”.

W połączeniu z wymienioną już literą „D” daje to nam słowo „HLAD”

W języku polskim nie znajdziemy rozwiązania tej zagadki. Co innego, jeśli sięgniemy do języka czeskiego. Tam słowo „HLAD” oznacza „łaknąć” w znaczeniu mieć apetyt na coś, mieć na coś chęć.

Kolejny wyraz:

składa się z litery „Z” i „O”. Z tym, że pierwszą literę czytamy w znaczeniu naszego „Ż”, tak jak to jest często również w inskrypcjach etruskich.

Odczytanym słowem jest wyraz „ŻO”

Jego odpowiednik znajdziemy w polskim słowie „żarcie” lub „żo-łądek” ale rownie dobrze pasuje tu rosyjskie „жир» oznaczające tłuszcz lub tłustości.

Dalej mamy „A” które nie trzeba wyjaśniać, bo to oczywiście spójnik tak jak i w polskim.


Kolejne słowo musimy uzupełnić o jedną literę.

Tutaj utknąłem trochę w miejscu, zanim nie wpadłem na to, że w tekście chodzi o przeciwstawienie zachowań wojownika „Woja” i, no właśnie.

Tutaj zaczął się problem, bo słowo „PAN”, tak bowiem możemy je odczytać przyjmując, że pierwsza litera zapisana jest tak jak w cyrylicy, starosłowiańskim (etruskim) czy też w alfabecie greckim, sugeruje nam jednoznacznie kierunek poszukiwań.
Jednak taka interpretacja nie prowadziła do żadnego sensownego zdania.

Dopiero uzupełnienie słowa, w miejsce kropki, literą „I” do znaczenia „PANI”, dało w konsekwencji sensowne pierwsze zdanie.

Kolejne słowo zmusza nas też do rozwiązania paru małych zagadek.

Pierwsze dwie litery nie stanowią problemu. Przy dwóch następnych musimy najpierw zgadnąć to, że należy je czytać tak jak po starosłowiańsku i w cyrylicy a więc jako nasze „S” i „N”.

Ostatnia litera w miejsce kropki to oczywiście „E”, co daje nam wyraz „Tesne”
Rozpoznajemy w nim od razu nasze „ciasne”.

Oczywiście w czeskim lub słowackim znajdziemy słowo o identycznej pisowni (tesné) i wymowie.

Ostatni wyraz w zdaniu to:

Pierwsze trzy litery interpretujemy tak jak w alfabecie łacińskim a dwie następne jak w greckim. Kropką na końcu zajmiemy się w dalszej części rozwiązywania tej zagadki.
Dla pierwszego zdania oznacza ona w tym przypadku jego koniec.

Odczytane słowo to „TOIGI”.

Jeśli uwzględnimy to, że identyczne słowo poznaliśmy już w etruskich tekstach, to nie mamy problemów z identyfikacja tego wyrazu jako „Togi” znane nam jako odzienie obywateli rzymskich.

Słowianie używali je jednak w znaczeniu „Suknie”, bo toga jako odzienie męskie u Słowian Europy Środkowej się nie przyjęła.

Tym samym odczytaliśmy pierwsze zdanie tekstu.

Drugie zdanie zaczyna się tym samym wyrazem co pierwsze - „WOJ”.
Dalej mamy wyraz:

Czytamy go jak po polsku i ma on też takie samo znaczenie.

Kolejny wyraz to

Pierwsza litera to „O”, dalej „W” zapisane jak po łacinie lub etrusku, dalej „L” zapisane jak w grece.
Kolejnym znakiem jest kropka, pod którą ukrywa się litera „I”, dalej znane nam już „Ż”.

W przypadku znaku kotwicy to i tu ukrywa się znak literowy. Widzimy to od razu, jeśli zauważymy, że jej prawa część jest wyraźnie słabiej zaznaczona niż lewa, co sugeruje że właśnie w niej ukrywa się jakaś litera i tę rozpoznajemy natychmiast jako nasze „U”.
Wyraz czytamy jako „OWLIŻU” i znajdujemy natychmiast podobieństwo do naszego „Oblizał”.

Dalej mamy spójnik „A”
Po którym przychodzi znowu słowo „PANI”
Kolejne słowo jest niezwykle ciekawe i wymaga dłuższego omówienia.
Czytamy je jako „TAG” i jego identyczność z niemieckim określeniem na „Dzień” jest nie do przeoczenia.

Oczywiście ciśnie się natychmiast an usta pytanie, dlaczego Słowianie użyli w tym przypadku niemieckie słowo.

To pytanie jest jednak fałszywie postawione, bo w omawianym czasie historycznym język niemiecki jeszcze nie istniał.

Co istniało, to cała mnogość dialektów słowiańskich z ich nieprzebranym bogactwem słownictwa. Również słowo „Tag” było w tym czasie słowem słowiańskim, najprawdopodobniej używanym w którymś z dialektów panońskich.

Z czasem Niemcy zagarnęli to słowo tylko dla siebie, a zdecydowana niechęć Słowian do Niemców, spowodowana ich ekspansjonistyczną polityką, spowodowała to, że Słowianie dobrowolnie zrezygnowali z części swojego pradawnego słownictwa, aby tylko odróżnić się od Niemców.

Tak więc twierdzenia „językoznawców”, że w naszym języku istnieje olbrzymia ilość zapożyczeń z języka niemieckiego, to nic innego jak chamska propaganda.

Jest dokładnie odwrotnie i to język niemiecki jest jednym wielkim zapożyczeniem z języka słowiańskiego.

W czasach powstania tego tekstu tendencji do separowania się od Niemców jeszcze nie było i ludność obecnych niemieckich terenów mówiła jeszcze czystym językiem słowiańskim.
Autor tego tekstu nie miał więc żadnych oporów w tym, aby użyć to gwarowe określenie na dzień, dla zaszyfrowania tekstu.

Dalej mamy wyraz

składający się z liter „P”, „O”, „G” „N” jak w cyrylicy, kropki i jeszcze raz „N”.

Litery „T” i „Z” czytamy razem i są one sposobem na zapisanie słowiańskiej spółgłoski „Ć”.

Odczytanym wyrazem jest słowo „POGNINĆ”, które identyfikujemy z polskim „pognić”

Kolejny wyraz to sprytnie zapisana ligatura.
Od razu zauważamy, że poszczególne litery są tu ze sobą ściśle połączone i że nie koniecznie te litery, które wydają się jej częściami składowymi, rzeczywiście w tej ligaturze występują.

Tak na pierwszy rzut oka widzimy w tej ligaturze litery „I” „G” i „N” lub „I”, w zależności od tego jaki alfabet uwzględnimy.

Zastanawiające jednak jest to, dlaczego nie występuje między nimi żadna przerwa. Wprost przeciwnie, wszystkie łączą się ze sobą, i to połączenie nie wydaje się być przypadkowe.

Już przy pierwszych dwóch literach widoczne jest to jednoznacznie i litera „I” z literą „G” zostały tu połączone u podstawy.

Tak samo litera „G” i „N” zostały ze sobą połączone, tym razem u szczytu.

Możemy wykluczyć tu błąd, bo pozostałe litery są wycyzelowane na dnie naczynia w sposób wysoce precyzyjny i ten genialny rzemieślnik z całą pewnością nie pozwoliłby sobie na tego typu niedoróbkę tym bardziej, że jakość wykonania tego naczynia jest perfekcyjna.

Wszystko wskazuje więc na to, że ta ligatura składa się z całkiem innych liter, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje.

Jeśli jednak przyjrzymy się jej jeszcze raz dokładniej, to zauważymy tam całkiem inne litery

Musimy je tylko uzupełnić (zamiast kropki) litera „E” i otrzymujemy słowo „UMIE” o takim samym znaczeniu jak w języku polskim.

Dalej mamy słowo składające się z liter „T” i „A”,
czytanych jak „Ta” i których znaczenie odpowiada naszemu „ONA”.

Dalej spójnik „I”

I jako ostatnie słowo:
Jest ono o tyle ciekawe, że i tu trzeba znak graficzny krzyża zinterpretować jako ukrytą literę. Oczywiście nie trudno w nim rozpoznać nasze „T”

Pierwsza litera to etruskie „S” które w takiej samej formie występuje też w cyrylicy.
Kolejna to „I” interpretowane jak w alfabecie greckim.

Razem daje to nam słowo „SIT” i jak nietrudno się domyśleć oznaczające nasze słowo „syty, syta” czyli najedzona.

Teraz możemy już przedstawić ostateczne rozwiązanie.

Omawianą inskrypcję czytamy jako:

WOJ HLAD ŻO, A PANI TESNE DUGIE TOIGI
WOJ TA OWLIŻU, A PANI TAG POGNINĆ UMIE TA I SIT

I już bez problemu możemy przetłumaczyć jako:

WOJ ŁAKNIE TŁUSTE ŻARCIE, A PANI CIASNE DŁUGIE SUKNIE
WOJ TĘ (MISKĘ) OBLIZAŁ, A PANI (CAŁY) DZIEŃ PRZEGNIĆ UMIE TO (ONA I) SYTA.

Nad innymi możliwościami interpretacyjnymi jak i nad sensem wykonania tego napisu, na dnie patery z zestawu biesiadnego, zastanowimy się w kolejnym odcinku.

CDN

Translate

Szukaj na tym blogu