Sabat czarownic. Cześć czwarta



Czas więc już na wyjaśnienie dlaczego Keeling mógł przedstawić swoje pomiary sugerujące nieustanny i jednostajny wzrost ilości CO2 w atmosferze.

Oczywiście główne przyczyny omówiłem już w poprzednich notkach ale na nie nakładała się jeszcze dodatkowa, dominująca z racji położenia stacji pomiarowej Keelinga.

Badanie CO2 na Hawajach było już wielokrotnie krytykowane. Wynika to z tego, że ten archipelag ma pochodzenie wulkaniczne i należy do najbardziej aktywnych obszarów wulkanicznych na kuli ziemskiej. Z działalnością wulkaniczna związana jest oczywiście wzmożona emisja CO2 i tu wielu ekspertów widziało problem w zafałszowaniu rzeczywistych wartości CO2 w atmosferze.

Oczywiście ten niepokój był w pełni uzasadniony ale nie z powodu emisji CO2 przez wulkany (co jak wiemy z mojej poprzedniej notki nie ma żadnego wpływu na jego poziom w atmosferze) ale z powodów znacznie bardziej fundamentalnych, a mianowicie takich że wulkany są też produktem procesów synchronizacji oscylacji podstawowych jednostek przestrzeni pod wpływem koniunkcji ciał  niebieskich a szczególnie w wyniku wystąpienia zaćmień słonecznych (koniunkcja Ziemi i Księżyca) oraz związanych z tym lokalnych wzrostów poziomu Tła Grawitacyjnego.

O wpływie Tła Grawitacyjnego na zjawiska geofizyczne na Ziemi pisałem już wielokrotnie np. tutaj:


Opisany tam mechanizm funkcjonuje w ten sam sposób w każdym środowisku na Ziemi prowadząc jednak do rożnych form zewnętrznych. W lodzie prowadzi on do lokalnego stopienia się mas lodowych. W atmosferze do tworzenia się obszarów niżowych oraz zawirowań w atmosferze w formie cyklonów. W środowisku wodnym powoduje on powstanie szczególnie wielkich fal oraz tsunami, a we wnętrzu ziemi prowadzi on do powstania trzęsień ziemi oraz stopienia się skal i tworzenia się zbiorników magmy.

Nie inaczej jest też w przypadku Hawajów. Położenie tych wysp nie jest bowiem przypadkowe ale odpowiada temu miejscu na kuli ziemskiej gdzie szczególnie często dochodzi do całkowitych i obrączkowych zaćmień słonecznych.

Średnio zdarza się to na Ziemi dla dowolnego punktu ca. od 1 do 2 razy na 100 lat. Taka jest też częstotliwość zaćmień słonecznych w Polsce. Inaczej na obszarach na których występują tak zwane „Hot Spots“ czyli na obszarach o wzmożonej aktywności wulkanicznej. Na tych obszarach częstotliwość zaćmień słonecznych jest wielokrotnie większa. Np. na Hawajach zdarza się to średnio 5-krotnie częściej niż w Polsce ale oczywiście i tam rozkład ten nie jest równomierny i wahania są dosyć znaczne. Wiek dwudziesty należał do wieków z niedoborem tych zaćmień ale np. : w wieku XVII było ich coś kolo 7 ze szczególnym nasileniem w latach 1660 – 1680 gdzie zdarzyło się ich aż trzy. 


W przyszłości podobne zagęszczenie wystąpi w latach 2300 – 2400 gdzie ich liczba przekroczy 10  z trzema w ostatnich dwóch dekadach.

Oczywiście takie ich nasilenie nie pozostaje bez wpływu na materię we wnętrzu Ziemi i tak jak to opisałem w notce o lodowcach musi dojść do stopienia skal we wnętrzu Ziemi oraz do wybuchów wulkanicznych.

Zanim to jednak nastąpi materia ziemska w obszarze przyszłej komory magmatycznej synchronizuje coraz bardziej swoje oscylacje. Prowadzi to oczywiście do lokalnego wzrostu Tła Grawitacyjnego oraz do lokalnych zmian parametrów fizycznych na Ziemi. Oczywiście nie może to pozostać bez wpływu na poziom zawartości poszczególnych gazów w atmosferze ziemskiej w tym rejonie. Czym bardziej rośnie stopień tej synchronizacji tym większej zmianie ulega poziom CO2 w powietrzu.

Nie inaczej przebiega ten proces obecnie. Również tym razem mamy do czynienia z postępującym procesem synchronizacji wakuoli przestrzeni budujących materię.

Początek badan Keelinga przypada na okres w którym aktywność wulkaniczna na Hawajach była minimalna.

W tabeli widzimy okresy aktywności wulkanicznej na Hawajach w czasach historycznych.



Widzimy też że aktywność ta nie jest równomierna ale wykazuje okresy szczególnej intensywności. Jeden z takich okresów zakończył się w roku 1950 a wiec na parę lat przed początkiem pomiarów Keelinga. Na skutek wcześniejszych wybuchów i wylewów magmy, synchronizacja materii we wnętrzu ziemi została przerwana i odpowiednio spadł też poziom GH na Hawajach. I tę tendencję widzimy też bardzo dobrze na następnym wykresie na którym zauważamy że proces ten zaznaczył się w spadku zawartości CO2 w atmosferze.


Od roku 1984, po ostatnim wielkim wybuchu Mauna Loa, aktywność wulkaniczna spadła co jednak nie powinno nas zmylić. W głębi ziemi rośnie kolejna komora magmowa osiągając w ostatnich latach olbrzymie rozmiary.

Wybuch tego wulkanu może nastąpić w każdej chwili. Czynnikiem wyzwalającym może być koniunkcja planet albo zaćmienie słoneczne.

Jeśli spojrzymy na nasza tabelę dokładniej to nie ujdzie naszej uwadze to że historyczne wybuchy były zawsze poprzedzone zaćmieniem słonecznym które zaszło krotko przed tym.
Np. wybuch w roku 1859 był poprzedzony wystąpieniem szeregu zaćmień słonecznych od roku 1850. 


Pierwszy wybuch nie spowodował całkowitego opróżnienia komory magmatycznej i okres aktywności przeciągnął się do roku 1873. Bezpośrednią przyczyna tego końcowego wybuchu w tym cyklu było zaćmienie słoneczne w dniu 06.06.1872.



Oczywiście nasuwa się teraz pytanie jak przedstawia się dzisiejsza sytuacja na Hawajach.



Nowy cykl tworzenia się magmy zapoczątkowany został w latach 30 ubiegłego wieku.








Wprawdzie w wyniku aktywności wulkanicznej i związanych z nią wybuchów w latach 50-tych i w roku 1984 nastąpiło częściowe opróżnienie komory magmowej to cykl ten nie uległ jeszcze zakończeniu i proces narastania magmy trwa dalej.

Oba poprzednie paroksyzmy wulkaniczne były wywołane zaćmieniami słonecznymi w dniach  12.11.1947 oraz 31.07.1981. jednocześnie w latach 90 ubiegłego wieku doszło do szeregu zaćmień słonecznych gdzie komora magmowa nie miała jeszcze odpowiedniej ilości magmy aby zareagować wybuchem. Zamiast tego seria ta przyspieszyła proces topienia skal i dalszy wzrost tego zbiornika.

 
http://eclipse.gsfc.nasa.gov/SEatlas/SEatlas2/SEatlas1981.GIF
Ten rozwój wydarzeń zaznacza się też w odpowiednich zmianach wartości pomiarów CO2 w atmosferze w rejonie wulkanu Mauna Loa.



Oznacza to, że znajdujemy się w przededniu kolejnego paroksyzmu wulkanicznego którego początkiem może być kolejne zaćmienie słonca w tym rejonie.



Na takie zaćmienie słoneczne nie musimy długo czekać. Już bowiem za niespełna 3 lata mamy kolejne w dniu 09.03.2016 i to może być zapalnikiem tego procesu.



Nie jest też wykluczone że paroksyzm ten rozpocznie się wcześniej ponieważ w dniu 23.10.2014 dojdzie do częściowego zaćmienia Slonca na tym obszarze 



połączonego z koniunkcja Ziemi z Wenus i tym samym do dramatycznej zmiany Tła Grawitacyjnego na Ziemi.





Wybuch ten będzie jednym z największych w najnowszej historii wysp i będzie miał dramatyczny wpływ na życie ludzi na Hawajach.



Jeśli stacja badawcza Keelinga przetrwa ten wybuch to już po roku zarejestrowane zostaną tam olbrzymie spadki zawartości CO2 w powietrzu oczywiście pod warunkiem że USA dopuszczą do opublikowania tych wyników.



Znając te przekręty do jakich dochodzi w fizyce wątpię aby prawda została ujawniona.

Za tymi kłamstwami stoją bowiem największe koncerny na świecie i te nie dadzą sobie w kasze dmuchać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate

Szukaj na tym blogu