Życie na Marsie. Wreszcie dowód




Przed paroma dniami media rozpisywały się nad zagadkowymi zdjęciami z Marsa.
Zostały one wykonane w rożnym czasie przez łazika Opportunity.

Na fotografii wykonanej w dniu 3528 pobytu Opportunity na Marsie widać fragment powierzchni planety. Ten sam fragment sfotografowany w dniu 3540 pobytu pokazuje obecność dodatkowego pierścieniowatego elementu.


„Uczeni” przedstawili dwa rozwiązania zagadki. Albo jest to fragment meteorytu który spadł właśnie w tym miejscu na powierzchnie planety, albo odłamek ten został przesunięty w to miejsce przez samego łazika.

Oczywiście obie wersje są wyssane z palca.

Nawet ślepy musi zauważyć, że ta struktura jest już bardzo dobrze widoczna na pierwszym zdjęciu ale tak jakby zagłębiona w otaczającej skale. 


Na drugim zwiększyła ona swoja wielkość i utworzyła rodzaj grzyba.
Czy istnieje związek pomiędzy pojawieniem się tego organizmu a obecnością łazika?
Jak najbardziej. Już w mojej dawnej notce o życiu na Marsie. 


zwróciłem uwagę na to że wysoka częstotliwość oscylacji materii ziemskiej z której zbudowane są marsjańskie sondy sprzyja wychwytywaniu molekuł wody z marsjańskiej atmosfery. Na elementach sond skrapla się woda tworząc rosnące krople. W trakcie poruszania się łazika opadają one na powierzchnie planety i wsiąkają w grunt budząc do życia marsjańskie organizmy żywe. Łazik Opportunity spełnia wiec role tak jakby urządzenia nawadniającego.

Obserwacja ta jest jednoznacznym dowodem na obecność organizmów żywych na Marsie.

Prognoza pogody dla Słońca. Ciąg dalszy




W mojej poprzedniej notce dotyczącej weryfikacji mojej prognozy aktywności słonecznej udowodniłem jak perfekcyjnie korelują wybuchy na Słońcu z koniunkcjami planet. W moich starszych notkach opisałem też mechanizmy fizyczne które są odpowiedzialne za te erupcje. Oczywiście moja metoda prognozowania aktywności słonecznej dotyczyła raczej bardziej gwałtownych jej przejawów.

 Z obserwacji wiemy jednak że aktywność ta nie jest ograniczona, tylko i wyłącznie, do okresów koniunkcji planet, ale zaznacza się, wprawdzie na niskim poziomie,  także w okresach pomiędzy tymi koniunkcjami. Oczywiście jeśli przedstawiony przeze mnie mechanizm jest prawidłowy to musi się on objawiać we wszystkich formach aktywności słonecznej.  Jeśli tak, to również aktywność słoneczna pomiędzy koniunkcjami musi mieć swoje źródło w tym samym mechanizmie
.
Obecna struktura planet w Układzie Słonecznym dała nam możliwość  znalezienia rozwiązania tej zagadki. Układ planet jest bowiem tak specyficzny że te o największym wpływie na Słońce grupują się w stosunkowo wąskim przedziale przestrzeni. Miało to tę zaletę że zaburzenia przez nie wywołane dają się doskonale zidentyfikować  szczególnie że na Słońcu w tym samym czasie występowała tylko jedna poważna grupa  plam słonecznych która mogla reagować na zmiany poziomu Tła Grawitacyjnego na powierzchni Słońca. Grupie tej nadano numer 1944.

Spójrzmy więc na to co działo się na Słońcu po zakończeniu ostatniej serii koniunkcji.


Widzimy że aktywność słoneczna spadła początkowo do wartości minimalnych, ale w dniu 11.01.2014 doszło do jej nieznacznego podniesienia, na tyle że można to bez problemów zaobserwować.
Co było przyczyną tego wzrostu?
Dla rozwiązania tej zagadki musimy spojrzeć najpierw na położenie planet w tym dniu.


A następnie na obraz Słońca, z rozłożeniem plam słonecznych na jego powierzchni, widziany z Ziemi.


Zauważymy że w dniu 11.01.2014 plama słoneczna o numerze 1944 zwrócona była dokładnie w kierunku Marsa. Ponieważ Słońce obraca się stosunkowo szybko wokół własnej osi, to takie położenie plamy względem Marsa trwało zaledwie kilkanaście godzin i po zakończeniu tej mini koniunkcji aktywność słoneczna wróciła do poziomu zerowego.
Podobną sytuację obserwowaliśmy w dniu 14.01.2014 w którym to doszło do nagłego wzrostu aktywności słonecznej.


Tym razem plama 1944 znalazła się prawie że poza zakresem obserwowanym z Ziemi znikając poza krawędź tarczy słonecznej.


Nie przeszkadza na to jednak w obserwacji że dokładnie w tym momencie plama ta zwrócona była dokładnie w kierunku Saturna i że to właśnie przyrost TG związany z tym położeniem spowodował ten przejściowy wzrost jej aktywności.



Podsumowując. Obecny rozkład planet pozwolił nam na obserwacje tego, że za aktywność słoneczną na poziomie podstawowym odpowiedzialne są zmiany TG wynikłe z ustawienia się plam słonecznych dokładnie w linii łączącej je z poszczególnymi planetami.  Wzdłuż tej linii występują zmiany we właściwościach oscylacji przestrzeni a konkretnie, występuje wzrost częstotliwości tych oscylacji, co w momencie wejścia takiej plamy w tę strefę prowadzi do momentalnego wzrostu częstotliwości oscylacji materii plamy słonecznej a tym samym do spodku masy tej materii. Powoduje to natychmiastowe ruchy izostatyczne i przemieszczenie się tej materii w kierunku powierzchni Słońca. Musi to oczywiście prowadzić do, mniej lub bardziej wykształconych, wybuchów „wulkanicznych” na Słońcu a tym samym do krótkotrwałego wzrostu aktywności.  

Aktualna prognoza pogody na Słońcu

Przez ostatnie tygodnie i miesiące na Słońcu nie działo się nic szczególnego. Chociaż może trochę przesadzam. Właśnie to że aktywność była tak niska jest właśnie tym co czyni tę sytuację szczególną. Słońce osiągnęło, albo lepiej powiedziawszy, powinno osiągnąć szczyt swojej aktywności w obecnym cyklu. Tymczasem w ciągu ostatnich miesięcy nic się nie działo. Wprawdzie liczba plam słonecznych lekko wzrosła ale za to częstotliwość silnych wybuchów na słońcu była minimalna.


Spójrzmy jak to wyglądało w połowie grudnia.


Oraz porównajmy to z położeniem planet w Układzie Słonecznym.
Na pierwszy rzut oka widać że układ ten nie sprzyjał powstaniu silnych wybuchów na Słońcu. Nie mieliśmy bowiem do czynienia z żadnymi koniunkcjami planet.


Sytuacja zaczęła się powoli zmieniać od 20.12.2013. Po jednej stronie Słońca mamy do czynienia ze zgrupowaniem Jowisza Wenus i Ziemi a po drugiej z Merkurym który po kolei wchodzi w koniunkcje z tymi trzema planetami.


Odpowiednio aktywność słoneczna wzrosła i doszło do szeregu dużych wybuchów na Słońcu.


Od Nowego Roku sytuacja uległa dalszemu zaostrzeni w związku z koniunkcjami pomiędzy Jowiszem i Ziemia, Jowiszem i Wenus oraz pomiędzy Ziemia i Wenus.


W odpowiedzi siła wybuchów na Słońcu rośnie



I osiągnie swoje maksimum w momencie dwóch ostatnich koniunkcji a to znaczy że już najpóźniej za dwa dni oczekuje nas ciężka erupcja na Słońcu, z tymi konsekwencjami dla Ziemi o ktorych już wielokrotnie pisałem.

Translate

Szukaj na tym blogu